W naszej szkole rodzenia położna mówiła, by z kilkudniowym czy 1-tygodniowym maluszkiem wychodzić spokojnie, gdy nie będzie poniżej -5stopni.(takie dziecko nie ma jeszcze ustabilizowanej termoregulacji ciała i nie jest w stanie wytworzyć tyle ciepła ile dorosła osoba, dużo szybciej się wychładza i nie jest w stanie powrócić samo do optymalnej temperatury)
Gdy będzie zimniej lepiej werandować przy oknie, lub na balkonie. Gdy maleństwo podrośnie, będzie miało 2tygodnie czy miesiąc należy jedynie ubrać je odpowiednio do temperatury, buźkę nasmarować kremem ochronnym, bo skóra takiego maleństwa jest bardzo wrażliwa nawet leżąc w gondoli z okryciem i przynajmniej te 15minut pochodzić, żeby budować odporność dziecka.
Mój synek urodził się w lutym, jako że w tamtym roku nie było straszliwych mrozów, to po powrocie do domu od drugiego dnia zaczelismy werandowanie na balkonie, pierwszego dnia 5minut, nastepnego 7, kolejnego 10 a na czwart czy piąty dzień wyszliśmy już na prawdziwy spacerek Było wtedy około 0 do -3stopni
W późniejszym czasie, nawet jak temperatury były niższe to każdego dnia wychodziliśmy.
Oczywiście nawet wskazane z tego co mi wiadomo to można wychodzić na dwór do temp. Minus 5 stopni. Ale takie maleństwo trzeba przyzwyczajać stopniowo najlepiej pierwszy spacer 15-20 minut. Kolejny pół godz. Następny 45 minut a później już po godzince
Grimper ja bym się tak bała z noworodkiem, dlatego wolę poczekać aż skończy ten miesiąc i zrobię podobnie jak ty, póki co to pozostaje nam werandowanie przy balkonie.
Bo pierwszy spacer jest sprawą bardzo indywidualną. Trzeba wziąć pod uwagę wiele czynników tj temperatura powietrza, pogoda, czy nie wieje wiatr. Jeśli jest poniżej -5 stopni lepiej zacząć od werandowania jednak po kilku dniach wybrać się na pierwszy spacer a później już codziennie.
agn_kaw, owszem też o tym słyszałam, jednak ja listopadową porą mimo wszystko nie miałam odwagi zabrać tygodniowej córy tak po prostu na spacer. Werandowanie wydawało mi się bezpieczniejsze na początek, kilka dni, a potem dopiero spacer. Ale każda mama robi jak uważa i chyba właśnie najlepiej oprzeć się na własnej intuicji.
werandowania nie próbowałam, bo ogólnie tak sądze ze dzieci sa mocniejsze niz myslimy, inaczej swiata by nie byo, jeszcze pól wieku temu ludzie niektórzy szczelnych okien z szybami, łazienek nie mieli i dzis róznie bywa, a najzdrowsze dzieci sa tam:)
moze to zabrzmi wrednie. Słuchaj teściowej, nie wychodź z dzieckiem w zimie. Najlepiej do chrzcin nie wychodzćbo dziecko sie przeziębi i wyladuje w szpitalu. BŁAGAM!!! Teściowej podziekuj. Wychowała swoje dzieci to niech ci sie nie wciska z radami. Jest w zimie prosta zasada ubierania dzieci. JEDNA WARSTWA WIĘCEJ NIŻ DOROSŁY. sama wychodziłam z synkiem dziennie, jak tylko pogoda pozwoliła. Oczywiście z początku kazdy radzi werandowanie ale ja poszłam od razu na głębokie wody. Spacery z początku krótkie a potem coraz dłużej. Młody spał od razu jak poczuł tylko świeże powietrze. Nie krzywź dziecka w ten sposób co ci radzi teściowa. Wiosną okaże się że masz dzieciaczka chorowitego i wiecej spędzisz u lekarza niz na placach zabaw. Twoje dziecko i to są twoje wybory. Radze ukrócić mamusie jak najszybciej bo bedzie ci do pieluch patrzeć.
Moze z innej beczki ale Jeśli masz zamiar karmićpiersią to też nie słuchaj bajek że nie wolno kapusty fasolki i tak dalej. MOZNA jesc wszystko. Oprócz ostrego. Żeby karmić nie można mieć stresu, i trzeba jeśc różnie. Sama karmie już prawie 5 miesiecy i nie odmawiam sobie nawet pizzy czy bigosu. Jedz to co jadłaś w ciązy, pij nawet soki pomarańczowe jeśli je piłaś w lecie, wode gazowaną. i tak jak napisałam mamusia za drzwi
Mojej siostry teściowa tez powiedziala, że zima się zbliża dziecko do wiosny w domu… Brak słów
MAM ach te tesciowe wiedzą najlepiej, moja też mi dała jedną radę nt karmienia że jak się wtedy męczyłam to powinnam przejść na butelkę i oczywiście nie posłuchałam się, tylko zasmialam po cichu…
Nie słuchać się teściowych tylko własnego instynktu i będzie dobrze
oczywiscie, bo inaczej bedziemy miec nieodporne dzieci, mało tego jak wychodze na spacer czy zimą czy latem to otwieram okna w domu i robie porzadne wietrzenie, a dziecko na spacery ubierałam tak jak siebie, noworodka przykrywałam dodatkowo kocykiem ale nie pozwalałam sie przypocic, odsłąniałam tez widok z gondoli, bo wiele mam tak zakryje cąły wózek, ze kontaktu z powietrzem to maluch prawie nie ma
Moja mama dala mi cenna rade z której ciagle korzystam ,że dziecko powinno byc na spacerze w kazdą pogode :)) wiadomo że jak jest ulewa albo minus 20 to nie wychodze
do -10 powinno sie wychodzic z dzieckiem w kazda pogode, deszcz, snieg, slonce. No chyba ze sa jakies wichury to tedy nie. Dziecko powinno sie zahartowac. I oczywiscie najpierw werandowanie zanim beda spacery w taka pogode.
na poczatku krotkie spacery po 15min, pozniej po 30 i z czasem jak juz ladniej bedzie to godzinka
Spacery koniecznie! Jak temperatura do -10. Zacząć od werandowania, potem krótkie spacery, a docelowo godzinne lub nawet dłuższe. Oczywiście jak dziecię nie ma gorączki.
Kurde dziewczyny wiem ci pisalyscie wczesniej o spacerach z “zimakami” ale ostatnio przeczytalam artykul, ze dzieci zimowe dopiero po 3 tyg nalezy werandowac i dopiero na spacery. Az mi sie wierzyc nie chce. Jesli nie bedzie mrozów to po co czekac prawiemiesiac na werandowanie i spaceR?
a w życiu, to jakies głupie rady, przeciez dzieci sie rodziły i rodza w miejscach gdzie nawet pieca w domu nie ma , wielu rodzicow ze szpitala wedruje 3 km w zime z wózkiem, sama znam taka wies, tam nie ma dojazdu autobusu itp, mieszka tam kilka rodzin , dzieci do autobusu szkolnego wedruja 3 km, maj ich poprzenosic bo te budynki sie w ogóle nie nadaja do mieszkania juz, tam nawet nie ma możliwości telefonu stacjonarnego bo sie nie opłacalo kabla prowadzić, wode załatwiali kupe lat, bo była tylko studnia, takie miejsca nadal sa i o dziwo dzieci tam sie rodzą
Ja słyszałam wersję, że zimowe po 2 tygodniach A jak z moją czerwcowa panna poszłam na bazarek, pan z Bułgarii był zaskoczony ze z 1.5 miesięcznym dzieckiem jestem na spacerze, bo u nich podobno pierwsze 3
miesiace się nie wychodzi… Mam nadzieję, że sobie żartował… Wiem, że noworodek potrzebuje troszkę czasu na przystosowanie się do nowych warunków, ale bez przesady. Mama mi mówiła, że jak byłam mała, to z zimowymi chodziło się tylko do lekarza, a na wiosnę wszystkie chorowaly. A ja myślę, że każda mama ma coś takiego, jak instynkt i będzie wiedziała, co ma robic
Oczywiście, że powinny mieć miejsce. Na początku nie za długie i nie w wielkie mrozy, nie mniej jednak spacer dziecku dobrze zrobi i organizm trzeba hartować i przyzwyczajać od malego.
Grimper, to mi mama opowiadała, że mróz nie mróz, to mnie wystawiała na taras i hartowała. Niestety mimo to straszny ze mnie zmarzluch A ten Pan z Bułgarii to chyba przesadził
Natka, nam położna mówiła, że spokojnie po tygodniu już malucha można werandować. Dużo zależy od pogody, ale bez przesady by miesiąc aż czekać.