Słoiczkowe jedzenie

Moja córeczka jest wcześniakiem i ponad tydzień czasu po porodzie byłyśmy rozdzielone i choć karmiłam piersią w dzień a na noc odciągałam mleko, to jednak drobne problemy laktacyjne się pojawiły. A o laktację walczyłam odciągając pokarm laktatorem i często przystawiając do piersi. Mała chyba musiała nadrobić ten czas kiedy byłyśmy oddzielnie i najchętniej całe dnie spędzała przy piersi i chyba to był najlepszy sposób na laktację a karmię już 10 miesięcy:)
Także ja nic specjalnego nie robiłam, natomiast moja przyjaciółka piła Femaltiker, miała zakładane przez doradczynię laktacyjną specjalne dreny, by dziecko pobudzało laktację poprzez ssanie nawet pijąc mleko modyfikowane i niestety na niewiele to się zdało… także jest to chyba kwestia bardzo indywidualna.

Moim zdaniem również ogromny wpływ na dobrą i udaną laktację jest dodatkowo pozytywne myślenie, a właściwie będziemy mieć połowę sukcesu :slight_smile: Jeżeli ciągle myślimy, że mamy mało mleka w piersiach, nasze dziecko się nie najada, do tego dochodzi stres itp. to ciężko nam będzie w ogóle walczyć o jej podtrzymanie…Dlatego ja uważam, że dodatkowo wszystko siedzi w naszej psychice i nastawieniu. To jest w pewnien sposób naturalna “metoda” na udaną laktację :slight_smile: Oczywiście powinna ona współgrać również z innymi “wspomagaczami” na mlecznej przygodzie :slight_smile:

Dokładnie też uważam, że dobre nastawienie jest tutaj bardzo ważne. Nawet po sobie widzę, że przez pierwsze miesiące miałam sporo takich gorszych dni laktacyjnych, kiedy miałam wrażenie, że mam mało mleka, że dziecko głodne, stale kontrolowałam czy przybiera na wadze, a wiadomo wtedy miałam też największą presję, żeby karmić, bo dążyłam do wyłącznego karmienia piersią do 6 miesiąca życia. A im bliżej było tego 6 miesiąca, tym łatwiej mi wszystko przychodziło, oczywiście do tego czasu nauczyłam się “jaki karmić”, ale myślę, że też miałam już taki komfort psychiczny, że swój plan minimum, jeśli o laktację chodzi, już wykonałam.

Wasz.ka, miałam podobnie. Gdy córa buła malutka a ja miałam kryzys to panikowałam bo „nie tak przecież planowałam”. Wtedy zwykle piłam kubek łuski za kubkiem, wygodnie się lokowałam nad dobrą książka albo ciekawym filmem i odciagalam. Oprócz pozytywnego myślenia ważny jest tez upór i zdecydowanie. Zdecydowanie że chcemy karmić i nic nie może stanąć nam na drodze :slight_smile:

Dokładnie :slight_smile: Moje początki też były trudne, tym bardziej, że na początku nawet od własnej mamy, kiedy córka zaczynała płakać to nieraz usłyszałam “A może masz mało mleka i ona jest głodna?” To z pewnością nie ułatwiało, ale ja tym bardziej chciałam udowodnić sobie, że mi się uda, dla dobra córeczki. Pomimo moich niewielkich piersi, co początkowo wydawało mi się być problemem, że nie będę umiała nawet odciągać laktatorem bądź córka nie będzie umiała pić, co po czasie zrozumiałam, że zupełnie nie ma nawet znaczenia :slight_smile: Upór przy walce o pokarm jest zawsze :slight_smile: Ja również przy moich kryzysach laktacyjnych się nie poddałam tylko dzielnie walczyłam i zawsze starałam się myśleć pozytywnie pomimo wszelkich trudności. Udało się i mam nadzieję, że będziemy się karmić jak najdłużej :slight_smile:

Oj dziewczyny, dziękuję za porady:)używam laktatora (ręcznego), ale to nie to:/piersi mnie bolą, a tego pokarmu i tak nie jest za dużo:(a dziś się też zdenerwowałam, bo chciałam małego nakarmić w towarzystwie rodziny i oczywiście milion rad na temat karmienia i jak mój zaczął płakać, to też pytania na temat ilości mojego pokarmu:/ i te współczujące spojrzenia:/

Wpuszczać jednym uchem, wypuszczać drugim i robić swoje :stuck_out_tongue: ja z kolei słyszałam non stop: “a wy znowu się karmicie!?”

staram się, ale to bywa czasami irytujące:/ akurat staram się poprawić sobie laktację, zaczęłam pić prolaktan, łuski kakaowe i bawarkę, a tu takie komentarze, które jeszcze mnie stresują:/

mamaslodziaka też wiem coś o tym, ale tak jak napisała wasz.ka jednym uchem wpuszczać a drugim wypuszczać. Niestety każdy ma chyba takie “ciocia dobra rada”, które nie zawsze zdają sobie sprawę, że pewnymi słowami mogą po prostu sprawić przykrość…no ale my z tym nic nie zrobimy, dlatego lepiej się nie przejmować takimi dogryzkami. Każda mama chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Myślę, że Ty również jesteś świetną mamą, więc nie ma się co stresować, bo to napewno nie niesie ze sobą nic dobrego. Głowa do góry i udanej laktacji do końca życzę:)

D.Piasecka dziękuje:)mam nadzieje, że ta laktacja wreszcie ruszy:) staram się nie słuchać takich uwag, ale może ja tak mam, ale chcę być idealną mamą, więc to też dla mnie jakaś osobista porażka:/ może po prostu za bardzo się wszystkim przejmuję… Ale dziś jest piękna pogoda, więc życzę udanej niedzieli!