Justa, mama nie musi znać wszystkich lekarzy, zwłaszcza jeśli szpital duży. Ale moze zna pielęgniarkę która zna Twojego lekarza i już sytuacja jest o wiele mniej skomplikowana ;)
JustaMama takie sale to mega komfort dla kobiety, która chce po porodzie odpocząć i nieważne, czy sn, czy cesarka, bo jednak przy obu potrzebujemy zregenerować siły. Natomiast przy salach czteroosobowych to nie jest możliwe, bo jak jedna chce spać, to do drugiej przyjedzie rodzina w odwiedziny, trzeciej zacznie płakać dziecko, a czwartej zadzwoni telefon... Jakaś masakra. Pamiętam, że jak byłam w ciąży z synkiem, to pani doktor kazała mi przyjechać na KTG do szpitala i tam są właśnie takie sale... Akurat była pora obiadowa... Ciężarne leżały wraz z mamami, które były świeżo po porodzie. Jeden wielki jazgot i zamieszanie. Masakra.
Jednoosobowa sala jest super. Ja niestety nie miałam możliwości. Pamiętam że jak pierwsza córkę rodziłam to dali mnie do sali w której była dziewczyna z którą wcześniej lezelismy przed porodem. Ale byłyśmy razem tylko jeden dzien poz iej ona wyszła a ja już do końca byłam sama. Z Hanka byłam z kobietą która rodziła chyba 8 dIecko ale i moje i jej były takie grzeczne że na sali był spokój. A jak teraz Julka rodziłam to sama na sali byłam wielka sala tylko dla mnie :)
Ja bym nie chciała 1 osobowej sali. Nudno samej. A tak zawsze z kimś można pogadać.
Bardzo dobry pomysł! Coraz częściej spotykam się z tym, że ktoś od samego początku ciąży nastawia się na CC. Spowodowane jest to tym, że mamy niestety coraz niższy próg bólowy, spowodowany łatwemu dostępowe środków znieczuleniowych. Ale też tym, że wolimy iść na łatwiznę i się nie męczyć kilka godzin podczas porodu. A coraz częściej możemy w szpitalu spotkać sale przygotowane do porodu naturalnego w wodzie. Sama mam zamiar już niedługo tak urodzić. Myślę że to super sprawa, ponieważ dziecko ze środowiska wodnego przechodzi w środowisko wodne i samo decyduje kiedy się wynurzy.
No mnie niestety będzie czekać cesarka ze względu na cukrzycę typu I oraz zaawansowaną jaskrę... Troszkę się tego boję- wolałabym rodzić naturalnie :) dlatego trochę zazdroszczę dziewczynom, które mają jakikolwiek wybór :)
Aneczka1202 jakbym powiedziała że nie ma się czego bać to bym skłamała . Na pewno może się przygotować na cesarkę myśleć pozytywnie . I wszystko jakoś się ułoży nie mam zamiaru Cię straszyć oczywiście . Na pewno świetnie sobie poradzisz każdy dzień po cesarce jest dużo lepszy mniej boli tak było ze mną i na 3 dzień już normalnie funkcjonowałam .
Co do pokoju jednoosobowego to ja miałam i byłam bardzo zadowolona . Pierw jedną noc na sali pooperacyjnej , później poszłam na pokój dwuosobowy i miałam kobietę niezbyt rozmowna żadna z nas nie miała dziecka przy sobie tam jedna noc i później dostałam na 3 dzień synka i akurat zwolnił się pokój jednoosobowy i tam poszłam oczywiście za opłatą miałam swoją łazienkę więc duży plus nie musiałam chodzić na korytarz mój partner mógł ze mną spać także byłam bardzo zadowolona i jezeli kiedyś będę jeszcze rodzić to też zdecyduje się na jednoosobowy.
Aneczka nie wiem czy tak fajnie w pokoju z innymi są różne pokoje 2-3-4osobowe i mi jakoś po porodzie nie chciało się zawierać nowych znajomości itd dzieci są różne płaczą całymi nocami co jakbyś trafiła na takie dziecko co by wybudzalo Twoje itd oczywiście nie zawsze są takie sytuacje ale mimo wszystko . Ja rodziłam w zimie i koleżanką też w sali 4 osobowej gorąco duszno 4 kobiety z dziećmi jak weszłam do niej to tragedia powietrze można było kroić dosłownie .
Ja po porodzie byłam w sali 2 osobowej. w pierwszej dobie miałam wporządku współlokatorkę - nie miała słowotoku, ale można było normalnie pogadać. Za to na drugą dobę dali mi dziewczynę w moim wieku, która niczego nie ogarniała i myślała, że ja się będę zajmować jej dzieckiem... masakra...
Sala jednoosobowa jest oczywiście bardziej komfortowa, choć ja rodziłam dwa razy i zawsze byłam w sali dwuosobowej-zupełnie mi to nie przeszkadzało. Dzieci spały, zaczynały kwilić jak chciały jeść. Chwaliłam sobie.
Ja ponieważ mam ogromny problem x intymności di tego stopnia że po porodzie nie chciałam widzieć żadnego mężczyzny w szpitalu poza mężem byłsm super zadowolona z sali jednoosobowej.
Dodatkowo maz był ze mną bardzo dużo czasu od 13do wieczora i nikt krzywo nie patrzył mogliśmy też swobodnie porozmawiać. No i też sporo spałam i poza moim dzieckiem nic mnie nie budziło
Sama rodziłam 1 dziecko przez cesarskie cięcie ze względu na zanikające tętno płodu (3 razy okrecone pępowiną wokół szyji) . Drugie 17 miesięcy potem urodzilam naturalnie. Teraz szykuje się do 3 porodu i szczerze jestem za porodem naturalnym. Szybciej doszłam do siebie, krócej odczowałam ból, byłam bardziej mobilna. Ograniczenia co do cesarek powinny zostać wprowadzone. Rozumiem takie gdzie życie i zdrowie tego wymaga. Slyszalam już różne historie typu, że kobiety same tego chcą lub lekarzom nie chce się siedzieć już kolejną godzinę przy pacjentce i wysyłają na cesarkę. Jak najbardziej popieram inicjatywę. �
Pati mi by nie przeszkadzało żeby kogoś dziecko płakało bo tak samo moje mogło by płakać i budzić inne. Jakoś leżałam z kobietą i nasze dzieci o różnej porze się budzili ale nie budziły siebie nawzajem. Samej było by mi nudno. Tu nie chodzi o zawieranie znajomości tylko czasem mieć do kogo się odezwać. a dużo leżałam chyba w salach 1osobowych i mam do nich uraz
pati1990 mam takie samo odczucie jeśli chodzi o pokoje wieloosobowe... Też jakoś nie miałam ochoty zawierać znajomości na dwa -trzy dni. Wolałabym leżeć na sali sama i mieć święty spokój, odpocząć, kiedy tego potrzebuję :) A nie, chcąc, czy nie chcąc, odpowiadać na pytania kobiety leżącej obok. Ale każdy ma inne upodobania.
Aneczka1202 a nie miałaś możliwości poddać się zabiegowi na jaskrę przed zajściem w ciążę?
Ale się rozpisalyscie trudno za wami nadążyć.
Mnie na sali wieloosobowej właśnie wkurza to że dziecko sobie smacznie śpi a obok wyje i twoje też się budzi masakra jakaś.
Ja też wolałabym mieć jedynkę gdybym miała wybór. Jest duży komfort a pogadać sobie można poza pokojem. Każdy lubi co innego, jeden lubi sobie dużo pogadać, drugi woli tylko trochę pogadać, a ktoś inny wcale nie lubi gadać albo są pewne tematy gdzie się ma odmienne poglądy i wtedy są niepotrzebne napięcia. Po porodzie kobieta różnie się czuje, jedna czuje się dobrze a druga czuje się jak by umierała i wolała by odpocztwać.
Do mnie na sale ostatniego dnia pobytu położyli dziewczynę z tak glosno płaczącym dzieckiem ze myślałam że będzie budziło synka. na szczęście nie było tak źle, tylko mi było bardzo ciężko znieść ten płacz, chciałam odpocząć a musiałam dość długo go słuchać, bo mała nie umiała złapać piersi i próbowały z nakładkami, a mała denerwowała się jeszcze bardziej.
Mi się jeszcze przypomniało, że mimo, że byłam w sali 2 osobowej, to w tej drugiej dobie czułam się mega niekomfortowo. Przy tej młodej dziewczynie wiecznie była mama i ojciec. Oni nie to, że siedzieli twarzą do niej, ale ciągle się kręcili, szukali czegoś w jej walizce, zajmowali się jej dzieckiem. I jak ja miałam wietrzyć krocze przy nich? Czy wyciągać pierś do karmienia? Strasznie mnie to denerwowało. W pierwszej dobie takiego problemu nie miałam, bo u tej babeczki był tylko mąż i on był ciągle twarzą do niej. Po prostu siedział przy niej i ją wspierał mentalnie. No i nie siedział cały czas bo zajmował się ich drugim dzieckiem.
Ja też zdecydowanie wolę sale kilkuosobowe.Zawsze to jest inaczej w razie jakby się coś działo to można poprosić sąsiadkę o pomoc, nawet o zwyczajne zerknięcie na dziecko podczas mojej nieobecności kiedy muszę skorzystać z WC czy wyjścia do sklepiku.Nie raz na zmianę z sąsiadką przynosiłyśmy swoim maluchom butelki z mm z dyżurki.
Ja przez kilka dni właśnie w takiej sali przebywałam później kilka dni w jednoosobowej i tam było mi smutno,ja porostu lubię towarzystwo i pewniej się czuję.
Ja jak szłam pod prysznic czy do WC zanosilam dzieci do pielęgniarek ni było z tym problemu. Zależy jeszcze na jaką kobietę się trafi. Moja siostra była na sali że smrodem powagą tak śmierdzi albo w pokoju babka się nie myla. Nawet pielęgniarki ja upominaly ale babka nic sobie z tego nie robiła.
Pcheła powiem Ci szczerze, że z kroczem byłby problem, ale z wyciągnięciem piersi wcale bym się nie krępowała. Skoro ktoś tak długo siedzi w "odwiedzinach", to musi się liczyć z tym, że mama z łóżka obok czymś dziecko nakarmić musi :)
Ja miałam nieuciążliwe "sąsiadki" na szczęście :D Jak przyjęli mnie do szpitala, to leżała tam już jedna kobieta, bardzo sympatyczna, pogadać lubiła i ona mi pomogła, kiedy wody mi odeszły, bo nie szło znaleźć żadnej położnej, czy pielęgniarki... Później przenieśli ją na inną salę i kiedy urodziłam, to przewieźli kobietę też po porodzie, ale ona się nie odzywała w ogóle, dosłownie, więc była cisza i spokój :p Ale ją też ostatecznie zabrali i byłam przez 1 dzień sama w pokoju. Luksus dosłownie :)