Ja wyprałam wszytskie i wyprasowane czekają 😉
Ja też piorę w 40 stopniach, a wyprasowałam tylko za pierwszym razem... Jak pomyślę, że miałabym za każdym razem to prasować... :D
Kiedyś nasze mamy i babcie gotowały te pieluchy, bo miały do wyboru tylko pranie ręczne, albo we frani, no i te tetry się zakładało dziecku na pupę, więc bakterie kałowe trzeba było wygotować :) i też nie było dostępnych tyle różnego rodzaju środków do prania.
Gotowały właśnie dla przypomnienia woda wrze w 100 stopniach.
Ja też prasuje gdzie takie wygniecione..
Bakteri się człowiek nie ustrzeże
Wszystkie pieluszki piorę z ubrankami dziecka w proszku lovela baby do białego bądź koloru w zależności od koloru pieluszek w 60 stopniach i z 1200 obrotów. Te pieluszki które mam nowe i nieużywane oprócz prania prasuję jeszcze żelazkiem ustawionym na wysoką temperaturę. U mnie od razu dobrze wchłaniały ciecz. Jak jest ładna pogoda to staram się je suszyć na balkonie. Niestety ale pieluszki tetrowe są twarde, miłe w dotyku są muślinowe i bambusowe.
A nawet dobrze jak dziecko ma kontakt z bakteriami wtedy się uodparnia
No Beata bez przesady.. Dziecko ma styczność z nimi codziennie bez względu na wszystko.
Zresztą każdy ma inne zdanie.
Ja wolę zrobić tak jak uważam :)
My mamy pieluszki bambusowe każdy rozmiar z serii koty paryskie z firmy texpol - są poprostu urocze
Teraz jeszcze wypuścili ręcznik bambusowy z tym kotem i nie mogłam się mu oprzeć
Idziemka czasaki tak jest jak cos wpadnie w oko to potem idzie juz falowo ;) hehehe i dokupuje się coś daja nowego to tez by się chciało to mieć;)
No u mnie powiedzieli ze juz zgłupiałam na tle tego kota 😁
My to wszystko mamy akurat w jelenie, sarny i tez kazdy sie tak smieje, ale co poradzic, że to urocze
Ja mam to gdzieś.. mi też tak mówili że różowe, że coś tam, że kwiaty a ja mam to w nosie bo to co nam się podoba jest najważniejsze i nie ma co słuchać opinii innych
Ja kupiłam pieluszkę bambusową szaro-różową z delikatnym wzorem, a mam syna. Ale tak mi się podoba, że ją musiałam kupić i się nie przejmuję, bo dla syna kolorystyka nie ma znaczenia :) W zwierzątka też kupuję: jeżyki, misie i liski :)
Hehe no tak ludzie gadają my też mamy niebieskie w misie dla chłopca a są dla dziewczynki
Kiedyś podobno ta kolorystyka była odwrócona i różowe się zakładało chłopcom, a niebieskie dziewczynkom. I też było dobrze :)
Ja kupuje co mi wpadnie w oko czy niebieskie czy zielone żółte jak mi się podoba to biorę;)
Dla corki tez miałam kilka ubranek z samochodami bo ktos przyniósł;) to że dziewczynka nie znaczy ze musi byc wszystko różowe;)
Ja jak byłam mała, to najchętniej się bawiłam samochodami braci, a nie lalkami. No i klockami :)
Ja też nie patrze na kolory tylko co mi się podoba
Ja mam bluzkę jedna też w samochodziki :D i pajaca niebieskiego
Teraz z tymi samochodami jest tak ze są osobno dla dziewczynek różowe dla Barbie a inne dla chłopców kiedys za czasów mojego dzieciństwa jak powstał pierwszy camping dla Barbie to mało kogo bylo stac na taką furę;) to się pożyczalo od braci ;)