Też wam się zdarzyło usłyszeć od lekarza słowa ‘lekko’ nie na miejscu? Pośmiejmy się trochę
Miałam jednego gin który sypał takimi tekstami jak z rękawa:
Moja pierwsza wizyta, wchodzę do gabinetu i na wejściu słowa:
- Ooo jaka ślicznotka mi się trafiła. Najpierw pogadamy później zdejmiesz majteczki i zobaczymy co ty tam masz.
Nie wiedziałam czy się śmiać czy uciekać
he no to takie troche nie na miejscu faktycznie
no to u mnie :
usg patrzy na płec i mowi:
- o dziewczynka, ma to samo co mamam widzi pani?
i jeszcze cos dodal ze pewnie tez nie bedzie wstydliwa po mamie
hmm se mysle przegiął!
Hehe dla mnie to też lekka przeginka
Ten sam lekarz tylko do mojej koleżanki która w ciąży nie była
- Ooo widzę że Pani często odwiedzana!
Jak mi to powiedziała to płakałam ze śmiechu
Dodam tylko że lekarz pod fartuchem nie miał koszulki i zawsze górne guziki rozpięte. Dumnie eksponował swój moher na klacie
Ooo nie jak by mi tak powiedzial to bym juz nie poszla do niego!
Mój na USG dopochwowe mówił :
Będzie dowcipnie
Na szczęście tekstem o odiwedzinach nie uraczył mnie tylko znajomą, wyszło że to ten sam gdy opowiadałam jej o jego tekstach.
Heh mi jeden dowcipniś w szpitalu na USG wypalił czy wybrałam już imiona dla obu synków… Myślałam że na zawał zejdę na wieść o bliźniakach. Później się śmiał że ja taka zmartwiona jestem to chciał mi humor poprawić
ja nie usłyszałam nic niestosowneo od mojego gin. , ale za to rafił mi się dowcipniś na sali operacyjnej przy cc. Fajny gość hehe w pewnym momencie jak juz mnie szył mówi : o kurdre! klops! ja oczy jak pięciozłotówki, tysiące my śli w głowie, a on jakby nigdy nić patrzy na mnie i mówi : żartowałem haha.
Jedyny żart, jaki usłyszałam od ginekologa, był na temat płci dziecka. Poza tym ok, bo moja ginekolog jest kobietą, więc żadnych podtekstów o zabarwieniu erotycznym nie było.
Ja miałam taka sytuację, że będąc u ginekologa nie dość, że dziwny był i dogadywał mi, że jak ja moge nie wiedziec kiedy była ostatnia miesiączka a potem zleciało się kilka osób, oglądali mnie na badaniu a ten się ich pytał ’ a co to a co tamto’ przy USG z gołym wiecie czym. W ogóle nie byłam spytana czy chcę by ktoś mnie oglądał oprócz niego
Ja miałam panią gin i nie pamiętam aby jakieś teksty mówiła
u mnie po poronieniu jak sie okazalo ze nie bije serce dziecka ginekolog powiedzial
Miesci sie Pani w statystykach
Dlatego do ginekologa chodziłem z żoną, żeby nie było głupich gadek itd a poza tym to ciekawe
Może to i nie tekst ale bardzo niezręczn sytuacja. Ten sam lekarz którego już opisywałam…
Rozebrałam się do badania i mieliśmy się przejść na USG. U tego lekarza było to w innym oddzielonym pomieszczeniu. Schodzę z lotnika i pytam się czy mogę się już ubrać.
- Nie no po co nie ubieraj się idziemy na USG.
ja wielkie wtf na twarzy przecież ciąża już zaawansowana, dopochwowo napewno badać nie trzeba i mówię, że to ja jeszcze narzeczonego zawołam bo chciał być przy USG. - A jak tak to załóż majteczki.
To była moja ostatnia wizyta u niego
U mnie nie, pelna kultura w rozmowie. Mam innego ginekologa żartownisia ale takiego na miejscu jest bardzo fajny i dobry więc nie przeszkadzają mi żart bo pośmiać też się trzeba
Przyjęcie do szpitala przed porodem , wcześniej badanie .wchodzę i od progu słyszę:
- o kochanie siadaj zaraz zobaczę kotku co masz w srodku (reklam się naoglądał??!!??)
-Panie doktorze to moze bez badania sie obejdzie?
-Ależ słoneczko będę delikatny nie masz się co bać…boli Panią jak dotykam w tym miejscu?
-Nie - wiem wiem było Pani dobrze ale musimy juz kończyc ,proszę zejść z fotela,o chwileczke podam Pani rękę żeby mi sie Pani nie uszkodziła
Ja to nie zapomnę jak do mojego byłego męża doktorek z tekstem:
-No nie widzi pan że to chłopiec. Przecież tu jest siusiak
Myślałam że padnę. Śmiać mi się chciało że nie wiem a tu jeszcze nie mogę bo jeździ tym aparatem po brzuchu.
A z takich mniej przyjemniejszych tekstów lekarza to było jak pojechałam rodzić i przyszedł doktorek popatrzył i mówi:
- Poskaczesz trochę na piłce główka zejdzie i urodzisz.
Żebym miała wtedy więcej siły to bym pewnie mu coś odpowiedziała ale z bólu nie mogłam. Dobrze że przyszedł drugi i go trochę ogarnął bo nie wiem co to by było.
Mój ginekolog był bardzo grzeczny:) Nie zdarzały mu się erotyczne podteksty. I bardzo się tego cieszę, bo nie lubię być zawstydzana…
Pamiętam tylko jak raz sobie ze mnie zażartował. Na USG, na którym można było już określić płeć powiedział, że to będzie dziewczynka. Potem na kolejnym USG patrzy w ten monitor i pyta. Czy mówiłem już co będzie? Ja na to, że tak. A on do mnie no to chłopiec. Ja w szoku, nie mogłam słowa wydusić, a on dodał: będzie następnym razem. Teraz jest córeczka:)
Zaczęłam się śmiać:) Wiadomo płeć nie ma znaczenia, ale my z mężem zawsze marzyliśmy o córeczce. A Pan doktor zrobił nam psikusa, ale takiego do wybaczenia:)
Hehehe dziewczyny ale miałyście do śmiechu ze swoimi ginekologami:) Ja niestety nie miałam tyle szczęścia, a szkoda, bo bym się nieźle pośmiała:) A tak to chodzę do kobiety, także taka dowcipna nie jest:P
Mój ginekolog podczas badania usg (dopochwowe), kiedy określał płeć zwrócił się do narzeczonego i powiedział ‘będzie cipeczka’.