O matko…jak to czytam to normalnie jestem w szoku.Nie wiem jak tak można…Ja w życiu bym nie podała dziecku leków nasennych tylko po to żeby móc wyjść na imprezę albo w ogóle żeby mieć spokój chore!
Bycie mamą to rezygnacja z imprez…chociaż ich ograniczyć…chyba że mąż/partner to akceptuje i zostaje z dzieckiem to ok ale w innych przypadkach dla mnie niezrozumiałe…
Ja też nie mogę wyjść z szoku. Córa czasami mi całymi nocami nie spała, a nawet wtedy nie pomyślałam nawet o środkach nasennych. Dla mnie to absolutnie niedopuszczalne i już.
U mnie w mieście kiedyś można było spotkać kobiety klęczące z dziećmi na chodnikach, które żebrały (innej narodowości), teraz już rzadko się widzi bo jest zimno. Oczywiście dzieci miały w różnym wieku z niemowlętami włącznie, te dzieciaczki to dopiero biedne - cały dzień w jednej pozycji, wyobrażacie sobie niemowlę, które nie płacze, nie jest głodne, nie bawi się itp. no bo jest na środkach nasennych albo i odurzone.
Ginger, czytałam kiedyś nawet artykuł na ten temat. Dramat, jak można coś takiego robić własnemu dziecku.
Cos okropnego…a ja się zastanawiałam zawsze jak te dzień takie grzeczne są…straszne
To zwykle nawet nie są dzieci tych pań które klęczą na chodnikach. Dostają dziecko które akurat jest ‘wolne’.
Czytam Wasze komentarze i jestem przerażona. Obydwie córki należą do takich dzieci, którym szkoda czasu na spanie, ale w życiu mi nie przyszło do głowy faszerowac je czymś nasennym. Też się zastanawiałam, kto dopuścił takie syropy jak Apetizer czy Tulleo. Jak byłam mała i miałam niedowage lekarz zlecił mi jakieś tabletki, ale były na receptę, bo było wyraźne wskazanie. Teraz mamy żywią dzieci słodyczami, chipsami, słodkimi napojami i dają apetizer, bo nie chcą jeść obiadu, nie zastanawiając się, jaki to wpływa na organizm. Myślę, że tego typu rzeczy powinien zlecać tylko lekarz.
Zdecydowałam się na dzieci i choć czasem powieki same opadaja że zmęczenia, wiem że to minie, że jeszcze będę spać przez całą noc.
O tych zebrzacych słyszałam, to cała siatka przestepcza jest. Często te kobiety trzymają nie swoje dzieci, a sieroty. Niektóre niestety nie przeżywają, bo są regularnie faszerowane. W głowie mi się nie mieści, do czego rządza pieniądza może doprowadzić.
Najgorsze jest to ze niektórzy daja takim paniom z dziećmi pieniadze , tragedia . Jak mozna widziec cos takiego i pomagac takim osobom ;/ Tak jak piszecie nie raz takie dziecko umiera na ich rekach .
Dziubuś niektórzy tego nie rozumieją i dają bo im szkoda dziecka…tak mysle
Gdybym sama nie wiedziała że tak to działa to pewnie też bym myślała że to takie biedne panie i szkoda tych dzieci i sama bym coś rzuciła.
Ale wiecie co jeszcze jak bylam mlodsza to widywalam takie osoby a teraz juz dawno nie widziałam…co zrobić w takiej sytuacji jak sie cos takiego widzi? Dzwonić na policje czy do jakiejś innej instytucji?
Na pewno na policje cos da bo przecież nie mozna zebrac , zawsze to troche je zniechecić moze …
Policja, straż miejska u nas w Polsce jest prawny zakaz żebrania. Zapewne u mnie w mieście jak zrobi się ciepło to znów pojawią się dzieciaczki w tramwajach - wsiadają, coś zaśpiewają i później chodzą z kubkiem po napoju i prosząc podsuwają pasażerom. Coraz więcej ludzi już na to się nie nabiera ale starsze panie nie wytrzymują i zawsze parę zł wrzucą.
No ja właśnie dawno dawno sie nie spotkałam…moze właśnie ścigali je i teraz juz sie boja
U nas zawsze w niedziele pod kościołem siedziała babka z dzieckiem, każdy jej coś tam wrzucił, lecz od jakiegoś czasu już jej nie widzę. Może właśnie ktoś zadzwonił na policję albo straż miejską i dlatego też nie siedzi, albo jej i dziecku za zimno.Zobaczymy czy się pokaże jak zrobi się ciepło.
W takich sytuacjach tylko dzwonić na straż miejska lub policję. Kiedyś policja miała taki odgórny przekaż żeby zająć się takimi paniami. Może dlatego teraz jest ich mniej co nie znaczy że zaraz na wiosnę kiedy zrobi się cieplej znowu się nie pojawią. Trzeba dzwonić dla dobra tych biednych dzieci.
To tak jak te dzieci cyganów i rumunów co zawsze śpią na rękach. Naćpają je i nieraz te dzieci umieraja na rękach
Ja też jestem za tym by po pierwsze nie dawać im pieniędzy, a po drugie dzwonić na policje i ukrócić ten proceder. Dla mnie żebractwo, zwłaszcza z dziećmi to najgorsze co może być. Kiedyś czekając na męża byłam świadkiem, gdy własnie pani siedziała i żebrała, a niedaleko starsza pani sprzedawała czosnek. I wiecie co? Wiele osób podchodziło i kupowało czosnek, za te 2 zł, często dając więcej i nie oczekując reszty. Wtedy babcia chuchała w pieniądze na szczęście! Sami lubimy czosnek, więc wykupiliśmy resztę, która jej została, była przeszczęśliwa.
Właśnie o to chodzi…mozna zarobić pieniadze uczciwie i nie trzeba do tego dużego wysiłku
Ale dużo ludzi wrzuca do puszek i powiem Wam szczerze, że wolę wrzucić pieniądze żulowi, który na kartce pisze otwarcie zbieram na wino niż takim z dziećmi.
Nie lubię też wrzucać jak ktoś stoi i mówi, że zbiera na chore dzieci itd. Zawsze wtedy każę podać nazwę fundacji i nr konta, jak sprawdzę to przeleje i jakoś nigdy nawet nazwy fundacji mi nikt nie mówi, bo to zwyczajne naciąganie kosztem chorego dziecka…
Na Wrocławskim rynku często śmiesznie zbierają kasę: 1). Zbieramy na czołg, żeby rozp…lić sejm 2) zdjęcie z żulami 2 zł