Smoczek a problemy logopedyczne w przyszłości

Chciałabym poruszyć pewien istotny temat. Chodzi o to jak używanie lub nieużywanie smoczka wpływa na przyszłą wymowę dziecka. Jestem mamą trójki dzieci. Pierwszy używał smoczka do prawie 2 lat. Drugi nie używał wcale - nie miał też butelki był wyłącznie karmiony piersią i łyżeczką i aktualnie ma problem z wymową a ma już 4 lata. Aktualnie jest pod opieką logopedy jednak jego wymowa jest dyżo gorsza niż starszego dziecka. Moje ostatnie dziecko aktualnie użwa smoczka i jest dokarmiane butelką w ciągu dnia - powoli odstawia się od piersi - ma 8 miesiący. Moje pytanie kieruję zarówno do eksperta jak i do Was drogie mamy czy macie jakieś doświadczenie z tym tematem? Ja gdzies wyczytałam, że dzieci które używają smoczka i butelek rzadziej mają w przyszłości problemy z prawidłową mową gdyż smoczek jak i butelka jest świetnym narzędziem do ćwiczenia języka i jamy ustnej. Jakie są Wasze opinie i doświadczenia na ten temat? Może któraś z Was coś słyszała od znajomej albo kogoś z rodziny?

I ja czytałam, że dzieci, które często smoka mają później wady wymowy.

moja córka,ma ponad dwa latka,aktualnie używa smoczka do spania,je z butelki na noc.
Zaczęła bardzo szybko mówić,dużo mówić,nie widzę jakiś nieprawidłowości póki co.Czasami jak szybko chce coś powiedzieć jakby się zacinała.Literkę "r"ładnie wymawia.Za to zamiast "k"mówi “t”.Ale ogólnie ładnie,wyraźnie mówi.

Witam,
mam wrażenie, że w Pani pytaniu zawarta jest niejako odpowiedź :slight_smile:
Rozwój mowy dziecka - w tym także umiejętności artykulacyjnych - zależy bowiem, od bardzo wielu czynników: -uwarunkowania genetyczne w budowie aparatu oralnego,
-typ zgryzu dziedziczony po rodzicach,
-napięcie mięśniowe indywidualnie dystrybuowane u każdego dziecka,
-wzorce karmienia,
-korzystanie ze smoczka uspokajacza,
-dieta - przyjmowanie pokarmów o różnych fakturach i konsystencjach,
-intensywność treningów gryzienia,
-rozwój mowy czynnej /nadawanie dźwięków jest znakomitym treningiem dla aparatu oralnego/, itd., itp.

Dlatego, każde dziecko to “osobna historia rozwojowa”, nawet, jeśli dotyczy to tej samej rodziny oraz identycznych warunków środowiskowych. Potrafimy się pięknie różnić w naszym indywidualizmie rozwojowym!

Natomiast, kwestia zależności rozwoju artykulacji od rodzaju smoczków, z których dziecko korzysta w okresie ssania nie została objęta jakimiś wiarygodnymi badaniami na odpowiednio dużej grupie dzieci.
Ortodonci - w licznych publikacjach - przestrzegają przed ryzykiem wtórnych deformacji zgryzu w sytuacjach długoterminowego, intensywnego korzystania ze smoczków.
Logopedzi często rozpoznają u dzieci powyżej 3-4 r.ż. tzw. dyslalię /wadę wymowy/ funkcjonalną, która dotyczy istotnych zaburzeń artykulacji spowodowanych nieprawidłowościami w przebiegu karmienia.

Nie znam jednak wartościowych naukowo publikacji, które zalecałyby korzystanie ze smoczków - takich czy innych - w celu usprawnienia aparatu mowy. Wydaje się, że nie tędy droga - smoczki nie są naturalną formą podaży pokarmu; dobieramy je tak, by promowały wzorce zbliżone do ssania naturalnego, ale póki co - żaden smoczek nie potrafi tego w pełni dokonać, choć niektóre są wyraźnie blisko…
Prawidłowemu rozwojowi - nie tylko mowy! - zawsze sprzyjać będzie to, co fizjologiczne, naturalne :slight_smile:
Aleksandra Łada

Jak bylam mala dlugo mialam smoczka co spowodowalo ze pozniej musialam chodzic do logopedy. Syn ssie smoczek tylko do spania. Mam nadzieje ze pozniej nie bedzie mial przez to problemow z wymowa

W tej chwili wole, zeby moj mlodszy synek ssal smoczka niz pakowal ciagle raczki do buzi…a smoczek mu odstawie jak odstawie go od piersi i jak wyjda mu zabki, starszy synek przestal ssac smoczek jak mial 7 mcy, nadaje jak kataryna, nie ma zadnych problemow :))

uważam ze smoki są dobre jak dziecko ma taką potrzebę- lubi bardzo ssać! są również dzieci które nie mają takiej potrzeby ssania to i smok jest nie potrzebny. Ja osobiście polecam smoki, ale smok jest dla dziecka do zaspokojenia potrzeby ssania, czy też uspokojenia się. jak przyjdzie odpowiednia chwila (najlepiej do 18mż dziecka) to zabieramy i nie ma! ja tak zrobiłam i me dziecko pojęło że tak musi być!

Moja córka ma 8 miesięcy i uwielbia smoczek . Właśnie mam ten z lovi a one są bardzo dobre i nie powodują wad zgryzu a dodatkowo stymulują odruch ssania i śliczne . Na razie nie odbieram go bo lubi :

ja uważam, ze wszystko zależy od wieku dziecka i od kształtu smoczka i z tworzywa jakiego jest wykonany. Lateksowe (brązowe) smoczki szybko się odkształcają i mogą powodować właśnie późniejsze problemy ze zgryzem, czytałam że takie smoczki najlepiej wymieniać co 3 tygodnie. Za to sylikonowe smoczki są twardsze i dłużej posłużą. Co do odpowiedniego wieku kiedy skończyć ze smoczkiem, żeby nie odbiło się to na zgryzie spotkałam się z różnymi opiniami. jedni mówią, że najlepiej odzwyczaić dziecko przed pierwszym rokiem życia, inni że przed wyjściem zębów stałych (co u niektórych dzieci przecież jest to wiek nawet 6 lat, jak dla mnie stanowczo z długo). Ja tez bym obstawała, że smoczek jedynie do uspokojenia dziecka a nie do używania cały czas i że najlepiej jak najszybciej odzwyczaić, bo myślę że im dziecko jest mniejsze tym łatwiej to zrobić, a im szybciej to zrobimy tym mniejsza obawa o wagę zgryzu

Chyba dużo zależy od dziecka ,bo ja raczej słyszałam o złych skutkach używania smoczka ,jak właśnie wady wymowy.

Pierwsze słyszę o tym żeby smoczki miały pomagać raczej właśnie na odwrót ale wydaje mi się że jeśli dziecko nie chodzi non stop ze smoczkiem w buzi to nic strasznego nie powinno się stać… Ja swojej małej od początku daje smoka do snu i ona w innych sytuacjach się go nie upominała jednak kiedy nauczyła sama sobie go wkładać i jak ma go w zasięgu wzroku to pakuje go do swojej paszczki dlatego teraz chowam w ciągu dnia i nie ma problemu…i mam plan aby po skończeniu roczku ją oduczyć ale jak będzie to wyjdzie w praniu

My z Mężem postanowiliśmy, że nasze dzieci będą wychowywane bez smoków, właśnie z uwagi na fakt późniejszych problemów ze zgryzem i próchnicą… No i udało się! Nie było łatwo, wiązało się to z wieloma wyrzeczeniami, ale teraz wiem, że jest to możliwe! Mój synek ma 3 lata (bez dwóch miesięcy) i nadal mówi bardzo niewiele, pomimo, że nigdy nie miał w ustach smoczka-uspokajacza. Może się za to pochwalić pięknym zgryzem :slight_smile: Drugi synuś również nie ma z tym żadnych problemów. Niedawno skończył 1,5 roku, więc na rozwój mowy jest jeszcze czas. Każde dziecko jest inne i rozwija się w swoim indywidualnym tempie. Myślę jednak, że długotrwałe używanie smoczka-uspokajacza nie sprzyja rozwojowi mowy, a wręcz przeciwnie.

Mój synek był smoczkowym dzeckiem i zaczął mówić bardzo wcześnie zgryz ma prawidłowy młodszy ma 8 miesiecy i już woła mama,tata i baba pierwsze słowo to tata jak skończył 5 miesiecy. i oczywiście używa smoczka.

Mamusie,a od kiedy podawalyscie Malenstwom smoczek?Moj Synek ma miesiąc i silny odruch ssania,czasem ja czuje sie jak jego smoczek,bo potrafi bardzo dlugo byc przy piersi :). Bije sie z myslami czy nie zakupic monia i nie podawac w awaryjnych sytuacjach,bo chyba wolałabym go nie przyzwyczajac.Podpowiedzcie swiezoupieczonej mamie

ja daje smoczek i nie załuje, maluch ze smoczkiem mniej rzeczy wkłada do buzi niepożądanych:) sama ssałam smoczek 3 lata non stop, mam równiutkie zeby bez aparatu i nigdy nie miałam problemów logopedycznych, nie ma reguły

Może coś w tym jest, starsza długo używała butelki i smoczka, mówi bardzo wyraźnie, nie ma problemu z r, rz, sz itd. Na ostatnim badaniu logopedycznym z 18 dzieci 11 zostało skierowanych do ćwiczeń, moja córka nie. Ale czy akurat to miało wpływ, nie wiem. Za to dość późno zaczęła mówić, bo poza pojedynczymi słowami to od ok 2.5 roku i myślę, że na to wpłynęło częste i długie korzystanie ze skoczków.

Dadziek powiem tak. Syn mojej kuzynki był bardzo ssącym dzieckiem i ona podała mu smoczek już w szpitalu. Mały ssie smoka do dzisiaj ma skończone 9 miesięcy.
Mój Synek lubi possać sobie cycusia nawet tak dla uspokojenia. Smoczek próbowałam mu podać ale on jest typowo bezsmoczkowy i od razu do wypluwał i nie chciał ssać.
Wszystko zależy zarówno od Ciebie i od dziecka. Nawet jeśli podasz smoczek nie jest pewne, że Synek go zaakceptuje. Ale jeśli nie chcesz dać smoczka to po prostu przystawiaj malucha często do piersi i pozwalaj mu się tak uspokoić.

obecnie robi się smoczki naprawde przebadane pod kątem szkodliwosci dla zgryzu, ja dawalam Lovi i karmiłam piersią, maluch nie miał zadnych problemów ze ssaniem i ma smoczek nadal, mysle ze odstawimy jak przyjdzie pora do przedszkola, lepiej niech ssie smoczek, niz się denerwuje i ssie palce

Moja siostra u swojego syna byla przeciwniczką smoczka. Maly czasem krzyczał w nieboglosy, ale ona nigdy sie nie ugiela. Ja natomiast uwazam, ze w chwili obecnej smoczki są tak robione i przebanae pod wieloma wzgledami ze szkody nie wyrządzą. Jesli dziecko jest niespokojne, to dlaczego by mu nie dac “uspokajacza” ? ie musimy byc matkami cierpiętnicami i calymi dniami uspokajac nasze dzieci, tracąc przy tym tone cierpliwosci :slight_smile: Jesli to pomaga, to czemy by nie uzywac? Generalnie znam dzieci które dostawały smoczki i te ktore ich nie miały, jak rownież osoby dorosle ktore w dziecinstwie uywaly ich badz nie. I nigdy nie zauwazylam, aby smoczek byl przyczyną problemów logopedycznych czy zgryzu. Uwazam ze na to nie ma reguły. Tak samo moj kolega dentysta, jak kiedys zapytalam go o smoczek, powiedzial, ze jesli chodzi o wady zgryzu, dzieci ktore ssaly smoczek to są to mity. Także mysle, ze kazdy robi jak uwaza :slight_smile: Ja swojemu malemu juz zakupilam smoczki i jesli tylko bedzie taka potrzeba badz chec z jego strony, to je dostanie :slight_smile: Ja sama ssałam smoka do 4 roku zycia… i pamietam ze to uwielbialam, byl to dla mnie “antystres” bo bylam naprawde wrednym i szalonym dzieckiem hehe :slight_smile:

moje dziecko bez smoczka byłoby nieszczęsliwe, zestresowane, miało od poczatku silną potrzebe ssania, czemu wiec miałabym na to pozwolic, stres mógłby miec powazne konsekwencje w przyszłości:)