Rozmiar ubranek dla maluszka

Bo ja pozyczylam rzeczy z mojej strony rodziny bo mieliśmy dostać od jego strony ale on się nie upominal o to. No i teraz jest wielki problem jak ja zapamiętam co jest czyje. Kupić ubranka nie mogłam bo mieliśmy dostać, nie dostaliśmy a że nie mogłam kupić to napozyczalam ubranek i teraz pretensje ze tyle ubranek. Nie mogę spokojnie poukładać,poprasować tylko wszystko musi być w szafie schowane bo dla niego jest to bałagan jak coś leży na wierzchu. Dziś skończylam wszystko prasowac ale tak mam jedno na drugim w szafie poukładane że nie wiem czy pomiete nie będzie. Niestety muszę o wszystko sobie walczyć i już mam dość. Brak lodówki, pralki. Tylko mąż mi wypomina że mówiłam że będzie lepiej gdy sami zamieszkamy. Ja się cieszę z tego ale są rzeczy które trzeba kupić, trzeba zrobić. A on tego nie rozumie. Rzeczy zimowe zostawiliśmy na wcześniejszym mieszkaniu bo jemu są one tu nie potrzebne a wogole nie myśli że komuś może one graca. Muszę sama jechać po to wszystko i zwozic bo jak jestem z nim to on się denerwuje i ma do mnie pretensje. Ostatnio tyle się onosilam po schodach że później mnie brzuszek bolał, a niestety mam jeszcze bardzo dużo rzeczy ubrań do zwiezienia i jestem z tym wszystkim sama. Auto miałam mieć a mąż miał rowerem jeździć do pracy. Oczywiście codzień wymówka że już późno i nie zdąży to on bierze auto. Raz co powiedziałam że muszę mieć auto to go musiałam odwiezc bo lało bardzo. A ja mam na nogach chodzić na zakupy i dźwigać.wczoraj obiadu nie zrobiłam bo powiedziałam że miał kupić dzień przed zakupy i tego nie zrobił.

Moniko to faktycznie nie masz lekko…mąż musi w końcu zrozumieć, że Ty w takim stanie nie masz możliwości wszystkiego zrobić ponosić, poprać,poprasować a do tego jeszcze zrobić zakupy, wnieść do domu i ugotować obiad! No ludzie…musisz być konsekwentna !

Kiedy mój mąż nie wywiązywał się z różnych moich próśb to nie robiłam obiadu, nie wyprałam mu potrzebnych rzeczy do ubrania w pracy itd itp. wtedy czuje na własnej skórze, że on jest od tego aby uczestniczyć w życiu domowym tak samo jak w pracy! Wczoraj np. sam wziął córkę wykąpał ją i przygotował do spania - bez mojego gadania. Jestem zadowolona i wiem, ze moje gadanie nie idzie na darmo! Trzeba byc konsekwentnym nawet w stosunku do męża.

Tak Moniko my jak sie poklocilismy ostatnio to tez nie gotowalam mojemu nie pralam i nawet nie sprzatalam w domu… Po tym jak sie pogodzilismy powiedzial mi ze wie ze mi ciezko itd ze mu brakowalo kobiecej reki w domu i ze teraz mi bedzie pomagal.
Lodowka i pralka to podstawa. Mozna nie miec na czym zjesc ale gorzej jak nie ma sie gdzie trzymac rzeczy.

Ja mam ułożone rozmiarami i rodzajem tzn np body, śpioszki itd od góry najmniejszy rozmiar od dołu największy. Jeszcze przed porodem uszykowalam tak rozmiar 56 (który się nie przydał, jak zresztą przewidywalam ),62, i 68. Kupiłam tylko kilka kompletów 62 do szpitala a resztę dostałam. Wszystko od razu posegregowalam rozmiarami do osobnych reklamówek, więc teraz jak coś potrzebuje np 74 to tylko wyciągam co mi potrzebne i nie muszę znowu tego przeglądać żeby wybrać odpowiedni rozmiar. Jeśli macie coś pożyczone to możecie na matce zaznaczyć kolorową nitką, każdy kolor od kogoś innego.

Coś jeszcze wymyślę, jak to z tymi ubraniami sobie poznaczyc o ile mnie wcześniej nie zmozy do szpitala. W sumie malutkich rzeczy mam dużo. Gorzej z takimi już po 3miesiącu

Monia potem wszystko na bieżąco mozna kompletowac;) najwazniejsze by miec na poczatek w co dziecko ubrac a potem to juz systematycznie dokupywac;)

Tak, myślę że moja mama i tak będzie na szmaty chodzić kupować tylko że ona takie starocie kupuje, co mi się nie podobają. A jak dziecko będzie większe to nie chce w lachy stare dziecka ubierać.

Monika grunt, ze masz na początek a później też może znajomi Ci pożyczą tak jak teraz to zrobili…oddasz im małe a dadzą Ci większe.

Ja wlasnie teraz dostane ciuszki od noworodka do 1 roku zycia.

Ja układam ubranka w szafie tak, że tylko trzymam obecny rozmiar synka na przykład 92 adekwatny do pory roku oczywiście. I układam rajtuzki na rajtuzki, body na body, koszulki na koszulki itd. Resztę ubrań mam poukładane w kartonach, które są ładnie podpisane rozmiarami i stoją na strychu. Synuś wyrasta, wymieniam. :slight_smile:

Małgorzata taki porządek jest najlepszy ja również tak robię :slight_smile: i mam dzięki temu więcej miejsca w szafie bo z tym zawsze ciężko :wink: a tak to w kartonach wszystko sobie czeka na synka i na córeczkę :slight_smile:

Fajny sposob ale ja nie mam miejsca by takie pudla trzymac w mieszkaniu niestety.

Pamela ja najmniejszy rozmiar spakuje do pudełka albo worka próżniowego u wyniose do piwnicy. Tam mam sucho i nie jest wilgotno więc może tam czekać. :slight_smile:

Jak się ma ciuchy tylko swoje bądź dla siebie to można układać i przekładac na różne sposoby. A jak od kilku osób i trzeba oddać to ciężko poukładać jak mam tylko dwie półki choć trochę większe.
Narazie też dlatego poukladalam rozmiarami ale od danej osoby, pewnie będę to jeszcze kilka razy przekładac. Bo zaczęłam robić zdjęcia jak mąż był w pracy.

Pamela ja również mam nie za duże mieszkanie bo jeszcze dom w trakcie budowy więc te kartony trzymam u rodziców jak zachodzi potrzeba to wymieniam tylko…

Przed porodem w szafie miałam poprame tylko ciuszki w rozmiarze 56i 62. Większe które głównie były pożyczone miałam w kartonie na szafie. Potem jak synek zaczął wzrastać to kupiłam w pepco takie papierowe duże pudła wkładająm tak i ustawiająm na szafie jednocześnie wyciągając i kupując większe i układając w szafie. Po roku jak już ubranek było dużo za małych to te co pożyczone oddałam a moje wywiózłam do rodziców. Teraz już synek rośnie wolno a większe ubranka kupuje raczej na bierzaco rzadko się zdarza że coś kupię dużo za dużego albo dostanę dlatego na takie rzeczy mam tylko jedną małą szufladę w konnodzie. Ale szczerze to cały czas się zastanawiam czy nie sprzedawać ubranek po synku bo owszem chcemy drugie dziecko ale dopiero za jakieś 5lat a poza tym niewiadomm czy też będzie chłopiec

Wiecie dziewczyny jak ktos ma taki asortyment ciuszkow to fajna sprawa. No ja narazie mam na bierzaco pare troche powyzej 3 miesiaca a później zobaczymy. Juz sie nie moge doczekac malutkiej zeby ja ubierac w te malutkie spioszki;))

Justyna ja mam po córce rzeczy i sprzedaje już bardzo dawno i w sumie dobrze bo teraz urodziłam synka więc cała garderoba jest inna i na bieżąco obkopuję dzieciaki…zazwyczaj mam rzeczy z dobrych firm więc nie mam problemu ze sprzedaniem ich :wink:

Jak sie dba o rzeczy i ciuszki to pewnie ze potem nie ma problemu ze sprzedaza ich .

Rozmiar ubranek też dla każdego z dzieci jest inny tym bardziej kiedy jedno rodzi się w lato a drugie w zimie, więc ciężko nawet wykorzystać rzeczy dla dzieci tej samej płci (mówię tutaj o jednej rodzinie).

A ze sprzedażą to wiadomo jak ktoś dba o ubranka to ktoś to kupi ale ja mam praktycznie wszystko od nowości więc jedno dziecko nie wszystko zniszczy.