Synek raczkuje, po dywanie nie ma problemu jednak na panelach czasami się ślizga. Dodatkowo słyszałam nie raz, że od raczkowania robią się dziury na kolanach itd. Rozwiązaniem mogą być rajstopy bądź nakolanniki do raczkowania z abs, antypoślizgowe. Czy któraś mama kupowała dla swojej pociechy takie rajstopki? Co o nich sądzicie, sprawdzają się czy szkoda wydawać pieniądze?
moja córeczka jak raczkowało było akurat lato tak więc nie potrzebne były nam specjalne rajstopki
raczkujące dziecko nie ślizga się po panelach, nasza córeczka nawet jak teraz czasem chodzi na czworaka to nigdy się nie poślizgnęła
co do dziur w rajstopkach dla córeczki po mieszkaniu zakładam codzienne ciuszki i jeśli zrobi się w nich dziura to szkoda mi ich nie będzie
uważam to za gadżet niekonieczny
ja zakładam synkowi zwykłe rajstopki i też nie będzie mi szkoda jak się zniszczą, a samo raczkowanie idzie mu co raz lepiej i tylko na początku nóżki mu się rozjeżdżały na panelach.
Osobiście obawiałam się ucisku na nóżki, poza tym na rajstopki było by może i wygodnie ja wolałam zakładać spodnie, mimo okresu raczkowania żadne rajstopki nie doznały uszczerbku na tkaninie podobnie jak spodnie, również nie zauważyłam zniszczeń na kolanach, myślę że zbędny to zakup a dodam że mała raczkowała na olbrzymiej kołdrze z racji braku dywanu;-)
hmmm nie zgodze sie bo dzieci a nawet dorosły poślizgnie się na paneli, ja co dwa tygodnie używam przy myciu nabłyszczacza co potęguje śliskość panel i moja córa nieraz się rozjechała, a teraz czasem jak biegnie bez abs to potrafi zrobić niezłe piruety na ziemię. Co do rajstopek jak nie stosowałam, ale chyba raczej szkoda kasy, bo jak sie rozjedzie to i wstanie znów na tych panelach i więcej ćwiczy;)
o ile rajstopki mogą mieć sens, to nakolanniki podobno przesuwają się w górę lub w dół i wogóle nie trzymają się na ruchliwych nóżkach
Nakolanniki chciałam kupić, ale zrezygnowałam, bo mogą się zsunąć.
Natomiast rajstopki mam i sprawdzają się doskonale. Co prawda posiadam w większości mieszkania dywany, ale młoda nie robi sobie kłopotu i z nich złazi. Z tym, że nie wkładałam jej rajstopek od razu jak nauczyła się raczkować. Poczekałam trochę, najpierw się na panelach rozjeżdżała, ale po kilku próbach załapała jak się się rozjeżdżać bez ABSów. Także na co dzień tych rajstopek nie nosi. Ubieram je wtedy jak idziemy gdzieś, do kogoś kto nie ma w domu dywanów (np. moja mama). Bo wtedy łatwiej jej choćby usiąść. Wydaje mi się, że jedna, dwie pary awaryjnie takich rajstopek to aż świat. Więcej nie trzeba.
Jakiś czas temu widziałam skarpetki do raczkowania gumą powleczone z obu stron, moze jest to praktyczne do pomieszczeń gdzie sa panele czy parkiet pastowany i jest naprawdę ślisko u nas udało się uniknąc tego typu zakupów, tak jak wspominałam zamiast dywanu warto poświecić dużą kołdrę na wszelkie ćwiczenia w raczkowaniu, nie polecam zaś koca, gdyż się śliska i bardziej powoduje upadki.
Rajstopki jeszcze mogą się sprawdzać w takiej sytuacji ale nakolanniki to tak jak pisała Basia już raczej nie poprzez właśnie przesuwanie. Ale można taż na spodenki naszyć takie łatki wzmacniające jak ktoś chce.
Myślę, że do nauki raczkowania spokojnie wystarczą zwykłe rajstopki. Córka w takich rajtuzkach bez bajerów nie ślizgała się ani po panelach ani po wykładzinie w kuchni. A jeśli chodzi o dziurki… cóż, przecież nikt nie każe zakładać dziecku funkiel nowych rajstop, czy spodenek do szurania po domu. Mogą przecież być takie codzienne, które i tak są spisane na straty i nie ma żalu jak zrobi się dziura.
Jeśli chodzi o te ochraniacze na kolana to już całkiem nie rozumiem sensu ich kupowania :> ale podejrzewam, że producenci odzieży dziecięcej jeszcze nie raz mnie zaskoczą!
mraczek80 dokładnie w pasmanterii można kupić takie specjalne łatki do naszywania, moja teściowa mówiła że tak robiła jak jej dzieci były małe - dzięki temu wzmacniała ubranko na kolanach;
Anita co do skarpetek to szczerze nie wiem co producent chciał tym osiągnąć bo akurat stopki synkowi się nie rozjeżdżają, więc wg mnie skarpetki z abs się nie sprawdzą.
Ja w swoich pokojach ma dywany a jak mały z nich zejdzie to z podłoga też już sobie świetnie radzi. Nawet teraz jak jesteśmy u moich rodziców to mały pędzi z pokoju do pokoju (mieszkanie jest na jednym poziomie) i panele mu nie przeszkadzają. Owszem czasami się poślizgnie i nogi mu się rozjadą ale po chwili wstaje i pędzi dalej.
co do skarpetek antypoślizgowych są dobre tylko do chodzenia po mieszkaniu
bo trudno jest założyć buciki na taką skarpetkę
ja kupowałam kilka razy tego typu rajstopki, ostatnio szukałam tutaj http://www.tututu.pl/rajstopy-c-1221_1222.html ale jeszcze nic nie zamawiałam, widzę że jednak mają właśnie i takie więc pewnie nie długo wybiorę więcej rzeczy i je zamówie. później dam znać jak się sprawują
masz sylwia racje…na poczatku kazde dziecko ma problemy …K.jak wyczuł grunt to smigał szybko a tak to tylko po dywanie dawal rade …fajne nie powiem , że nie ale ja bym nie kupila …mysle ze takie slizganie sie pozwala mu na łapanie rownowagi …uczy sie stawiac kolanka tak aby sie nie poslizgnely :0
Jest to pomoc dla dziecka ale nie jest potrzebna w jego rozwoju .Dziecko bez tego też nauczy się raczkować choć może to potrwać kilka dni dłużej a dla tego ze będzie się śliskać i będzie mu niewygodnie .My nie używaliśmy i żyjemy
Ja właśnie zastanawiam się nad zakupem, poniewaź ze względu na alergię Nikoli nie mamy nigdzie dywanów. Od wczoraj mlody raczkuje, a w zasadzie opiera się na rękach i nimi przebiera a kolanka podciąga, bo jest już chłodno i chodzi w spodenkach, a na panelach rączki ładnie przylegają a ubranka się ślizgają. Aby mi utrudnić ten proceder i zmusić do orawdziwego raczkowania naprzemiennego (rączka-nóźka) chciałabym kupić te rajstopy do raczkiwania. Myślicie, że dzięki nim uda mi się osiągnąć cel? A moze etap, przez ktory przechodzi mój synek jest przejsciowy i Wasze dzieci też go przechodziły, po czym bez wspomagaczy zaczęły tradycyjne raczkowanie?
Angie jasne, że się uda, ale i tak w końcu załapie i przestanie się ślizgać. Powiem ci szczerze, że ja te rajstopy mam i jakoś dużo ich nie używałam. Tylko tam gdzie wiedziałam, że dywanów nie ma, czyli jak jechałam do mamy czy cioci. A to i tak ubierałam jak już dość dobrze jej szło raczkowanie. W domu jeśli już zlazła z dywanu to załapała bardzo szybko jak to zrobić, żeby się nie ślizgać
Ja kupilam te rajstopy i widze duza roznice, pomagaja Malej raczkowac. W domu nie mamy ani jednego dywanu, i slizgala se na parkiecie. Owszem, i tak opanowalaby raczkowanie na parkiecie, ale wedlug mnie jest to przydatne gdy nie ma sie dywanow, a dziecko juz zaczyna raczkowac, bo dodaje mu to motywacji, widzi ze potrafi, ze moze juz “chodzic” po calym pokoju, i dzieki temu nawet jak tych rajtuzek nie ma, to kombinuje bardziej i coraz lepiej mu wychodzi:) Tak to widze u mojej corki tak to przynajmniej dziala, ze rajtuzki pokazaly jej jakie ma mozliwosci i ze umie, wiec nawet jak ich nie ma to juz potrafi sobie poradzic i wyczuwa jak sie powinna przesuwac zeby sie nie slizgac. Jesli ktos ma dywany to uwazzam za zbedny zakup;)
Karolinka zaczęła raczkować tydzień przed skończeniem 8 miesięcy. Od tamtej pory minęły trzy tygodnie. Też się zastanawiałam nad rajstopami ale poczytałam trochę opinii i tych tanich się nie opłaca kupować bo ponoć badziewie, a te dobre kosztują 40zł więc bez sensu. Nie kupiłam i nie żałuję, bo teraz Karolina śmiga bez problemu na panelach, na kaflach i po dywanie.