"Tylko na mnie patrz!"

Do teraz wszystko było w porządku - mogłam zająć się obowiązkami domowymi nawet, gdy Mały był w innym pokoju. Mój partner wyjechał zagranicę i zostałam z Malutkim sama. Wtedy wszystko się zmieniło…
W obecnej chwili ja albo choćby ktoś z domowników MUSI na Małego patrzeć - non-stop.
Nawet, gdy zajmuje się on sam sobą - zabawą - w trakcie, gdy np. ja gotuję ktoś musi na niego patrzeć.
Gdy tylko dostrzega, że każdy zajmuje się sobą tylko nie nim od razu jest krzyk, zaczepki, płacz…
To nawet nie jest przylepa, bo nie muszę mieć go na rękach ani zupełnie przy sobie a jedynie patrzeć…

Co mogę na to poradzić? Pomóżcie, bo już nie daje rady, bo w obecnej chwili muszę się dwoić i troić…

Samntka, pocieszę cię albo zasmucę :wink: U nas było tak samo z córką. Miała 2 takie etapy w swoim życiu, że po prostu z dnia na dzień zaczęła potrzebować uwagi. I było tak jak mówisz, nie musiałam jej nosić na rękach, ale musiałam być blisko przy niej, bo jak widziała że zajmuję się czymś innym, to od razu płacz, marudzenie, ciągnięcie za rękę :wink: Ale tu cię pocieszę 0 za każżdym razem taki etap szybko mijał i córka była spowrotem sobą :wink: Trwało to może z tydzień czasu, lub dwa. Potem przechodziło. Tylko najważniejsze nie dać sobie wejść na głowę, bo jak synek zauważy ze jestes na kazde jego skinienie glową i ze mu ulegasz we wszystkim to moze spryciarz sie przezwyczaic i wymuszac tak caly czas. Staraj sie byc blisko, lecz rób swoje :wink: najwyzej jak chcesz cos ugotować, to wez go do kuchni na podłogę , zamnknij dzrzwi , niech sie bawi tam itp itd.
Synkowi minie to tak szybko, ze nawet nie zauwazysz kiedy:)

Jestem w podobnej sytuacji mama musi byc caly czas na widoku jak sie czyms zajme mala sie denerwuje. Wlasnie zeby patrzec. Wiem ze poswiecasz cala swoja uwage dziecku a porady typu ,niech dziecko placze to sie oduczy’’ … az brak slow ja niestety taka od swojej tesiowej otrzymalam.
Moze zajecia dla mam z maluszkami ci pomoga ja jestem po drugich zajeciach i moja mala troche sie uspokoila.
Nie chce sie wypowiadac nad innymi aspektami tego zachowania bo nie jestem psychologiem ale moze rozlaka z tata ma na to wplyw mysle ze pani ekspert nam to wyjsni. U mnie bylo troche inaczej ja spedzalam i spedzam z mala caly czas tate widzi tylko wieczorami i dlatego tak sie zachowywala i zachowuje jestem jej calym swiatem.

Myślę że to taki okres czasu w wieku naszych maluszków i musimy razem z nimi dzielnie przez to przejść. Ja np. nie mogę wyjść z pokoju bo mały zaczyna płakać i marudzić mama, mama mamam itp. Wiem że chodzi o mnie bo jak wracam to wraca uśmiech na jego buźkę.

Ale tu nie chodzi tylko właśnie o moją osobę, bo zastępują mnie domownicy ale jak chociaż mój tata przez chwilę zagapi się oglądając tv, czy mama czytając gazetę na niego nie spojrzy jest płacz… Potrafi pięknie zająć się przez chwilę sobą ale i tak mi to nic nie daje…

U mnie jest to samo… Staram się ją czymś zainteresować, choć na chwilę, by dała mi spokój, jednak na nic moje wysiłki. Muszę być wszędzie i koniec. Jak była mniejsza nie musiałam być przy niej ja, ale ważne, by ktoś był z nią wtedy w pomieszczeniu, bo nie lubiła być sama. Teraz nieważne ile osób z nią siedzi, mam być tam ja… Mam nadzieję, że to taki okres i szybko to minie…

Samanta, bo to jest taka akcja jak u nas. Jestem z małą sama - mogę zrobić wszystko. Jesteśmy oboje z Szymonem, czy nawet moi rodzice to zaczyna się zabawa. Bo jak tyle osób może być i nikt się dzieckiem nie zainteresuje. Jak każdy zajmie się jakąś czynnością, a dziecko zostaje samo sobie to zaczyna czuć obawę, nie jest już częścią grupy i szuka sposobu jak do tej grupy wrócić.

Silje może coś w tym jest…? Ale niestety problem istnieje również jak jestem sama…
Dziś zrobiłam sobie Mały eksperyment, bo już miałam trochę dosyć tych ciągłych ryków - usiadłam po prostu do Małego tyłem i wiecie co? Młody był spokojny ale za wszelką cenę chciał zwrócić na siebie moją uwagę, choćby wdrapując się po moich plecach…

Bo to tak będzie teraz. Chęć zwrócenia uwagi, a do tego jeszcze lęk separacyjny. Pamiętaj, że Kassi też za tatą tęskni i tu może być pies pogrzebany :slight_smile: Jak ja gotuję obiad to Rozala potrafi chwilę bawić się sama, a za moment przychodzi i wspina mi się po nodze, jak na wspinanie nie zareaguję to jest ryk.

ja mam podobnie. Mąż wychodzi o 5 rano wraca o 19-20 młody widzi się z nim praktycznie tylko w weekendy i od 4 miesiąca gdzieś trwa walka co wyjdę z małą do kuchni jeść jej zrobić, albo nawet sama płacz od razu i nie pomaga nic. Muszę zazwyczaj wziąć młodego ze sobą wszędzie i patrzeć stale na niego. Do tego stopnia jest to męczące, że nawet warzyw na obiad obrać nie mogę. Dobrze, że chociaż ma w dzień drzemki to jakoś nadganiam przygotowywania obiadu, bo pewnie w ogóle nie dałabym rady. Wszyscy mówią, że jestem winna bo go tak nauczyłam, ale co mogę zrobić jak on wpada w histerię i dwa razy właśnie z tej przyczyny zaniósł się. Dlatego nie mogę inaczej

mysle ze na to nie ma metody … sa dzieci / ludzie typu " samotnik " a sa tzw przylepy … Kacpi zdecydowanie nalezy do 2 … ciagle musi ktos przy nim by c, przytulac , gilgotac , ukladac , bawic sie ale patrzcie teraz …BAWIC SIE KOLO NIEGO ! jak juz zaczne bawic sie z nim , jego samochodem to juz po zabawie , maly tanczy , lata , cos pokazuje i w miejscu nie usiedzi …myslalam na poczatku ze jest typem samotnika aleee jak tylko wstalam gdy siedzial cicho , on zaraz byl za mna :slight_smile: Teraz robie rzeczy typu (* naczynia , obiad ) gdy maly spi , odkurzam , wycieram kurze razem z nim …bo bardzo lubi pomagac a podlogi zmywam dopiero przy 2 drzemce :slight_smile:
Samemu trzeba jakos plan ulozyc …na razie Kacpi czy Kassi jest za maly aby uczyc go bawienia sie sam na sam … nadejdzie dzien taki ze sama zauwazysz ze to jest ten dzien kiedy trzeba dziecku wytlumaczyc ze mamusia ma mnostwo zajec w domku a kacperek ma mnostwo zabawek ktorymi moze sie przez chwile zajac sam :slight_smile:
Szczerze ? gdyby Kacpi sam sie bawil po katach , gdyby wolal samotnosc niz wspolne harce , to watek bylby taki mały SAMOTNIK nie lubi wspolnych zabaw heh :slight_smile: zawsze cos :slight_smile:
Samantka musimy jakos ten okres przetrzymac :slight_smile:

Tak jak pisały dziewczyny może związane jest to z potrzeba poczucia bezpieczeństwa i ma to związek w wyjazdem twojego partnera? Co prawda mały jeszcze nie umie tego wyrazić słowami ale zachowaniem chce zwrócić na siebie uwagę, bo wie, ze jeśli ktoś na niego patrzy nie przydarzy mu się nic złego, nie będzie sam a co za tym idzie będzie bezpieczny.
Ta wzmożona potrzeba kontaktu fizycznego, uwagi, bliskość i ciągłego zainteresowania jego osobą to też efekt tego, że w tym momencie jesteś dla synka mamą i tatą :slight_smile: i musisz się dosłownie dwoić, żeby pogodzić te dwie role jednocześnie. Myślę, że kiedy znowu będziecie razem (czyli już niedługo, z tego co wyczytałam w wątku ogólnym) sytuacja się unormuje. Chociaż początkowo może być problem bo synek będzie chciał nadrobić z tatą stracony czas no i zmiana otoczenia też może zrobić swoje. Ale o tym przekonasz się już niebawem :slight_smile: trzymam kciuki, żeby sytuacja z Kasjanem się unormowała :slight_smile:

Samantka napisz proszę ile ma twój Maluszek?

Pani Marto właśnie skończył 7 miesięcy. Jego zachowanie nadal się utrzymuje i jest niestety baaaaardzo ciężko…

Ja znam przypadek ,że 4 letnia dziewczynka wręcz odwraca na siłę głowę mamy czy taty by tylko ją słuchali - nawet w towarzystwie gdzie są w gościach. Ona się upiera by ją słuchać i już. Jest to dość pocieszające ,bo 4 letniej dziewczynce już powinno się coś wytłumaczyć. Ty puki co będziesz musiała jakoś to przejść i uzbroić się w cierpliwość.

Jako że byłam swego czasu opiekunką mogę z czystym sumieniem powiedzieć iż to jest zupełnie normalne i każde dziecko ma etapy w życiu gdzie wymaga takiej uwagi. Młodsze będzie właśnie krzyczało zaczepiało a starsze będzie chciało abyś się z nim bawiła i samo powie że chce abyś patrzyła na to co robi… co ciekawsze dzieje się tak najczęściej u jedynaków bo jak są w grupie to znajdują między sobą zajęcie

My tez ostatnio przerabiamy takie zachowania Jasia i nie powiem że jest to czasem męczące. Ja mam ostatnio problem nawet wyjść z pokoju bo zaczyna się płacz.

A ja wam powiem, że od kiedy młoda się sama przemieszcza to problem zniknął :slight_smile: Dzisiaj bawiła się w salonie, ja zmywałam w kuchni i od czasu do czasu zerkałam na nią. Tak była zajęta zabawą, że miała mnie w nosie. Jak jej się zabawa znudziła to przyszła do mnie i ugryzła mnie w nogę :slight_smile: Mały wampir.

Witam,
Niektóre dzieciaki potrzebują i domagają się większej uwagi, są bardzo absorbujące, inne potrafią się same sobą zająć i nie przeszkadza im, że nikt się nimi nie zajmuje. Niestety bywa to bardzo męczące, ale zwykle mija. Starszemu dziecku łatwiej jest wytłumaczyć to, że dorosły musi się teraz zająć czymś innym i teraz jest chwila samotnej zabawy, z mniejszymi jest trudniej. Ale myślę, że warto dobrze ustalić granice i się ich trzymać choć nie jest to łatwe.
Trudno doradzić coś konkretnie nie znając dobrze waszej rodzinki, tego jaki macie tryb życia, przyzwyczajenia, jak zwykle synek się zachowuje, jaki ma temperament itp. Dam może kilka podpowiedzi i proszę ocenić na ile one są trafne i można z nich coś zastosować.

Może coś takiego - oddalanie się przy zabawie i wymyślanie sobie chwilowych zajęć tak aby pokazać, że mama też może się na chwilę zająć czymś innym a dziecko powinno to uszanować - czyli ustawienie takich granic. Jednak trzeba być w tym konsekwentnym. Warto wytłumaczyć dziecku o co nam chodzi. Nawet jeśli nie zrozumie wszystkich słów, w inny sposób poczuje chociażby w małym stopniu co chcemy mu powiedzieć. Z pewnością poczuje emocje, jakie chcemy mu przekazać.

Okres 7 miesięcy to też okres lęku separacyjnego. Pytanie jak bardzo emocjonalnie związany jest z tatą? czy to mogło mieć jakieś znaczenie i czy mogło uaktywnić ten lęk? Albo bycie wyłącznie z mamą mogło to sprawić. Tutaj można gdybać.

A jak to wygląda na dzień dzisiejszy? Coś się zmieniło?

Pozdrawiam serdecznie
Marta Cholewińska-Dacka

O i nasza droga ekspert wyjasnila mi wlasnie sprawe… Czyli mojego meczy lek separacyjny jak wychodze do pracy :confused: qrcze, mnie tez ten lek meczy bo ciezko mi byc z dala od dziecka, nawet jak to tylko 2 godziny… Stad moje pytanie, czy to,ze karmie piersia moze miec na mnie taki wplyw? Tzn.nie chce zwalac wszystkiego na hormony ale naprawde czuje soe strasznie jak dzircko ma zostac z kims innym, nawet jesli to jego tata…