Rozszerzanie diety: gluten i słoiczkowe jedzonko

Mój kolega jak nas kiedyś odwiedził, to przyniósł wówczas mojemu poł rocznemu synkowi żelki :slight_smile:
Z babciami nie mam problemu, jak chcą coś dać małemu to zawsze się konsultują czy to już można czy nie.

Biedronka - nie zgodzę się. Nie wszyscy mają taki problem ;p Moja Ania ma na odwrót. Nie za bardzo podchodzą jej słoiki, ale to dlatego, że ich nie daję. Miałam może w ostatnim czasie dwie takie sytuacje, że wiedziałam, że nie dotrę do domu i będzie musiała dostać słoik. Nie chciała go zjeść. Przede wszystkim chodzi o konsystencję. Anka nie chce jeść papki i od 8 miesiąca podaje jej warzywa w całości. Poza tym słoiczki mi brzydko pachną. Sama też nie zjem niczego ze słoika, bo każde danko ma taki specyficzny zapach, który jest dla mnie nie do przyjęcia ;p
Na zdjęciu dzisiejszy obiad. Niestety nie żadne cuda wianki, bo wróciłyśmy późno z wizyty u siostry, więc trzeba było szybko działać ;p

Ulka, a co do kolegi, który przyniósł żelki. Pewnie się chłopak nie zna, a chciał dobrze ;p

Ja od początku zaczęłam gotować córce, nie jestem w stanie przekonać się do słoików, wg mnie one są pozbawione smaku i aromatu…bez porównania jest np ziemniak ze słoiczka, a ziemniak ugotowany przeze mnie podany z masełkiem i koperkiem. Poza tym gotowanie sprawia mi dużo przyjemności by w następnej kolejności patrzeć z przyjemnością jak córka zajada się moim obiadkiem.
Biedronka a jakie są inne odmiany owoców w słoiczkach, których nie można dostać w warzywniaku? - chyba, że masz na myśli sezonowość.
DorFryt ostatnio zastanawiałam się nad chrupkami kukurydzianymi (podpatrzone u koleżanki) czy Twój maluch ma już ząbki? Dopiero zaczęłam ekspozycję na gluten i zastanawiam się czy nie jest za wcześnie z ta chrupką i czy w ogóle podchodzić do tego tematu…

Jeżeli mogę się wtrącić co do chrupek kukurydzianych - ja dałam pierwszy raz chrupka jak Ania miała skończone 7 miesięcy. Chrupki kukurydziane są bezglutenowe. Szukam takich bez soli i cukru, które mają 100% kaszy kukurydzianej.
Jak Ania jadła pierwszy raz chrupka to się wzdrygała jakby jadła coś kwaśnego :smiley: To było słodkie. Teraz uwielbia i jak tylko widzi paczkę chrupek, to jest szaleństwo. Miała wtedy dwa ząbki, ale one się tak szybko w buzi rozpuszczają, że zęby nie są potrzebne. Poza tym dziecko sobie masuje też tym dziąsła. Ania wkłada chrupka na bok, tam gdzie nie ma ząbków.

K. też jada chrupki, bezglutenowe. Ale jakoś szczególnie za nimi nie przepada. Za to uwielbia chleb z masłem. A na banana reaguje tak jak Martyny Ania na chrupki, macha rękami, zaciesza mordkę. Ostatnio jadł winogrona, oj też było szaleństwo.

Mój dostał chrupka jak miał 6 miesięcy to był średnio zainteresowany :slight_smile: Teraz ma 7 i jakby mógł to by pożarł całą paczkę ale dostaje max. 2 dziennie… Ale tak ładnie sobie rączkami wywija żeby za długo oślinionej strony nie jeść :smiley: Ostatnio dałam wafelki ryżowe z Hippa i wczoraj ciastko Hippa to też ładnie jadł :slight_smile: Ale staram sie tym nie przesadzać i nie daję codziennie…

Mój nie ma ząbków jeszcze. Chrupki się rozpływają w buzi :slight_smile:
Właśnie myślałam, żeby małemu podać takie warzywka, jak Martyna, ale zapomniałam mężowi napisać, żeby kupił jakieś warzywa, bo mam tylko marchewkę i ziemniaki w domu;/ a myślałam o brokułach i kalafiorze:)

Martyna, gotujesz warzywa w wodzie czy na parze?

W wodzie, ale w bardzo małej ilości. I warzywa wrzucam do już gotującej się wody.
Parę razy gotowałam na parze, ale dłużej to trwa. Jak mam czas, to czasami ugotuję na parze, ale z tym czasem to wiecie jak jest ;p

Martyna i my od jutra zaczynamy warzywa w całości :slight_smile: dziecko mi się zbuntowało i w dalszym ciągu od 3 tygodni nie je papek… Nawet przestał jeść ukochane jabłuszko tarte… Dałam w całości zjadł… Chyba poczuł jak to fajnie jest coś gdy masz to w rączce :wink:
Tyle co ja teraz słoiczków kupiłam i gotowałam różności,które on lubi poszło na nic. Max. 2 łyżeczki i usta zamykał jak widział łyżeczkę…

właśnie kiedyś gotowałam na parze… wymiękłam… zdrowsze to jest, ale dla mam to bardziej uciążliwe ;/

Z kolei ja nigdy nie gotowałam w wodzie (o przepraszam…soczek gotowałam) także nie potrafię wypowiedzieć się ile to trwa, czy dłużej…dla mnie czas jest zbliżony. Mnie ugotowanie obiadku zajmuje tudzież deserku zajmuje max 15min.

klio, jak Ty to robisz?

Mój mały gardzi już kaszkami, woli chleb z masłem. Dzisiaj dostał prawdziwe dorosłe śniadanko: kanapeczki ze swojską wędliną, jajeczkiem, pomidorem. Do tego herbata ze szklanki - jaki on był z siebie dumny.

A ja nie chciałam zapeszać, ale teraz mogę się pochwalić. Mój syn zjada domowe jedzonko!! I jestem taka szczęśliwa i dumna, że aż mi pióra rosną :D+

Kupiłam specjalny garnek do gotowania na parze, w zasadzie zestaw garnków w tym było taki sitko, które służy do większości rozmiarów garnków. Korzystam z tego najmniejszego w nim zagotowuję wodę, a na sitko kładę warzywa i przykrywam pokrywką. Są też takie specjalne sitka do gotowania na parze, które można zakupić w Ikea.

Zofia super wiadomość :)gratuluję Ci tego małego/dużego Waszego sukcesu :*

Zosia extra wiadomość. To na pewno już ulga jak młody zjada to co wy. Nie trzeba gotować osobno ani dawać słoików. Przede mną jeszcze sługa droga.

W niedzielę i w poniedziałek podałam małej marchewkę ze sloiczka a we wtorek sama ugotowalam i zbledowalam. Nie widzę różnicy w jedzeniu. Jedna o drugą pluje :frowning: dzisiaj środa to zrobię dzień odstępu a jutro spróbuję znowu ze sloiczka.

Zuzanna musisz być cierpliwa. Tak zazwyczaj na początku drogi rozszerzania diety bywa. Mój synek też nie pałał miłością do marchewki. Tej mojej gotowanej nie chciał za żadne skarby. Tą ze słoiczka już lepiej. Ale dopiero gdy podałam mu marchewkę z drugim składnikiem było już zdecydowanie lepiej. U nad np. synek polubił dynię. Ma łagodny smak i często dzieciom smakuje na początku rozszerzania diety.

Teraz nie zawsze daje się na pierwszy rzut marchewkę :slight_smile: Można dać dynię,brokuł,ziemniaczka :wink: albo mała nie jest jeszcze gotowa :slight_smile: Ja zrobiłam swojemu tydzień przerwy,bo wszystkim pluł i po tygodniu wcinał jak zły :slight_smile:

Zuza, Klio, dziękuję. Jednak nie daję dziecku takich potraw jakie my zjadamy. Gotuję osobno, ale to dla mnie żaden problem. Gotowanie dla dziecka to przyjemność :). Jak robię zupkę to część zamrażam i mam na zapas. Z resztą można robić wariacje i jednego dnia ugotować a na drugi coś dodać jeszcze i już inny smak :smiley:
Ale Zuzia - jak dziecko nie chce to nie dawaj na siłę. Mój też nie był gotowy i czekałam a jak zobaczyłam oznaki zainteresowania innym jedzeniem niż mleko z piersi to zaczęłam podawać.