Mam L4 na chorą nogę, a zbliża się weekend i zastanawiam się, czy mogę pojechać nad morze na parę dni odpoczynku. Oczywiście nie planuję szaleństw ani imprez, tylko spokojny wyjazd, żeby trochę odetchnąć.
Czy któraś z Was była na L4 i wyjechała gdzieś na krótko? Jak to wygląda formalnie? Będę wdzięczna za wszelkie rady
Formalnie powinnas siedziec w domu. Z tego co wiem to zus ma prawo sprawdzic wiarygodnosc zwolnienia.
Choc to inny przypadek to dziewczyny na L4 w ciazy lataly za granice i jeszcze chwalily sie relacjami a potem zonk jak zus nie chcial wyplacic kasy za zwolnienie takze lepiej nie probowac
No to jestem uwięziona całe lato w domu Ale no lepiej nie ryzykować, bo potem można się mocno zdziwić.
Też jestem ciekawa, jak ZUS w ogóle to wyłapuje czy naprawdę sami przeglądają te zdjęcia w social mediach, czy to bardziej na zasadzie, że ktoś donosi… Bo czasem to wygląda, jakby ktoś specjalnie chciał zaszkodzić.
Kontrole naprawdę się zdarzają, i to nawet w weekendy. Więc jeśli masz L4, lepiej uważać czasem jeden post w internecie albo zdjęcie wystarczy
Często nie sprawdzają sami, tylko dostają informację z otoczenia… a zazdrość ludzi zżera
Zdrowie i spokój są ważniejsze
Nie wiem czy to donosy, choc mozliwe. Ale naprawde kobiety z zusu jezdza i sprawdzaja czy jest sie w domu. Dziewczyny na grupie matek z pazdziernika to pisaly, kilka z nich mialy najazd na chate. Oczywiscie w pierwszej kolejnosci sa podejrzani Ci co dopiero dostali umowe a juz jakies zwolnienie, zatrudnieni u rodziny i na zwolnieniu itp. No ale nie wiem czy ja bym ryzykowala. W obu ciazach nie wyjezdzalam nigdzie dla swojego spokoju.
Ps. Jedna z dziewczyn przyznala nam ze az sie sądzila z zusem i … przegrała. Stracila pieniadze z L4.
Ojej, to naprawdę trzeba uważać Nie sądziłam, że zus aż tak kontroluje… Ale jak tak dziewczyny piszą, to widać, że to się naprawdę zdarza. Stracić kasę z L4 to już konkretna kara, a jeszcze stres i sądy nie warto ryzykować. Lepiej posiedzieć w domu i mieć święty spokój.
Mój znajomy miał L4 od psychiatry i lekarka powiedziała mu, że może jechać na wakacje, żeby odpocząć…
Ja myślałam może, że jak chory może chodzić to nie musi cały czas siedzieć w domu
Jesli masz chodzące to zglaszasz im miejsce pobytu i jedziesz ze spokojem bądź jedziesz z adrenaliną bez zgloszenia
Jak druga opcja to tylko nie płać swoja kartą na wycieczce nad morzem, a gotówką dla swojego bezpieczeństwa + nie wrzucaj fot z wyjazdu w internet
Od psychiatry to zupelnie co innego. Czesto zmiana miejsca bardzo pomaga np przy depresji
Chodzace oznacza ze moze wychodzic z domu, ale skoro nie jest sie zdolnym do pracy to i do wakacji
Racja, oni naprawdę potrafią się do wszystkiego przyczepić Czasem aż szkoda nerwów, bo niby zwolnienie, a i tak trzeba pilnować każdego kroku
Ojej o płaceniu kartą nie pomyślałam , dobrze wiedzieć
Dobrze, że jeszcze nie widzą co ja tutaj piszę ale dziwie się ze nie miałam jeszcze żadne kontroli od Kwietnia , może dlatego że chorobowe wystawia zawsze ten sam lekarz?
Nie musisz miec wcale kontroli. Ja nie mialam ani razu. To nie jest tak ze wszystkich sprawdzaja
Aaa, okej, to dobrze wiedzieć😊 Ja też nic nie wstawiam do internetu, więc pod tym względem jestem spokojna.
A czy mogę pojechać w trasę z tatą, jeśli jedzie kupić auto, nie prowadzę, tylko byłabym pasażerem, nic fizycznie nie robię, noga dalej chora. Czy to też może być problem, czy raczej nie powinno?