Relacje z mężem po porodzie

Nic mi nie mów, ja to tak odwalałam że szok 

Najgorzej że tego nie da się opanować Ja się śmiałam w kolejnej chwili potrafiłam się rozpłakać z byle powodu. I ogólnie źle wspominam sama te humorki co dopiero mój partner. Dodam tylko nie potrafiłam się smucić z błahych powodów takich jak na przykład gdy musiałam wyjechać na kilka dni i zostawić moje koty same w domu Było mi smutno że one zostają same i chciało mi się z tego powodu płakać. Teraz mnie to bardzo cieszy jak sobie o tym przypomnę ha ha

Hehe dobrze, że Nam przeszło to spięcie w mózgu :] 

Tak dokładnie .  Jednak hormony mogą zrobić swoje. Ja też raz sie śmiałam, po chwili chodziłam zła, a na końcu płakałam :D

Ja czesto płakałam.  No dobrze ze to przechodzi bo nie lubilam tego stanu xd

Czas ciąży był rewelacyjny, mąż na mnie nie narzekał, rozmawialiśmy dużo mąż też więcej czasu spędzał w domu, bo była pandemii, teraz jest inaczej ja częściej się wściekam bo jest rzadko w domu, pracuje od 7do 14.30, a pozniej jedzie do kolejnej pracy od 16 do 21.30, jestem z córka sama całymi dniami, ona przechodzi teraz bunt i wszystkim rzuca, albo chcę być ciagle na rekach i jestem czasmi bezsilna. Swoją złość i nieraz bezradność wylewam na niego, wiem że robi to wszystko dla nas, bo budujemy dom i na razie budujemy go za gotówkę bo kredytu nie chcą nam przyznać 

ah... ciąża to piękny stan! Wszystko można na nią zwalić ;) 

 

A tak na poważnie, to najważniejsze jest, aby ze sobą rozmawiać. Mówić wprost i szczerze, a nie czekać na ostatni moment i wybuchać. To wymaga wiele pracy, ale warto. Warto też mieć świadomość, że ciąża jest wyjątkowym okresem nie tylko dla kobiet, ale i dla mężczyzn. Im też jest ciężko, a nie mają wytłumaczenia żadnego, dlatego musimy być dla nich wyrozumiałe :) Myślę, że jeśli będziemy racjonalnie do wszystkiego podchodzić, starać się rozmawiać i uświadamiać i nie będziemy się obrażać, to naszemu związkowi nic nie grozi :) Tylko musimy pamiętać, aby cały czas nad nim pracować :) 

W pierwszej ciąży przeżyłam trochę podobną historię. W drugiej od początku było dobrze i na szczęście cały czas tak jest. Mąż pomaga mi we wszystkim jak tylko może

 Wspólnie dążymy do jednego celu, aby nasza rodzina była szczęśliwa :)

Zazdriszcze ze te ciąże były dla was takie cudowne i piękne. Dla mnie obie ciąże to koszmar jedne z gorszych okresów mojego życia . Ja tak okropnie czuje się w ciąży ze zastanawislam się czy mieć drugie dziecko właśnie ze względu na te nieszczęsne 9 miesięcy . Dla mnie to koszmar brrr słabo mi na sama mysl 

U mnie było podobnie, też nasze relacje się popsuły tym bardziej, że mąż musiał wyjechać około 2 tyg po porodzie, służbowo na 2 miesiące -wracał tylko na weekendy. Było mi bardzo ciężko, też wylałam morze łez. Dodatkowo córeczka urodziła się miesiąc przed terminem więc najpierw ponad tydzień w szpitalu leżałyśmy oddzielnie, co chyba było dla mnie szczególnie ciężkie :(

Pierwsza ciąża była dla mnie trudna że względu na wymioty ale druga już lżejsza i inne już myślenie i samopoczucie

Ja akurat w żadnej ciąży nie wymiotowałam... Tylko tyle że mnie mdliło na mięso..  

Najgorzej jak obiad zrobić , skoro ci to mięso śmierdzi i wgl... 

I na końcu zgaga ;)) 

Tak to wszystko dobrze ;)

Chyba nie ma takich idealnych związków w każdej rodzinie są wzloty i upadki. Najważniejsze to dużo że sobą rozmawiać. I mieć wspólny cel szczęśliwa rodzina i zdrowie to jest najważniejsze. U nas też czasami jest ciężko nie raz powie się kilka słów za dużo. Ale jakoś trzeba dać radę. 

Tak właśnie,  w każdym związku są wzloty ale trzeba sobie z nimi  poradzić 

Dla mnie mój mąż to ogromne wsparcie. I w trakcie ciąży mogłam na niego liczyć w każdej sytuacji jak i teraz po porodzie. Poświęca dużo czasu maluszkowi, robi zakupy, ogarnia cały dom. Ja się nie muszę kompletnie niczym martwić. W chwilach zwątpienia podnosi mnie na duchu i daję siłę. Bałam się że po porodzie relacje się nam pogorszą ale jest wręcz odwrotnie. 

Zależy od chłopa. Mój mnie czasem mega wkurza a czasem jest kochany i mam ochotę rzucić mu się na szyję i wycałować. Zależy od dnia. Mam wrażenie, że ma czasem gorsze humorki niż baba w ciąży (za przeproszeniem). 

Ale dobrze ze Cie wspiera to jest najważniejsze 

Mój Też jeździ na zakupy, wyrzuca śmieci;) Ślę czasami i tak potrafi wkurzyć;) 

Trzeba tylko uważać żeby w złości za dużo nie powiedzieć żeby później się nie żałowało tego 

Tak właśnie. Ja tam staram się w złości wgl nie odzywać. Później na spokojnie mu mówię co i jak . 

Oj ja to jakwybucham a zdarza się to rzadko bardzo to już leci grubo .