Prywatna czy państwowa opieka lekarska w ciąży?

chodziłam państwowo i byłam zadowolona.przemiła pani ginekolog,co wizytę Usg,dostawałam zdjęcia dziecka na pamiątkę,wizyty co 4 tyg,potem co 3 i 2. mogłam o wszystko zapytać,rozwiać każdą wątpliwość,miałam bezpłatne badania. dla mnie rewelacja i to za darmo. gdy będę w drugiej ciąży,też będę chodzić na NFZ.

a ja sie balam chodzic bo byl taki lekaz co odbiera kiedys porod i przy inm zmarło 2 dzieci dla tego nie chodzilam do balam sie przerazliwie

Ja chodziłam prywatnie płacąc za wizytę 80 zł ale u nas w mieście jest duża prywatna przychodnia łącznie ze szkołą rodzenia to tam ceny wahają się od 100 do 200 zł i niczym praktycznie nie różni się wizyta od tej za 80 zł… Chociaż kiedyś przy drugiej ciąży chciałabym tam pójść na USG i zobaczyć maleństwo w 3D oczywiście o ile będzie mnie na to stać.

Ja chodziłam również prywatnie i jestem nie zadowolona. Całą ciąże było super wszystko, wizyta 100 zł czasem 200 zł zależało jakie lekarz robił badania. Wszystko pięknie tylko na koniec ciąży czyli przy porodzie zostałam olana a jeszcze nadto bo to że miałam zielone wody lekarz stwierdził że to moja wina… Ciekawe dla czego… Położna była bardzo zła że tak zaniedbał moją ciąze…

Ja chodziłam państwowo, miałam rewelacyjną panią ginekolog, odbierała też poród. Wszystkie skierowania bez problemu, nawet na prenatalne dała że się udało za darmo 2 razy, każdego pacjenta traktowała indywidualnie i wiem, że wieeeele osób jest z niej zadowolonych. Nie ma reguły. Ja akurat miałam takie szczęście, a na wizyty też długo nie czekałam, nie było problemów z terminami nawet w ostatnim miesiącu, gdzie 2 razy w tygodniu byłam na wizycie. A ludzi moja gin miała sporo zawsze. Usg miałam robione, nie tak często, ale miałam też prenatalne i jak wszystko było ok, to nie widzieliśmy powodu z panią dr żeby robić co chwilę… Badania krwi moczu cukier itd wszystko w tym samym miejscu co ginekolog. I bardzo blisko domu :slight_smile: Same plusy jednym słowem, no może oprócz kolejek czasem, ale to też z reguły nie było tragicznie bo zawsze przyjeżdżałam wcześniej trochę i byłam na początku. A kasiorkę którą bym wydała na te wszystkie wizyty i badania wolałam zostawić na po porodzie. Jeśli natomiast miałabym jakąś beznadziejną lekarkę, wtedy pewnie poszłabym prywatnie.

Ja korzystałam z opieki prywatnej. Na wizytę w przychodni państwowej trzeb było od rana stać w kolejce. Nie mogłam sobie na to pozwolić więc musiałam płacić i to słono. Na szczęscie byłam zadowolona z mojego lekarza. Chociaż nawet prywatnie bez kolejek się nie obyło. Ale wiedziałam że lekarz zawsze mnie przyjmie.

Ja chodziłam prywatnie, mogłam sobie na to pozwolić. Nie żałuję, ponieważ od początku miałam ciążę zagrożoną i kilka razy musiałam leżeć w szpitalu. Lekarka, która mnie prowadziła pracowała tam na oddziale. Na wizycie słyszałam tylko: “Do szpitala, wypisuję skierowanie, widzimy się jutro”. Podczas pobytu w szpitalu zawsze do mnie przychodziła, interesowała się tym jak się czuję. Pracuję w służbie zdrowia i wiem jak jest, czasem jak się nie zapłaci to nie ma się nawet podstawowych badań zrobionych. Państwowo trzeba trafić na dobrego lekarza z powołaniem, szkoda, że nie jest ich zbyt wielu…

Ja chodziłam państwowo do lekarza gdy byłam w ciąży, normalnie na wizyty, czy cytologię chodziłam prywatnie, ale widać różnice… W sumie państwowo nie narzekam, wszystko było “profesjonalnie” tylko gdybym miała coś zmienić to kolejki… troszkę trzeba spędzić w poczekalni albo do rejestracji:/ drugim minusem było to, że doktorka prywatnie pomagała mi zawsze zejść z fotela ginekologicznego (gdy nie byłam w ciąży), a państwowo już tego nie robiła…:frowning: (wtedy byłam w ciąży i na początku mi nie pomogła zejść i w zaawansowanej ciąży) Jednak prywatnie czy państwowo widać różnice.

kilka tyg przed ciaza poszlam pierwszy raz do ginekologa bo stwierdziłam ze mam 23 lata i nigdy nie byłam. była to pani doktor na NFZ i zniecheciła mnie do wizyt gorzej niz dentysta po kanałowym bez znieczulenia… była niemiła, burkała cos pod nosem zamiast odpowiedziec, jak zapytałam jak radzic sobie z bardzo bolesnymi miesiaczkami to powiedziała ze ona tez ma bolesne i nie marudzi, a jak byłam na tym fotelu do badan rozkraczona to w tym czasie przyszla do niej pielegniarka i sobie gadały obok mnie. miałam ochote ja zastrzelic…

jakos 3 miesiace potem zaszlam w ciaze i poszlam prywatnie do faceta, podobno jednego z lepszych w miscie. był murzynem ale nie przeszkadzało mi to ani jego płec bo liczył sie dla mnie komfort psychiczny i zdrowie dziecka. potem chodziłam zmiennie , raz prywatnie raz na fundusz ale zawsze do niego. jestem bardzo zadowolona z jego pracy. na kazdej wizycie dawał próbki leków dzieki czemu nie musiałam wydawac tak duzo pieniedzy na pregnePLUS, espumisan czy zwykły koper włoski. dawał tez nowy numer mam dziecko i inne pisma dla mam, około 4 na wizycie. no i tylko dzieki niemu nie urodziłam w 33 tygodniu bo pomógł mi ponad 2 tyg zatrzymac porod, w szpitalu kazali mi wrocic jak bedzie rozwarcie bo teraz nic nie moga zrobic, a miałam plamienie i bardzo sie bałam dlatego do nich pojechałam. mój ginekolog natomiast zapisał mi leki, kazał lezec i pomogło.

po porodzie maluszek miał wiele kontroli u neurologa, nefrologa, pediatry, okulisty, kardiologa - mój ginekolog podał mi na nich namiary i byli to bardzo dobrzy lekarze. nie zamierzam zmieniac lekarza i nawet jak planowałam wyprowadzke to oznajmiłam ze bede jezdzic do niego te 70 km bo innego nie chce :slight_smile:

jak widac liczy sie czlowiek a nie czy fundusz czy prywatnie :slight_smile:

Od momentu kiedy dowiedzieliśmy się o pierwszej ciąży postanowiliśmy chodzić do prywatnego centrum medycznego. Wszelkie badania miałam tam wykonywane, jednak musiałam za nie płacić. Co prawda był przygotowany specjalny cennik dla kobiet w ciąży, by nie przepłacać za badania, których jest tak bardzo dużo. Po poronieniu dalej uczęszczałam do tej przychodni, jednak zmieniłam lekarza, z kobiety na mężczyznę. Bardzo miły, życzliwy i szczegółowo odpowiadał na każde pytanie. Drugą ciążę prowadziłam też u niego i jestem bardzo zadowolona. Niestety z czasem koszt wizyty uległ zmianie, ze 100zł na 130zł. Usg również, a z wiekiem ciąży cena za to badanie wzrastała.
Po porodzie dalej chodzę do tego lekarza. Wydaje mi się, że nie ma co zmieniać ciągle lekarzy, a trwać przy jednym (lub dwóch), ponieważ dany lekarz dobrze zna nasze dolegliwości i stosowane metody leczenia.

Wybrałam opcjė mieszaną, czyli na wizyty chdzę prywatnie do Pani doktor, która pracuje w szpitalu gdzie chcę rodzić. Ta “taktyka” sprawdziła się w pierwszej ciąży i w drugiej przy niej zostaję. To daje mi gwarancję a co za tym idzie daje komfort spokoju, że urodzę tam tam gdzie sobie wybrałam i nie ma opcji, żebym rodząca była odesłana do innej placówki. W pierwszej ciąży zarówno przy zagrożeniu ciąży jak i już przy porodzie pdobno szpital był przepełniony, odsyłali pacjentki gdzie indziej. Dla mnie “cudem” miejsca się znajdywały po wypowiedzeniu magicznego nazwiska mojej gin prowadzącej. Osobiście uważam takie praktyki ze strony lekarzy za draństwo…blokowanie łóżek na awaryjne przypadki swoich pacjentek. Jednak sama z tego korzystam, bo bardzo mi zależy na porodzie w tym konkretnym szpitalu tym bardziej po trudnej walce o utrzymanie pierwszej ciąży.

Ja również łączyłam wizyty, generalnie chodziłam państwowo ale jak była konieczność to umawiałam się pryatnie. Pozwoliło mi to troszkę zminimalizować koszty i przeznaczyć je na wyprawkę. Mój lekarz akurat zarówno na prywatnych jak i państwowych wizytach był bardzo rzetelny. Super lekarz:)

Ja chodzę do lekarza na NFZ jestem bardzo zadowolona, za każdym razem mam robione USG i dostaje zdjęcia, nawet witaminki czasem za darmo ;), wizyta wcale nie trwa którko , ostatnio siedziałam ok 40 minut ') Także jestem bardzo zadowolona, ze trafilam na tak wspanialego lekarza, ktory tlumaczy wszystko i poswieca tyle czasu ile trzeba a nie 10 min i do domu :wink:

Ja kontynuuję teraz przy drugiej ciązy wizyty prywatnie ponieważ mój lekarz bardzo dużo mi pomógł. Mogę dzonić do Niego w każdej chwili gdy się coś dzieje i mi pomoże. Mam robionych dużo więcej badań niż przy pierwszym dziecku i jest bardziej ostrożny ponieważ na jajnikach mam też endometriozy, których musi pilnować.

Warto poszukać lekarza który ewentualnie bedzie miał możliwość bycia przy porodzie, czyli takiego który pracuje w szpitalu w którym zamierzamy rodzić, ja przez całą ciąże chodziłam do prywatnego lekarza i byłam z jego opieki zadowolona, dzięki niemu udało nam się uratować ciążę, jednak czego żałuję, ze w tej cudownej chwili nie było z nami naszego lekarza, w końcu nie tylko ciąża jest ważna ale równiez i sam poród.

Na koniec ciąży nie miało dla mnie większego znaczenia to, czy ginekolog, który prowadził moją ciążę będzie przy mnie. W szpitalu miałam zapewnioną fachową i miłą opiekę z czego jestem bardzo zadowolona.

Chodzę państwowo i też nie żałuję. Nie tracę tyle pieniędzy ,a opiekę mam bardzo dobrą :wink: Moja ginekolog przyjmuje też prywatnie ,ale nie widzę potrzeby by dodatkowo płacić. Mam wszystkie potrzebne badania, a na usg zawsze dużo zdjęć :wink: Ogólnie nie sądzę ,że trzeba zapłacić by mieć dobrą opiekę …wystarczy znaleźć dobrego lekarza , który o Was zadba :wink:

A tak swoją drogą też nie uważam by usg na każdej wizycie było konieczne :wink:

Patrycja.f92: W mojej miejscowości znalezienie dobrego lekarza na nfz graniczy z cudem… Siostra chodziła cały czas na nfz i by dostać się na wizytę czekała miesiąc, a czasem i dłużej. Jeden czy dwóch ginekologów na 25.000 tys mieszkańców to drobnostka. Jeden pójdzie na urlop i jest problem… Dlatego zdecydowaliśmy się z partnerem na prywatną opiekę.

Oczywiście gdyby przyjmował jakiś konkretny lekarz w naszych okolicach na fundusz to bym poszła bez zastanowienia zaoszczędzając te 1000zł bo tyle mnie kosztowały wizyty w ostatniej ciąży.Niestety u nas jest jedna bardzo nie miła pani doktor ze złą opinią i w żadnym wypadku do niej bym nie poszła.W poradni K w mieście oczywiście przyjmują na Nfz lecz jak pisze Małgosia kolejki sa bardzo długie i bardzo odlegle terminy.Tak to mój lekarz zawsze byl pod telefonem,a gdy się coś działo to w każdej chwili mogłam przyjechać i byłam spokojniejsza.Najważniejsze by chodzić do dobrego i zaufanego lekarza nie ważne czy na fundusz czy prywatnie:)

Przez siedem miesięcy chodziłam prywatnie, wizyta co 3 tygodnie, każda po 120 zł plus badania. Potem się zdenerwowałam i poszłam do innego lekarza, a właściwie lekarki na NFZ, i było o niebo lepiej. Zwłaszcza, że zmieniłam też szpital, a lekarka mnie znała, bo wcześniej też do niej chodziłam. I co najważniejsze udało mi się wstrzelić z porodem akurat na jej dyżur, więc była przy mnie.
W sumie to taka historyczna chwila była, bo jak moja mama rodziła to ona odbierała poród, jak ja rodziłam to też była przy mnie i ona robiła mi cc :slight_smile: Można powiedzieć, że pani doktor znała mnie od zarodka :smiley: