Trudnosc w nawiazywaniu kontaktow

Witam,
Bardzo prosze o porade. Moja 2latka ma problem w nawiazywaniu kontaktow z dziecmi. Jesli chodzi o dzieco do roku czasu to nawet sie nimi interesuje i pptrafi sie niesmialo nimi bawic ale jezeli jakies dziecko nie wiele strasze od niej badz starsze jak i rowniez dorosli ktorych nie zna odezwie sie do niej , podejdzie nie komiecznie dotknie to wpada w paniczny placz, boi sie i widac ze jest zestresowana, jezeli juz pozna dziecko ,chociaz dosc dlugo jej to zajmuje to potrafi sie ladnie z tym dzieckiem bawic. Rozwija sie dobrze, duzo powtarza, potrafi powiedziec caly alfabet zna kolory liczby ale jesli chodzi o obcych bardzo sie ich boi nie wiem dlaczego tak sie zachowuje i czy cos moze to znaczyc. Martwi mnie to . Dodam ze ogolnie posiadamy malo znajomych malo ludzi nas odwiedza, rodzice rowniez malo sie interesuja wnuczka glownie spedza czas ze mna i mezem oraz moim bratem i jego rodzina. Moze ma zbyt maly kontakt z ludzmi dlatego tak jest? . Jeszcze przytocze taka sytuacje jak jestesmy w sali zabaw to potrafi bawic sie sama w otoczeniu z dziecmi ale jesl8 tylko ktores chce nawiazac z nia komtakt zaraz jest placz i panika , ucieczka. Prosze o porade.

Miałam podobnie z najstarszą córka, obecnie.ma.7 lat i bardzo dobrze się rozwija ale jeszcze czasami woli się bawić sama i swoim towarzystwie :slight_smile: wydaje mi się, że powinnaś dziecku zapewnić jak najwięcej kontaktu z innymi ludźmi. Najlepiej zabierać na zakupy, na placce zabaw i we wszystkie inne miejsca gdzie będzie miało kontakt z ludźmi. Ale postaraj się być zawsze blisko aby czuło sie bezpieczne

Olka ona ma dopiero dwa latka takie dzieci czują się najlepiej wśród domowników. Ja bym się nie martwiła. Mój dwulatek z nikim się nie bawił teraz ma prawie 2,5 i bardzo chce ganiać z dziećmi. Zazwyczaj koło 3 roku życia dzieci robią się odważniejsze jedne wcześniej inne później. Mam w rodzinie dziewczynkę która się dzieci bała prosiła mamę żeby ją zabrała z placu zabaw a teraz jest przebojową 5 łatką.

Witam,
Dzieci do ok. 2,5-3 roku życia zazwyczaj radośnie reagują na inne dzieci, ale raczej bawią się obok siebie niż razem. W wieku 2 lat dla dziecka jeszcze ważna jest zabawa z dorosłym. Jak widać w przypadku córci z dobrze znanym dorosłym.
Trudno jednoznacznie stwierdzić czy jest coś czym można się już martwić. Są dzieciaczki, które mają bardziej introwertyczny temperament i wolą bawić się z boku. Z drugiej strony może być coś na rzeczy i może córcia ma np. nadwrażliwość dotykową i dlatego nieznajome osoby w tym rówieśnicy wywołują w niej takie emocje. Małe dzieci zachowują się nie przewidywalnie i mogą dotknąć, puknąć, zaskoczyć zachowaniem i może to stresuje córcie.

Jeśli jest Pani zaniepokojona proponuje wybrać się na konsultacje psychologiczną. Dodatkowo, żeby sprawdzić czy coś nie dzieje się w sferze sensorycznej może Pani udać się na konsultacje również w tym zakresie. Co roku jesienią w całej Polsce organizowana jest akcja “Ogólnopolski tydzień bezpłatnych konsultacji w zakresie integracji sensorycznej”. Jeszcze nie ma informacji na temat edycji w tym roku, ale myślę, że można się już dowiadywać czegoś w tym temacie.

Pozdrawiam serdecznie,
Marta Cholewińska-Dacka

Moja Hania ma rok i bardzo podobnie reaguje jak Twoja córka. Kiedy tylko jakieś dziecko pojawia się zbyt blisko zaczyna panicznie płakać. Najchętniej bawi się sama. Próbuje ją zachęcać do zabawy z rówieśnikami ale nic na siłę. Moja córka należy do dzieci spokojnych i bardzo ostroznych. Zauważyłam że boi się tych dzieci które są głośne i predkie. Mam nadzieję że po prostu z tego wyrośnie. Rozmawiaj dużo ze swoją córeczką, tłumacz że dzieci nic złego jej nie zrobią. Że fajnie jest się bawić w grupie.

Olka, nie martwiłabym się jeszcze, ale stwarzaj córce jak najwiecej okazji do kontaktu z innymi. Są miejsca przygotowujące do przedszkola, czyli co pewien czas spotyka się grupa dzieci z wychowawcą i czas jest zagospodarowany podobnie jak w przedszkolu. To są świetne zajęcia zwłaszcza dla jedynaków, którzy zabawy, dzielenia się nie doświadczą na co dzień

Ja mam starszego synka, który ma zaburzenia SI, co prawda u niego nie było problemów z kontaktem i integracją dzieci, ale ma dużo innych nadwrażliwości, był i jest trudnym dzieckiem, które trzeba dobrze poznać, żeby wiedzieć jak z nim postępować, co lubie, czego nie lubi, zwracać uwage na to co się mówi, bo może wpaść w szał, ma wybrane ubrania, w których chodzi (bez przerwy), aż do zdarcia,ma wybrane potrawy itp, nie jest łatwo,ale tak bywa :slight_smile:

A jeszcze Cie dopytam jak jest u niej z mową, tzn piszesz, ze zna alfabet, liczby, kolory, powtarza, ale czy np mówi coś sama z siebie?
Jak się porozumiewa z Wami, uśmiecha się do Was, odwzajemnia uśmiech, łapie kontakt wzrokowy czy ucieka gdzieś wzrokiem? W domu bawi się sama czy z Wami. czy podczas zabawy w domu chce żeby się z nią bawić, czy bawi sie sama, a jak sie bawi sama to czy np chwali się czymś podczas zabawy, chce zwrócić na soebie uwagę, czy wręcz przeciwnie, jakby jej nie było?

Być moze potrzebuje wiecej czasu na poznanie jakiegoś dziecka, niektóre dzieci od razu lecą do innych dzieci i się z nimi bawią, inne potrzebują do tego więcej czasu i to jest normalne i dopiero jak kogoś lepiej pozna to się zaczyna bawić. Być moze tak jest z Twoją córeczką.

Zachowanie które opisujesz, może również świadczyć o zaburzeniu ze spektrum autyzmu. Oczywiście wcale nie musi, ona jest jeszcze mała, ma dopiero dwa lat, ale myśle, że warto skonsultować to z psychologiem dziecięcym, na pewno nie zaszkodzi tym bardziej, że się martwisz i dobrze, ze widzisz że coś się dzieje, zawsze uważam, ze lepiej bardziej obserwować dziecko niż nie.

Mandarynka jesli chodzi o autyzm to owszem may w rodzinie takie dziecko dlatego juz od malego chodzilam po roznych lekarzach pod tym kobtem ale lekarze mowili ze wszystko ok. U psychologa jeszcze nie bylam. Ale nie wydaje mi sie ze ma zachowania autystyczne, jesli chodzi o zabawy z nami to najlepiej caly czas chcialaby to ribic nie bardzo lubi bawic sie sama zawsze nas ciagnie chyba ze bawi sie w jakies przesypywanie, przelewanie z kubeczka do kubeczka co bardzo uwielbia , ma znami kontakt zwrokowy, probuje skladac zdania jak chce jesc mowi am, piciu ,siku a jak nie potrafi czegos powiedziec to pokazuje co chce jesli chodzi o dogadanie sie z nia to jest na dobrym poziomie.

Olka, możecie się wybrać tez do poradni psychologiczno-pedagogicznej. Tam będzie spotkanie z psychologiem, ale dostaniecie tez dokument - opinię na temat rozwoju dziecka

Moj synek ma 2.5roku i zauwazylismy ze jakby boi sie dzieci czy tez ich kontaktu nie potrzebuje.
W zwiazku z tym zdecydowaliśmy sie aby poslac go do przedszkola. Sytuacja jednak niewiele się zmienila.
Uspokoila mnie moja siostra, ktorej syniwie juz chodxa do szkoły i napisała to, fo pani ekspert że do 4 roku zycia dzieci raczej bawią się obok siebie i nie ma co na sile wymagac aby bawily się wspólnie.
Moj synek z siostrzenica meza w domu u nas czy u niej angazuje sie w zabawę ale tez nie trwa to zbyt dlugo. Po jakims czasie wołają nas.
W przedszkolu bawi się na uboczu, ale jest tez najmlodszy wiekszosc dzieci w grupie to dzieci ponad 3 letnie, wiec moze i z tego wynikają te bariery.

Moze ktos kiedys cos jej zrobił, powiedział czy szturchnąl i wzbudzilo w niej to lęk i teraz az tak emocjonalnie reaguje na inne dzieciaki?
Zawsze lepiej zrobic za duzo niz zaniedbać wiec skonsultowac możecie ale moze się okazac ze to etap przejsciowy i za pol roku czy rok bedzie duzo lepiej :slight_smile:

Dzieci uczą sie od samego początku relacji społecznych. Im więcej mają możliwości, tym lepiej się doskonalą w tym, a również w innych zakresach umiejętności. Nie ma się co na wyrost przejmować, bo są dzieci, które w wieku 3 latek a nawet 4 niechętnie nawiązują kontakty z innymi dziećmi, a później jest lepiej. W towarzystwie dorosłych czują się dobrze, oczywiście najlepiej przy mamie i tacie, ale jeśli nie mają zbytnio kontaktu z innymi dziećmi, wtedy nie mają kiedy ćwiczyć umiejętności społecznych z dziećmi i czują się zagrożone lub sie poprostu boją, bo nie wiedzą co robić. Wyobraźcie sobie, że idziecie na impreze i nie znacie tam nikogo- czy czujecie się komfortowo? Podobnie dziecko odbiera obcych, z tym, że należy jeszcze do tego dodać niedojrzałość emocjonalną maluszków. Im szybciej kontakt z innymi dziećmi będzie nawiązany, tym dla dziecka lepiej. I im częściej tym lepiej.
Od czego zacząć- ja z moją córeczką zaczęłam poporstu od sadzania mojej córeczki na kolanach, chwilkę ją zabawiałam, żeby np. poczuła się komfortowo w nowym miejscu, jeśli gdzieś jechaliśmy w odwiedziny. W tym czasie dzieci sie bawiły lub były u mam na kolanach, później, jak sie czuła komfortowo, odwracałam ją jej pleckami do mojego brzucha i tak siedziałam z nią i pokazywalam jej zabawki i inne dzieci, opowiadając jej o wszystkim. Oczywiście nasz ton głosu i gesty mają znaczenie, bo jeśli będzie wystraszony, dziecko to wyczuje, bądźmy radośni i dajmy dzidzi buziaka, przytulmy przy każdej zmianie pozycji, niech czuje sie komfortowo i bezpiecznie. Chodziliśmy po pokoju i pokazywałam jej wszystko i opowiadałam co jest dookoła. Odpowiadałam na jej potrzeby- jak widziałam, że coś ją bardziej interesuje, wtedy pozostawałyśmy w rym miejscu dłużej i analizowałysmy co to takiego. Później bardziej skupialismy się na innym dziecku, podchodzilismy do dziecka i siedzieliśmy w blizszej odległości i np. córcia przygladała się zabawce w ręce dziecka i dziecku, następnie ja pogłaskalam po główce albo po pleckach znajome dziecko i mówilam do córeczki"popatrz jaki fajny, cacy dzidziuś" i jak dziecko wykarze zainteresowanie to niech dotknie innego dziecka, może przytulić lub nawet zaczną wspólną zabawę. Jeśli nie wykarze to i tak jest sukces, jak siada obok innego dziecka i nie płacze. I nastepnym razem probować ponownie. I tak do skutku- niech rutyna postepowania mamy da dziecku poczucie bezpieczeństwa w nowych miejscach. Dziecko trzeba oswoić z miejscem i nowymi ludźmi, bo nie wie czego może się spodziewać. Naprawdę postarajmy się wejść w skórę dziecka- nowe kolory, ksztalty, ludzie- nie dziwmy się, że napawa je to lękiem.
Ja tak zaczynałam od 2 miesiaca życia mojej córeczki- im szybciej tym oczywiscie lepiej. A teraz jak mała ma 7 miesięcy to jest szaleństwo, jak widzi kuzynki to aż piszczy, macha rękami i nogami i raczkuje za nimi naokragło, dotyka po buzi, przytula na swój sposób- ja oczywiscie pilnuje, aby nie zrobiła niechcący krzywdy innemu dziecku, typu palec w oko:) wszystko idzie wypracować, ale trzeba czasu i kontaktu z rówieśnikami.
Są dzieci, które szybciej sie uczą relacji społecznych- nasza np. Była zaciekawiona innymi dziecmi od praktycznie samego początku- tak potrafiła się zaaferować innymi dziecmi, że zapominała o jedzeniu, a jak ją chciałam nakarmić, to nie mogla uspokoić emocji i nie chciała jeść, albo jadła bardzo mało. A około 6 miesiąca już się to fajnie ustabilizowło i teraz z radością jeździmy do znajomych, rodziny i bawi się super z dziećmi w różnym wieku - od 6 miesięcy do 12 lat, oczywiście jest zainteresowana tymi między 1 rokiem a 3 latami najbardziej. A z dorosłymi tez nie ma problemu, ale metoda drobnych kroczkow, którą zapisałam wyżej skutkuje na nią zawsze. Z czasem przechodzenie między poszczególnymi fazami trwa kilka minut łącznie. Także nieraz po przyjściu w nowe miejsce już po 5- 10 minutach jestc hętna do zabawy. A ja jak zaczyna sie bawić z innym dzieckiem, wtedy powolutku sie wycofuje, ale tak, żeby dziecko mnie widziało. A jak to już dziecka nie napawa lękiem. Bo nawet jak poczuje się niepewnie, to zawsze może popatrzec na swoją ostoje bezpieczeństwa czyli mame lub tate, a rodzice spokojnie uspokoją i pomoga znowu wejsc w zabawe z innym dzieckiem. A właśnie- oczywiscie pomocne jest również zabranie ulubionych zabawek z nieznane miejsce, bo to pomaga oswoić otaczającą rzeczywistośc i dać poczucie bezpieczeństwa;)

Podobnie zachowywałam się, jak pracowałam w przedszkolu i wprowadzałam nowe dziecko do grupy- oczywiscie bez buziaków, itd. Ale na zasadzie oswojenia z miejscem i dziećmi- u jednego dziecka było to 3 dni a u innego kilka tygodni. Ale jak rozmawiałam z rodzicami tych najbardziej wycofanych dzieci, dowiadywalam się właśnie, że albo późno zaczęli spotykac się z innymi dziećmi albo wogóle się nie spotykają.

Zachowania autystyczne należy bać z pewnym dystansem i poczekać jeszcze chwilkę z ewentualną diagnozą. Jeśli sie jednak martwicie, można spotkać sie z psychologiem dzieciecym.

Eresz to my mamy wybitnie niekontaktowe dziecko, bo robilam.praktycznie wszystko o czym pisalas. Jezdzimy po rodzinie, znajomych a w przedszkolu moj synek nie bawi sie za bardzo z nikim :wink:
Tak wiec mozna stawac na glowie a jak dziecko uparte i niechetne to niestety nawet metody malych kroczkow sa baaardzo malymi kroczkami. Trzeci miesiac przedszkola a on nadal nie jest zainteresowany dziecmi, w wiekszosci sa rok starsze, byl diagnozowany ze wzgledu na opozniona mowe przez jakis czas i wszystko jest ok, po prostu nie potrzebuje na tym etapie kontaktu i zabawy. Z mową ruszył jak z kopyta w tydzien, zaczal skladac zdania i ladnie odmieniac od razu przez osoby i przypadki. Ale ja za malego bylam bardzo podobna, w przedszkolu sama pamiętam ze lubilam bawic sie sama a nadmiar dzieci mnie denerwował i sprawiał ze nie czulam sie dobrze gdy bylo zbyt głośno.
Dlatego tez nie upatruje sie na siłę zaburzeń u swojego dziecka bo po dzis dzien mam swoją malutka grupkę przyjaciol i mimo ze nawiazuje kontakty z ludzmi to nie jestem typem znam i mam za przyjaciol swoich pol swiata :wink:

agn_kaw - jasne, że pewne predyspozycje dostajemy w genach od rodziców, część to też wychowanie i socjalizacja - jest to baza, na podstawie której dziecko uczy się świata i buduje swoje wyobrażenia o nim. My jako rodzice nawet bardzo często nieświadomie przekazujemy dzieciom od maleńkiego nasz sposób rozmowy i bycia w nowych sytuacjach oraz sposoby komunikacji z ludźmi obcymi. Co więcej, przedszkole jest szokiem i to wielkim dla dziecka - nowe miejsce, zabawki, dzieci oraz pani wychowawczyni i… nie ma mamy, taty, nikogo bliskiego, na kim do tej pory mogło dziecko polegać, jest to wyjątkowo dla dziecka trudne, bo nie wie, gdzie znaleźć punkt odniesienia, jako gwarant bezpieczeństwa, gdy coś się zdarzy. Do tej pory byli to bliscy, a tutaj kto to będzie? Automatycznie dziecko wybiera najbliżej znajdującego się dorosłego, czyli wychowawce, a nie inne dziecko. Także proces adaptacji bywa trudny i czasem wręcz dla dziecka bolesny - a w konsekwencji dla nas , jako rodziców.
Są dzieci bardziej lub mniej lgnące do innych, dlatego różnie mogą potrzebować czasu na akceptację nowego miejsca i ludzi - jedne 5 minut, a inne prawie całą posiadówkę i na koniec dziecko zaczyna się przełamywać, kiedy trzeba już iść. Ale dziecięce małe sukcesy później stają się wspaniałą umiejętnością. Pamiętajmy, aby też nie robić na siłę dziecka komunikatywnym, bo wtedy więcej szkody niż pożytku - metoda na głęboką wodę bardzo często kończy się kiepsko. Każde dziecko ma swoje tempo zarówno rozwoju fizycznego, psychicznego, jak i emocjonalnego, nie ma na siłę też co przyspieszać. Jak będzie gotowe, wtedy da znać, a my możemy dawać mu możliwość treningu, spotykając się z innymi dziećmi i dorosłymi:)Dodatkowo zaburzenia mowy nie wspomagają tego procesu, gdyż dziecko ma problem z komunikacją i nie potrafi nawiązać wyłącznie niewerbalnego kontaktu w wieku 3 lat, gdyż rozumie już znacznie więcej niż niemowlak, czy dziecko 2 letnie. Tym bardziej, że, jak mówisz, jest w grupie dzieci starszych, co rzutuje na jakość komunikacji między nimi. Mama rozumie jego mowę, bo jest z nim całe dnie, a koledzy mogą nie rozumieć niewyraźnej mowy. Choć powiem szczerze, że niejednokrotnie byłam zaskoczona, że dzieci wadami wymowy, super się dogadywały:) Ważne jest też to, jak otoczenie dziecka, w tym dzieci i dorośli, reagują na wadę wymowy dziecka, bo jeśli dziecko jest notorycznie poprawiane, to nie będzie chciało mówić i będzie uważało, że w innym środowisku będzie tak samo, że będzie poprawiane. Przedszkole jest super miejscem do rozwoju mowy, bo uczy się od Pani podczas zabaw logopedycznych oraz pogawędek, a także od innych dzieci. Uczy się też tolerancji, że inne dziecko może mówić lepiej lub gorzej.
Jeśli chodzi metoda małych kroczków nie pomaga, możliwe, że w trakcie też coś pojawiło się, co zaburzyło chęć poznawania innych dzieci. Abstrahując już od wspomnianych wyżej predyspozycji wrodzonych, mogło się zdarzyć, że inne dziecko niechcący lub chcący uderzyło, wsadziło palec do oka, zabrało zabawkę, którą się nasze dziecko bawiło/lubi lub akurat zwróciło na nie uwagę u innego dziecka i ją by chciało. Warto obserwować swoje dziecko w trakcie zabawy, szczególnie na początku. Jeśli u dziecka występują problemy z zabawą z innymi dziećmi, warto poprostu bawić się z nimi - z naszym dzieckiem i z innymi dziećmi i ich rodzicami. Ja mam taką fajną chustę animacyjną, kolorową w kształcie koła, ale może być też kocyk, cokolwiek, co można chwycić i się nie potarga i bawić się w różne zabawy - z użyciem chusty już dzieci 2 - 3 letnie super się bawią. Przykładowo można dać małą piłeczkę na środek i trzeba tak wachlować chustą, aby piłeczka zwiała z chusty, można skakać po kolorach (wykrzykiwać kolory, a dzieci wskakują na nie - i oczywiście nie ma przegranych, bo wtedy dziecko wycofane, może wycofać się jeszcze bardziej, ważne, aby każdy odnalazł kolor). Polecam zabawy szczegółowo rozpisane właśnie w kontekście chusty animacyjnej - zabawy KLANZA, jako zabawy integracyjne.
Ja z kolei jestem duszą towarzystwa i mam masę znajomych, przyjaciół i moja córeczka też wykazuje takie predyspozycje.:slight_smile:

Eresz, super pomysły podałaś. Tez je stosowałam z bratową gdy wprowadzała synka do grupy rowiesniczej- chłopczyk był spokojny, nieśmiały i wycofany. Do zabaw dorzuciłabym berka, stary niedźwiedź mocno śpi. To są zabawy ruchowe, które lubi chyba kazde dziecko, w czasie zabawy lepiej nawiązuje się kontakty.

Agn, jeśli stosujesz te metody to po prostu musisz dać synkowi czas. Ważne jest to żeby nie działać na siłę żeby nie czuł się naciskany. Małe dzieci szybko odbierają emocje rodziców i szybko wszystko rozumieją, jeśli nie ma ochoty się bawić to go nie nakłaniaj zbyt długo i intensywnie. Ważne że byłaś w poradni.

Co do przedszkola, martwi mnie sytuacja kiedy nasz maluch jest jednym z młodszych, jeszcze nie mówi i nagle niechętnie chodzi do przedszkola, miałam do czynienia z taką sytuacją i było trudne dojść do centrum problemu. Maluchy mimo ze nie mówią albo niewiele to zwykle rozumieją i wtedy warto układać pytania tak aby mogło dziecko odpowiedzieć tak lub nie. Powinno die tez dziecku opowiadać o tym jak powinno być i dawać wzorce. Dziecko ma wiedzieć ze nikt nie ma prawa go popychać i uderzać albo zamykać w sali czy toalecie. Ale z drugiej strony musi wiedzieć że jak go ktoś popchnie przypadkowo i przeprosi to jest w porządku. Znowu przesada w druga stronę tez nie jest wskazana

Mama Gratki - racja, zabawy integracyjne oraz ruchowe to podstawa dobrych relacji społecznych dzieci- pomagają w nawiązaniu oraz utrwalaniu pozytywnych relacji z innymi dziećmi.
Zanim dziecko pódzie do przedszkola lub spotka sie z dziećmi to trzeba je nieco przygotować. Jak dziecko jest około 3 letnie to można zacząć od czytania bajeczek o przyjaciołach i opowieściach, że właśnie w przedszkolu takiego przyjaciela można spotkać - takie oswojenie z nową sytuacją , która ma nadejść ; a także rozmowa, o tym, co wspominałaś Mama Gratki- o relacjach jakie mogą wystąpić oraz zachowaniach i reakcjach dzieci. Fajne są dni adaptacyjne w przedszkolach, bo pomagają zobaczyć sale, w której dziecko się będzie bawić i uczyć oraz zobaczy inne dzieci, a mama będzie w zasięgu wzroku, a kilka dni później już mama będzie mogła wyjść z sali.
Należy pamietać żeby nie trzymać dziecka pod kloszem, choć wiem, że to trudne, bo wtedy będzie miało utrudnione wejście do zabawy z rówieśnikami. Musimy też być świadomi, że w przedszkolach dzieci są z różnych środowisk, bardziej lub mniej kulturalnych i dzieci są bardziej lub mniej wychowane przez rodziców. Dlatego zdarzają sie przypadki, że dziecko uderzy inne dziecko, zabierze mu zabawkę, popchnie świadomie lub nieświadomie a nawet użyje nieodpowiedniego języka- dlatego naszym zadaniem jako rodziców jest odpowiednio przygotować dziecko na takie sytuacje, aby nie wywołały u dziecka niepotrzebnego napięcia emocjonalnego, bo moze ono później mieć różne negatywne skutki w zachowaniu naszego dziecka. Dlatego nieżwykle ważna jest rozmowa, kontakt z innymi dziećmi wcześniej niż pójście do przedszkola- im wcześniej tym lepiej, czytanie bajeczek oraz ich tłumaczenie lub rozmowa na ich temat z dzieckiem(w zależności od rozwoju mowy naszego dziecka).

Dziewczyny ja jestem tego samego zdajia, bron boze na sile nic nie robię, staram sie opusywac przedszkole w ssmych jasnych barwach, to samo mówię mezowi, nawet gdy mielismy tydzien watpliwosci czy na pewno jest gotowy to rozmawialam z paniani gdy on jeszcze bhl w sali a w domu gdy juz spal by nie słyszał. Panie upewnily mnie w przekonaniu że robimy dobrze, tylko po prostu jest bardzo wrazliwy, delikatniejszy od niejednej dziewczynki i nawet jak poplakiwał to po prostu delikatnie plakal a nie krzyczał i rzucał na podloge jak niektore inne dzieciaczki .
Co do mowy moze mowi jeszcze niewyrazniej ale juz sporo nawija i raczej umie zastapic slowo ktorego ktos jie zrozunie innym albo je po prostu opisac wiec mysle ze jesli chodzi o bariere językową to tutaj to nie to :wink:
Dni adaptacji mielismy jeden wspolny, dwa dni juz dzieci zostawały same na godzinkę. Obawialam sie ze tak szybko sami ale z drugiej strony nie przyzwyczaja to dziecka, że w tym miejscu mama tez się znajduje.
Byl ze mną pierwszy raz obejrzelismy razem wszystkie kąty, zabawki, troche sie oswoił.
No wydaje mi się że naprawdę robilismy i robimy wszystjo by ulatwić mu start posrod dzieci, bez nacisków i przymusu. Ale mimo wszystko widze że jest w nim bariera, którą ciężko przekroczyc choc wierze w to ze moze cos sie kiedys zmieni :slight_smile:
Od ponad roku chodzi na pilkę zajecia raz w tygodniu, na sali dzieci cwicza z rodzicem(cwiczenia z pilka, tor przeszkod i wlasnie okragla chusta ktora krecimy;)) co nas osobiście przekonalo ze będzie to fajna sprawa nawet dla 1.5rocznego dziecka. Tak wiec kontakt juz i z grupą dzieci miał grubo ponad rok, co prawda kazde z nich bylo z rodzicem ale myslalam ze dzieki temu bedzie mu duzo latwiej odnalezc sie w przedszkolnym swiecie.
Widac mocno oporny przypadek nam się trafił :wink:

Są dzieci bardziej i mniej wrażliwe, spokojne i żywe sreberka, łatwo nawiązujące przyjaźnie i trudniej nawiązujace jakiekolwiek kontakty, a także wolące bawic sie same lub w grupie. Dlatego na spokojnie trzeba dobrać metode do własnego dziecka. Inaczej właśnie postąpimy z żywym dzieckiem, a inaczej z wycofanym i nieśmiałym. Każde dziecko ma jakieś problemy, bo dzieci dopiero uczą się wszystkiego, także dajmy im czas i dostosujmy metody do ich możliwości poznawczych oraz emocjonalnych.
Czasem jest tak, że dziecko denerwuje sie, że nie zna słowa, które mu jest potrzebne w danym momencie i to wywołuje frystracje. Mowa jest formą komunikacji używaną w przedszkolu bardzo często, zatem frustracja może pojawiać się adekwatnie do częstotliwości sytuacji. Może być niezbyt frustrująca, ale ciągła frustracja kikukrotna nawet w ciągu dnia może powodować spory dyskomfort.
Ja miałam taką wychowankę, co mówiła niewyraźnie, bo i wystepowało seplenienie i problem z tzw. mową dzieciecą i przez to nie chciała mówić, bo sie denerwowała, że mówi źle, ale gdy tylko poćwiczylismy z dzieckiem zabawy logopedyczne w przeszkolu i w domu, dziecko super zaczęło sie rozwijać,a społecznie- wulkan kontaktowy:)
Super, że chodzicie na różne formy aktywnosci ruchowej dla dzieci, to napewno pomoże się choćc troszkę rozwinąć w pożądanym kierunku.
A kiedy po raz pierwszy miał kontakt z jakimkolwiek dzieckiem? Czasem problemem jest poczucie wstydu przed czymś i dziecko woli stac z boku, żeby sie nie wychylać, albo nie wierzyb w swoje możliwości. Przyczyn może być tyle, że glowa mała;)
Nie ma co szukać zaburzeń na siłę, jak wspominałaś, ale warto się zastanowić nad przyczyną, żeby ewentualnie wiedziec, jak wspomóc swoje dziecko, żeby mu było łatwiej.

Po raz pierwszy niedlugo po urodzeniu z synami siostry pozniej jeszcze regularnie ale raczej raz na miesiac z równolatką, siostrzenicą męża. Do kazdego, nawet rodziny ktorą widuje co 2tygodnie musi się przyzwyczaic przez pierwsze minuty, dopiero po chwili idzie sie z ta osobą bawić, z osibami z ktorymi ma bardziej regularny kontakt idzie od razu.
Co do niewyraznej mowy hm to nie jest seplenienie raczej jeszcze taka teoche dziecieca kowa ktora u dzieci 2.5r raczej jest normą a nie zaburzeniem czy logopedyczną niesprawnoscią. Szczerze mowiac wiele 3letnich znanych mi maluchow ma ubozszy slownik, nie odmienia i wlasnie ma sepleniące gloski, a sa o wiele śmielsze. Dlatego to od razu odrzucam. Nieśmiałość jak najbardziej tak. Gdyby nie byl ogladany orzez neurologa i fizjoterapeute myslalabym ze moze ma jakas nadwrażliwość SI ale pod ttm wzgledem wszystko jest w porządku. Zobaczymy co będzie za rok, poltora bo wydaje mi sie ze okolo 4 r z moze byc juz duzo inaczej i moze o prostu nie jest gotowy w tym wieku na pozostawanie ‘samemu’ w duzej grupie a z tego co wiem to tak bywa w tym wieku i nie jest to nic złego.
(Jak siadzie sam przy stoliku albo wszystkie dzieci rowniez siedzż to rysuje, robi wszelkie prace ktore robia dzieci, jest samodzielny ale te kontakty poki co kuleją, podobno gdy podchodzs i zaczynają go ‘osaczac’ to sie wycofuje.)
Przynajmniej tak opisywaly mi to Panie z przedszkola.

Agn_kaw -to dobrze, że nie idzie od razu do każdego, bo niestety w tych czasach zbytnia ufność u dzieci może skończyć się różnie:/ poza tym to normalne, że dziecko musi, jak wspomniałaś przyzwyczaić się do kogoś kto właśnie przyszedł, nie ma w tym nic, co wymagałoby jakiejkolwiek reakcji specjalnej.
Daj mu spokojnie czas na poznanie dzieci, bo naprawdę robicie bardzo dużo, aby go uspołecznić. Jedne dzieci wymagają więcej czasu od innych i wynika to z wielu czynników. Czasem jednak mimo wszelkich zabiegów wychowawczych, to właśnie czas gra kluczową rolę;)
A dlaczego podejrzewałaś nadwrażliwość SI?
Może synek poprostu nie lubi za dużo bodźców i duża ilość osób go onieśmiela - nie każdy musi mieć umiejętności występowania przed tłumami:) Może właśnie on potrzebuje jednego ulubionego kolegi, z którym się będzie bawił. A jak w domu się bawi z innymi dziećmi, też wykazuje takie same zachowania, czy w domu jest odwrotnie? bo to się akurat wbrew pozorom często zdarza. Woli zabawy sam, z jednym dzieckiem, czy w grupie? Może bawiąc się w grupie poprostu nie wie, na kim ma skupić uwagę i to go stresuje.

Witam,
ang_kaw w mojej wcześniejszej odpowiedzi napisałam, że dzieci 2,5-3 letnie radośnie reagują na swoje towarzystwo niekoniecznie jeszcze się ze sobą bawiąc. Ale już od 3 roku życia dzieci zaczynają się chętniej bawić razem. Coraz rzadziej wybierają do zabawy osobę dorosłą, a częściej wybierają inne dziecko.
Obserwujcie jak będzie postępować rozwój społeczny waszego Maluszka i bądźcie w stałym kontakcie z wychowawcą. Jeśli sytuacja nie będzie się zmieniała warto umówić się na spotkanie ze specjalistą.

pozdrawiam serdecznie,
Marta Cholewińska-Dacka