5 lat temu dostaliśmy psa w prezencie (owczarka niem.) wtedy nie mysleliśmy co będzie jak pojawi się dziecko, ponieważ nie widzieliśmy większego problemu. Oboje z mężem kochamy zwierzeta i od zawsze towarzyszyły nam w życiu.Gdy zaszłam w ciąże pies mial już 3 lata i nagle wszyscy dookoła mówili że to teraz niebezpieczne bo pies nigdy nie miał kontaktu z dziećmi, bo alergia, bo kłopot, no jak to taki duży pies i małe dziecko, lepiej go oddajcie do schroniska. Nic mnie tak wtedy nie denerwowało jak to co słyszałam. Tego psa kochamy i traktujemy jak członka rodziny, dlatego już podczas ciąży zaczełam go uczyć pewnych zachowań żeby poxniej nie czuł się odtrączony.
W pierwszej kolejności uczyliśmy na określoną komendę ze znakiem rękom ni wchodził do pokiju -
to miało nam pomóc w przyszłości podczas kąpieli dziecka.
Nastepnie był etap przygotwywania psa na pojawienie się nowego członka rodziny:
- dwa razy w tygodniu rozkładaliśmy łóżeczko turystyczne i ustawialiśmy w miejscu gdzie miałlo stać drewniane.
- otwarłam jedna paczkę pieluch i stawiałam obok łóżeczka żeby mógł wączać
-dłonie często specjalnie oliwkowałam oliwką dla niemowląt żeby przyzwyczail się do zapachu i kojażył dziecko z nami
W trakcie kiedy byłam juz w szpitalu to mąż przynosił brudne ubranka i prazez praniem dawal psu zawsze do obwąchania.
W momencie kiredy przyjechaliśmy do domu był ogromnie zainteresowany co mamy w nosidełku więc pozwoliłam mu spokojnie obwąchać nóżki. Ponieważ ekscytacja mojego psa była ogromna pozwoliłam spokojnie żeby sobie wszystkie torby spokojnie obwąchał. Pozwałałam aby podczas karmienia leżał pod nogami i nigdy nie podniosłam na niego glosu z powodu jego natrętniej ciekawości.
W nocy jeśli synek cichuteńko zakwilił a ja czasem tego nie słysząc pies był juz obok mnie i zaczynał piszczeć bardzo szybo mnie budząc.
W ciągu dwóch tygodni przestał w ogole reagować i zaczał synka traktować jak nas.
Wcześniejsze obawy znajomych i rodziny okazały się na szczzęście bezpodstawne.