Wirus RSV u dzieci

Witam, słyszałyście o nowym wirusie który atakuje dzieci?

Ostatnio zauważyłam że sporo znajomych wylądowało z dzieciaczkami w szpitalach.. :( 

 

Wirus RSV (zakażenie RSV) - objawy, leczenie (medonet.pl)

Nie słyszałam u nas na szczęście nic poważnego nie ma, tyle że w przedszkolu panuje bostonka. Trochę strach jak starszy będzie przynosił choroby, a zaraz będzie noworodek w domu 

Słyszałam o tym... kolejne paskudztwo.  U nas ciągle trąbią w telewizji regionalnej ze dzieci trafiają do szpitali z poważnymi powikłaniami. Masakra.  

Najgorszym powikłaniem jest zapalenie serca mięśniowego... 

O bostonce też słyszałam że panuje- mama spotkała się z koleżanką i jej wnuk właśnie ma... 

link w poście.

Czytałam właśnie nie dawno o tym. 

Nie za ciekawy ten wirus. 

Ale nie słyszałam żeby dzieci trafiały do szpitala 

Pierwsze słyszę o tym wirusie, mało oglądam tv, w internecie raczej też wiadomości nie przeglądam 

Monia właśnie wyskoczył mi artykuł że już brakuję w niektórych szpitalach miejsc naprzyklad w Gorzowie.  Więc coraz bardziej paskudztwo się rozprzestrzenia.

W łódzkim bardzo panuje ten wirus :( Do szpitala trafiają najczęściej najmłodsze dzieciaki, bo za późno trafiają do lekarza. 

 

Wirus jest na tyle "zdradliwy", że przez 3-4 dni dzieciaczki mają jedynie katar, kaszel i niewielką temperaturę. Osłuchowo są czyste, więc lekarze nie dają antybiotyku, tylko każą leczyć "herbapectem". Po 4-5 dniach wirusik przenosi się na oskrzela, a potem na płuca. I wtedy ogrom inhalacji i antybiotyki wchodzą w grę. Moje dzieciaki miały to ostatnio, na szczęście udało się szybko wyleczyć, chociaż trochę nas to kosztowało :( A wszystko przez to, że pierwszy lekarz nie słyszał niczego osłuchowo, więc nie dał żadnych leków ani inhalacji... Gdy po 4 dniach zadzwoniliśmy po drugiego lekarza to córka miała już ostre zapalenie oskrzeli, a syn ostre zapalenie oskrzeli i zapalenie płuc. A ja z 4 dniowym noworodkiem w domu... 

To jest nie prawdacze brakuje miejsc. :) niech otworzą oddział nie dawno Natalia o tym Pisała że u nich tak było. Mówili że w szpitalu miejsca nie ma a oddział pusty. Po co to robią żeby starszy ludzi. Może myślą że ktoś się zaszczepi znowu 

Możesz i masz rację że robią wszystko aby  się ludzie szczepili, albo trzymają miejsca i nie otwierają oddziałów aby mogli zrobić znowu oddziały covidowe.  Np w moim mieście nie ma żadnego oddziału dla dzieci wszystko pozamykane  gdyby się coś działo muszę jechać 100 km do innego miasta.   Tak jak ostatnio córka miała zapalenie dolnych dróg moczowych gorączka 40 stopni nasza rodzinna dała skierowanie do szpitala i poinformowała że najbliższy oddział OTWARTY  to w innym mieście.  Ale dzięki Bogu przeszło więc nie było potrzeby jechać.  Ale to jest po prostu paranoja 

Dokładnie kochana. 

I jak tu tak żyć. Ja czasem się czuję jakbym była zamknięta w klatce normalnie. 

Nie wyobrażam sobie aby moje dziecko było tak chore z gorączka a ja bym szukała lekarza bądź szpitala bo wszystko jest pozamykane. No zlitujcie sie...

 

W moim mieście jest tragedia dosłownie :(

Mieliśmy 2 pediatrów, jedna Pani na początku pandemii odeszła na emeryturę.  Została 1 - ta do której moje dzieciaczki chodzą.

Problem tego typu, że nie ma w dalszym ciągu 2 pediatry i Nasza Pani Dr. Sama musi obskoczyć dzieci "Swoje" i tamtej lekarki, szczepienia, bilanse, choroby itp.

Wiele rodzin od Tamtej Pani Dr. szukało lekarza..  przychodnie nie chcą przyjmować z braku miejsc, więc niektórzy jeżdzą Nawet i 100-150 km. do lekarza! Tragedia.

Do Nas dostać się do przychodni jest równie ciężko, z tego co wiem to Nasza Pani Dr. nigdy "swoim" dzieciom nie odmówiła przyjęcia a innym tak. Chyba że coś niefajnie się dzieje to przyjmowała. Nie wiem ile w tym prawdy.

U nas w okolicy szpitale zapełnione na oddziałach brak miejsc. W sumie jak ja byłam we wrześniu z synem to też non stop były łóżka zapełnione. Jedną noc byliśmy sami, a tak to większość dzieci zapalenie płuc 

Madzia to raczej nie jest prawda ze oddziały są całe zapełnione. 

Najczęściej nie otwierają wszystkich i powiedzą że za mało miejsca. 

Często robiono tak przy covidzie. 

Na początku było z 10 tys zakażonych i miejsca były. Jakim cudem później było 5 i nie było. 

No sciema na logikę 

Masakra na naszej grupie lipcowych mam pełno dzieci w szpitalu ja się boje o swoje 

https://interwencja.polsatnews.pl/reportaz/2021-10-28/dramat-rodzicow-nie-ma-kto-leczyc-ich-dzieci/?fbclid=IwAR1VgSTVSA91_Z2RE8_VjSL6gez-rCkOvgyzKiis_Ax2FBUqP5JXFQ5I6A4 

A u mnie jest wogole tragedia  ...

Niedosc że jakiś wirus to wszystko zamkniete 

MOnia wątpie by to nie była prawda bo co roku ten problem jest i co rok słyszę, że w mojej okolicy szpitale pełne. Leżałam w szpitalu z dziewczynami, które z innych by odsyłane bo nie było miejsc i np. miały 30km do tego, ale no w okolicy bliżej nie było łóżek. Jak ja byłam teraz dwa razy z synem to były dni, że nie było jednego wolnego łóżka. Nas też mieli dłużej trzymać, ale lekarz mi otwarcie powiedział, ze nie ma wolnych łóżek , że mały już jest w takim stanie, że może go puścić bo są dzieci bardziej chore i jednak wyjdziemy szybciej bo on musi mieć miejsca

W moim mieście najwięcej dzieci miało tego RSV w wieku 2-3 lat. Tak powiedziała mi Nasza Pani doktor. Obawiam się o swoją córę - 2 latka i wcześniak... mam nadzieję że uda Nam się uchronić.

Wskazówka od Pani Doktor:

  • męczący kaszel, duszący, wtedy od razu do lekarza. I domagać się wyników na obecność tego wirusa. 

Zależy jaki szpital. Czasem muszą trochę podkoloryzować. 

Trzeva pytać osób które w szpitalu pracują to powiedzą prawdę. 

Oddział stoi pusty a wyślą chorych do innego szpitala no i po co? Moim zdaniem tak nie powinno być