Urlop macierzyński a praca na umowę zlecenie

obecnie pracuje w firmie i nie wyobrazam sobie teraz np zmiany pracy gdzie musiałabym mieć kontakt z klientem :) nie raz pracowałam w sklepach drogeriach i powiedziałam sobie nigdy więcej nie sądziłam ze ludzie potrafią być takimi chamami mówiąc brzydko zero szacunku do sprzedawcy oczywiście nie wszyscy a dla mnie zawsze było najgorsze to ze zbytnio nie mogłam się odezwać i trzeba było udawać spokojna i odpowiadać bez krzyku 

podziwiam osoby które lubią taka prace z ludzi i maja do nich cierpliwość :) 

Lisza niektórzy są po prostu stworzeni do takiej pracy i sprawia im przyjemnośc;P

Lisza ja pracowalam z klientem ;) oj bywa naprawde roznie ;) a czasami trzeba niec nerwy ze stali;) co dziwne zawsze ci trudniejsi klienci byli kierowani do mnie;) 

Ale jest tez satysfakcja jak wkurzony klient wychodzi z usmiechem na twarzy a za jakis czas wraca z daleka kiwajac glowa na dzien dobry;)

 

Idziemka dlatego podziwiam takie osoby xd 

 

aniss oj trzeba mieć nerwy ja wiem ze nie nadaje się do takiej pracy wole robić w firmie idę wiem co mam zrobić i nie muszę się przejmować co mnie dzisiaj czeka z klientami xd:)

Ja pracowalam kupę lat z klientem . Masakra teraz nie wyobrażam sobie powrotu 

Ja uwielbiam ludzi, ale po wielu latach pracy z bezpośrednim kontaktem z klientem wymiękłam. Są jakieś granice, po przekroczeniu których człowiek już ma dość. Teraz mam pracę, w której "klientami" są inni pracownicy korporacji - kontakt głównie mailowy lub przez specjalny system. Do tego spotkania zdalne, które zazwyczaj przebiegają w miłej atmosferze i baaaaaaaardzo sporadyczne telefony. Bardzo mi ta praca odpowiada i czuję, że robię to co lubię :) 

Jak to mówią w pracy z ludźmi najgorsza jest praca z ludźmi ;) ja 2 lata byłam urzędnikiem, mogłam robić co w mojej mocy, a przeważnie nawet więcej, żeby tylko petent był zadowolony, bo uważałam, że jestem dla ludzi i czułam pewną "misję". A i tak ludzie przychodzili negatywnie nastawieni, często nie rozumieli, że to nie ja ustanawiam prawo, tylko jestem na najniższym szczeblu (chociaż często wskazywałam gdzie są luki prawne, żeby można było coś obejść)  i wyładowywali swoje frustracje na mnie. Zmieniłam swoją pracę i teraz jestem zadowolona i doceniona ;p

Oj tak praca z klientem jest ciężka :) Bo ludzie naprawdę różni ...i faktycznie czasem trzeba mieć nerwy ze stali. Sama od lat tak pracuje i nieraz wysiadam :) 

Dla mnie praca z klientem jest chyba najgorsza ;) ja nie mam cierpliwości to do ludzi ;) 

Wydaje mi się,że czasem jest bardzo ciężko w pracy z ludźmi, ale czasami jak się trafi na bardzo sympatyczne i miłe osoby, to człowiekowi się humor poprawia :)

To prawda :) Aczkolwiek po tylu latach mogę stwierdzić ,że ludzie coraz bardziej są nerwowi ,zabiegani ...i czasem można mieć naprawdę dosyć :D 

Ok to prawda ja ostatnio miałam nie miła sytuacje jakaś baba mnie zwyzywała obraziła trzasnęła mi drzwiami od auta moze zacznę od tego siedziałam w aucie bo podjechałam z mama do piekarni i pani wjeżdżając na posesje musiała wziąć delikatnie większy luk i przez to się wielce zdenerwowała bo ona jaguarem jeździ i wszyscy musza zjeść jej z drogi jak zapytałam czy można grzeczniej i ze mogła bez problemu wjechać bo nie zastawiałam jej wjazdu to usłyszałam ze jestem głupia i ona nie będzie się wkurzać ze musi mnie minąć… mmiała szczęście ze nie chciało mi się z nią kłócić dodam jeszcze ze to jakaś Ukrainką chyba bo zbytnio jej tez nie mogłam zrozumieć i jeszcze groziła mi policja 

Ja to jestem taka trochę anty do ludzi choć pracowałam kiedyś w miasteczku rozrywki i byłam swego czasu na sklepie jako sprzedająca to nawet mi się ta praca podobała. Czasem się zdarzył ktoś upierdliwy co zwrot chciał robić i się mocno wykłócał (najczęściej przy tanich chińskich zabawkach) ale ogólnie nie było źle. Trochę gorzej mi szło jak byłam kierownikiem bo się zupełnie nie nadaję do zarządzania pracownikami jeszcze jak mi ktoś zacznie się stawiać, nie potrafię sobie poradzić.

Także jak się udało znaleźć pracę biurową to byłam szczęśliwa, jeszcze w księgowości to jakoś nie wiem czemu wszyscy nas unikają i uznają za dziwaków haha :D także no nie ma tragedii choć też czasem pracownikom nie można przegadać, mają swoje teorie i nie rozumieją że  w księgowości i kadrach to zupełnie nie przejdzie co wymyślają, więc potem są obrażeni.

 

A co do pracy to na urlopie rodzicielskim można podjąć się pracy na umowę zlecenie u swojego pracodawcy tylko jak dobrze kojarzę musi być inny zakres prac wpisany niż standardowo był w umowie o pracę.

Do wszystkiego idzie się przyzwyczaić, ja mam bardzo duży kontakt z producentami i na początku jak dzwonił telefon to byłam sparaliżowana i nie wiedziałam jak rozmawiać, ale po czasie nabiera się wprawę i pewność siebie. 

Czarulka to też racja, z czasem nabiera się pewności siebie. Ja kiedyś nie lubiłam odbierać telefonów czy dzwonić i w pracy to była męka dla mnie gdy ktoś dzwonił. Z czasem nie było wyjścia, więc się przyzwyczaiłam. 

Po czasie też już inaczej się rozmawia z pracownikami jak jest się pewnym swojej roboty i chce się swoją część dobrze wykonać to wiesz na ile sobie mozesz pozwolić i czego żądać od innych

Dokładnie MałaZołza najgorsze te początki, bo nie wiadomo jak się zachować, co powiedzieć itd. Ale niestety na to wszystko potrzeba czasu;p

w końcu przychodzi czas i ten lęk mija 

Zawsze z czasem i po dłuższej pracy wiemy do kogo i jak możemy się zwracać i na co sobie pozwolić :) 

Ja też jak sobie przypomnę moje początki telefoniczne to aż się śmieje z tego i nie wiem czemu się tak balam dzwonić do klientów w pracy. No ale człowiek to chyba boi się tego co nieznane po prostu

Zgodzę się z tym :)