Zmieniłyście/zmieniacie lekarza prowadzącego ciążę (z jakiegoś powodu)?
A może zdarzyło się wam zasięgac opinii innych lekarzy?
Ja na początku się obawiałam zmienić, tym bardziej, że lekarka mi odpowiadała i choc przeprowadziłam się dalej, nadal do niej chodziłam, choc musiałam dojeżdzać po 100km! A nieco później z powodu komplikacji i tak trafiłam do innych lekarzy i byłam zdziwiona, że byli tak samo dobrzy
Jednak, raz na początku ciąży poszłam też do innej lekarki po poradę bo wiedziałam, że coś jest nie tak i to była kompletna katastrofa…
Zmieniłyśmy, w 8 miesiącu, nie dlatego, że byłam z lekarza niezadowolona, bo byłam. Ale dlatego, że chciałam zmienić szpital i wróciłam do mojej starej pani doktor, żeby miała mnie na uwadze. I bardzo się z tego faktu cieszę.
Muszę zmienić lekarza, bo mój już nie przyjmuje. Z jednej strony to dobrze, bo był niekompetentny, a uniemożliwiano mi zmianę prowadzącego, skoro juz go posiadam, zaś z drugiej muszę wybrać lepsze zło, bo ci co są polecani są zajęci…
I tak wyszło jak radziłyśmy Ci Wiedział, że odchodzi to wszystko miał gdzieś. A może na stronie znanylekarz.pl ? Tam sa tez opinie na temat lekarzy, ale w większych miastach jest z tym chyba lepiej.
Z pierwszym dzieckiem zmieniłam lekarza prowadzącego po 4 wizycie i nie żałowałam. Jakoś źle się czułam u tamtej ginki i zmieniłam na inną. Choć od dobrych 10 lat teraz zawsze wybieram facetów.
szukałam, szukałam. jeszcze czekam na kontakt od jednego źródła…
I ja bym od razu przy rejestracji powiedziała, że wizytę musze mieć wtedy, a wtedy bo jestem w ciąży i czekać nie będę, bo mam mieć zapewnioną opiekę, a pani z rejestracji chyba odpowiedzialności nie weźmie na siebie jak się coś stanie. Przecież chyba biorą pod uwagę to, że kobieta w ciąży nie wyznacza sobie dat wizyt pól roku zanim zajdzie w ciążę.
Raz mi się zdarzył taki przypadek w rejestracji i co dziwne młoda kobieta.
ja tez bym od razu powiedziala, ze jestem w ciazy i wizyta mi przypada wtedy i wtedy, a dodalabym ze lekarz prowadzacy przestal przyjmowac czyli porzucil swoje pacjentki ja nie zmienialam lekarza, ale w czasie ciazy zasiegalam opinii innych lekarzy, tuz przed terminem porodu, tzn. miesiac przed moj lekarz mial urlop wiec ze skurczami lecialam do innej lekarki i to przy niej rodzilam, zajela sie mna jakbym od poczatku do niej chodzila, bardzo sobie ja chwale
tak też mówiłam dziewczyny. zaproponowano mi lekarza, o którym nie ma informacji, opinii w necie, ten do którego bardzo chciałam, bo go już mam sprawdzonego "ma za dużo ciężarnych, gdybym ciężarną nie była można mnie zapisać na za 3 mce… jutro kolejna runda telefoniczna, kto będzie łaskawie mion prowadzącym…
mój lekarz tez w ostatnim miesiącu ciązy mojej był na urlopie i po prostu poszłam na wizyte do innego, który jednak był powiadomiony od mojego prowadzącego.
Ja lekarza prowadzącego zmieniłam w 7 miesiącu ciąży. Nie była to planowana zmiana lecz spowodował to nieoczekiwany wyjazd za granice. Teraz mam dwie karty ciąży polską i niemiecką na szczęście znalazłam ginekologa Polaka lecz o położną troszeczkę ciężej więc poszukiwania idą pełną parą.
Od początku ciąży lekarz do którego chodzę jest już 3cim Pierwszy był w porządku ale kasował jak za zboże, drugi na NFZ też w miarę ale nie chcieli mnie już do niego zapisać bo miał za dużo pacjentek, za to zaproponowali nowego. I tak się u niego na razie ostałam. Nie trzeba się bać zmian.
Bałam się zmian, bo to pierwsza ciąża i wydawało mi się, że wszystko będzie lepiej jak będzie jeden lekarz, który zna moją historię zdrowotną, a poza tym jak się jest w ciąży to się człowiek wszystkim przejmuje. Ale tak jak mówisz Kotakota niepotrzebnie się obawiac zmian. Przynajmniej mnie wyszły na lepsze. Dziwię się teraz, ze wydałam kilka tysięcy zł na wizyty, które mogłam mieć za darmo, gdybym się tych zmian nie obawiała. Ale raz się jest w ciąży po raz pierwszy.
Owszem, nie ma się czego bać jeżeli wie się, że idziemy do dobrego lekarza… mi została jedynie prywatna opieka, ale wolę wydać pieniądze i być spokojną, że z maluchem jest ok, bo jakoś po wczorajszej wizycie i telepiących się rękach lekarza nie mam zaufania, czy jego “ciążą przebieg prawidłowo” jest prawdą…
Warto wybrać lekarza który będzie dbał odpowiednio o nas i dzidziusia który ma się urodzić, fajnie jest jeśli jeszcze przed ciążą mamy takiego lekarza do którego mamy zaufanie .
Jednak jeśli już w okresie ciazy szukamy lekarza prowadzącego, to warto wybrać takiego do którego będziemy mieli zaufanie i będziemy czuć się bezpiecznie i jeśli czujesz ze powinnaś zmienić lekarza, to myślę ze nie ma się co zastanawiać.
Warto popytać wśród znajomych, czasami dobry lekarz jest bliżej niż nam się wydaje.
Anita-1981 miałam całą listę lekarzy do których warto iść, co dzwoniłam do przychodni, to nie ma szans na przyjęcie, bo mają za dużo ciężarnych. a przecież nie będę ryzykować zdrowiem maluszka u lekarza, którego położna przychodniowa odradza…(przerzucono mnie do niego bo mój prowadzący zrezygnował z pracy)
Ja zmieniłam przychodnię i lekarza na początku ciąży gdzie zwlekano z wykonaniem mi usg, oraz założenia karty ciąży chociaż wiadome już było, że jestem w ciąży. Teraz mam dość oschłego ginekologa, no ale jest jaki jest przynajmniej konkretny i rzetelny w tym co robi. Za co położną mam przemiłą i pomocną ;).
Didisia, też bym tak zrobiła, więc Cię rozumiem - dobro dziecka jest w tej chwili najważniejsze. Moja kuzynka ma ten sam problem z lekarzami - chodzi na NFZ i dodatkowo prywatnie, żeby sprawdzić. Co ciekawe, na razie rewelacji nie ma - opinie prawie się pokrywają. Prywatny kazał jej częściej przychodzić, więc chyba nie trafiła jednak najlepiej.
Ja sama nie zmieniałam lekarza bo od początku mi pasował ,ale znajoma zmieniła . Poprzedni lekarz był dobry ale kazał sobie płacić nawet za zdjęcie z USG , miał stary sprzęt itp .Zmieniła na innego i jest bardzo zadowolona , a zdjęcie dostaje na każdej wizycie . Myślę ze jeśli jest się niezadowolonym z lekarza to warto jest go zmienić w końcu chodzenie do kogoś kogo nie lubimy to jak by nie było dodatkowy stres .Jak powszechnie wiadomo stres jest szkodliwy w ciąży .
Grunt by nie trafić na jakiegoś konowała…