Przedłużanie rzęs przed porodem

Pati ja się wgl nie maluje zero podkładów cieni i innych bajerów jedynie czasem sobie tuszem rzęsy podmaluje ale po ciąży okazało się że mam alergie na tusz który mnie nie uczulal przed ciąża j teraz w zasadzie nie wiem jakiego używać na razie nie używam nic jeśli chodzi o kosmetyki do makijażu też nie robię sobie żadnych rzęs henn i innych takich z racji alergii to dla mnie niebezpieczne no bo jeśli coś mnie uczuli to później może być problem . Koleżanka zrobiła sobie na wakacjach kiedyś tatuaż hennowy po 2 tyg po prostu się zmywa po paru dniach okazało się że ma uczulenie i to takie że blizny zostały w kształcie tego tatuażu i ciężko było pozbyć się tej wysypki przypominającej blizny do dziś zostały jej ślady więc osobiście boję się ryzykować tym bardziej że mam alergie na różne składniki kosmetyków.

Aisa, tak tak. Jedynie w przypadku gdy mamy być modelami w prezentacji i faktycznie chcemy przedłużyć to możemy skorzystać. To ciekawe doawiadczenie , ladne zdjecia do tego i darmowa usługa profesjonalisty. Jednak na pewno i w takim przypadku wcześniej poszukałabym opinii o danym specjaliście.
Jednak w Internecie jest coraz więcej ogłoszeń pań, które dopiero zaczynają :(. Bylam w szoku gdy koleżanka nie zastanawiała się nad ewentualnymi konsekwencjami takiego “zabiegu” i z marszu powiedziała, że jak za darmo to czemu nie. Swego czasu były hybrydy, więc bez problemu mogłabym się zgłosić :slight_smile: jednak z oczami - nigdy .

Te hybrydy to też różnie bywa niekiedy używane są p niewiadomym składzie lakiery hybrydowe było gdzieś na forum ze mogą zaszkodzić przez płytkę paznokcia chemia się przedostaje nawet do krwi było u nas na forum ze mleko zmieniło zapach i kolor i to wlansie było przez paznokcie .

O matko ! Naprawdę, aż takie konsekwencje w pokarmie dla maluszka ? Nie miałam pojęcia, że tak też bywa. Dziękuję za ostrzeżenie. Przez całą ciążę unikałam robienia paznokci i zamierzałam wzmocnić troszkę płytkę hybrydą. Ale w takim przypadku wstrzymam się z wszelkimi chemicznymi środkami.

Elżbieta niestety może tak się zdarzyć A jeśli chodzi o wzmocnienie paznokci to są odżywki na paznokcie które skład mają całkiem ok i można po prostu tym się ratować.

Aisa no to rzeczywiście nie ciekawie jak masz uczulenie na jakiś skład kosmetyków. Gorzej by było jakbyś była przyzwyczajona do malowania codziennego , a tak to możesz na spokojnie poszukać takich co Cię nie będą uczulać. Niestety często się mówi o uczuleniach od henny czy innych rzeczy

Ja nie lubię się malować dla mnie to marnowanie czasu jedynie rzęsy niekiedy sobie tuszem malowalam by ładniej wyglądać i tyle A ogólnie cerę mam ok więc bez sensu makijaż robić i psuć sobie cerę. Mąż też mnie kocha bez makijażu jak mówi przynajmniej wie jak wyglądam bez upiekszaczy.

Aisa dokładnie jak się dobrze czujesz i masz ładną cerę to nie ma sensu jej niszczyć . Ja nakładam podkład bo koło nosa mam czasami czerwone , ale jak mówiłam teraz w ciąży nie używam praktycznie nic. Krem na dzień i na noc i nie jest najgorsza to cera. Mój mi też mówi zawsze że ładnie wyglądam nawet jak tak nie jest :smiley:

Myślałam, że ja jestem wyjątkiem. Również od bardzo dawna omijam podkłady i inne specyfiki szerokim łukiem. Jedynie jeśli zdarzy się jakieś zaczerwienienie, to korzystam z wyciągu z zielonej herbaty w sztyfcie Oriflame. Jest naprawdę niezawodny i potrafi wyleczyć niedoskonałość w dzień lub dwa. Jeszcze nigdy się na nim nie zawiodłam. :slight_smile:

Dziewczyny ja Wam zazdroszczę ładnej cery;-) chciałabym mieć ładną cerę i nie musieć się malować. Ja mam trochę zniszczona przez trądzik, są blizny, caly czas jakieś wagry.
Nie jestem absolutnie zwolenniczką używania mnóstwa kosmetyków na twarz, w ogóle nawet jeśli chodzi o pielęgnację to też staram się nie używać za wiele żeby nie obciążać, nie podrażniac.
Teraz kiedy jestem w domu to wiadomo nie maluje się bo po co, ale kiedy muszę wyjść z domu to jednak muszę nałożyć podkład (chociaż trochę na miejsce gdzie są blizny) noi i tusz bo po prostu lubię mieć umalowane rzęsy. I tak na prawdę te dwa kosmetyki mi wystarcza.
Podkład kupiłam sobie lepszy i jak się i malujemy to dobrze sie w nim czuje. Ale staram się od razu zmywac jak wracam do domu.

Co do przedłużenia rzęs to nigdy nie miałam i raczej nie będę miała, po prostu jest mi to niepotrzebne :wink:

Mandarynka, a myślałaś o peelingu kawitacyjnym albo mikrodermabrazji? Bardzo ładnie rozjaśniają przebarwienia i usuwają wszelkie wągry. Ja na szczęście trafiłam ma bardzo tanie zabiegi u profesjonalistki. Zapłaciłam dosłownie grosze a do tego chodziłam przynajmniej raz na miesiąc na taki zabieg. Do tego super nawilżające maseczki miałam nakładane. Dzięki temu rozjaśniłam przebarwienia i pozbyłam się podskórnego trądziku, który był moją zmorą na 4 roku studiów. Za zabieg płaciłam ok 40 zł a efekt był widoczny od razu. Wystarczy kilka serii i naprawdę jest lepiej.

Można też robić “parówki” jak ma saunie i rozpulchniać troszkę skórę twarzy. Podczas pocenia pod wpływem wysokiej temperatury i pary otwierają się nasze pory i ładnie oczyszczamy skórę w naturalny sposób :slight_smile: też polecam raz na tydzień lub raz na dwa tygodnie.

Ja z sauny już nie mogę nigdy korzystać.
Mandarynka u mnie czasem pryszcze się pojawia szczególnie przed okresem Ale zaraz znikają. Ja podkładów nie używam bo wlansie zatykaja pory i później wlansie efektem mogą być pryszcze i inne takie sama się przekonałam jak kiedyś kuzynka mnie malowala no i ogólnie kuzynka też zakrawa pryszcze podkładem i coraz więcej ich ma przez to i takie odnoszę wrażenie że większość podkładów niestety zatyka pory i przez to skóra nie oddycha

Aisa, dokładnie to samo miałam kiedy tylko chciałam zastosować podkład. Kilka krostek = całe multum na twarzy. Takie błędne koło - im więcej nałożysz, tym więcej będzie do zakrycia kolejnego dnia. Dlatego w liceum bardzo szybko zrezygnowałam. Później doszłam do wniosku, że nie warto.
Ja zrobiłam taką kurację - zero kawy i herbaty, woda z cytryną do picia - pięknie rozjaśniło moją skórę i oczyściło z toksyn. Takie “parówki” domowe, do tego kupiłam w oriflame zieloną herbatę w sztyfcie do punktowego działania na pojedyncze wypryski i peeling kawitacyjny raz w miesiącu. Doprowadziłam buzię do naprawdę ładnego stanu.
Na noc również przestałam nakładać ciężkich kremów, które zatykały pory. Stosuję tylko nivea dla dzieci z emolientami, dzięki czemu mam delikatnie nawilżoną skórę i bardzo elastyczną.

Jednak moją zmorą zawsze jest wysychająca linia T - czyli czoło między brwiami, nos i skrzydełka nosa oraz broda. To zawsze jest wyjątkowo uciążliwe.

Ja dobrałam sobie dobry podkład i jak mam jakieś zaczerwienienia to po prostu smaruję i nic nie widać , wiadomo że w domu tego nie robię , bo trzeba pozwolić skórze odetchnąć .
Dziewczyny nie ma co się przejmować każdemu coś nie pasuje w swoim ciele. Ogólnie mi się nigdy nie podobał mój brzuch pomimo ćwiczeń nigdy nie był płaski , i stopy ale teraz jak jestem w ciąży to wszystko mi jedno. Patrzę z uśmiechem jak się moje ciało zmienia podczas ciąży , bo wiem że nie długo przytulę synka , a z tłuszczykiem będziemy sobie radzić za jakiś czas :slight_smile:

Pati ja też nigdy nie miałam płaskiego brzucha no i waga coz ciągle walczyłam A i tak umiała wzrosnąć.

Pati, faktycznie w ciąży przychodzi czasami takie zobojętnienie i radość z obserwacji zmian w swoim ciele. Nie zawsze są tak pozytywne i estetyczne… ale to naprawdę coś wyjątkowego. Wcześniej pilnowałam się ze słodyczami i starałam się codziennie poćwiczyć chociaż chwilkę. Jednak w ciąży zupełnie odpuściłam. Oczywiście uważam z ilością cukrów, ale nie przejmuję się kilogramami. Chwilami zastanawiam się nad tym czy ciało powróci do pierwotnej formy, ale podczas całej ciąży doszłam do wniosku, że kilka kilogramów na plusie po porodzie, to nie tragedia. W zasadzie nawet większe uda przestały mi przeszkadzać :slight_smile: będą takie jakie będą chociaż w eleganckich butach to teraz wyglądam komicznie.

Mi jak na razie to brzuch rośnie trochę w uda poszło , a tak to reszta bez zmian. Muszę zrobić zdjęcie do dowodu , bo ważność się kończy , a boje się że zapomnę i będę spuchnięta , albo co gorsze pojadę rodzić z nie ważnym dowodem.
Eleonorka ja przed ciążą też ćwiczyłam i nie jadłam słodkiego , w zasadzie bardzo rzadko na początku ciąży tylko słone i kwaśne , a teraz mi się zmieniło i słodkie mi się cały czas chce jak zamknę oczy to widzę różnego rodzaju ciasta :smiley:

Hahaha Pati, miałam dokaldnie to samo ! Ogórek kiszony, ostre kabanosy, które do tej pory miałam szerokim łukiem, paluszki, zupy czarne od pieprzu. To były początki :wink: później zaczęła się faza na słodkie. Miałam etap, że przestałam mieć ochotę nawet na kanapki. Zmuszalam się do jedzenia. Później jak widziałam zupę chińską … to musiałam kupić i zrobić tego samego dnia, kebab rownież był zaliczony. Teraz mieszam dosłownie wszystko i staram się zachować złoty środek :slight_smile: . Smaki w ciąży są nieprzewidywalne .

Eleonorka dokładnie miesza się dosłownie wszystko jak w blenderze :smiley: Ja pamiętam kanapki ze smalcem ogórek kiszony i za chwilę miód :smiley: Teraz niestety podejrzenie cukrzycy ciążowej i już tak nie szaleje jakoś mi idzie powstrzymywanie z zachciankami nie powiem czasami zgrzeszę jakimś ptysiem jak dzisiaj , ale cukier w normie a to najważniejsze :smiley:
Ja w pierwszym trymestrze to mogłam jeść codziennie ogórki kiszone i pić wodę ze słoika :smiley: Ale na kebaby jakoś nie miałam ochoty tylko ogórki i kapusta w ruch szła :smiley:

Przed pierwszym porodem miałam wiele obaw jeśli chodzi o przedłużenia rzęs czy lakiery hybyrydowe. Pamiętam, że w pierwszej ciąży moja cera, która wcześnie była sucha stała się bardzo tłusta w strefie T. Jedynym ratunkiem był wtedy podkład matujący z eshopannabelle. Tylko on ptrafił ładnie i świeżo zmatowić moją skóre.