Nie znalazłam takiego tematu, a chciałam się dowiedzieć, czy to co jemy i pijemy przenika do naszego pokarmu od razu, czy dopiero po jakimś czasie, a jeśli to drugie, to po jakim mniej więcej i na jak długo? Rozumiem, że na pewno zależy to od częstotliwości karmienia i tego, co jemy czy pijemy, chodzi mi tylko o orientacyjny czas
To co jemy przenika do pokarmu w przeciągu kilku godzin . Nie da się określić dokładnie co do minuty ponieważ u każdego jest to inny czas. Na jak długo również u każdego inaczej należy jednak pamiętać że to co my pijemy i jemy to przyjmuje też nasze dziecko i niekiedy może objawić się to u niego uczuleniem.
No raczej nie da się co do minuty jak pisałam, chodzi mi o orientacyjny czas, dzięki za odpowiedź
Tak, to zależy od tego co jemy. Szybkość przenikania substancji do pokarmu matki zależy od szybkości jego trawienia w żołądku. Potrawy ciężkostrawne lub mało rozdrobnione trawi się wolniej. Krążąc z krwią po organizmie matki docierają do gruczołu mlecznego. Może to nastąpić po 3-4 godzinach, ale również dopiero po dobie.
Wiem, że alkohol przenika do mleka bardzo szybko i po ok. 30 minutach osiąga maksymalne stężenie. Utrzymuje się w mleku 2 godziny.
W zasadzie powtórzę to, co już Panie tu napisały. To co jemy przenika do pokarmu po kilku godzinach, trochę zależy od tego, jak szybko matka trawi dany pokarm/składnik.
Jeśli chodzi o alkohol, to zależy, czy przyjmowany jednocześnie z pokarmem (wtedy dłużej się wchłania), czy sam - wtedy rzeczywiście w mleku jest po około 30 minutach. Utrzymuje się mniej więcej tyle samo czasu, ile we krwi matki. Czyli po jednym kieliszku rzeczywiście po około 2 godzinach już w mleku go nie ma, natomiast po kilku kieliszkach to w zasadzie tyle czasu, ile matka czuje się nietrzeźwa.
Dziękuję za odpowiedź gdzieś słyszałam, że wszystko do pokarmu przenika od razu i o weryfikację tego mi głównie chodziło, dziękuję i pozdrawiam
Mi położna powiedziała, abym małą obserwowała dwa dni po tym jak wprowadzę jakąś nowość do menu. I tak ostatnio zjadłam kawałek pizzy i nic jej nie było: ani kolek, ani uczulenia czy jakiejkolwiek wysypki. Ale tak jak wspomniano wyżej to też indywidualna sprawa każdej z nas jak nasz organizm trawi dany pokarm
Nic nie przenika od razu, organizm potrzebuje czas na przetworzenie produktu. To nie jest tak, że mamy w piersiach miski z mlekiem i jak coś zjemy to może przypadkiem tam wpaść. Po zjedzeniu, czy wypiciu, wszystko jest trawione, w różnym tempie, i dlatego reakcja może wystąpić w okresie od kilku godzin do dwóch, trzech dni. Trzeba obserwować dziecko i jedząc coś nowego nie pochłaniać od razu ilości hurtowych. Np. z truskawkami, które są silnie alergizujące, wystarczy zjeść jedną. Czekolady spróbować kostkę. Jeżeli dziecko jest wrażliwe na produkty to na reakcję nie będziemy czekać długo.
Bardzo mnie interesuje kwestia kosmetyków,które stosujemy na codzień. Czy chemia w nich zawarta przenika do mleka?
a.wilk związki zawarte w kosmetykach nie przenikają do mleka bo przede wszystkim one nie przenikają do krwioobiegu naszego. One dochodzą tylko po części do głębszych warstw skory ale nie do naczyń krwionośnych.
Ja jako mama alergika pokarmowego mogę powiedzieć, że przenika wszystko. A dziecko moje reaguje na alergeny średnio die godziny po karmieniu. Jak uczęszczałam na zajęcia do szkoły rodzenia położna mówiła, że to mit i że wcale wszytko nie przenika do pokarmu, więc nie trzeba z dietą uważać. Ja niestety wiem, że uważać trzeba i wszytko co zjadamy zjada nasze dziecko.
Natychmiast nic nie przenika do mleka. Potrzeba na to trochę czasu. to tak jak np. z tabletką przeciwbólową, od razu nie działają, dopiero po kilkunastu minutach. A tu musi jeszcze utworzyć sie mleko. A co do kosmetyków to niektóre substancje przedostają się do malucha. jeśli jednak jest to kosmetyk sprawdzony, dobrej jakości, o dobrym skłądzie, nie ma się czego obawiać.
A lakiery do paznokci? Są bezpieczne w okresie laktacji?
Ja uważam , że są bezpieczne. Juz nie dajmy się zwariować. Płytka paznokciowa nie jest ukrwiona , wiec myślę że substancje chemiczne nie przenikają do krwioobiegu i nie wnikają do całego organizmu.
myślę , że bezpiecznie można malować paznokcie.
Na własnym przykładzie mogę napisać, że 2 godz. po wypiciu pierwszy raz po porodzie mocnej, zaparzonej kawy moja mała podczas karmienia już piszczała, a przez następne 3 godziny była bardzo marudna, płaczliwa. A wcale nie jest dzieckiem alergicznym, wysypek nie uświadczałyśmy, a moja dieta matki karmiącej piersią jest raczej rozsądna niż bardzo restrykcyjna.
Witam,
co do lakierów do paznokci, to tylko bym doradzała nie malować paznokci przy dziecku, bo niekoniecznie musi te “świństwa” wdychać. Natomiast sam fakt, że Mama ma pomalowane paznokcie, nie ma na pokarm żadnego wpływu.
Co do przenikania innych substancji - kosmetyki spokojnie można stosować, one mogą raczej uczulać w mechanizmie kontaktowym (np. krem do dekoltu, a potem przytulanie dziecka i wysypka w wyniku kontaktu dziecka bezpośrednio z kosmetykiem, nawet po jakimś czasie), bo przenikać do pokarmu nie bardzo mają jak.
Przy pokarmach jest oczywiście tak, że dziecko dostaje większość składników stworzonych od nowa, natomiast jeśli jakiś składnik pokarmowy ma niewielką cząsteczkę, która się przedostaje do krwi w formie niezmienionej, to może się dostać i do mleka. Trzeba obserwować reakcje dziecka na spożywanie różnych rzeczy i jeżeli coś niepokojącego się powtarza i widać związek z jakimś konkretnym składnikiem pokarmowym, to warto się skonsultować z pediatrą, a najlepiej alergologiem.
Dziękuję Pani Dr na odpowiedz. Unikam lakierów do paznokci. Jednak mam coraz większą ochotę pomalować sobie pazurki. Teraz już nie mam obiekcji.
Powiedzcie mi więc, czy jeśli wypiłabym na weselu kieliszek szampana, to czy następnego dnia, dajmy na to po 20 godzinach, mogłabym spokojnie nakarmić piersią swoją córkę?
Oczywiście, że tak.
Gdzieś czytałam, że powinno się odczekać 24 godziny, więc wypowiedź pani doktor trochę mnie zdziwiła, dlatego wolałam dopytać