Umowa zlecenie a ciąża

Dziewczyny powiedzcie mi jak to jest z umową zlecenia w ciąży. Dodam, że nie jestem w ciąży ale bardzo bym już chciała być mamą i planuję ją niedługim czasie. Dlatego też chce na początku doinformować w tym temacie.

Nie orientuje się aż tak w przepisach prawnych, jak to jest dokładnie. Jestem studentką, mam pracę na pełen etat - umowa zlecenie. Moje pytanie teraz brzmi, jak dokładnie to wygląda podczas ciąży? Nie mam na razie możliwość przejść na umowę o pracę ( w mojej obecnej pracy szukali osób tylko na umowę zlecenie). Czy jeśli zajdę w ciążę teraz to coś mi się należy, jakieś finansowe zabezpieczenie? Jak wygląda to finansowo? Jakie to są kwoty np miesieczne? Jeśli któraś z was miała taką sytuację to jak dawałyście radę? Czytałam też trochę o tym i 1000zł miesięcznie chorobowego jest trochę przerażające, jak z tego wyżyć?

Jak Cię pocieszę 10 lat temu gdy byłam w ciąży i na umowie zlecenie to nie dostawałam nic :) Ani przez okres ciąży ,ani po :) Nie było wtedy 1000 zł co miesiąc. 

By mieć płatne L4 to trzeba odprowadzać składki często we własnym zakresie (obowiązuje to dopiero po 90 dniach nieprzerwanego ubezpieczenia chorobowego). Po urodzeniu jest kosiniakowe ,które jest odpowiednikiem zasiłku macierzyńskiego dla osób, które nie pracują zawodowo albo pracują, tylko nie opłacają składek ubezpieczenia chorobowego.

Z tego co się orientuję to jest tak jak napisała patrycja, ale jeśli załóżmy jesteś na zleceniu i podpisujesz nową umowę zlecenie co miesiąc to chyba nie należy Ci się zwolnienie. Ewentualnie po porodzie tak jak i osobie bezrobotnej będzie Ci się należało 1000 zł kosiniakowego właśnie , takiego jakby macierzyńskiego. Kiedyś nie było nic więc chyba i tak całkiem nieźle. 

Na umowie zlecenie to raczej zawsze słabo wychodzi :( dokładnych kwot nie podam się w takim razie może warto znaleźć pracę na umowę i to najlepiej na czas nieokreslony? 

To ja mialam podobna sytuacje jak Patrycja;) tyle ze bylo to lata temu ;) ale powiem ci ze fajnie ze sie dowiadujesz teraz zanim zajdziesz w ciaze bo jednak sama ciaza to nieraz duzy wydatek jesli dochodza badania prywatne + wizyty u lekarza a czasami bywa ze ladujesz na l4 warto dokladnie przesledzic jak to wyglada teraz bo jednak te warunki sie zmieniaja, ale chyba nadal jest korzystniej dla firm dawac te umowy zlecen skoro jeszcze z nich tak chetnie korzystaja;/

Możesz iść na zwolnienie jeżeli zarejestrujesz się w Urzędzie pracy. Tak to chyba nic nie przysługuje Ci na umowie zlecenie. Po porodzie kosiniakowe 1000zl miesięcznie. Warto ubezpieczyć się żeby dostać pieniądze z tytuły urodzenia dziecka tylko przeliczyć ile czasu trzeba płacić składki i czy opłaca się. 

Tak jak dziewczyny piszą :)

Też mi się wydaje, że jeśli sama nie płacisz składek to l4 nie jest płatne. A po porodzie to chyba tylko becikowe i kosiniakowe. 

 

Za urodzenie dziecka (z tytulu urodzenia) to chyba wcześniej trzeba zacząć opłacać. Ja się swego czasu interesowałam i zazwyczaj było to 12mcy przed urodzeniem dziecka 

No na umowie zlecenie to niestety nic nie przysługuje, po porodzie dopiero kosiniakowe.

tak na zleceniu się nic nie należy chyba że opłacasz taką dodatkową składkę chyba chorobową _ to tak 

Ewentualnie jak chyba ktoś pisał zarejestrować się u up i pobierać zasiłek. Ale wtedy chyba nie można mieć nawet zlecenia 

Jedyne rozwiązanie :(

A moze zadzwonic do urzedu i zapytac jak to wyglada ;)

Ja bedac w pierwszej ciazy dowiedzialam ze zenjak bym pobierala zasilek w trakcie porodu to mi sie przrdluza platny maciezynski a jak nie to mi przepada ;/ w efekcie zrezygnowalam bo mnie wykanczalo stanie w kolejkach o glupi podpis gdzie mi po zaswiadczeniu powiedzieli ze pracy mi nie dadza bo jestem w ciazy.

Może faktycznie najlepiej zadzwonić i się zapytać co i jak. 

No i zazwyczaj są okresy karencji jak w ubezpieczalniach :) Na umowę zlecenie z tego co się orientuję trzeba mieć opłacane składki chorobowe nieprzerywalnie przez co najmniej 90 dni. Wtedy można mieć płatne L4.

Ja też słyszałam o min. 90 dniach nieprzerwanej opłacanej składce wtedy L4 ciążowe 100% płatne ale i tak najlepiej było by się dowiedzieć u księgowej lub w ZUSIE

Oni teraz zabezpieczają się z każdej strony. U nas w okolicy nawet były przypadki, że czepiali się, jeśli kobieta krótko po rozpoczęciu pracy (umowa o prace) zaszła w ciążę i poszła na l4. Wiem, że są przypadki, że ktoś kogoś zatrudnia "po znajomosci" by tylko miał płacone l4 ale są też przypadki, że ciaza nie jest planowana

Nie weszło to , że kobieta musi przepracować minimum pół roku żeby pójść na l4 w trakcie ciąży ? 

Do nas kiedyś przyszła dziewczyna do pracy i na nocki aby móc dostać zwolnienie.. chyba 2tyg przepracowala ale źle się czuła.. lepiej jakoś ratować się niż zostać bez dochodów.. badania , wyprawka itd kosztują, a różne są sytuacje rodzinne .. czasami kobiety są zdane tylko na siebie.

A no z jednej strony rozumiem pracodawców, którzy zatrudniają kobietę ,a ona od razu zachodzi w ciążę (bo tylko o to chodziło). Więc taki okres karencji jest jak najbardziej dobry. Ale rozumiem też kobiety ,które wcale nie zatrudniały się po to tylko by mieć płacone L4. 

Ale również nie zastanawiałabym się jeśli coś by było nie tak lub źle bym się czuła żeby iść na wolne ,bo jednak nie na co ryzykować.

Tak, nie ma co się im dziwić ale też nie należy traktować wszystkich tak samo i wrzucać do jednego worka. Pewnie są przypadki, że ktoś patrzy na umowę zlecenie pod kątem szybkiej ciąży. Ja np źle bym się czuła idąc do pracy z myślą, że zaraz będę w ciąży i nie bardzo mnie ta praca obchodzi prócz  l4