ja też po tygodniu miałam 6 razy dziennie ktg tyle że u nas pod ktg siedziało się minimum 45 min a w moim przypadku od razu miałam przynajmniej 1 godzinę do 1.5h więc trochę to trwało. A po 8 dniach bezskutecznego wywoływania miałam jeszcze oksytocyna i przy niej też ktg próby oksytocynowe około 3 h pod ktg a oprócz tego te normalne standardowe ktg więc trochę tego było.
tallan dokładnie, najważniejsze jest to, że jesteś pod stałą opieką. Nie musisz w domu się martwić czy wszystko jest w porządku, tylko leżysz albo spacerujesz i odpoczywasz.
Częste słuchanie tętna maluszka służy kontroli, czy na przykład nie zwolniło bez powodu i czy nie jest potrzebne nagłe wywoływanie porodu.
Ja z pierwszą ciąża przechodziłam tydzień kiedy zaczęli mi wywoływać poród nic to nie dało aż lekarz przyszedł i przebił mi już na sali porodowej pęcherz z wodami i się zaczęło ale skończyło się cc bo Kubuś puścił pierwsza pempowine zamiast pchać się przed nią:)
Tallan mam nadzieję że szybko urodzisz. Nie miałaś zakładanego balonika?
Nie miałam i na razie żadnych ingerencji nie planują. Za to z tym byciem pod opieką: zdecydowanie wolałabym spędzać czas skurczów z mężem niż z obcymi kobietami. On mnie zna lepiej, wiec co pomaga, chce pomóc, przutuli itd. Dziewczyny na sali - nawet jeśli sympatyczne (a że jest ciągła rotacja to trudno powiedzieć) najwyżej zapytają jak się czuję. Dla mnie ogromna różnica
Tallan to oczywiste że całkiem inaczej jest jak mąż jest przy nas lub inną bliska osoba. Daj mnie taka obecność jest nieoceniona
tallan, mam nadzieję, że wszystko zacznie się rano i będziesz miała męża przy sobie. Jak sobie radzisz?
Lezalam w szpitalu 4dni zanim zaczęli mi wywoływać porod. Przezywalam to okropnie zwłaszcza dlatego ze synek w domu a ja jestem z nim bardzo związana. Mialam bardzo fajna dziewczynę na pokoju i razem jakos sie podnosilysmy na duchu. Życzę powodzenia i oby zaczelo sie cos " dziać "
rewers czas spędzony w szpitalu różni się najbardziej od tego czy właśnie masz jakieś maluchy już w domu. Ciężko byłoby mi zostawić szkraba w domu i leżeć na szpitalnym łóżku. Jednak jak nie mamy takich zobowiązań to łatwiej jest się “przemęczyć”
mama gratki ja źle znosiłam pobyt w szpitalu pomimo że szkraba w domu nie było bo to była pierwsza ciąża podejrzewam że jakby była 2 to byłoby dużo gorzej ale i tak chciałam być w domu przy mężu itd a nie leżeć na noewygodnym lozku przez bez poduszki ciążowej ! serio przez te 17 dni przez to łóżko tak mnie bolal kręgosłup czułam każde Żebro łóżka szpitalnego materac był tak cienki że bylo niewygodnie i myślałam ze oszaleje.
Moze u tallan cos się zaczęło bo nie pisze nic od wczoraj. :-).
Tallan daj znać co u Ciebie
Aisa, 17 dni to długo. Mój grudniowy pobyt w szpitalu wspominam nawet nieźle, ale brzuszek nie był duży więc nie było to takie meczące, ale brakowało mi poduchy do spania. Wiele też zależy od nastawienia. Ja przykładowo nie lubię tłumów odwiedzających mnie w szpitalu, mąż w zupełności mi wystarczy. Jako dziecko często bywałam w szpitalu i może to mnie wprawiło i przyzwyczaiło.
U nas sezon grupowy w szpitalu wiec tylko pojedynczo mozna bylo wchodzić na oddzial. Nie bylo mowy zeby ktos wszedł wiecej. Podobało mi sie to bo odpoczelam przed porodem i po.
U nas mozna bylo wypożyczyć sobie poduche
rewers, poważnie? Nie wiedziałam, że jest taka możliwość, ale mimo wszystko nie chciałabym czyjejś. Na oddziale widziałam, że dziewczyna przywiozła swoją.
Mama one sa prane po kazdej osobie. Wiec bez strachu o jakies zarazki. Ja poprosilam o poduszkę do karmienia i dostalam ta do spania nie byla mi potrzebna jakos w miarę wygodny byl Materac gorzej bylo juz z tym co lezalam po porodzie bo plecy dostały w kość.
Jeżeli ktoś potrzebuje poduszki do spania to uważam, że powinien wziąć swoją. Tym bardziej, jeżeli w domu taką posiada.
Pobyt w szpitalu powinien być jak najmniej “denerwujący” dlatego warto zaopatrzyć się w swoje rzeczy Chociaż w części pozwoli Nam się to odprężyć i oczekiwać na maleństwo
Ja mam spakowanego rogala. Ja akurat lubię poduszki, lubię miec duzo pod głową
A u mnie łw szpitalu to lóżko na patologii to tragedia była jak dla mnie jak opisałam za to po porodzie było super łóżko i jeszvze można było sobie podwyższyć przy głowie można było sobie fotel zrobić tak by i nogi leżały wyżej i wgl więc łóżko już po porodzie z dzidziusiem przy sobie było super ale to wczensiej na patologii ciąży to tragedia. U nas nie można było brać swojej poduszki a w sumie nie bez powodu. w końcu na patologii ciąży na oddziale inna jest flora bakteryjna od tej na oddziale położniczym gdzie leży się z noworodkami i ta poduszka mogłaby jednak szkodzić jak się ją ma pierw na patologii a potem na położnictwie więc u nas zakaz był jedynie jak się poprosiło to dodatkowa poduszkę można było dostać za darmo więc jakoś sobie rodzilam aczkolwiek łóżko było na patologii nie wygodne za to wlansie już po porodzie w końcu fajnie się leżało bo tam łóżka byly naprawdę super.
Ja planuję do szpitala zabrać jak najmniej rzeczy osobistych, ponieważ uważam, że nie ma co przynosić później do domu te wszystkie zarazki. To jest jednak szpital i rotacja osób jest tam ogromna…