Spać z dzieckiem, czy nie? Oto jest pytanie

U nas do 13 msc syn spał w łóżeczku ale nie dało sie wytrzymać… Co chwila płacz bo poobijal sie o szczebelki , klinowaly mu sie ręce i nóżki… postanowilismy do wziąć do siebie i to był strzał w 10! Syn wreszcie zaczął spać cale noce i my spokojnie odetchnelismy :slight_smile: mamy duże łoże wiec sie spokojnie wysypiamy a teraz synek już jest wiekszy i sam domaga sie swojego łóżka :slight_smile: udało nam sie choć wszyscy twierdzili że już na stałe bedzie z nami spał :slight_smile: przez ten okres wspolnego spania nie dość że syn czuł sie bezpiecznie to i my mieliśmy go na oku i spokojnie spaliśmy :slight_smile:

Wiem że jest wielu przeciwników ale każdy ma swoje doświadczenia i jedni wolą spać z dziećmi , drudzy zaś wola np rodzić przez cc niz sn .

Badania naukowe wskazują, że zarówno u matek jak i u dzieci, które śpią razem występuje znacznie niższy poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu. Inne badania natomiast wskazują, że osoby, które w dzieciństwie spały z rodzicami, w dorosłości mają wyższe poczucie własnej wartości, są zdrowsze i spokojniejsze, rzadziej miewają problemy psychiczne. Dzieci są mniej lękliwe, szybciej stają się samodzielne i niezależne, lepiej zachowują się w szkole i lepiej radzą sobie w związkach. Same plusy.

Moja bratanica ma 10 lat, a nadal spi z rodzicami, bo od malego jest tak nauczona. Nic do niej nie dociera. Ona sama się boi spać i koniec. Moim zdaniem lepiej od najwczesniejszych lat uczyc dziecko, ze sypialnia rodziców to sypialnia rodziców i dziecko nie poeinno w niej spac. Ma swój pokoik/łozeczko i musi uczyć się w ten sposob swego rodzaju samodzielnosci.

Ja tak na prawdę jestem gdzieś po środku. Z jednej strony wiem, że spanie blisko dziecka ma pozytywny wpływ na jakośc jego snu i podobno zmniejsza ryzyko SIDS, z drugiej jednak fajnie jak dziecko przyzwyczaja sie że ma swoje miejce.
Z tego też względu u nas rozwiązanie też było pół na pół bo łóżeczko dostawne.
Nigdy nie będę negowała kobiet które śpią z dziećmi choć ja osobiście bym się bała że przygniotę maluszka, dlatego nawet tego nie rozważałam, ale jesli ktoś ma dziecko jedzące co godzinę, to wybaczcie ale chyba bym dostała szału gdybym miała po niespełna godzinie snu w nocy raz po raz wstawać, brać dziecko, karmić i odkładać… każda sytuacja jest inna. Osoba której dziecko zje dwa razy w ciązy nocy nie jest w stanie pojąć tego że Mama która robi to non stop może albo nie mieć siły albo ochoty, albo wręcz ma swiadomość że takie noszenie dziecka jest niebezpieczne dla obojga.

U nas synek spał sam bez problemów (no dobrze, może nie tak calkiem bez ale w miarę było ok) do 8miesiąca życia. Później coś zaczęło się psuć, gdy odkładałam go do dostawego był mega płacz, jak brałam do nas to od razu cisza i spokojny sen. Nie jestem zwolennikiem treningów snu czy jak to się nazwya, nie uważam by takie “tresowanie” dziecka było dobre dla jego psyuchiki (dla mojej z resztą również nie) nie umiałabym nie reagować na kilkugodzinne płacze wiedząc, o co chodzi i że rozwizanie problemu wcale nie będzie dla dziecka krzywdzące. Wydaje mi się, że on po prostu miał czas w którym zaczął doskonale to rozumieć i dawał wyraźny znak że chce być z nami. Próbowaliśmy u niego w pokoiku go odłożyć, sytuacja ta sama.
Dlatego ja nie oceniam żadnej ze stron, bo sama widziałam, że nawet dziecko nauczone spać u siebie może w pewnym momencie mieć czas gdy rozumie o co biega.
Męża z łóżka na siłę nie wyganiam, więc dlaczego miałabym to robić dziecku, zawsze to powtarzałam jak ktoś wścibsko pytał. Próbowaliśmy później przelożyć go do siebie w okolicy roczku, ale nic się nie zmieniło, tyle że on jeszcze był na piersi i w nocy jadł bardzo często. Gdy mial ponad półtora roczku, odstawiał się już od piersi i nie musiał jeść milion razy w nocy podjeliśmy kolejną, tym razem udaną próbę. Obcnie nie ma problemów z zasypianiem u siebie w pokoiku i swoim łóżeczku.
Ponowna próba była też spowodowana moją ciążą, bałam się że mnie kopnie podczas snu, bo bardzo się kręci od połowy nocy az do rana.
Choc i obecnie jest u nas jak u rewers niekiedy nad ranem juz obudzi się i siada, jak zapytam czy chce do dużego łóżka z rodzicami to mowi ze tak , więc go biorę do nas. Poturla się chwile przy nas i daje jeszcze pospac z godzinkę albo i dłużej :slight_smile:
Tak wiec tak to u nas.

Podsumowując każda sytuacja jest inna. Niektóre mamy nie zrozumieją problemów innych, po prostu przydałoby się więcej tolerancji. Ale gdy widzimy, że dziecko jest gotowe można spróbować zmian, jesli bardzo nam na tym zależy jesli dziecko spało z nami od początku albo miało taki epizod.

My śpimy z synkiem w trójkę. Maluch śpi od ściany, ja po środku i tatuś “na krawędzi”. Uwielbiam, kiedy obok śpi synek. On czuje się pewniej i bezpiecznie, lubię, kiedy rano się budzi, siada obok mnie i klepie mbie rączką po twarzy, żeby mnie obudzić. Śpimy też z nim dla mojej wygody. Nie chce mi się w nocy wisieć nad lozeczkiem, żeby go karmić. Karmię go na śpiąco, sama nirkiedy też w trakcie ksrmiebia spałam, tylko problem później znaleźć butelkę w łóżku.
Dziś niestety mąż wyjechał na uczelnie, wobec tego nockę mamy w dwojkee, wobec tego musiałam synka uspać w łóżeczku, bo bałam się zostawić go samego na łóżku. Trzeba się przecież wykąpać, czy pójść po mleko, a on jsk wstanie to pędzi przed siebie, na krawędzi łóżka się nie zatrzymuje. Usnął u siebie bez problemu, z resztą w ciągu dnia drzemki też ma w swoim łóżeczku, odkąd stał się mobilny. Przyznam szczerze, że smutno mi samej. Lubie kiedy w nocy głaszcze mnie po twarzy, czasem kopnie pod żebra, albo się rozpycha, ale w ogóle mi to nie przeszkadza. My stosujemy rodzicielstwo bliskości i chcemy, aby syn dorastał w przekonaniu, ze nigdy nie zostanie pozostawiony sam sobie, że zawsze może na nas liczyć.

Rodzicielstwo bliskości jest mi bardzo bliskie, jednak uważam, że spanie razem z rodzicami dobre nie jest. Oczywiście są od tego wyjątki. Co do zasady córa od początku spała w swoim łóżeczku, co nie oznacza że nie było nocy której nie spałyśmy razem. A konkretniej ona spała, a ja czuwałam, bo bałam się zawsze tak głęboko zasnąć mając obok siebie tę kruszynkę. Były skoki rozwojowe, choroby, zęby, kiedy to bliskość mamy była jej potrzebna bardziej niż zwykle. Wtedy bez zastanowienia brałam córcię do siebie do łóżka. Śpiąc osobno wyspani jesteśmy wszyscy. Teraz córa już duża i nawet niechętnie się zgadza na przenosiny do nas do łóżka, gdy np. długo nie może zasnąć w nocy, a ja jestem już zmęczona i najchętniej bym się położyła. Lubi swoje łóżeczko, chętnie tam śpi, a ja z mężem mamy swoje łóżko, intymność, no i śpię bez skrępowania, że mogłabym zrobić krzywdę.

Zgodzę się ze stwierdzeniem, że to mega cudowne uczucie, kiedy rano budzi nas malutka rączka na policzku, albo słowa “mamo wstawaj”, lecz patrząc na ogół plusów i minusów spanie dziecka z rodzicem już takie cudowne nie jest. Niby w jednych badaniach naukowcy udowadniają, że dziecko, które spało z rodzicami jest pewniejsze siebie w dorosłym życiu, to inne badania kategorycznie negują spanie z dzieckiem. I tak samo jest z naszymi opiniami. Każdy ma swoją i każdy postępuje w taki sposób jaki uważa za słuszny.
Nie dziwię się, że i mama i dziecko są dużo spokojniejsze będąc razem , bo sama tak mam zwłaszcza jak mąż ma nocki, bo nie lubię być sama w łóżku, ale od jakiegoś czasu obserwuję, że mój syn po dłuższym spaniu ze mną nie chce wcale spać w łóżeczku… Mąż jest w domu w nocy i ciągle musi małego przynosić do nas, bo płacze… Odzwyczajam go zatem od spania z nami mimo, że lubię z nim spać… Nie widzę, aby czuł się gorzej zasypiająć w łóżeczku, a nie na łóżku. Sam nawet do łóżeczka wchodzi jak tylko go poproszę.

To mój syn chyba jest jakimś ewenementwm, bo w dzień układam go do łóżeczka, zasypia bez problemu. Jak kestem sama w domu, maluch też śpi wtedy w łóżeczku, bo byłabym się zostawić go na łóżku i iść się kąpać. Dla niego nie ma znaczenia gdzie śpi, wszędzie się wyśpi, a ja poniekąd dla własnej wygody wolę spać z nim:) ostatnio spaliśmy osobno, siedziałam w nocy karmiłam synka i czułam się jakbym za karę to robiła, rano wstałam półprzytomna, natomiast kiedy śpimy razem jest i wilk syty i owca cała. :slight_smile:

S Tomczyk ja dziecka samego na naszym łózku też nigdy nie zostawiłabym i nigdy nie zostawilam, od poczatku takiego spania u nas mamy nianie elektroniczną z kamerką i bez niej nie wyobrazam sobie go zostawić, nawet teraz gdy ma już prawie 2 lata. Zawsze robiłam zabezpieczenie z kołdry mimo iz obok stoi łożeczko dostawne, z drugiej strony jest ściana ale ja przewrażliwiona jestem i do teo wszystkiego zawsze mam pod ręką monitorek i patrze jak tylko się ruszy.
Teraz gdy śpi u siebie też włączamy mu kamerkę bo niekiedy siądzie , powie mama a tego bym nie usłyszała za nic i pewnie zacząłby płakać gdybym szybko nie wpadła do pokoju,
Ale faktycznie super tak bezproblemowo jak u Was :slight_smile:

Wydaje mi się ze bliskość z dzieckiem nie ma nic wspólnego ze spaniem razem z dzieckiem. O ile rozmawiamy o noworodku to jestem w stanie to zrozumieć ale później uważam, że nie powinno się spać z dzieckiem.

Oczywiście również nie wyobrażam sobie aby dziecko zostawić samo na łóżku nawet na chwilę

Akone dobrze powiedziane :slight_smile:

Jak dla mnie spanie z dzieckiem to kiepski pomysł. Raz ze wszyscy powinni mieć swoją przestrzeń, dwa ze spać z dzieckiem, nie śpi się z mężem, a to też nie jest korzystne dla rodziny,a poza tym przy malym dziecku smierc lozeczkowa zdarza sie ponoc zdecydowanie czesciej gdy dziecko spi z rodzocami. Myślę że więź można budować na wiele różnych sposobów i niekoniecznie spać z maluchem w jednym łóżku. Nasza mała garnie się do nas do łóżka, ale jeśli już na prawdę nie chce zasnąć u siebie (po ostatnim szpitalu zrobiła się nerwowa w tym zakresie), przenosimy ja do łóżeczka jak tylko zasnie. I to działa.

O pracy naukowej pana Bergmana słyszałam… jednak mimo tych “naukowych dowodów” jestem przeciwniczką spania z dziećmi w jednym łóżku.

Zachęcam do przeczytania innego artykułu, który również nawiązuje do tych samych badań naukowych, “szalenie wiarygodnych, bo przeprowadzonych (uwaga!) na 16 niemowlętach”. Warto zapoznać się z tą opinią, gdyż jak wiadomo dziś wszystko można “naukowo” udowodnić. Autor artykułu nie jest przeciwnikiem spania z dziećmi, ale zwraca uwagę by trzeźwo patrzeć na takie “badania naukowe” i nie robić nic na siłę, bo ktoś powiedział że tak trzeba. Warto też sięgać do źródeł takich “badań naukowych” żeby poznać szczegóły i okoliczności postawienia tezy :slight_smile:

Czytaj więcej: https://www.sosrodzice.pl/rodzice-powinny-spac-dziecmi-4-urodzin/

Akino i tu sie z toba zdgodze. Praca naukowa pracy naukowej nie rowna. Niejednokrotnie na studiach troche “dostosowalismy” wyniki badan do tego co chcielismy uzyskac. Wyniki z pogranicza psychologi,ekonomii czy innych nauk spolecznych czesto sa opatrzone subiektywnym komentarzem. Pozatym warto wlasnie sprawdzic grupe badawcza. Bo jesli badanir bylo przeprowadzone na 16 dzieciach to takie badania srednio pokazuja ogol spoleczenstwa.
Ja z jednej strony rozumiem spanie z dzieckiem. Czasami jest poprostu latwiej . przy karmieniu piersia nawet nie musimy za bardzo wstawac z lozka. Ale prawda jest taka ze dziecko moim zdaniem powinno spac same. I miec wlasna przestrzen. Pozatym spanie z dzieckiem troche nasz zwiazek z partnerem eplywa niekorzystnie

Moim zdaniem spanie z dziećmi źle wpływa na wszystkich. Zarówno na relacje z partnerem jak o z dzieckiem. Oczywiście nie neguję sytuacji kiedy raz na jakiś czas pozwolimy dziecku na spanie z nami ale nie wyobrażam sobie tego codziennie. Wydaję mi się że wynika to trochę w wygody bo tak szybciej można nakarmić bo nie trzeba się podnosić z łóżka co chwilę i tak dalej

u nas 5cio latek przychodzi do nas codziennie okolo 4-5 rano i to jest takie słodkie kiedy sie w nas wtula… jak był młodszy nigdy z nami nie spał, tylko obok w łóżeczku chyba, że był chory to dla bezpieczeństwa spaliśmy z nim okresowo…

No powiem tak nawet jeśli potwierdzono na 16 niemowlętach to przecież wyjątek potwierdza regułę :smiley:
Artykuł fajny i napisany w sposób bardziej uczący myślenia niż naukowy :slight_smile:

Akone, oczywiście,że wynika to z wygody, ja jako typowy śpioch jak mam wstać w nocy i siedzieć przy łóżeczku na krześle karmiąc chyba bym oszalała :smiley: Ale tak swoją drogą na dłuższą metę też tego nie widzę, jeśli chodzi o spanie z dziećmi. Chociaż nie ukrywam, sama tak się przyzwyczaiłam, że przykro mi, że odłożyłam malucha do jego łóżeczka i nawet za nim tęsknię.

Ja tez jak Monka piton zwale na to ze maz.w pracy o przyjezdza co 10dni i tyko na 3dni.to mimo.ze synek ma juz 4latka spi ze mna w łóżku,i jakos nie wyobrazam.sobie zeby on spal sam.i ja sama…raz byla taka sytuacja ze maz cos mial.z.okiem i mial ok. 2Mc chorobpwego to synek mial.taki.moment ze spal.parę tyg…sam.ale.jak tylko maz wrócił do.pracy znow.zaczelam.brać go do siebie i pewnie wiem.ze zle robilam.ale nie wyobrażałam sobie spac bez niego i musialam…teraz wiem ze zle.zrobiłam…teraz.z mezem.chcemy.drugie dziecko i będzie tez trzeba oduczyć synka spac ze mma…ale tez.mo.mi to mie nie będzie przeszkadzalo, synek jest na tyle duzy ze zrozumie ze jest duzy i ma juz spac sam…i wczoraj o tym rozmawialiśmy to.mówił.ze będzie spal sam…ale.nie wiem.czy mir nie poczekam do.wiosny bo synek non stop sie odopuje i spi odkryty a jak spi ze mna to ja to czuje i go zaraz przykrywam;-)…zobaczymy sama nie wiem…czy juz go nauczyc spac samemu.czy po czekać…ale chyba.poczekam;-)

Tak jak pisałam wcześniej synka nauczyłam z nami spac a teraz nie chcę tego samego uczyc córki żeby z Nami spala ale jak tylko budzi sie do kamienia i sobie tak slodko ssie pierś a po chwili musze ją odłożyć do łóżeczka i tak mi jej żal bo zaraz już za nia bardzo Tesknie .Ale nie chce ja przyzwyczajać żeby z Nami spala bo będziemy mieli ten sam problem co z dynkiem3a później będzie ciężko ja oduczyc