Walka o alimenty

Witam, szukalam podobnego watku ale nigdzie go nie znalazlam. Rozstalam sie z partnerem, powodow do tego ostatnimi czasy bylo sporo. Wnioslam pozew do sadu o alimenty, w ktorym zawarlam informacje odnosnie tego, iz jestem osoba niepelnosprawna z calkowita niezdolnoscia do pracy. Dziecko utrzymuje z renty, i kosiniakowego, tyle ze renta konczy sie w lutym, a kosiniakowe w maju. Po tym czasie pozostana mi zasadzone alimenty i ewentualne 500+. Problem jest z moim bylym juz partnerem. Mowi ze kocha corke, ze chce sie z nia widywac i ze nie odpusci mi, bo kasa pojdzie dla mnie. Zarabia on 2400-2700 zl, a na dziecko przelewa jedynie 200-300 zl. W pozwie wpisalam kwote 600 bo wiem, ze tak czy inaczej sady zazwyczaj ucinaja cos z podanej kwoty. Byly partner sprowadzil do mieszkania swoja siostre, na co mam dowody i co zawarlam w pismie. I tu zaczyna sie cyrk. Chlop wynajal adwokata (mnie na niego nie stac), odpowiedz na pozew to jedno wielkie klamstwo, gdzie napisane jest ze mieszka sam, ze siostra u niego nigdy niw mieszkala i ze nie stac go na alimenty bo lyka leki na potege i rodzice go wspieraja finansowo. Ja teraz mieszkam u rodzicow, wynajmuje u nich pokoj za 400 zl plus jedzenie, on mieszka RZEKOMO sam w 2 pokojowym mieszkaniu. Pisze mi i odgraza sie w wiadomosciach tekstowych, ze pociagnie mnie za soba do piekla. Jego matka postanowila zeznawac w jego imieniu na niekorzysc moja i dziecka. Powiedzcie mi czy ktoras miala taki sam lub podobny przypadek i Jak to sie skonczylo. Czlowiek ktorego podobno znalam okazal sie potworem ktory stwiedzil ze “trafi do piekla ale wczesniej poruszy niebo i ziemie zeby pociagnac mnie tam za soba”,…

Bardzo mi przykro, że znalazłaś się w takiej sytuacji. Kiedyś na forum pisałaś o swoich problemach z partnerem, ale sądziłam, z e to tylko przejściowe i do rozwiązania. Niestety za dużo Ci nie pomogę, ale z całą pewnością powinnaś zostawiać sobie wszystkie wiadomości z pogróżkami jako dowody w późniejszym procesie sądowym, zastanów się, c zy masz kogoś, k to mógłby poświadczyć w Twojej sprawie. Nie wiem, skąd jesteś, ale w większych miastach są w określone dni darmowe dyżury prawników, czasami także funkcjonują jakieś fundacje, które pomagają kobietom w takich sytuacjach właśnie w dochodzeniu swoich praw, wiec dobrze by było się zorientować. Jeśli jesteście małżeństwem to możesz się też ubiegać o alimenty na siebie, nie tylko na dziecko, jeśli nie macie ślubu, t o nie wiem. No i życzę powodzenia :slight_smile:

Przede wszystkim zacznij od poszukania pomocy prawnej. Darmowy prawnik powinien być przy Domu Samotnej Matki, MOPSie, instytucjach pomocowych albo poszukaj jakiś prywatnych fundacji. Dowiesz się co i jak załatwiać nawet jak nie będzie Cię na rozprawie reprezentował.
Dodatkowo zbieraj wszystkie wiadomości, nagrywaj rozmowy z mężem. Zbieraj też wszystkie rachunki (najlepiej proś o faktury) na rzeczy, które kupujesz dla dziecka. Musisz mieć jakieś argumenty i wyliczenia dlaczego akurat 600 zł.
Jeżeli mąż chce odwiedzać dziecko to nie protestuj - utrudnianie kontaktów będzie argumentem przeciw Tobie

Udaj się po pomoc do prawnika w każdej gminie są porady prawne darmowe przynajmniej takie są u nas. Wszystkie wiadomości trzymaj. Wszystkie groźby są na Twoja korzyść. Musisz sobie zrobić listę ile dzieckokosztuje. Sąd zazwyczaj wszystko dzieli na 2 rodziców czyli nawet jak koszty na dziecko to 600 zł możesz dostać 300.nie wiem jak jest w przypadku kiedy ty nie pracujesz. Ja na 2 dzieci mam 600 zł śmiech na sali bo to bardzo mało. Ale mój obecny partner nie chce żebym pisała o więcej.

I wliczając dziewczynki do wszystkiego do prądu i wody do internetu bo czasem coś do szkoły było trzeba. Oczywiście jedzenie kosmetyki moja miała AZS wiec koszta większe.

Wyliczenia na utrzymanie corki dolaczylam, mam na wszystko rachunki a prawnik mojego bylego partnera stwiedzil ze zaklamalam w tej sprawie i falszywie podalam wyliczenie kosztow utrzymania. Nie bylismy malzenstwem. A jak ma sie to ze wszystko na pol, skoro to ja wychowuje dziecko, to nie ma znaczenia? Nie zabraniam mu kontaktow, moze przyjsc do corki kiedy chce, ale on robi wojne ze on chce ja do siebie zabierac na cala niedziele, gdzie mala jest karmiona piersia… Odmawiam mu zabrania corki do siebie, bo jak ja bral ostatnio to w odpowiedzi na moj pozew prawnik bylego partnera napisal ze mala przebywa w niedziele od 10-15 u partnera i do dziecka wtedy specjalnie z innego miasta przyjezdza jego siostra i matka zeby sie Łucja opiekowac. Powiedzialam ze nie zezwalam na cos takiego, bo to jawnie jest na pokaz. Nie daje dziecka jego matce ani siostrze, jaka to ze mnie matke robi, kiedy ktos mowi ze jego rodzina specjalnie dzieciem sie opiekowac przyjezdza?..

Nie wiem jak jest teraz ja miałam sprawę parę lat wcześniej i nie ograniczała praw to tak jakby dziecko polo na pół i na pół opłaty. Fajnie jakbyś na wszystko miała rachunki na pieluchy ubranka kosmetyki. Niestety jest to wojna na której najbardziej cierpią dzieci. Były raz dał mi 100 zł więcej jak buty młodym kupiłam drogie a tak coś ty kiedyś je wziął na 2 dni to 200 zł sobie odciągnąć z alimentów bo musiał im atrakcje zapewnić. W tym roku mamy komunie myślisz ze się dołoży haha. Co do odwiedzin to zabrał je na jeden dzień świąt tzn na kilka godzin bo nigdy czasu nie ma. Faceci to są swinie bo wiem ze zarabia ok 4 tys i tylko 600 zł na dwie daje przecież to grosze.

Ale on sie tak zapiera ze kocha mala, ze mu zalezy na niej a wojuje o jej utrzymanie. To mnie bol gdzir ja znajde prace po dwoch latach niepelnosprawnosci i niezdolnosci do pracy, jak w moim zawodzie (technik kucharz) juz nigdy mnie nie przyjma…

niestety zycie nie jest kolorowe zwłaszcza w takich sytuacjach, zebu mu do głowy nie przyszło chęc sprawowania opieki całkowitej

Nie ma podstaw do odebrania mi dziecka. To raczej ja mam podstawy do ograniczenia jego kontaktow i opieki nad dzieckiem, ale nie chce odbierac ojca corce.

Podstawy zawsze się znajdą nie pracujesz nie jesteś zdolna do pracy niektórzy to świcie i wszystko mogą użyć. Chociaż nie życzę. I kontakty nie tak łatwo ograniczyc

J.Swierczewska, adwokatem bylego się nie martw. Będzie podważał wszystkie Twoje dowody i wniesione do sprawy pisma, fakty itp. Taka juz jest jego rola. W kazdej gminie dostepna jest darmowa pomoc prawna, zapoznaj sie z oferta swojej i skorzystaj. Prawnik poinstruuje Cię co jeszcze mozesz zrobic w takiej sytuacji. Dla pocieszenia powiem, ze jesli Sad zasadzi alimenty (a zrobi to na 100%) , a Twoj byly nie bedzie ich płacił to i tak otrzymasz alimenty w zasądzonej kwocie (nie beda one jednak przekraczac 500 zlotych);ktore beda Ci wyplacane w ramach Funduszu Alimentacyjnego (a bylemu bedzie rosło zadluzenie, komornik itp. :-))

i nawet mogą go zamknąć :slight_smile:

To również :slight_smile: tym bardziej teraz po zaostrzeniu przepisow dot. nieplacenia alimentow.

Słuchaj, niczego się nie obawiaj, bo alimenty on Ci musi płacić. Po pierwsze załączasz dokumenty do sprawy, wszelkie rachunki faktury, najlepiej jakbyś miała umowę wynajmowanego pokoju na jaką kwotę itd, taką nie wiem nawet w kit, Idż do radcy prawnego,darmowi najczęściej dzialają przy Urzędach Miasta. Możesz też wnieść wniosek o adwokata z Urzędku, jako, że Cię nie stać na prywatnego. Wcale nie będzie gorszy. Po 3 wnioskowałabym o wyższą kwotę, bo sąd zazwyczaj i tak obniży. Albo o alimenty także na Ciebie i tu orzeczenia ZUS i zaświadzenie lekarskie, że nie możesz podjąć pracy. Jego smsy możesz wszystkie drukować i przedstawić w sądzie jako dowód. Pamiętaj, nie myśl o tym, żeby jemu krzywdy nie zrobić, tylko o tym, żeby zabezpieczyc też siebie i dziecko. Znam taką sprawę, moja siostra boryka się z byłym partnerem, alimenty i w ogóle, sytuacja wygląda trochę inaczej, ale dzięki temu wiem jak można cokolwiek zrobić z każdej strony.

Bylam u radcy i powiedzial, ze nie musze pisac zadnej umowy z ojcem, tylko moge powolac go na swiadka, tata przedstawi tam ze ja i corka jestesmy zameldowane, ze place za czynsz, czesc rachunkow i jedzenie. Sytuacja u nas jest taka, ze moja mama tez jest chora i nie pracuje, pracuje tylko ojciec.
Byly wynajmuje 2 pokoje za 1200, a zarabia 2400-2700 i mowi, ze nie ma na alimenty… Do tego kiedy skladalam pismo jego siostra z nim mieszkala i albo ja utrzymywal, albo dokladala 600 zl, wiec mozliwe ze placil tylko 600 zl za mieszkanie. Mam smsy gdzie pisze ze jego siostra musi sie wyprowadzic i wtedy ja z dzieckiem bede mogla wrocic bo inaczej bedzie do mnie skakala. Sytuacja jest straszna i boje sie, ze jego prawnik mnie przegada.

Kochana bardzo Ci współczuję. Na pewno tak jak dziewczyny piszą można skorzystać z adwokata z urzędu. Myślę że sporo Ci podpowie co i jak. Kolejna sprawa to właśnie te jego smsy. Ja kiedyś widziałam właśnie wydrukowane smsy jako dowód w sprawie to było grube jak encyklopedia ale właśnie to będzie dobry dowód na jego kłamstwa.
Wiem że się martwisz o pieniądze ale na pewno sobie jakoś poradzicie. Postaraj się też może o jakiś dodatek mieszkaniowy, rodzinne itp.

Nie musisz się martwić, że adwokat Cię przegada. W sądzie każdy ma czas na to aby przedstawić swoje argumenty i nie może być jak na targu, że on Tobie dowala. Zbieraj wszystkie dowody i nie daj się. Wiem, żesytuacja dla Ciebie jest trudna, ale skoro tak Ciebie potraktował i tak się odgrażał, to nie ma do czego wracać, a tym bardziej nie można pobłażać takim osobom, bo Ty się boisz a on Tobie się w twarz śmieje. Bądź silna, tym bardziej, że masz dla kogo. Warto też, abyś poszła do MOPSu i się zorientowała, czy możesz liczyć na jakąś pomoc finansową.

Kochana i nie bój sie sama przez to przechodziłam strach ma wielkie oczy , a na sali nie jest az tak źle

Dzieki dziewczyny za slowa otuchy. :slight_smile: zobaczymy co czas przyniesie :slight_smile: