Ja np nie cierpię przytulać się w nocy tzn ja poprostu tak nie mogę spać muszr mieć swoją własną przestrzen do spania inaczej mocno nue zasnę
Każdy z nas ma zupełnie inaczej mój np też nie zaśnie jak ktoś go dotyka , chociaż na początku znajomości zasypialiśmy przytuleni, i twierdził że wówczas się nie wysypiał. Teraz się przytulamy przed pójściem spać , ale pod jedna kołderką. Oczywiście ja nie uważam że jak ktoś śpi pod dwoma kołdrami to tak jakby byli pokłóceni rozumiem , że są takie osoby że muszą być dobrze przykryte itd i nic w tym złego , bo zawsze można się odnaleźć
Ja bym nie mogła spać pod oddzielnym przykryciem. Nawet córka z nami śpi tylko w kryzysowych sytuacjach, a tak to śpi u siebie. Ale gdy śpi z nami to wszyscy pod jednym przykryciem i się mieścimy. Ja lubie się w nocy przytulić do męża, a potem się odkrecam żeby się wyspać. Ale też lubię jak mąż mnie przytuli w nocy.
Ja podobnie jak Justyna nie umiem spac w nocy przytulona. Jest mi po prostu niewygodnie. Nie umiem np. zasnac na klacie/ramieniu Męża, bo od razu bolo mnie kark. Z kolei jak Mąż mnie przytula od tyłu to tez nie zasne, bo za chwile zaczyna mi w ucho puchać i chrapać i dostaje ciśnienia no nie po prostu i już. No wlasnie mnie to zawsze rozbawia jak ktos mowi, ze osobne kołdry to tak jakby bylo małzenstwo poklocone, a wiem wlasnie, ze takie przeswiadczenie pokutuje
Agnieszka rozbawiłaś mnie " Z kolei jak Mąż mnie przytula od tyłu to tez nie zasnę, bo za chwile zaczyna mi w ucho puchać i chrapać i dostaje ciśnienia " Ale ja lubię czasami przytulić tak jak Aneta , a później się odwrócić i pójść spać
A jak ma nocki to zawsze się budzę na jego stronie latam po całym łóżku
Haha czyli nie jestem sama. Mam dokładnie jak Agnieszka.
Również mam podobne doświadczenia jak Agnieszka.
Co ciekawe znam małżeństwa, które śpią oddzielnie, ponieważ preferują komfort snu. Jest to troszkę zaskakujące jak dla mnie, ale tak też bywa. Dla mnie jednak najbardziej przerażające jest spanie z niemowlakiem pomiędzy rodzicami. Jestem dość sceptycznie nastawiona do takiego rozwiązania, ponieważ przy 2 osobach jest tłok, natomiast maluszek może zostać zgnieciony w każdej chwili. Nawet dość niedawno słyszałam o takim przypadku
Jak się śpi już z dzieckiem to trzeba czuwać całą noc. Mi też zdarzało się spać z córką i niby spałam ale czuwalam. Córka była w środku by było jej ciepło. Dodatkowo ją sawsze asekurowalam ręką i czułam jej każdy ruch jak i męża. Ale były to sporadyczne zdarzenia gdzie córka miała kryzys.
ja lubię być wtulona w męża, ale często jest mi tak niewygodnie, że w końcu się obracam tak by było dla nas komfortowo. Też mamy synka czasem między sobą ale to już przeważnie bliżej rana, ale ja należę do osób, które nie zmieniają pozycji podczas snu dlatego nie boję się o synka wtedy i też przeważnie asekuruję go ręką na wszelki wypadek
Agnieszka to masz tak samo jak ja.
Elżbieta, nawet nie strasz, bo u nas ostatnio Corka ląduje kazdej nocy miedzy nami, bo jak ją probuje odlozyc do lozeczka to mi sie momentalnie budzi. Ja zawsze ją asekuruje ręką. Do tego stopnia, ze az mi cierpnie. Miedzy Corke a meza daje jeszcze poduche dla kobiet w ciazy, tą taka długą. Mimo to mam czasem obawe, ze np. przez sen moge uderzyc Coreczke np. w ciemiączko. Bardzo sie tego boje, ale zmeczenie zawsze bierze gore dzis postaram sie ją odlozyc po karmieniu do jej lozeczka.
Ja ogólnie mam bardzo mocny sen , ale podejrzewam że jak już urodzę i na pewno nie jedna okazja będzie kiedy synek będzie z nami w łóżku podejrzewam że moja czujność się wyostrzy i będę bardziej czuwać niż spać
Agnieszko, wybacz ja ostatnio tak się kręcę po łóżku, że nie mogę sama ze sobą wytrzymać. Właśnie przeraża mnie perspektywa, że podczas karmienia zasnę i będzie problem.
Dziewczyny spokojnie . Ja też miałam bardzo mocny sen , jak zasnęłam to nic nie było w stanie mnie obudzić . Jak urodziłam to jestem na każde mrukniecie dzieci . Filipek spał z nami w łóżku od urodzenia do momentu aż Zuzie urodziłam , go miałam ciężko wykarmić ale miesiąc jednak był na cycu ,z nim nie przysnelam ani razu ale z Zuzia nauczyłam się karmić i podsypiac , przy tym byłam tak czujna że nawet jak rączka machla to patrzalam czy wszystko dobrze. To chyba przychodzi razem z instynktem macierzyńskim
My nigdy nie spslusmy we troje. Brałam synka czasem do łóżka rano ale jak mąż już wstał i wtedy leżał na jego miejscu. Jeśli był chory czy coś się działo ja spałam z synkiem mąż w salonie. Ja się bałam bardzo. I owszem jak synek spał w łóżeczku to budziło mnie jsk mruczal czy sue przekręcak ale kiedy spał już ze mną to jakby zmęczenie brało górę i zasypia łam jak kamień. Z resztą poza strachem jestem przeciwnuczks spania z dzieckiem z różnych względów więc od początku spał w swoim łóżeczku
Ja też jestem rzeciwniczka żeby dziecko sapalo stale z rodzicami. Czasem się zdarza. U mnie tak jest że jak już córka śpi z nami to robie się jeszcze bardziej czujna niż jak śpi sama w łóżeczku.
To jest niezwykle ciekawe jak taki mały szkrab uzależnia nas od siebie i przywiązuje się do tego stopnia, że w każdej minucie chcemy mieć go obok Dlatego też chociaż nie pozwolę na spanie ze sobą tylko w łóżeczku, to rozumiem poniekąd mamy czuwające całą noc z dzieckiem u boku.
Rewers właśnie słyszałam o tym że tak się dzieje , że jak jest dziecko to jesteśmy bardziej wyczulone na każdy szmer itd . WIęc ja czasami będę brała bobasa żeby się przytulić , a mój to ma słaby sen on się teraz stresuje że mnie kopnie w brzuch i się budzi co chwilę więc jak dziecko będzie między nami to na pewno będzie leżał jak struna
Co do mojego snu, też się bałam, jeszcze zanim urodziły się dzieci, że nie usłyszę płaczu. Instytut macierzyński jest niesamowity, tak jak piszecie, u mnie jest tak samo, słyszę chyba każdy ruch.
Spanie z dzieckiem, z noworodkiem jest na pewno niebezpieczne. Ja też sobie mówiłam że łóżeczko przede wszystkim. Ale jak zaczęłam pierwszego synka karmić co godzinę w nocy, brać i odkładać i tak w kółko to w końcu wzięłam go do siebie. Odsunąłam się tylko kawał od niego,
Z drugim było podobnie tylko rzadziej się budził.
Ja akurat uwielbiam mieć takie maleństwo przy sobie, teraz kiedy mam trzeciego tygodniowego bobasa to mogę cały czas go trzymać na kolanach, on sobie śpi to takie słodkie ;-);-)
Ja tez mówiłam że my mamy swoje łóżko i dziecko ma łóżeczko ale właśnie Filip pierwszy miesiąc na cycu się nienajadal a mi każdy naokoło gadał że muszę karmić i koniec . Ja nie miałam możliwośći wgl go odłożyć do łóżeczka bo był 24h na piersi , ledwo szło go wykąpać bo zaraz był ryk a żebym ja poszła pod prysznic spokojnie to też graniczyło z cudem . jak dostał butle to spał od 22 do 10 rano ale już byłam tak uzależniona od niego obok mnie że nie umiałam się go pozbyć z łóżka , uwielbiałam się budzić obok niego czy nawet zasypiać trzymając jego rączkę . Tyle że nie spał z nami na naszych poduszkach tylko miał osobne miejsce przy ścianie .
Ogólnie to chyba bardziej balabym się i wydawałoby mi się niebezpieczne jakbym zostawiła maluszka z pielucha przy buźce .