Przyspieszanie porodu

Nie jest tak strasznie jak swieta wyglądają zupełnie inaczej niż zawsze . Ja w tamtym roku wyszłam dzień przed świętami co prawda ale w lodówce nie mieliśmy nic i zwykły obiad też dał radę . Co innego jak masz już dwójkę dzieci ale uważam jak Patrycja dziecko samo decyduje kiedy chce wyjść na świat chociaż są też tacy co twierdzą że domowe sposoby też pomagają . 

Zamarancza napewno święta będą dla Ciebie pięknie jakby nie było. Czy będziesz tulić dzieciątko już w ramionach i będą to Wasze pierwsze święta czy jeszcze będziesz w dwupaku :)

To akurat fakt, że nietradycyjne spędzanie świąt tez potrafi być fajne. W tamtym roku wszystkie kobiety zastrajkowaly i wybraliśmy się do pięknej chatki na Kaszuby. Bylo cudownie, nikt nie musiał gotować, piec, sprzątać. To były takie święta o których marzyłam będąc miesiąc przed porodem...

Ja urodziłam 27 grudnia. A 6 stycznia mam święta. Nic nie przygotowywałam ale do mnie przyjechali rodzice i teściowie z daniami. Wiec święta akurat miałam rodzinne :)

Patrycja. Niedopytalska zgadzam się, nie ma sensu ryzykować. Szczególnie, że w ciąży zmienia się nam środek ciężkości i nie jest trudno o upadek z wysokości... No chyba, że okna ma się na optymalnej wysokości, że nie potrzebujemy drabiny, no ale raczej tak nie jest. Sama chciałam myć okna, ale zrobiła to moja teściowa i w sumie po przemyśleniu sprawy bym ich nie ruszyła, bo bałabym się o upadek.

Ja w ciąży nawet nie myślałam o myciu luster a co dopiero o myciu okien czy wieszaniu firanek 

Ja też w ciąży nie szalałam z wysokosciami. Ryzyko jest niewskazane w tym czasie. Ale nie oszczedzalam się że sprzątaniem w ogole. Jeszcze kilka dni przed porodem szorowalam fugi w łazience. To były czasy, miało się czas na prawie wszystko, teraz fugi mi nie w głowie.

A ja w ciąży robiłam wszystko. Sprzatalam, mylam okna, wieszalam firany. Nic się nie stało, czułam się dobrze wiem nie było sensu leżeć plackiem

Ja jeszcze robię wszystko ale już mi ciężko odkurxyc np cały dom. Nawet ścieranie kurzy na wyższych półkach jest trudne więc nie wyobrażam sobie ze mogła bym myć okna. Itak zaraz będą brudne przez deszcz więc nie ma co ryzykować w ciąży. 

to_ja_Aga_K oj z tym nieoszczędzaniem to ja tak samo... Robiłam wszystko, od zakupów, bo sprzątanie, zmywanie, gotowanie i szereg innych czynności domowych. Nieraz dostałam opr od teściowej, że mam nie dźwigać, nie nosić ( no najlepiej z domu nie wychodzić :p ). I tak sobie trwałam dopóki nie zlapał mnie ból kości łonowej i pachwin, bo wtedy nie mogłam się praktycznie ruszać z miejsca i "kulałam". Ludzie pytali, czy kostkę z skręciłam...

A ja się oszczędzałam. Mąż robił zakupy i większość a czasami nawet wszystkie obowiązki domowe

Ja do końca ciąży czułam się super dlatego robiłam wszystko nie widziałam powodu, dla którego mąż miałby mnie wyręczyć we wszystkim zwłaszcza, że ma nie za lekką pracę. 

Każda kobieta powinna robić tyle, na ile się czuje. Nie powinna wykorzystywać faktu, że jest w ciąży do tego żeby ktoś ją wręczał w obowiązkach. Ciąża to przecież nie choroba. Na pewno w ciąży ma się słabsze i lepsze dni, ale niektóre kobiety naprawdę z ciąży robią powód, że każdy musi im usługiwać -nie zrozumiem tego.

Ja non stop wymiotowalam więc byłam tym wyczerpana..na ile miała siłę robiłam. A resztę mąż. Dobra się z tym nie czułam że mąż prawie wszystko robił ale nie dała rady

Ja również popieram aktywność w ciąży. Jeżeli nie ma tylko przeciwwskazań to ruch jest bardzo zdrowy  i ważny w ciąży.Organizm dobrze się dotlenia itd.Ja całą ciążę robiłam wszystko w domu pranie, sprzątanie, gotowanie ( choć z gotowaniem przez jakiś czas był duży problem ze względu na mdłości, później przeszło).Odródka jedynie na wiosnę sobie nie przekonałam bo miałam już trochę duży brzuch i już czułam się  ciężka i biodra bolały.Pod koniec dużo spacerowałam.

Faktycznie zdarzają się kobiety , które będąc w ciąży czują się jakby były chore i musiały tylko leżeć ,no cóż wybór należy do każdej z osobna :)

Oj, wszystko zależy od samopoczucia. Ja do końca 4 miesiąca przeleżałam w łóżku, ale dlatego,  że moją jedyną aktywnością w ciągu dnia było wymiotowanie - więc nie miałam w ogóle sił, żeby cokolwiek robić. Ale kiedy już minęły i zostały mi tylko mdłości, to faktycznie rzuciłam się w wir obowiązków domowych, bo po prostu lepiej mi było przetrwać ten czas i oderwać myśli od tego, że non stop jest mi niedobrze. Czasem aż przesadzałam, bo potrafiłam od rana do wieczora w ogóle nie odpoczywać i to akurat bywało głupie, ale te mdłości tak mi dawały w kość, że tylko praca pomagała mi przejść przez kolejny dzień.

A ja wam powiem kochane że w pierwszej ciąży robiłam wszystko czyli wszystkie obowiązki domowe, zakupy oczywiście bez dźwigania i obiecałam sobie ze jeżeli kiedykolwiek będę jeszcze w ciąży to na pewno będę więcej odpoczywać no i oczywiście robiłam wszystko haha :D aż do momentu kiedy lekarz stanowczo powiedział że mam leżeć , odpoczywać przynajmniej 3 godzinki dziennie i absolutnie nie dzwigac bo łożysko zachodziło na ujście więc nie ryzykowałam i odpoczywałam ile się da ale teraz z dwójką dzieci nadrabiam zaległości ;) 

Właśnie dlatego ja robiłam wszystko bo do końca ciąży czułam się wspaniale i nie miałam zaleceń żeby leżeć, wręcz lekarz zachęcał mnie do ruchu. Oczywiście gdybym miała zalecenie odpoczynku lub leżenia na pewno bym nie ryzkowala, zdrowie dziecka jest najważniejsze :) 

A ja wam powiem że robię bo muszę ale wykonywanie zwykłych czynności domowych ze względu na moje samopoczucie w ciąży jest często ponad moje siły. Ubolewam nad tym bardzo i często mam doła bo jestem na codzień bardzo energiczna ale serio w ciąży czuje się jak ciężko chora. Poza tym mój strach o dziecko jest tak wielki że rozpacz jest jak mnie cokolwiek boli :( więc nie oceniła bym pochopnie. 

Ja np nie jestem w stanie id początku ciąży robić zakupów i są to sporadyczne sytuacji kiedy czegoś nie mam i wchodzę do biedronki po tą konkretną rzecz a najlepiej wtedy do osiedlowego sklepu. 

 

Ja do końca ciąży robiłam dużo, zakupy prawie codziennie. To była okazja do spacerów, oczywiście bez dźwigania ciężarów. Gotowałam, w miarę możliwości sprzątałam, ale w ciągu dni i tak znalazło się sporo czasu na odpoczynek. Teraz z rozrzewnieniem wspominam tamten okres, jak nie mam kiedy nawet się wykąpać bo ciągle coś.