Wywoływanie porodu - pomocy panikuje już :(

Witam jestem w 9 miesiącu ciąży i już po terminie a nasza córcia ciągle nic. wypróbowałam wszystkie metody na wywołanie porodu typu( picie herbatki z liści malin, wysiłek czyli chodzenie i sex ) i ciągle nic w środę mam iść na kroplówkę wywołującą porób ale strasznie się boję. może macie sprawdzone metody zmotywowania maleństwa żeby przyszło już na świat ??

Nie bój się , wywołanie porodu to nic strasznego . Te metody i których piszesz to są mity ( może komuś faktycznie pomogły ) . Jeżeli dziecko nie będzie gotowe to domowymi sposobami mu nie pomożesz.
Nie jedna z nad miała wywołany poród i dziecko było zdrowe , a poród nie był bardzo trudny .

Kocurek859 te metody, o których piszesz zazwyczaj nic nie dają. Maleństwo, jeśli nie chce wyjść, to domowymi sposobami się go nie zmusi. Ba, nawet oksytocyna czasami na kobiety nie działa i wtedy pada decyzja o cesarskim cięciu. Nie masz się czego bać, nie każdy poród jest taki sam i nie każda kobieta ma taki sam próg bólu. Jedne kobiety naprawdę cierpią, a drugie odczuwają minimalne skurcze, nawet przy podaniu oksytocyny. Pamiętaj, że grunt to pozytywne myślenie. Jeśli będziesz myśleć, że poród bardzo boli to tak będzie, a jesli przeciwnie to trochę sobie tym ulżysz. To tzw efekt placebo :slight_smile:

Będzie dobrze i trzymam kciuki! :slight_smile: Sama rodziłam 9 dni po terminie, więc wiem co czujesz :slight_smile: Powodzenia :slight_smile:

Ja też próbowałam dużo chodzić - schodziłam po schodach w szpitalu a na górę wjeżdżałam windą i tak kilkanaście razy, przerwa i znów. Miałam zakładany cewnik który miał pomóc - przygotować mnie do porodu - i nic. Dopiero kroplówka z oksytocyną zrobiła swoje. Myślę że dziewczyny mają rację nie denerwuj się , odpoczywaj i myśl pozytywnie a jeżeli maleństwo nie zdecyduje się urodzić do środy to lekarze pomogą mu w decyzji :slight_smile:

Dziękuje dziewczyna za słowa wsparcia ale i tak wolałam bym żeby jednak sama naturalnie się urodziła.
Położna twierdzi że chodzenie pomoże

Nie ma co na siłe wywoływać poród…ale jeśli chcesz to możesz spróbować wziąć ciepłą kąpiel albo kilka przysiadów…tylko nie przesadzaj…bo wg mnie to niezbyt rozsądne…jednak moje koleżanki tak sobie wywołały akcję porodową…

Kocurek ja wprawdzie rodziłam dokładnie w terminie i nie wiem jak to jest z przenoszeniem - ale trzymam mocno kciuki za Ciebie i Maluszka i aby wszystko dobrze się skończyło :), już za chwilkę będziesz tulić w swych ramionach najpiękniejszy i najcudowniejszy prezent jaki można otrzymać w życiu :slight_smile:

Kocurek moje dziecko w ogóle się nie śpieszyło. Chodziłam jak głupia ale nie polecam. Bolały mnie tylko od tego biodra. Brałam ciepłą kąpiel ale też nic.
Szlag mnie trafiał gdy za każdym razem słyszałam na ktg, że brak rozwarcia i ujście totalnie zamknięte.
U mnie zdecydowano się na cewnik i oksy.
Bałam się okrutnie wywoływania porodu. Nie potrzebnie. Po oksytocynie te bóle są rzeczywiście silniejsze ale oni Ci nie podadzą odrazu mega dużej dawki tylko ona będzie powolutku zwiększana. Na początku jest jej tak malutko,że prawie nie odczuwasz jej podawania a potem to już wszystko zależy od Twojej odporności na ból… Przede wszystkim jednak od Twojego nastawienia. Będzie można :slight_smile:
Trzymam kciuki!

Kocurek, nie martw się ! Niedługo będziesz tulić ukochaną córeczkę. Ja byłam w odwrotnej sytuacji. Drugą córkę urodziłam w 36 tc., trzecią w 35. Podczas porodu towarzyszył mi strach związany z tym, czy moje dzieci są gotowe do przyjścia na świat. Ty przynajmniej masz pewność, że córeczka dostatecznie długo przebywa w brzuszku, aby dać sobie radę np. z samodzielnym oddychaniem, czy ssaniem. I tego się trzymaj! Bądź dobrej myśli, nie zastanawiaj się nad bólami - tyle kobiet dało radę, to i Ty wytrzymasz. Wszelkie niedogodności i bóle wynagrodzi Ci maleństwo, kiedy pierwszy raz będziesz Je trzymać w ramionach.
Powodzenia! Trzymam kciuki, aby córeczka sama zdecydowała się wyjść i zobaczyć w końcu mamusię.

Kocurek859, nie masz sie czego bać. Oba moje porody były indukowane i bardzo dobrze to wspominam. Dzieci urodziły się zdrowe i wszystko przebiegło zgodnie z planem. Skurcze są dużo silniejsze niż naturalne, ale za to poród szybciej postępuje. Myśl tylko o tym, że już niedługo bedziesz tulić swoją córeczkę :slight_smile: Trzymam za Ciebie kciuki! :slight_smile:

Kocurek po pierwsze postaraj się jak naj mniej denerwować i stresowac bo to źle wpływa na dzidziusia. Po drugie ile jesteś po terminie ??? Moja koleżanka urodziła 10 dni po terminie i dzieciątko zdrowe poród lekki tak więc bezproblemowo. Czasem lekarz może się pomylić w wyliczeniach i dzidziuś rodzi się za kilka dni :smiling_face:. A co do tego wysiłku to uważaj żeby nie przesadzić

Kocurek nie martw się wszystko będzie ok. dwa tygodnie można " przenosić", grunt to obserwuj swój organizm i bądź cały czas pod obserwacją lekarza…
Denerwując się tylko blokujesz organizm…musisz się rozluźnić a zobaczysz że będzie dobrze.
Nie obawiaj sie wywołania porodu…moja siostra dostała zastrzyk i po godzinie już tuliła córeczkę :wink:
Nie przyspieszaj na siłę, bo tym tylko możesz sobie pogorszyć…moja koleżanka uprawiała sex, chodziła po schodach, masowała sutki, a i tak urodziła dopiero po zastrzyku…
powodzenia będzie dobrze

Drogie dziewczyny dziękuje za słowa otuchy ale w niedziele spanikowałam pojechałam do szpitala bo słabo czułam ruchy i zostałam w nim. Mam robione ktg ale nadla nie czuje skurczy tylko mała się wypycha we wszystkie strony.Na dodatek jestem na głodówce codziennie rano i czekam aż któryś lekarz się zdecyduje albo na cesarke albo na poród siłami natury to czekanie najgorsze bo nikt nic nie mówi. Pytałam jednej lekarki a ona że z dzieckiem ok ale na mnie już czas a drugi lekarz mówi trzeba czekać może urodzi się w nocy z poniedziałku na wtorek a może w wtorek a może w środę ta niepewność dobija mnie i coraz bardziej dołuje. Dobrze że mam męża przy sobie trochę słów otuchy mi doda :slight_smile: czekamy z niecierpliwością

Ja mialam isc we wtorek na wywolanie a z miedzieli na pomoedzialek urodzilam takze wszystko moze sie zdarzyc. Wiem ze najgorsze jest to czekanie po terminie.

kocurek859 trzymam kciuki ! jest jeszcze nadzieja ,że urodzisz naturalnie .
Bardzo dobrze ,że pojechałaś do szpitala , lepiej tak niż siedzieć i denerwować się w domu.

Ja miałam ten sam problem :slight_smile: synek nie chciał wyjść a już dawne symptomy ,rozpoczynającego się porodu" wystąpiły. w końcu przed dzień porodu weszłam po schodach łącznie 7 pięter, tak, sex z mężem też był ;p masowałam sobie brzuszek i synek po kilku godzinach w koncu postanowił wyjść :slight_smile: ale tydzień wcześniej robiłam km spacery i nic one nie pomogły.

Wiem, co to długi czas oczekiwania na poród… Ja rodziłam 9 dni po terminie, ale moja znajoma rodziła prawie 20 po… Naprawdę i jest to przykra historia. Na początku wszystko było ok - jak była 7 dni po terminie, dostała skierowanie, by iść do szpitala, na 8 dni po, pojechała i czekali kolejne dwa dni, bo się nic nie działo. Później zaczęło się podawanie kroplówek na wywołanie porodu. Ona była na nie odporna… i tak leżała kolejne dni. Inne mamy zdążyły urodzić i wyjść ze szpitala, a ta dalej nic… W końcu się nad nią zlitowali i zrobili jej cesarkę. Przy przebijaniu pęcherza płodowego okazało się, że wody są zielono-brązowe. Dziś się z nią widziałam przy okazji szczepienia, dziewczynka skończyła pół roczku i mowila, że wszystko ok jest na szczęście.

Ale Kocurek nie przejmuj się, takie przypadki zdarzają się bardzo rzadko i na pewno lekarze szybciej zadecydują, co z Tobą “zrobić” :slight_smile:

Dlatego ja biegałam od jednego do drugiego szpitala bo uważali, że mam czas… Na szczęście mogłam sobie na to pozwolić.
Najgorsze jest to, że dla szpitala nasze dzieci są tylko kolejnymi pacjentami, statystyką… Dla nas są całym życiem…

Kocurek co u Ciebie? Daj znać jak maleństwo się urodzi.

Właśnie wczoraj urodziła się królewna maja po długi i wyczerpującym porodzie który trwał 12 godzin i 45 min. Po 12 godzinach i po kroplówkach mała się nie zdecydowala wyjść więc padła decyzja o cesarce.teraz tyklko czekamy kiedy do domu