Trendy w macierzyństwie, którym uległam

Drogie mamy, dzisiaj mamy dla Was wyzwanie. Dokończcie zdanie “Trendy w macierzyństwie, którym uległam to…” i uzasadnijcie dlaczego. Jakie pozytywne zmiany w macierzyństwie zaszły według Was w ostatnich latach? Interpretacja dowolna :smiling_face_with_three_hearts: :heart:

Pierwsze co mi przychodzi do glowy to " smutne beżowe dziecko" . To kiedys byl trend a ja odkrylam ze to super ekonomia !
Kupilam kilka zestawow bialo beżowo szaro brązowych bodziakow i leginsow. Pasuje wszystko do siebie. W dodatku moge pozniej sprzedac czy oddac komukolwiek bo to uniseks.
Do tej pory tak ubieram syna ( ma rok) i serio bardzo sie ciesze ze temu uległam bo widze same pozytywy !

3 polubienia

Garderoba kapsułkowa u dziecka to jest bardzo mądre rozwiązanie

1 polubienie

Trendem ktoremu uleglam jest tez BLW. Choc wszyscu mysla ze to chodzi o podawanie kawalkow od poczatku rd, to jest to duzo bardziej zlozone. Dziecko je rowniez papki. Ale chodzi o to ze dziecko poznaje poprzez dotyk, zapach i smak rozne konsystencje i je samo. Je raczkami, rozgniata,sprawdza sprężystosc rzutem na podloge :rofl: przy pierwszym dziecku myslalam ze to tylko trend insta mamusiek. Bo przeciez JEDZENIEM SIE NIE BAWI, A DZIECI W AFRYCE GŁODUJĄ- tak bylam wychowana, ze mam szanowac jedzenie bo rodzice na nie ciezko pracowali.
Dopoki nie zobaczylam ze moj syn ma problemy sensoryczne i brzydzi sie dotykac mokrych konsystencji. Wtedy chodzilismy na zajecia Sensorki i tam mogl sie bawic do woli konsysyencja mazi i blota. Z tym ze nie chcial. Kilka spotkan i zobaczyl ze to fajne. Tak zaczela sie tez nasza przygoda z wspolnym gotowaniem - szczegolnie pieczeniem. Syn mial zagniatac ciasto od poczatku, sensoryka. Okazalo sie ze obojgu nam sie to spodobalo !
Drugi syn juz dostawal wszystko do reki. W roznych konsystencjach.dostaje czasem cos lyzeczka ( zupy) ale widze ze woli nawet sam jesc lyzka niz byc karmiony.

2 polubienia

Czy czemuś uleglam to nie wiem
Ale jestem typem matki która mówi „ wystarczy tych zabawek tu wygląda jak w hurtowni zabawek „

Po czym widzę nowości z Lego , albo little Dutch no i …. Oczywiście że kupuje :rofl:

Hmm, neutralność płciowa - ja nie mam problemu z tym że dam np dziewczynce do zabawy samochod, a chłopiec bawi się lalką, tak samo czy dziewczynka założy czarną bluzę a chłopiec fioletową koszulkę. W ciąży byłam też nastawiona na BLW ale niestety wada mojej córki na to nie pozwala :smirk:

Ja też właśnie stawiałam na te kolory ,ale nie słyszałam nawet o smutnym beżowym dziecku ,ciekawe :blush:

  1. Minimalizm - po prosty kocham i odnajduję w nim spokój. Im mniej tym lepiej. Stawiam na funkcjonalność i prostotę. To pozwala mi się skupić na ty co naprawdę ważne. Im mniej przedmiotów wokół nas tym lepsze relacje.
  2. Zero lukru- mówię jak jest, mówię co czuję, nie ukrywam i yego też uczę dzieci. Zyje się wtedy łatwiej. Bez owijania w bawełnę bo to strata czasu i tyle. Presja społeczna, sterereotypy? Bye, bye :wave: Stawiam na autentyczność.
  3. Rutyna- czyli codzienności, niezmienność, która daje stabilizację dzieciom i całej rodzinie. Bezpieczeństwo, które uzyskujemy w swoim domu.
  4. Love myself- szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Skupienie się na swoich potrzebach. Jeśli ja mam wszystkie potrzeby zapewnione to ze spokojem dam to również swojemu dziecku. A starszaki świetnie się uczą jak dbać o siebie.
2 polubienia

Nie wiem czy to trend ale SAMOŚWIADOMOŚĆ - coraz częściej mówi się o niej, o tym, że macierzyństwo jest czasem poznawania siebie, nauka o tym, co jest naprawdę ważne, i o budowaniu własnej tożsamości. To dla mnie brdzo ważny aspekt - niestety przy pierwszej ciąży i pierwszym dziecku starałam sie być idealna, dostosować sie do pewnych kanonów, dorównać trendom, które zobaczyłam w internecie. To bardzo negatywnie wpłyneło na moje relacje z mężem i dzieckiem.
W chwili obecnej coraz częściej mówi się, że macierzyństwo nie musi być idealne, coraz częściej pokazuje się tą prawdziwą twarz macierzyństwa co dla mnie jest bardzo ważne. Tak też zaczęłam sluchać siebie, budować własnie tą samoświadomość jako matki.
Jestem obecnie w drugiej ciąży i widzę, że podchodzę już do tego inaczej. Dodatkowo zrozumiałam wiele kwestii co wpłynęło bardzo pozytywnie na moje relacje z córką.

Myślę, że mogę uznać to za trend, bo kiedyś było z tym inaczej. Trendy w macierzyństwie, którym uległam to ubieranie dziecka stosunkowo do temperatury i pogody, a nie miesiąca i kartki w kalendarzu. Ubieram dziecko tak samo jak siebie, myślę, że to owocuje w odporności, bo póki co córka nam nie choruje. Jesli jest 27 stopni, to ubieram na 27 stopni. Jeśli ja nie potrzebuję kurtki/czapki, to córka też jej nie potrzebuje

Byly chusty, eko kosmetyki, pieluchy wielorazowe (do momentu, az pranie zaczelo rzadzic moim zyciem :joy:), a potem odkrylam trend „nieperfekcyjnej mamy” – i to byl moment ulgi. Zrozumialam, ze nie musze miec domu jak z reklamy, dziecka w idealnym ubranku i zawsze czystego czy obiadu z trzech bio skladnikow. Czasem wystarczy, ze wszyscy sa najedzeni, przytuleni i nikt nie placze (albo przynajmniej nie wszyscy naraz :wink:).
Macierzynstwo nauczylo mnie, ze to nie jest Instagram – nie trzeba miec filtra, zeby byc dobra mama. Tu liczy sie prawdziwosc, cierpliwosc i te male, codzienne zwyciestwa: pierwszy spokojny spacer, ciepla kawa albo usmiech po nieprzespanej nocy :heart:.
Najwieksza pozytywna zmiana, jaka widze, to to, ze mamy zaczely mowic o macierzynstwie takim, jakie jest naprawde – pelnym emocji, zmeczenia, ale tez ogromnej milosci. Przestalysmy sie porownywac, zaczelysmy sie wspierac i to jest najlepszy trend, jaki mogl sie pojawic :muscle:

1 polubienie

Trendy w macierzynstwie, ktorym uleglam to zdecydowanie KPI i tiktokowe gadzety :sweat_smile: Przy pierwszym dziecku, 7 lat temu, w ogole nie bralam tego pod uwage… nie przybieral na wasze wiec po miesiacu wprowadzona byla butelka i samoistnie nie chciał juz piersi… a ja nie zaglebialam sie w problem… a teraz doradca laktacyjny, laktatory… rewelacja… tylko jeszcze doba moglaby miec wiecej godzin bo czasu na to wszystko brakuje po powrocie do pracy… mlody ma teraz 6m. I ja nadal karmie KPI :face_with_peeking_eye:… a co do gadzetow to te 7 lat temu wszystko bylo bardziej “po domowemu”. A teraz? Wszystko ma byc ladne, stylowe i praktyczne jednoczesnie :see_no_evil: Mam wozek z idealnie dobranym organizerem, termos w kolorze torby i lampe do nocnego karmienia, ktora wyglada jak dekoracja salonu :joy: No i oczywiscie zabawki “sensoryczne”, ale takie, zeby ladnie wygladaly na polce :stuck_out_tongue_winking_eye::face_with_peeking_eye: taaak troche dałam sie ponieść… Z jednej strony troche smieszy, ze to az tak poszlo w estetyke, ale z drugiej – te rzeczy serio czesto sa wygodne i trwalsze. I przyznam, ze milo miec cos, co cieszy oko w tym calym balaganie macierzynstwa :sweat_smile::yellow_heart:
Aaa no i chuste tez kupilam tak jak dziewczyny… oczywiscie polecana i na TikToku znana z the slings piekna itp. Ale maly napiecie miesniowe mial i fizjoterapeuci odradzali noszenie w ten sposob zeby nie poglebiac :slight_smile: i tak oto stala sie zbednym wydatkiem… lezaczek babybjorn… ale to jednk i drugie dziecko moje mialo i jestem zadowolona…

  • Beżowe dziecko - choć trochę nie do końca bo ma jakieś printy z bajek czy bardziej kolorowe rzeczy ale one są takie neutralne i czyste. Takie rzeczy krzykliwe ma w sumie z prezentów od rodziny.
  • Kosz na pieluchy angelcare- dla mnie to jest must have, nie wyobrażam sobie teraz ogarniać woreczków wyrzucać do kosza na śmieci w kuchni, w łazience mam za mały także dla mnie idelane rozwiązanie
  • Przewijak leander, krzesełko stokke, nosiboo, na okazje newbie, zaffiro itd. Wydawało mi się że jak te marki polecane są na tt przez mamy to konieczne w wyprawce, niby można je zastąpić innymi rzeczami ale jednak dla mnie są mega spoko i nie zamieniłabym ich na nic innego
  • Wełna merino- mamy kocyk, skarpetki, czapeczkę, śpiworek do wózka i zastanawiam się nad kombinezonem. Kocyk to jest jedyny pod którym moja córka chętnie śpi, super ja otulał i ogrzewał w chłodniejsze dni ale nie przegrzewał, tak samo czapeczka idelana na jesień czy wiosnę.

Kurcze ciężko powiedzieć czy uległam jakimś trendom. yśle że robiłam wszystko wg siebie a nie wg trendów nigdy nie patrzyłam na to co jest modne tylko na to co dla mnie jest wygodne i dobre dla dziecka oczywiście wg mnie a nie instagramowych mam

1 polubienie

Ja myślę, że z każdego zaciągnęłam po trochu, tego, co mi się podobało. Bo np „beżowe dziecko” też mamy takie ubranka, ale nie tylko te. Takie pstrokate, wzorzyste, krzykliwe też dostałam w spadku i nie chciałam ich wyrzucać, bo jednak ktoś mi je dał, chciał pomóc. Nie wszystkie mi się podobają, ale np jak córka już raczkuje, to takie hmm nie tyle co brzydsze, tylko mniej cieszące oko nosi po domu, przy jedzeniu, że jakby się nie sprały, to nie będzie mi aż tak szkoda :rofl:

Czesto kupuje 3 albo 5paki bodziakow i zawsze trafi sie jakis jeden brzydki, a to kolor mi nie lezy a to grafika no cokolwiek. I mam specjalna kupke bodziakow " domowych" ktore daje tez do jedzenia :rofl: bo po prostu ich nie lubie i nie bedzie mi szkoda jak sie zniszcza :rofl:

No tak!! Ja właśnie na takiej zasadzie dzieliłam sobie ubrania. W komodach mam tak ułożone, że rządek po lewej, ta są body „domowe” do raczkowania, do jedzenia :rofl:a na środku i po prawej już są „wyjściowe” :rofl::rofl:

1 polubienie

Nie wiem czemu ale u mnie tez po lewej sa te domowe bodziaki :rofl::rofl::rofl::rofl:

1 polubienie

Ja już mówiłam, że mamy mnóstwo wspólnego :rofl::rofl: jak będę kiedyś w okolicy Warszawy, to koniecznie muszę się z tobą spotkać na kawę! :rofl::rofl:

1 polubienie

Oczywiscie ! :heart:

1 polubienie