Rotawirusy - szczepić czy nie?

Ja szczepiłam i dzięki temu właśnie odparłyśmy pierwszą inwazję rotawirusów w przedszkolu u jednego i drugiego dziecka skończyło się na dwóch luźnych stolcach i po jednych wymiotach. Podczas gdy inne dzieci opuściły tydzień w przedszkolu. Rotawirusy są trudne do dezynfekcji nawet Domestos nie może sobie z nimi poradzić. Drogie Panie każdy robi jak uważa, ale Pasteur dokonał odkrycia dzięki któremu z naszego cywilizowanego świata wyeliminowano wiele chorób, a jeżeli nawet osoba zaszczepiona zachoruje to przechodzi tą chorobę o wiele łagodniej

mamunia ja dzisiaj byłam w przychodni, bo postanowiłam, że zaszczepię małego na pneumokoki. Koszt jednego szczepienia u mnie to 260 zł, szczepionką skoniugowaną (tą dla niemowląt) i takowych szczepień ma być 3 dawki co 4–6 tygodni + 1 dawka przypominająca po ukończeniu roku. Nie wiem czy będzie mnie stać na całą serie (jest to bardzo duży wydatek - jest to całe becikowe!) ale myślę, że jak zaszczepię choć dwa razy to napewno już będzie miało to jakieś działanie… Szczepienie w dodatku, jeżeli wybiorę opcję refundowaną z trzema wkłuciami na pierwszej wizycie, będzie 2 tygodnie po pierwszym szczepieniu

SamantKa ja szczepiłam troszkę później pierwszą dawką w 7 mies jak się nie mylę więc płacę o jedną dawkę mniej.Tzn Emi miała dwa szczepienia trzecie przypominające jest tak jak piszesz po pierwszym roku życia.Niestety jest to duży wydatek choć przez 5 lat i tak to trochę staniało.Pierwszą jak szczepiłam to płaciłam za 1 dawkę 330zł teraz już tak samo jak u Was 260.

My szczepilismy małą dzieki temu przechodzi rotawirusy spokojniej lub czasami nawet jej nic nie jest. My mamy konta k t z dziećmi w roznym wieku i przedszkolnym i szkolnym zdarza s i e ze my mamy rotawirusa a małej nic nie jest. Ostatnio ja mialam takiego ze oboje chorowalismy a małej nic nie było na szczescie.

My będziemy szczepić na rotawirusy. Koszt fakt jest duży ale ja akurat na zdrowiu córki nie mam zamiaru oszczędzać. Zdecydowaliśmy się też na szczepionki skojarzone 6w1 aby uniknąć wkłuć. Wiem, że ile mam tyle opini - każda z nas ma dobre i złe zdanie na temat tych czy tamtych szczepionek i każda ma prawo decydować, co jest najlepsze dla naszego maluszka.

Szczepiłam córkę tylko obowiązkowymi szczepionkami. I chociaż poszła do przedszkola jako 3latek nie zachorowała ani na ratawirusy, ani na pneumo czy meningokoki. To indywidualna sprawa odporności organizmu dziecka.

A my przechodzilismy rota cala rodzina -Maly nie byl zaszczepiony ale i tak przeszedl chorobę la godnie i nie żaluzje, ze go nie szczepilam, bo to i tak podobno nic nie daje, jedynie wlasnie chorobę przechodzi się lagodniej. A rota to grypa zoladkowa i tak na prawdę nigdy nie da się przed nią w 100 % ustrzec…

Ja nie szczepię. Szczepionki na rota są jak szczepionki na grypę, nie uchronią w 100%. I tu nie chodzi o oszczędność. Możecie mi nie wierzyć, ale ani zwykłej grypy, ani grypy żołądkowej (jelitowej) nie miałam nigdy, i nikt z mojej rodziny też nie miał. Więc nie widzę sensu szczepić dziecka. Poza tym podobno łatwiej zachorować po szczepieniu, te informacje mam wprost ze szpitala dziecięcego. Szczepię córkę szczepionkami refundowanymi i nie cierpię z tego powodu, że jej igłę 3 razy wbiją. Ona zresztą też :slight_smile:

a już myślałam, że tylko “wyrodne” matki, czyli ja kłują dziecko 3 razy i nie korzystają z “dobrodziejstw” nowoczesnej medycyny i szczepionek skojarzonych. Szczerze wychodzę z takiego założenia, że skoro ja i całe pokolenia ludzi przeżyliśmy sczepienia, to moje dzieci też. Teraz ludzie są chyba jacyś nadwrażliwi i bardziej się “trzęsą” nad dziećmi.

Kussia mało tego, że my i milion innych osób były tak szczepione to wystarczy pogadać z osobami pracującymi w szpitalu dziecięcym. Jak mi opowiadała kiedyś kuzynka (swoją drogą mam nadzieję, że niebawem do Lovi dołączy) bardzo dużo dzieci trafia po skojarzonych szczepionkach do szpitala z wysoką gorączką. Położna również odradzała. A ja wole te 200 zł za dawkę przeznaczyć na coś bardziej “widocznego” :slight_smile: I nie rusza mnie, że mała podczas wbijania igły zapłacze, jeszcze nie jeden raz w życiu zastrzyk dostanie, więc lepiej żeby wiedziała co to znaczy :wink:

Ja na rota tez nie szczepiłam Jasia i w ogóle jeżeli chodzi o szczepienia to wybraliśmy te zwykłe refundowane NFZ wiem że więcej wkłuć ale Jaś je bardzo dzielnie znosi wiec nie było takiego problemu.

Ja konsultowałam się odnośnie szczepionek z kilkoma lekarzami, m.in. znajomą pediatrą - bardzo ceniona i doświadczona. Zdecydowanie zalecała szczepionki skojarzone oraz dodatkowo na rotawirusy i pneumokoki.
Jeśli chodzi o szczepionki refundowane to pediatra w mojej przychodni powiedziała - cały świat szczepi zabitymi, tylko polska ma refundowany stary typ szczepionek z żywymi szczepami.

Niestety koszty powalają na kolana, ale my powiedzieliśmy znajomym, że na chrzest chcemy pieniążki na szczepionki i uzbieraliśmy potrzebną kwotę - nawet z zapasem :wink: Wiemy, że zostaną dobrze wydane i mamy “czyste sumienie” :wink:

Ważne jest żeby popytać w aptekach o ceny - różnice dochodzą do 100 zł na jednej szczepionce.

my nie szczepimy synka przeciwko rotawirusom ani żadnym kokom :wink: fakt, kampanie zachęcające do szczepień są bardzo wymowne, ale po pierwsze choroby wciąż mutują, szczepionka chroni przed kilkoma odmianami a jest ich dużo więcej… po drugie wierzymy że dobrze zahartowane,dotlenione dziecko będzie miało równie dobrze wyćwiczoną odporność co my i nie będzie chorowało, a jeśli już to krótko i z niewielkimi objawami. Po trzecie również uważam że żyjemy w cywilizowanym kraju gdzie możemy szybko zareagować na wszelkie objawy.
Wolę za te pieniądze zabrać smyka na wakacje :slight_smile:

Basiu ja tez jestem podobnego zdania , warto zabrać dziecko nad morze niech się jodu nawdycha. My właśnie na początku maja zabieramy Jasia na kilka dni nad morze.

Miałam zamiar zaszczepić ,ale się rozmyśliłam :wink: Dużo słyszałam o niepożądanych odczynach poszczepiennych, a poza tym nie daje to gwarancji ,że dziecko nie zachoruje. Cena też jest kolosalna i nie za bardzo mnie na to stać. Wolę żeby dziecko samo nabierało odporności. Do żłobka też nie zamierzam córeczki dawać ,więc to zmniejsza ryzyko zachorowania na ten czas. Kiedyś tego wszystkiego tak nie było i dzieci były zdrowsze niż teraz jak wszyscy przesadzają z tymi wszystkimi szczepieniami, witaminami itd.
Aaa i jeśli chodzi o szczepionkę doustną - nie mam pewności ,że Zuzia jej nie zwróci ,bo jej również się bardzo często ulewa.

My też musimy podjąć decyzję czy szczepić dziecko czy nie…jest to ciężka decyzja do podjęcia bo jest duża za i przeciw.

patrycja.f92 oczywiście, że szczepionka nie daje gwarancji, że dziecko nie zachoruje, jak najbardziej może się zarazić i niema w tym nic dziwnego, bo szczepionka nie chroni przed zarażeniem ale zdecydowanie lepiej dziecko przechodzi chorobę. Szczepionka praktycznie wyklucza wymioty u dziecka, co bardzo chroni przed odwodnieniem. U dzieci do 6 miesiąca jest to bardzo ważne, bo maluchy szybko się odwadniają i może dojść do strasznych konsekwencji.
Mi pediatra powiedziała przy pierwszym dziecku, że gdyby ona miała coś doradzać, to z całą pewnością szczepić jeśli rodziców na to stać, lepiej zapłacić za tą szczepionkę niż za szczepienie skojarzone.
Tym razem będziemy mieli nie lada wyzwanie finansowe, bo dwa maluchy do szczepienia w jednym czasie, jednak w przypadku takim jak nasz, gdy jest w domu przedszkolak, który może przywlec praktycznie wszystko do domu to ja sobie nie wyobrażam bez tego szczepienia.

SamantKa co do pneumokoków to dowiedz się jak to u was wygląda, bo u nas od pół roku jest akcja, że od drugiego roku życia to szczepienie jest darmowe.

Ja nie szepilam zadnej z corek i zadna sie nie zarazila, natomiast moja przyjaciolka zaszczepila corke i ta okolo roku zachorowala na rota dosc ciezko, byla tydzien w szpitalu, wiec wdlug mnie to zadn gwarancja. Zwlaszcza ze szczepionka jest na jedynie ulamek szczepow rota.

My także nie szczepiliśmy na rota. O ile dobrze kojarzę to jest to szczepionka doustna. A mój szkrab mocno ulewał więc cała zawartość po chwili mogłaby być na zewnątrz.

to jest ciężka decyzja, bo argumentów zarówno za i przeciw jest sporo, niestety wiele naszych znajomych miało problemy z rotawirusami, gdyż środkowisko jest coraz bardziej niebezpieczne i skażone więc bakterie i wirusy szybko sie ropzrzestrzeniają i mutują, więc raczej jak niedługo staniemy przed takim dylematem jestesmy skłonni do zaszczepienia szczepionkami skojarzonymi