Pewnie chodziła, ale aktywnie w zajęciach nie uczestniczyła. Ja chodziłam, pieluchami się tam bawiłam, ale jakoś tak intuicyjnie nauczyłam się ta pieluchę zmieniać.
Nie we wszystkich szkołach jest praktyka… różnorodność zajęć jest ogromna, moźecie poczytać w odpowiednim wątku
Mi pierwszy raz w szpitalu pomogła kokeźanka z sali, później tych pieluch do zmiany było tak wiele że moment i już jest się perfekcjonistą z wyrobionym sposbem swojego przewijania
Ja osobiście też nie skorzystałam z takiego rozwiązania nie oglądałam tez nic instruktażowego jak to robić. W szpitalu pierwszy raz pokazała jakaś dziewczyna ze studentek stazowych i metoda prób i błędów jakiś dalej poszło samo.
Racja Beata niektóre dziewczyny co korzystają z takich szkół w dalszym ciągu nie wiedzą co do czego wszystkiego trzeba na własnej skórze doświadczyć.
Ja chodziłam do szkoły rodzenia i uczyłam się przebierania, ale poświęcono może na to z 15 minut. Mimo to bałabym się przebrać synka siostry ;p. Na swoim dziecku to co innego, można eksperymentować
ja do szkoły rodzenia nie chodziłam, bo u mnie najbliższa taka szkoła jest trochę oddalona, ale taka wiedze co do kosmetyków itd., to ja zaczerpnęłam z internetu i nawet sobie fajnie z tym radziłam.
Ale dużo tez zależy kto prowadzi takie zajecia w szkole rodzenia, bo np. moja znajoma z takiej szkoły rodzenia wyniosła, ze małemu dziecku powinno podawac się glukozę, wiec ja to tez polecam rozmowę z innymi mamami. Dobrze dziewczyny piszą, ze dopiero praktyka tak naprawdę nas uczy.
Agata no tak jest Kiedys tez uczylysmy sie zakladac bielizne
AmiAga ja tez nie chodzilam do szkoly rodzenia i powiem szczerze ze jakos nie krecilo mnie nawet edukowanie sie w internecie podeszlam do tego na luzie wiedzialam ze i tak predzej czy pozniej sie naucze
Hirudo ja nie swoje dziecko balam sie kiedys wziasc na rece a co mowic o przebieraniu
To chodzi o to ze jakos tak poprostu jestesmy pewniejsze do swoich dzieci, poprostu bierzemy je na rece wsumie nie zastanawiajac sie gdzie i jak ja ulozyc tylko podkladamy pod malucha i unosimy Widzialas co robia pielegniarki z dziecmi w szpitalu? one nie martwia sie ze cos im zrobia te dzieci fruwaja w kapieli i przy przebieraniu
I w praktyce po jakims czasie nie patrzysz na to w takie sposob myslac “kurcze jak ona bierze to dziecko zaraz mu zrobi krzywde” tylko robisz to samo
praktyka czyni mistrza
To na pewno. Ja zawsze czuję się jakoś głupio i niepewnie jak robię coś pierwszy raz, szczególnie, jak ktoś patrzy mi na ręce. Czuję się wtedy jak debil :/. Lepiej wychodzi mi jak zrobię to samo później sama, bez świadków.
Ja tez hirudo tego nie znosze a jak jeszcze widze mine tej osoby jaka niezadowolona to juz mnie trafia…najgorsze ze taka jest moja tesciowa wiecznie narzeka a sama lepiej nie robi tylko innym wytyka…co do szkoly rodzenia tez nie chodzilam bo mialam za daleko i brak mozliwosci dojazdu…mysle ze chetnie bym poszla chociazby dlatego ze prowadzi ja polozna ze szpitala w ktorym bede rodzila i to zawsze pozniej razniej jak sie zna kogos…
Nie koniecznie byś później trafiła na ta położna podczas porodu. Mi moja pani doktor dawała namiar na dobrą położna ale wiązało się to z koszami wiecie zapłacę jej s ona przyjedzie do porodu taka przyjemność dodatkowo 300-400zł sorry ale mnie nie stać na takie wydatki urodziłam bez niej z innymi położnymi i z mężem i nic nikomu nie płaciłem. A wy spotkaliście się z czymś takim?
Niunia989 dzieci e szpitalu to ze tak powiem pyrgaja tymi dzieciaczkami i u nich na rękach to wygląda naprawdę pewnie a dla mnie strasznie.Teraz jest już wszystko opanowane.
Hirudo swoje to swoje nie przeskoczysz tego pierwszego razu.
Zgadza sie nie koniecznie mysialabym na nia trafic ale zawsze jest szansa…nie wiem czy u mnie jest mozliwosc oplacenia poloznej…jednak mysle ze takie koszty sa dosc spore a w sumie urodzic i tak trzeba i tak wiec to chyba zbedny wydatek…choc ostatnio na wizycie u lekarza on sie mnie pyta czy chodze do szkoly rodzenia ja ze nie a on na to: to jak Ty urodzisz? Jakby bez tego juz sie nie dalo…
Ja tam do żadnej szkoły rodzenia nie chodziłam i urodziłam i nawet nieźle mi poszło, bo położna była zadowolona. Najważniejsze żeby prawidłowo oddychać i słuchać się położnej. Jak jest poród rodzinny to mamy od przypominania męża, który zawsze pomoże. Nie we wszystkich szkołach rodzenia są fajne zajęcia. Czasami chodzi się do szkoły rodzenia a i tak nie wynosi się za dużo fachowej wiedzy.
Teraz za pieniądze faktycznie można wynająć położną, która jest z nami przez caly poród i pomaga, ale jak dla mnie to niepotrzebne wydawanie kasy.
Hirudo chyba wszyscy tak mamy nawet moj maz powiedzial ze wezmie mala na rece jak nikt nie bedzie widzial i tak bylo, wyszlam kiedys z pokoju przychodze patrze a maz trzyma Miske na rekach
Joasiu nie pamietam gdzie ale chyba na bebiprogram.pl jest szkola rodzenia online moze chociaz tyle Ci pomoze
A co do tesciowej to ja mam taka sama powiem Ci wiecej jak zdarzalo sie ze musielismy zostawic z nia mala na maks godzine to mine miala taka jak bysmy jej cos zrobili…
A jesli chodzi o polozna to nie jest ona w szpitalu znajdujesz sobie ja online jest ich cale mnostwo i ona tylko przyjezdza do szpitala jak rodzisz i jest z toba po porodzie.
AmiAga byla tu jakas dziewczyna ale juz nie pamietak ktora ona wlasnie cos mowila o tym taka polozna nazywa sie DOULA jest z toba w kazdej chwili dzwonisz do niej jak rodzisz i to ona odbiera porod a potem ona pomaga po porodzie ale moim zdaniem to takie troche dziwne bo wszystkimi zajmuja sie pielegniarki ze szpitala a tylko kolo Ciebie lata ta jedna ceny sa rozne od 300 do 500 zl a nawet chyba wiecej.
Heh dobrze powiedziane “pyrgaja” wyglada to faktycznie strasznie ale dzieciom nic sie nie dzieje one poprostu wiedza ze nic dziecku sie nie stanie
Ja tez do szkoly rodzenia nie chodzilam i tez wszystko dobrze szlo tylko porod nie posowal sie na przod polozna byla zdziwiona dlaczego skoro rozwarcie pelne, wody odeszly i skorcze prate co minute tez byly a glowka jak sie zatrzymala tak sie nie ruszyla. Zawolala lekarza i okazalo sie ze mala ma zle ulozenie glowki, glowka byla mocno przyparta ale nie przeszla by przez kanal rodny. Niestety skonczylo sie cesarka z narazeniem zycia dziecka. od zabranie na sale zabiegowa mala na swiecie byla po 10 min, dostalam ogolne znieczolenie i to bardzo mocna dawke bo zdarzylam zobaczyc anestezjologa ktory powiedzial “niech pani wciagnie powietrze” wciagnelam… i juz spalam. mala jak sie urodzila w pierwszych dwuch minutach rzycia nie miala tetna dopiero pozniej wrzasnela tak glosno ze maz na korytarzu az podskoczyl (mama mi opowiadala ktora byla razem z nim)
Cale szczescie wszystko dobrze sie skonczylo
Wracajac do szkoly rodzenia to nie jest ona do niczego potrzebna da sie urodzic bez niej nie naucza na niej oddychania czy parcia to trzeba czuc i postepowac wedlug wskazuwek poloznej i tyle filozofi
Eh, a ja bardzo dobrze wspominam szkołę rodzenia. Była za darmo, można było uczęszczać od 21 tygodnia ciąży, zajęcia fizyczne dwa razy w tygodniu w wybranych przez ciebie godzinach ze skakaniem na piłkach włącznie, 10 profesjonalnie przygotowanych wykładów, zajęcia praktyczne, nauka prawidłowego oddychania, liczne próbki, gratisy, spotkania z innymi brzuchatkami, zawsze pod ręką położna i fizjoterapeuta gotowe odpowiedzieć na nurtujące cię pytania. Miodzio…
Artan - w takim razie miałaś świetną szkołę rodzenia. Moja 4 literek nie urywała. Teoria gorsza niż na poziomie szkoły gimnazjalnej, a praktyka? Ćwiczenia dla ciężarnych trwały z jakieś 15 min, a nauka oddechu ok. minut 10, więc taka szkoła rodzenia, to nie szkoła. Poza tym położnej nie chciało się nas uczyć oddychac torem przeponowym, bo stwierdziła, że to za ciężkie do wytłumaczenia (dobrze, że sama umiem). Myślałam, że chociaż ćwiczenia na piłce pokażą, a to pokazali mi tylko jak zachować się przy skurczach i w przerwie między nimi.
Poza tym umówmy się- bez szkoły rodzenia spokojnie da się urodzić. Kiedyś ich nie było i jakoś sobie człowiek radził. Ponoć najważniejsze, to słuchać dokładnie położnej i przeć tylko wtedy, gdy ona mówi.
Dobrze jest mieszkać w większym miescie, bo ma się większy wybór i można się podpytać koleżanek do której szkoły rodzenia warto isc.
hirudo to zbyt wiele ci nie pokazali. Z własnego doświadczenia wiem, ze warto w domu poćwiczyć oddychanie.
No wlasnie Beata wrocmy do tematu
Jasne ze.jest proste rozpinamy pampersa, wycieramy pupcie dupcie, zabieramy mokrego, podkladamy suchego, smarujemy kremikiem zakladamy do gory i zapinamy rzepy
i tyle filozofii
Chyba ze prostrze w użyciu są piekuszki wielorazowe, z resztą które się nie wybierze technika postępowania w trakcie podobną.
Z wielorazówkai jest trudniej, bo trzeba mieć się na bacznośc z rozmiarem i z odpowidnim zapięciem guziczków, zwłasza ja jest śwoatło pzygaszone. No i odpowiednie ułżenie bibułki, by nie wychodziła poza otulacz z żadnej strony
Wydaje mi się, że z tym żadnej filozofii nie będzie :). Szkoda jednak, ze w szkole rodzenia tak mało czasu poświęcili na konkretne i potrzebne praktycznie rzeczy odnośnie porodu i połogu.
No właśnie dobrze jest obejrzeć filmik. Ja zapuściłam mężowi Zawitkowskiego na parę dni przed porodem, potem jeden raz zrobił to z moją asystą i poszło. W zasadzie przewijanie małej należy głównie do niego.