Dziewczyny, co w dzieciństwie porabiałyście, gdy za oknem panowała zima? Jakie zabawy w domu i na dworze pamiętacie z tego okresu? Powspominajmy!
Jesień straszy chłodem i obiecuje, że lepiej nie będzie. No jasne, za nią goni zima! Szykujemy przetwory dla nas i dla naszych maluchów. Segregujemy ubrania, kompletujemy. A co z zabawami? Pewnie jeszcze się nie zastanawiałyście, albo zrobiłyście to pobieżnie. To teraz powspominajcie jak było za Waszych czasów
Jeśli chodzi o mnie, to godzinami mogłam zjeżdżać na sankach. Nieważne, że za oknem siarczysty mróz, albo że pot po plecach się lał, co groziło kolejnym choróbskiem. Dopóki nie padałam na nos ze zmęczenia, nie sposób było mnie zagonić do domu A jak byłam starsza, to leciałam “na wariata” - po “szklance” na nogach
A ja czekam na kasztany mała póki co chodzi na spacery z zabawkami do piasku ale jak juz będą spadały kasztany to nazbieramy ich trochę do wiaderka, zeby w pochmurny dzien mieć co robić;) pamiętacie ludziki z kasztanów? póki co to zostaniemy chyba na samych kasztanach bo jak połączyć ludziki nie używając zapałek?
Do póki było gorąco czas spędzaliśmy na spacerach, zaniedbaliśy trochę książki, malowanki i rysowanie, oczywiscie nie wykluczyliśmy całkowicie ale te zajęcia były troszeczkę wyciszone, ze tak powiem dlatego okres zimy będzie priorytetem na czytanie malowanie i wszelkie inne prace manualne pójdą w ruch jakie, to wszystko się okaże w czasie najbliższym;)
nudno jest gdy za oknem taka pogoda
że jak zima za oknem? ja uwielbiam ten biały puch!nie lubię za to jesiennej pluchy, ale śnieżne krajobrazy kocham
Jak jest lekki mróz i świeci słońce to moim zdaniem jest bardzo przyjemnie
Najgorzej jest, jak dla mnie, kiedy na dworze jest jesienna plucha. Albo i zimowa, topniejący brudny śnieg i wilgoć. Brr
To w sumie jak z jesienią - dopóki nie pada, jest ok, ale jak tylko zaczynają się opady, to człowiek popada w deprechę i chce od razu wiosny
Jak na dworze jest plucha, to dzieciaki bawią się na korytarzu, jest przy tym okropny gwar ale na szczęście mamy wyrozumiałych sąsiadów. Każdy przynosi swoje zabawki, a wiadomo zabawka sąsiada jest zawsze fajniejsza to zazwyczaj wymieniają się nimi ;)) A mamusie mają chwilę na kawkę i plotki jak za studenckich czasów na korytarzu. Ewentualnie jak któraś z nas ma pilną robótkę to pozostałe mamy mają oko na maluchy.
ja lubiłam bawić się z swoimi siostrami lalkami i w szkołę fajnie jest mieć rodzeństwo
Ja nie lubię zimy.Lubiłam jak byłam mała ale teraz nie.No ale trzeba to przetrwać.
Proud Mommy to zamieńmy się ja pojadę w niziny i nie będę miała problemów z wyjeżdżaniem
autem do domu,a Ty pomieszkasz i będziesz podziwiać krajobrazy,bo mamy widoki oj mamy:)
Co Ty na to:)
Co do zabaw z dzieciństwa to budowałyśmy z przyjaciółką tunele w zaspach,jazda na sankach,
na worku (czyli worek gruby sianko do niego i heja)jeździ się szybciej niż na sankach.
A zeszłej zimy szłam na skróty do koleżanki i wydawało mi się że śnieg jest dość twardy,
a tu peszek i wpadłam do pasa w zaspę,nie mogłam wyjść i musiałam dzwonić po męża żeby
mnie wyciągnął:)
o kurczę, Daria, to pewnie niezły stres miałaś dobrze, że nie zamarzłaś w tej zaspie i że udało się po męża zadzwonić
teraz już bym mogła się zamienić na miejsce zamieszkania, bo Marysia nadaje się już na jazdę sankami, ale w zeszłą zimę to dramat był przejechać gdzieś wózkiem, gdy śniegu po kolana…
Muszę przyznać, że jestem ogromnie ciekawa reakcji Mateusza na śnieg
Chociaż obawiam się, że nie obejdzie się bez upadku w biały puch i ryku na cale osiedle.
Uwielbiam wieczory w ciepłym domu przy gorącej herbacie a za oknem pada śnieg uspokaja mnie to
maluszkowi powściągliwość garnki i drewniane łyżki a może po raz pierwszy próbujemy zabaw z plastelina?
ja kocham tylko tę prawdziwa zimę ( mroźna , biała z przebłyskami słoneczka ) duuzo śniegu - nie mało rzecz jasna
prawdę mówiac zime pokochałam jak skonczyłam szkołę , gdy do niej uczeszczałam poczynajac od podstawówki po szkołe srednia , nie znosiłam wstręciuchy ! , chłopience zaloty , glupie pomysły , mycie i rzucanie twardymi sniezkami … tragedia !
za to teraz marzę o zimowym klimacie , przytulnym mieszkanku - świeczki zapachowe , ciepłe kakao , herbata a może nawet lampka wina , doobry film mhm a za oknem bialuutko i strasznie zimno .
zabawy za dzieciaczka ? rzadko kuligi ale za to czesto sanki ciągnięte przez mamkę , bałwany również , śizgawka przed domem - obraz przed oczami mam do dzis . Obowiązkowo kombinezon , czapka wełniana z śmiesznym pomponem , rekawice a pomimo to odmarzniete paluchy . Tak to wspominam najlepiej . W sumie jedna rzecz jeszcze pamietam , moj brat siedzacy na metalowej bujawce zaplakany z przyklejonym jezykiem do rurki , czekajacy na doroslego pomoc .
taką zimę chce - MROŹNĄ I BIAŁA !
Bałwany, sanki, łyżwy, robiłam z bratem igloo ze śniegu. A jak wracaliśmy do domu, mama kazała nam się przed drzwiami rozebrać, ubieraliśmy naszykowane przez nią ciepłe rzeczy i dawała nam ciepłą zupę
Najpiękniejsza zima jest w górach. W ogóle na łonie przyrody. W dużym mieście niestety biała zima szybko zmienia się w brudną i szarą pluchę.
Marto masz rację, w dużym mieście zimą przekichane, i idź tu z wózkiem w taką chlapę.
Daria, piękną zimę mieliście!
I to jest właśnie zima jak się patrzy! Cudnie, bajkowo