Drogie mamy, czy Wasze przewidywania dotyczące opieki nad maluchem pokryły się z rzeczywistością? Czy były jakieś rzeczy, których postanowiłyście nie robić, kiedy nie miałyście jeszcze dzieci, a potem zmieniłyście zdanie np. pozwolenie na oglądanie bajek/ekranów przed drugim rokiem życia? Jak na to patrzycie z perspektywy czasu?
Przed porodem miałam mnóstwo planów i zasad. Myślałam żadnych bajek, zero noszenia bez potrzeby, drzemki tylko w łóżeczku, a ja będę mieć czas na kawę i książkę. No cóż… rzeczywistość szybko je zweryfikowała
Myslama ,ze faktycznie zero bajek w tel do 2r.z.a tu zdziwienie bo juz ogląda, ba nawet paluszkiem potrafi przesuwać zdjecia iodtwarzać filmy w galerii , zwlaszcza ze sobą … czy jestem z tego dumna? Nie za bardzo. Sama siedze w tel, ona podchdzi i mam co mam …
Ale tez jest tak ,ze nie codzinnie ona jest w telefonie , jesli juz to max 10 min dziennie.
Mówiłam że Smoczka nie będą używać … no ale co ja poradzę że @LOVI_Redakcja robi takie ładne wzory
Co do moich przewidywań, to niektóre się sprawdziły, a inne nie. Na przykład, myślałam, że będę miała więcej czasu na gotowanie zdrowych posiłków dla dziecka, a okazało się, że w natłoku obowiązków często sięgałam po gotowce. Z kolei, jeśli chodzi o ekrany, to początkowo byłam przeciwna, a teraz, z perspektywy czasu, uważam, że umiar jest kluczem. Czasem bajka potrafi uratować sytuację.
perspektywy czasu, myślę, że najważniejsze jest słuchanie swojej intuicji i dostosowywanie się do potrzeb dziecka.
Mysle ze wiekszosc sie pokryła. Wiedzialam czego na pewno NIE CHCĘ dla mojego dziecka ( bo np sama to przezylam i mam traume itp) i to jakos wykreowalo mnie jako matkę juz dawno.
Oj tak… plan byl inny. Mialam wrocic do pracy w formie zdalnej od razu po porodzie… synek ma 7 tygodni, praca zeszla na dalszy plan choc wczesniej sobie tego nie wyobrazałam bo jeszcze dzien przed porodem bylam w pracy…
A teraz… telefony sie urywaja a ja na spokojnie ogarniam najpierw przy dziecku a potem oddzwaniam… czasem 2-3h później…
Na razie pokonuje mnie organizacja… przy noworodku i 7 latku organizacja jest mega wazna zwłaszcza gdy tata wraca ok 20 do domu… jeden ma pozalekcyjne zajecia a drugirmu nie wytlumacse ze spac lub jesc musi w innej porze wiec to jeszcse musze wypracowac
mam nadzieje ze to kwestia czasu
Myślę że wszystko co chciałam robic to robię. Zazwyczaj jestem stanowcza i dążę do swojego ustalonego celu. Ugięłam się tylko raz z bajkami ale mały był chory i strasznie marudny więc włączyłam mu bajkę żeby trochę polezal i odpoczął ale to było raz
Podziwiam, że przy takim maluszku i starszaku masz jeszcze czas na prace. Ja w 7 tygodniu życia mojego dziecka patrzyłam tylko kiedy pójdzie spać, żeby samej się położyć
U nas sporo się pokryło z planem, ale sporo też jest nie tak jak chciałam.
Codzienna rutyna miała być idealna, a trochę kuleje. Jedynie wieczorna rutyna jest dobrze zachowana i z tego jestem dumna. Dziennej nie udaje się utrzymać też przez różne pory wstawania mojej córeczki.
Uparłam się, że sama ubieram dziecko, bez słuchania rad mamy, teściowej i wszystkich dookoła i tego się trzymam. Generalnie w ogóle unikam rad, o które nie prosiłam
A jest coś, czego się obawiałaś, a ostatecznie pozytywnie Cię zaskoczyło?
Pokrzyżowaliśmy Twoje plany
Zdecydowanie umiar jest kluczowy
Idealnie niestety nigdy nie będzie, ale starania są bardzo ważne! Super, że trzymasz się swoich postanowień
Przed porodem miałam plan że nie będę nosić córki na rękach bez potrzeby, spanie tylko w łóżeczku lub w wózku na spacerze, nie zabieranie jej do naszego łóżka. Jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna niż planowałam, ponieważ córka miała problemy z kolkami i dużo płakała a mi serce pękało że nie mogłam jej pomóc, więc było dużo noszenia na rękach, przytulania i wspólnego spania. Z perspektywy czasu wcale tego nie żałuję, bo wiem że dzięki temu chociaż trochę mogłam jej ulżyć.
Bałam się, że nie będę miała wystarczająco cierpliwości albo że ciągłe zmęczenie mnie przerazi. Ale okazało się, że potrafię odnaleźć radość w tych codziennych trudnych momentach. I że te małe uśmiechy i przytulaski dają mi niesamowitą siłę
Cierpliwości to ja juz nie mam od niedzieli hahaha im blizej rozwiazania tym bardziej tyka bomba we mnie i szukam tylko dziur w całym
Mnie początkowo zmęczenie trochę dobiło. Dużo nieprzespanych nocy, ból pleców, płacz, częste wstawanie córki skutkowało tym że i ja dużo przepłakałam. Tak naprawdę mogę powiedzieć, że dopiero po 3 miesiącach się jej „nauczylam”
Oj tak plan był taki że zero tv do 2 roku życia a bajki niestety zaczęły się około 8 miesiąca (tak wiem bardzo wcześnie)
Miała być zdrowa dieta i same warzywka i mięso - córcia z wybiórczością pokarmową - cieszę się jak cokolwiek zje plus podaję jej słodycze za ładnie zjedzony obiad (tak wiem, to nie wychowawcze)
Spanie tylko w łóżeczku - 3 latka często śpi z nami
Ogólnie myślałam że oraganizacja i ogarnięcie wszystkiego będzie łatwiejsze ale trafiło mi się dziecko które wcześniej spało tylko na rękach, teraz baaardzo rzadko bawi się samo i potrzebuje mnóstwo uwagi i poprostu się nie da. Często bałagan czeka na ogarnięcie aż tata wróci z pracy
U nas też zero przekąsek słodkich i bajek ale wyszło jak zawsze hahah