lęk separacyjny jest a jakże… Ale na chwilę do kogoś pójdzie,w sumie czasem go zostawię z mamą ale szuka mnie i woła mama a jak mnie widzi to od razu rączki do mnie wyciąga nawet u tatusia posiedzi 3 minuty i rączki do mnie
Pocieszne, jak to kocha swoją mamę, że nawet na chwilkę nie chce się rozstać.
Roxi mam tak samo ze swoja małą ale powiem że jest to nieraz bardzo męczące nic nie można zrobic bo ciągle tylko do mamy i do mamy
znam to czasem chcę iść sobie głupią kanapkę zrobić a nie mogę bo jest histeria…
Roxi no niestety to jest najgorsze choć teraz od kiedy Oliwia chodzi do żłobka jest trochę lepiej z tym najgorzej jak jest marudna albo się nie wyspi to wtedy jest porażka do łazienki nie można wyjść
Zaobserwowałam, że ludzie których spotykam na ulicy albo są to znajomi, albo sąsiadki z bloku podchodzą do mnie gdy jestem z mała na spacerze i bezpośrednio zaglądają do wózka…chcąc dotknąć małą lub cokolwiek do niej powiedzieć…kończy się to oglądaniem do góry (gdyż wózek mam skierowany do świata) tzw. szukaniem wzrokiem mamy i następnie jest płacz. Zastanawiam się czy ludzie, którzy mają dzieci…nie doświadczyli takiego zjawiska, że dziecko się boi gdy podchodzi ktoś obcy…zamiast podejść powoli to nie od razu zaglądają do wózka i straszą mi dziecko.
dziecko to delikatna istota i czuje się zdezorientowana gdy nagle nawet 2 pary oczu zupełnie obce na nie zagląda i będzie szukać mamy bo przy niej czuje się bezpiecznie… mi szkoda mojego malucha jak obce osoby zaglądają,każda guga i gaga nad nim a on taki biedny nie wie co się dzieje bo ich nie zna…
Ostatnio zaobserwowałam, że córka nie czuje się dobrze w otoczeniu innych osób, oczywiście nikt nie jest nastawiony do niej źle, wręcz odwrotnie podchodzi do niej z uśmiechem…lecz ona szuka mnie wzrokiem, najchętniej byłaby u mnie na rękach. Potrzeba czasu by wybadać grunt, oswoić się z nowym otoczeniem…już nie jest tak jak kiedyś gdy chętnie garnęła się do wszystkich i lubiła gdy ją się nosiło na rękach…w takich sytuacjach rodzice mogli nawet nie istnieć…
Dzieci są bardzo różne, córka sąsiadki która jest w tym samym wieku co mój synek do nikogo nie pójdzie tylko mama i mama, ewentualnie tata Mój z kolei pójdzie do każdego, co mnie troche martwi…a, ale mam nadzieję, ze z czasem, też się trochę zacznie bać obcych. Mama oczywiście też jest dla niego ważna, ale jak sobie o niej przypomni
Musze w ogóle pilnować synka na każdy,m kroku bo jak jesteśmy na spacerze i jak mu się coś lib ktoś spodoba, nie wiem jakieś roześmiane dzieci lub coś co go bardzo zainteresuje to od razu tam leci.
Klio, niestety w różnych etpach rozwoju maluszek może różnie reagowac na inne, nawet znane mu osoby. Czsem wystarszy zły humor dziecka, czasem zbyt duża natarczywość ze strony innych, bądź nie ta mina. Mójnsyeknjest uczulonym (zresztĄ ja też) na swojego dziadka. Albo wyczuwa, że ja mam do niego dystana, albo nie lubi osób głośn mówiących. Na pewno w takich chwilach nie można na siłe namawiać dziecka do kontaktu z taką osobą.
Zgadzam sie na siłę nic nie mozna, jak dziecko nie chce do kogoś podchodzić, nie ważne czy z rodziny czy nie,to nie ma co zmuszać, jak będzie chciało to samo podejdzie a tak to burzymy naturalny rozwój malucha, bo czuje się zestresowany, zmieszany.
My mamy taką sąsiadkę której Franek jakoś nie lubi, sama nie wiem dlaczego, ale nie podchodzi do niej, nie odzywa się, a tak to jest towarzyski czasami aż za bardzo.
Marcela ma 4mies i jest na etapie rozrozniania znajomych twarzy i głosów. A jak zobaczy kogos nowego to autentycznie zamiera z kamiennatwarza badz podkowka na buzi, jednak szybko ta minka zamienia sie usmiech
W tym wieku następuje u maluszków tzw lek separacjyjny czyli strach przed rozłąką z rodzicami, może to się również przełożyć na obcych ludzi. Maluszek najbezpieczniej czuje się u mamy lub taty i może innych traktować jako "zło " (wybacz, ale nie znalazłam lepszego określenia :-)). Za kilka miesięcy lub tygodni powinno minąć. W takich wypadkach staraj się być jak najbliżej maluszka, niech będzie u Ciebie na rękach lub ma Cię w zasięgu wzroku.
U mnie chłopaczki mają pół roku i tak od miesiąca płaczą na widok kogoś, kogo dawno nie widziały, wystarczy, że miną 2 tygodnie. Płaczą na widok babci, którą widzą raz na dwa tygodnie. Jak były małe nie reagowały tak. Teraz poznają już swoich i płacz niesamowity…
Moja córcia ma 7 miesięczna miesięcy również nie garnie się do obcych, akceptuję tylko mamę i tatę.
Chociaż moja mamę widzi raz na tydzień lub na dwa tygodnie i nie ma problemu żeby poszła do niej na ręce za to do matki mojego męża jest problem żeby się zbliżyła, jak zaczyna do niej krzyczeć od progu to strasznie płacze…
Mój synek Tomek strasznie bal się mojego męża gdy miał 1,5roku. Jak tylko pojawiał się w drzwiach ten zaczął tak płakać że nawet na niego spojrzeć nie mógł ale przekonał się do niego gdy pomógł pewnego dnia pozbierać mu zabawki i od tego czasu świata poza sobą nie widzą.
u mnie ma 5 miesięcy a już urządza sceny na obcych. Jak przyjechały koleżanki z pracy zobaczyć maluszka to aż mi głupio było…
A nasz uwielbia nowe osoby i cieszy się do nich. Nie wiadomo jednak jak długo jeszcze utrzyma się ten stan.