Spanie z dzieckiem i SIDS –czy istnieje związek?

Wytyczne Amerykańskiej Akademii Pediatrii, które zniechęcają rodziców do spania z dziećmi stały się przyczynkiem dla wielu kampanii, które w sposób bardzo agresywny zniechęcały rodziców do wspólnego snu z dzieckiem w jednym łóżku. Skutkowało to tym, że rodzice zasypiali z dziećmi na rękach, na krzesłach, kanapach i w miejscach ogromnie niebezpiecznych dla dzieci, o wiele bardziej groźnych niż łóżko rodziców. Wnioski z badań nad SIDS oparte są na danych i badaniach, które nie ujęły całego spektrum zagrożeń i przyczyn dla których niektóre dzieci umierają podczas snu. Co za tym idzie, jako przyczynę zgonów pokazywały sam fakt spania z niemowlęciem.
Należy również podkreślić, że oddzielenie matki karmiącej piersią od dziecka, jak pokazują badania, często skutkuje tym, że to karmienie po prostu się kończy. Stoi to w ogromnej kontrze do innych zaleceń tej samej instytucji – wytycznych karmienia piersią – zalecających karmienie na żądanie oraz wyłączne karmienie piersią przez pół roku. Spanie dziecka oddzielnie od mamy karmiącej je piersią jest niebezpieczne ponieważ mama w takim wypadku, według badań i analiz, karmi dziecko poza swoim łóżkiem właśnie na sofie albo fotelu czy krześle co w połączeniu ze zmęczeniem może być dla dziecka wyjątkowo groźne. Przypadkowe zaśnięcie z dzieckiem na sofie w pozycji lezącej lub fotelu w siedzącej może skutkować upadkiem lub uduszeniem.

Okazuje się że łóżko rodzica, o twardej powierzchni, gdzie niemowlę śpi na płasko jest o wiele bezpieczniejsze niż kanapa czy sofa i przypadkowe zaśnięcie na nich. Literatura nadal postrzega współspanie jako spanie na jakiejkolwiek powierzchni miękkiej czy twardej podczas kiedy jest to znaczna różnica.
Następnym czynnikiem sprzyjającym uduszeniom i śmierci nie związanym z SIDS jest spożycie przez opiekunów alkoholu lub przyjmowanie leków i stosowanie narkotyków. Ryzyko śmierci dziecka we śnie jest o wiele bardziej zależne od czynników takich jak – palenie papierosów przez któregokolwiek rodzica, spanie z dzieckiem na sofie/kanapie, spanie z dzieckiem rodzica znajdującego się pod wpływem substancji odurzających i karmienie sztuczne, a najbardziej niebezpiecznym miejscem do spania z dzieckiem, w myśl najnowszych analiz nie jest łóżko rodzica, a sofa, krzesło czy kanapa – czyli miejsce do spania nie przeznaczone lub o powierzchni bardzo miękkiej i wąskiej.
Okazuje się że jeżeli wycofamy pozostałe czynniki zagrożenia jak palenie papierosów, alkohol, narkotyki, leki, karmienie sztuczne i spanie na brzuchu to sen z dzieckiem we właściwie przygotowanym łóżku (a nie na sofie/kanapie) jest bezpieczny. Badania w Stanach pokazały, że śmierć związana z SIDS w łóżku rodziców w 94% przypadkach związane były z wystąpieniem innych czynników ryzyka z tych wymienionych powyżej, a na szczycie tej listy znajdowało się palenie papierosów przez matkę (75%). Są dane które pokazują, że rodzice dzielący z dzieckiem łóżko w sposób bezpieczny nie niosą dla niego zwiększonego ryzyka śmierci. Okazuje się, że rekomendacje AAP na których podstawie powstało wiele kampanii anty co-sleepingowych, opierają się na badaniach, w których pominięto niektóre czynniki ryzyka np. palenie papierosów, konsumowanie alkoholu i stosowanie leków przez obydwoje rodziców w trakcie życia dziecka oraz przed porodem.
Coraz więcej pojawia się dowodów na to, że ogromnym ryzykiem SIDS dla dzieci jest karmienie sztuczne. Dzieci karmione sztucznie trudniej jest dobudzić i budzą się rzadziej w nocy, co jest predyspozycją do SIDS. Badania dzieci, które umarły z powodu SIDS pokazują, że były to dzieci które trudniej budziły się i które trudniej można było wybudzić w aktywnej fazie snu. Dzieci te

  1. pochodziły z domów palaczy
  2. spały na brzuchu
  3. cierpiały z powodu niedoboru snu (wielu naukowców zgadza się, że współczesne dzieci śpią zbyt krótko i są usypiane o nieodpowiednich – zbyt późnych porach)
  4. leczyły się z powodu infekcji
  5. twarze miały zakryte pościelą
  6. temperatura w pokoju była zbyt wysoka
  7. były karmione sztucznie

Dzieci łatwiej jest obudzić i śpią czujniej jeżeli śpią na plecach oraz śpią w tym samym pokoju co matka!
Owszem, wspólne spanie może być niebezpieczne w łóżku rodziców! Natomiast jako czynniki ryzyka wymienia się m.in. poduszki, przerwy między ścianą a łóżkiem, podwyższenia i kocyki.
Dane z 2013 roku pokazują, że spanie dziecka z mamą w określonych warunkach nie jest ani mniej, ani bardziej ryzykowne niż spanie dziecka w oddzielnym łóżeczku. Warunki te to:

  1. sen odbywa się na materacu nie stykającym się ze ścianami i innymi powierzchniami
  2. nie ma zagłówka, podnóżka ani poręczy na łóżko
  3. dziecko śpi na plecach i ma odsłoniętą twarz nie ma w jego otoczeniu kocy, kołder, prześcieradeł, zabawek miękkich/twardych ani poduszek
  4. dziecko nie jest przegrzane – jest właściwie ubrane, a pokój jest wywietrzony
  5. nie ma w okolicy łóżka zasłon, firanek, draperii, baldachimów
  6. mama nie ma na sobie odzieży która mogłaby zasłonić twarz dziecka lub pozwolić na owiniecie się tkaniny wokół jego szyi
  7. nie ma ryzyka upadku dziecka na podłogę – łóżko nie jest uniesione, dziecko jest osłonięte przez mamę z jednej strony i bezpieczną barierkę z drugiej
  8. mama nie pali, nie używa alkoholu, narkotyków, leków
  9. mama nie jest osobą, która śpi głębokim snem
  10. tylko mama dzieli przestrzeń łóżka z dzieckiem
  11. dziecko jest karmione piersią
    Uważa się obecnie, że ochraniacze na szczebelki łóżeczka są dla dzieci ogromnym zagrożeniem.
    Podsumowując – głównym ryzykiem dla dzieci śpiących z rodzicami nie jest sam fakt spania z nimi, ale miejsce w którym to się odbywa oraz czynniki tj. alkohol, palenie papierosów przez rodziców (obydwoje), karmienie sztuczne, sen bez opieki – rozdzielenie od matki, oraz stosowanie leków / narkotyków i ubóstwo.
    Najniższe współczynniki SIDS występują w krajach i regionach gdzie spanie z dziećmi i karmnie piersią wpisuje się w tradycje kulturowe i rodzinne i jest to głównie Azja.

Ciekawe, czy te badania są wiarygodne, bo jednak zostały przeprowadzone przez amerykańskich naukowców, a wiadomo jak to potrafi być z ich badaniami. Ponadto, żeby stwierdzić nawet szacunkową ilość zgonów noworodków i niemowląt przez SIDS, trzeba by dokładnie przeprowadzać badania na cały świat, co jest jednak mocno wątpliwe, że takowe badania zostały szczegółowo przeprowadzone lub są przeprowadzane. Ale mniejsza o to.

Nie jestem ani zwolenniczką, ani przeciwniczką spania z dziećmi. Jeśli rodzice chcą, czują potrzebę, to śmiało niech śpią, ale faktycznie, muszą wyeliminować potencjalne czynniki, które mogłyby zagrażać życiu dziecka. Ja ze swoim dzieckiem nie śpię i nie spałam, chyba że było mocno chore lub też jak było całkowicie malutkie to przy porannej drzemce i fakt faktem w 98% przypadków spałam sama z synkiem, a w tych 2 % jeszcze mąż.
Mój synek miał także bezdechy w nocy, dlatego spał z monitorem oddechu, który wielokrotnie uratował mu życie. Monitor codziennie na drzemki i na noc miał włączony aż do roku czasu, a nawet trochę ponad.

Co do czynników, które mogą potencjalnie zagrażać życiu dziecka, okej zgadzam się z alkoholem po części, bo jednak jak matka za dużo wypije, może nie zauważyć, kiedy jej dziecku może się dziać krzywda, tak samo z narkotykami. Ale ubóstwo? Jak tu ma się ubóstwo do zagrożenia SIDS? To, że rodzicom się nie przelewa i jest biednie, nie oznacza to, że zaraz dziecko może umrzeć… Co innego, jak pomieszczenia są zaniedbane i grzyb na ścianach, ale nie każda biedna rodzina tak ma, no błagam :slight_smile: Tak samo trochę zagmatwane to z karmieniem… Jakim cudem amerykańscy naukowcy mają informacje, że dziecko karmione mlekiem modyfikowanym trudniej jest wybudzić?Skąd oni wzięli takie dane? Szczególnie, że najpierw trzeba się zastanowić co znaczy “trudniej” wybudzić… Czy trudniej to 5, 10, 20 sekund czy pół minuty… Dla mnie jest to niestety nierzetelna informacja. I jeszcze się zastanawiam co ma palenie papierosów do SIDS :slight_smile: Rozumiem jak kobieta pali w ciąży, to bardzo oddziałuje na dziecko, oczywiście negatywnie. Ale jak np kobieta nigdy nie paliła w ciąży, po ciąży również, a pali tylko mąż i to wychodzi na podwórko, nigdy przy dziecku, to jak to się ma do SIDS? Proszę o sprostowanie w tej kwestii, bo jednak większość czynników nie została wyjaśniona, jak się one mają do SIDS…

Ale ogółem warto poruszać tematy związane z SIDS.

magicznypazur dziękuję za reakcję, z przyjemnością odniosę się do Twoich pytań. Moim zamiarem było spowodowanie refleksji w młodych rodzicach po przeczytaniu artykułu - wiadomo: wzbudza emocje - pobudza do myślenia - wywołuje refleksje…
Przytoczyłam również te badania amerykańskich naukowców, ponieważ się z nimi zgadzam. Ponadto uważam, iż jest to kraj multikulturowy, iż można spodziewać się doboru odpowiedniej grupy próby badawczej, czyli jednostki wywodzące się z różnych kultur. Oczywiście każdymi badaniami można manipulować w pożądanym przez siebie kierunku - znamy to przecież.
Odniosę się do Twojej wypowiedzi na temat ubóstwa i SIDS. Mianowicie w rodzinach dotkniętych ubóstwem niestety świadomość młodych rodziców jest zdecydowanie niższa, niż u rodziców lepiej sytuowanych materialnie. Często wiąże się to z poziomem wykształcenia. Jeśli ubóstwo jest “dziedziczone” wraz z wzorcami zachowania od starszych pokoleń i do tego często niestety dołącza używanie trunków wysokoprocentowych i narkotyków, dopalaczy itp. zagrożenie śmiercią łóżeczkową jest zdecydowanie większe. Jest to sygnał dla chociażby służb opiekuńczych, aby objąć wzmożoną opieką taką rodzinę z małym dzieckiem. Do tego młodzi rodzice z tych środowisk nie chcą zdobywać lub pogłębiać wiedzy na temat opieki nad nowo narodzonym dzieckiem. Jest jeszcze inna kwestia: piszesz, że w opiece nad maluchem wspomagałaś się monitorem oddechu. Dla ludzi ubogich często jest on nieosiągalny z powodów finansowych lub postrzegany jako wymysł.
Co do Twojej wypowiedzi na temat wybudzania dzieci karmionych sztucznie. Zakładam, iż przyjęto standard określający, termin “trudniej wybudzić”. I oczywiście badanie związku karmienia sztucznego z SIDS wielokrotnie w różnych badaniach nad śmiercią łóżeczkową wykazuje korelację. Jest jeszcze kwestia sposobu karmienia - dziecko z butelki zjada jednorazowo większe porcje, sposób ssania jest inny, maluch śpi dłużej więc rodzic jest budzony rzadziej.
A palenie papierosów? Powszechnie wiadomo, że jest w nikotynie szereg substancji szkodliwych, zwłaszcza dla dziecka, które intensywnie się rozwija. A palenie nikotyny przez ojca dziecka? Niewątpliwie bierze on udział w powołaniu istotki do życia a krążąca w jego żyłach nikotyna…zdrowia nie dodaje nikomu! Ponadto palenie na zewnątrz, jeśli już ktoś musi palić, jest wskazane jak najbardziej, oddziałuje przede wszystkim na palacza i jego zdrowie, ale ten zapach…tatuś wraca z “fajeczki” przesiąknięty tym zapachem, tuli maluszka, całuje… Ponadto badania, jak w przypadku karmienia mieszankami sztucznymi, pokazują związek pomiędzy paleniem nikotyny, również biernym, a nagłą śmiercią łóżeczkową, której przyczyn do tej pory jednoznacznie nie ustalono. Wskazano na nikotynę jako jeden z czynników ryzyka, i jeśli spowoduje to pożegnanie z nałogiem choćby jednego rodzica, wyjdzie to tej rodzinie niewątpliwie na zdrowie.

Ja jestem “uczulona”, jeśli chodzi o SIDS, bo moje dziecko cierpiało na bezdechy przez wiele miesięcy z niewiadomych przyczyn, więc wiem o co z tym wszystkim chodzi. Co do tego ubóstwa, to faktycznie, takie rodziny bardziej narażone są na nadużywanie alkoholu, branie narkotyków czy inne tego typu rzeczy, jednak należy pamiętać, że nie każda biedna rodzina to patologia i nie każdy rodzic wywodzący się z biednej rodziny, nie posiada wykształcenia i jest niedouczony. Więc moim zdaniem to nie sam fakt ubóstwa jest czynnikiem zagrażającym życiu dziecka, a alkohol, papierosy, narkotyki, wszystko to, czyli ogółem patologia, do której ubóstwo może sprowadzić, ale oczywiście nie musi.

Co do tego karmienia mlekiem modyfikowanym to mimo wyjaśnienia nadal mnie to nie przekonuje. Ale każdy ma prawo mieć własne zdanie. Jak dla mnie to nie są rzetelne badania, tylko dalej hipotetyczne założenia. Naukowcy skojarzyli kilkanaście czy nawet dziesiąt przypadków zgonów niemowląt z akurat karmieniem mlekiem modyfikowanym i przypisali to jako czynnik potencjalnie zagrażający życiu dziecka.

Mogłabym prosić o link do artykułu? Bo mowa jest o badaniach takich i takich, ale ja potrzebuję konkretów. Jeszcze dopowiem, że amerykańskim naukowcom nie do końca powinno się ufać, przynajmniej ja nie ufam i do tych badań podchodzę sceptycznie nastawiona. SIDS do tej pory tak naprawdę nie zostało zgłębione, jest to tajemniczy temat i faktycznie więcej w nim hipotez niż faktów. Ale jak wspominałam wcześniej warto o tym rozmawiać i wiedzieć o ryzyku, niż później płakać, że mogło się coś zrobić, a się nie zrobiło. “Najmniejsze trumny, zawsze są najcięższe”

P.S. Sorka, że nie tak do końca potrafię wyjaśnić o co mi chodzi. Po prostu nie umiem tak dokładnie przelać moich myśli tutaj na forum :slight_smile:

Spanie z dzieckiem, czy osobno powinno być decyzją rodzica. Moja najstarsza córka spała ze mną przez 2 lata, druga przez 1,5 roku. Najmłodsza 10-miesięczna też aktualnie śpi ze mną. Nie przemawia do mnie argument, że można spać z dzieckiem jeżeli karmi się piersią. Ja już nie karmię, ale planuję, że mała będzie spała ze mną do ukończenia roku. Na początku córki spały za mną, bo tak było po prostu wygodniej - karmiłam piersią i byłam bardziej wypoczęta kiedy maleństwo karmiłam praktycznie “przez sen” (córki ssały długo i często). Poza tym nie martwiłam się czy nie jest im zimno, bo były do mnie przytulone. Rozumiem, że niektórzy rodzice chcą mieć sypialnie i łóżko dla siebie, jest to jak najbardziej naturalne. Ja podjęłam decyzję, że córki będą spały ze mną i nie żałuję. Oczywiście łóżko jest zabezpieczone, nie palę papierosów, nie zażywam leków oraz nie spożywam alkoholu. W dzień mała śpi w swoim łóżeczku, ale w nocy chce być blisko mnie.

Ja czasami spię z dziećmi ale naprawdę rzadko. Starszy synek czasami przychodzi w nocy. Młodszy odkąd przesypia noce spi w swoim łóżeczku wczesniej zdarzało się że zasypialiśmy razem gdy go karmiłam. I Zgadam się z Agnieszką że to indywidualna sprawa rodziców czy śpią ze swoimi dziećmi. Nawet w szpitalu jak leżałam z młodszym synkiem lekarka mówiła zeby brac dziecko do siebie nad ranem do jest zimno. Powiedziałam jej wtedy że się boje że synek spadnie albo go przygniote, powiedziała mi wtedy że nie słyszała o tym żeby matka przygniotła swoje dziecko, chyba że jest pijana.

Fakt zgadzam się z dziewczynami, że spanie rodziców z dzieckiem powinno być indywidualną decyzją rodziców. Jedni chcą spać z dzieckiem ponieważ zarówno rodzic jak i dziecko czuje taką potrzebę a drudzy nie biorą Malca do siebie ponieważ nie chcą, boją się, czy po prostu bezpieczniej czują się kiedy dziecko śpi samo w łóżeczku.
Nie warto i nie ma co narzucać swojego zdania bo każda mama wie co ma zrobić i podejmuje świadomą decyzję i wie jak czuje się bardziej komfortowo i bezpiecznie z dzieckiem razem w łóżku czy osobno.

Też uważam ,że decyzja o spaniu z dzieckiem to indywidualna sprawa każdego rodzica.Nie widzę w tym nic złego ,oczywiście jeśli rodzice są odpowiedzialni i biorąc dziecko do swego łóżka nie są pod wpływem alkoholu ,czy leków nasennych .

Synek śpi ze mną odkąd się urodził. Ma niecałe 4 miesiące i przy mnie śpi spokojnie. Nie męczy mnie nocne karmienie, bo nie musze wstawać w nocy do łóżeczka, dzięki temu jestem wypoczęta w ciągu dnia. Na drzemki w dzień układam go w wózku, albo po prostu zasypia przy cycusiu podczas karmienia:-)
Wiadomo istnieje obawa i ryzyko że dziecko nam się zsunie z poduszki albo nakryje się kołdrą, ale z własnego doświadczenia wiem, że matka śpiąca z dzieckiem śpi czujnie i każdy ruch maluszka ją obudzi.

Ja jestem ciągle zdania że noworodek sam od siebie nie jest w tanie się udusić podczas snu. Noworodki mają swoje odruchy tzw. odruch MORO który wyzwala mechanizm nagłego budzenia się zaś ATOS zapobiega leżeniu noskiem w dół w pozycji na brzuchu. Moja córka od urodzenia uwielbiała spać na brzuchu i oczywiście kontrolowałam jak sobie radzi z podnoszeniem główki i zmianą jej pozycji ale nigdy nie panikowałam że coś sobie złego zrobi.
Uważam że nie powinniśmy się doszukiwać związku SISD w spaniu z dzieckiem bądź uduszeniu się przez dziecko pieluchą czy poduszką. bo żeby się dziecko nie obudziło w sytuacji zagrożenia musi albo mieć niewykształcone odruchy albo musi mieć związek z nieprawidłowościami w części mózgu noworodka kontrolującego funkcje oddychania i wybudzania ze snu.

Zgadzam się z Agą nie ma sensu łączyć obydwu rzeczy. SISD a spanie z dzieckiem to dwie osobne kwestie, których ja bym nie łączyła.

W sumie SIDS to nagła śmierć łóżeczkowa z niewiadomych przyczyn. cały czas jest więcej hipotez, niż prawdziwych faktów. Można tylko domniemać, czy to była wina nieprawidłowości neurologicznych, niewykształconych odruchów, czy bezdechów. Ale faktycznie łączenie pewnych spraw z SIDS jest bez sensu, tak jak właśnie z pieluchą, czy poduszką, bo jakby nie było, dziecko się udusiło przez konkretną rzecz, a nie z niewiadomych przyczyn. Tak samo łączenie SIDS z ubóstwem i karmieniem mm też mi się nie widzi, ale to możecie przeczytać we wcześniejszych moich wypowiedziach :slight_smile:

Jednym z czynników ryzyka wystąpienia SIDS jest przegrzewanie dziecka. Ponieważ maluch ok. 40–85 procent własnego ciepła traci przez główkę i buzię.
Błędem jest założenie czapeczki do snu lub przykrycie głowy, czego skutkiem mogą prowadzić do przegrzania dziecka z powodu odcięcia możliwości uciekania ciepła do otoczenia. Poprzez wzrost temperatury ciała dziecka prowadzi również do lekkiego przegrzania mózgu, co zaburza pracę układu krążenia, płuc,jak również mózgu i przyczynia się do zwiększenia wystąpienia ryzyka SIDS.

Wioletta jeśli chodzi o przegrzewanie dziecka to myślę że coś w tym jest. Moi rodzice mieli znajomych którzy właśnie strasznie przegrzewali synka. Podobno nie dało się wysiedzieć u nich w domu tak ciepło, mały przez to łapał ciągle zapalenia płuc i oskrzeli. Wieczne antybiotyki które obniżały jego odporność, aż pewnego dnia rano się nie obudził… To było 27 lat temu …

Dadam, że powinno się zrezygnować z poduszki w łóżeczku dziecka, ponieważ on jej po prostu nie potrzebuje. Wcale nie jest mu niewygodnie bez poduszki. Nie rezygnując z poduszki w łóżeczku maluszka istnieje prawdopodobieństwo nakrycia nią główki dziecka.
Spanie bez poduszki jest dla niemowlęcia naturalne.

Aga 1989 bardzo przykra sytuacja

Wioletta moja do 6 miesiaca spała bez poduchy ale kiedy zamowilam jej kołderkę z poduszka zobaczylam ze ta poducha jest bardziej dekoracyjna bo taka cienka ze raczej funkcji poduszki tak jak u doroslych niespełnia.

Taka poducha nie powinna stanowić zagrożenia dla malucha

Zamiast kołderki lepiej zainwestować w śpiwór, ponieważ śpiąc w nim nie nakryje sobie główki , ani się nim nie owinie.
Najtrudniej zdjąć okrycie z główki niemowlętom małym, w wieku do 5. miesiąca życia. Dlatego lepiej nie ryzykować.

Ja również zakupiłam pościel dla Malucha i poduszka w komplecie jest taka jak ja opisała Aga. Na tyle cienka, że w ogóle nie wygląda jak podusia.

Jeśli chodzi o śpiwór to nie każde dziecko chce w nim spać więc to również nie jest reguła, że dziecko lepiej żeby spało w śpiworze. Każdy maluch jest inny i nie wiadomo jaki będzie nasz tzn co mu będzie odpowiadało.