Prezent za urodzenie dziecka

Ja jeszcze w ciąży słyszałam o tym pomyśle. Bardzo mi sie spodobał. Mówiłam mężowi, że chciałabym coś z biżuterii.
Potem jakoś nam umknęło. Dostałam kwiaty.
Ale potem sama sobie kupiłam srebrną bransoletkę z tej okazji :slight_smile:

Moje koleżanki się nie chwaliły takimi prezentami więc wnioskuję, że w moich kręgach tego nie ma ale za to u męża zwyczaj istnieje. Kolekcja lebebe jest cudna na taką okazję. Wkleiłabym linka ale nie wiem czy można. Mam nadzieję, że dostanę taką zawieszkę :slight_smile:

kotakota świetne zawieszki !
Ja dostałam ogromny ( 20róż) bukiet zaraz w drzwiach szpitalnych :slight_smile:

A ja wolałabym zamiast rzeczy materialnych po prostu wsparcie, czułość i pomoc. A ksiurkę niech odłoży na dzidzię. W końcu nie tylko mama się przyczyniła do dzidziusia (owszem odwalamy kawał wielkiej roboty) ale tatuś tez swój udział miał ;p

Pierwszy raz usłyszałam o takim zwyczaju od mojej siostry, ponieważ w rodzinie jej męża praktykuje się takie prezenty. Ja nie dostałam żadnego prezentu za urodzenie dziecka i nie uważam, by było to jakoś potrzebne. Często dostaję kwiaty bez okazji, bo narzeczony wie, że lubię kwiatki :slight_smile:

A ja dostalam dwa pierscionki, bo mam dwoje dzieci :slight_smile: ja wiedzialam ze maz mi kupi pierscionek,ale sadzilam,ze srebrny,zeby tyle pieniedzy nie wydawal… A dostalam zloty, kilkaset zlotych poszlo, nie powiem bo bylam zaskoczona przez caly pierwszy porod i emocje zwiazane z dzieciatkiem to o tym zapomnoalam :slight_smile: ale teraz patrze na moja lewa reke i mam dwa zlote pierscionki i to jest swietna pamiatka :slight_smile:

a mnie nie podoba się pomysł prezentu “ZA urodzenie dziecka”. nie zrobiłam mężowi żadnej łaski, że urodziłam MU dziecko :wink: nie czuję się też wyjątkowo z tej okazji, że rodziłam ja, a nie mąż, bo cóż - tak urządziła to natura. dziecka chcieliśmy oboje i nie oczekiwałam dowodów wdzięczności. nie dostał też prezentu ode mnie za to, że mnie zapłodnił :smiley:

a ja urodziłam bliźnięta i materialnego nic nie dostałam :frowning: ale jak wyjeżdżałam po cc zobaczyłam męża ze łzami w oczach i to był najpiękniejszy prezent :))

Tak, rzeczywiście tak jest. Ja będąc w ciązy dostałam od męża moją wymarzoną bransoletkę PANDORY a gdy urodziłam córeczkę dostałąm od męża uroczy koralik do bransoletki w kształcie wózeczka.

Dostać prezent zawsze jest przyjemnie :), ale zgadzam się z Aleksandrą. Dla mnie największym prezentem jest synek :), którego urodziłam NAM, a nie tylko mężowi, więc nie rozumiem tej idei. Choć mam koleżankę, która była oburzona słysząc, że mój mąż mi nic nie kupił, a ona dostała kolczyki. Na pewno o wiele większym prezentem i do tego rozczulającym podczas obserwacji będzie pomoc tatusia przy swoim dzieciaczku :slight_smile:

Tym razem za sugeruje partnerowi jaki chciałabym dostać prezent - jest to pierścionek z grawerem imion dzieci oraz kamykami oznaczającymi miesiąc ich narodzin albo… Po prostu wizytę w salonie tatuażu; )

Co do tego czy ten prezent jest taki ważny i w ogóle skąd się coś takiego wzięło - mój A. usłyszał na ten temat od swojego taty, że należy tak zrobić i w ten sposób docenić kobietę. Czułam się bardzo miło, bo nie spodziewałam się niczego, bo partner nie należy do takich pamiętającyvh i przynoszących kwiatki…
A teściu dowiedział się od swojego taty, wiec to taka tradycja po prostu z pokolenia na pokolenie; )

Jeżeli chodzi o pomoc po porodzie to jest nieoceniona ale dobrze, że nie musiałam wybierać pomoc a prezent a mój narzeczony pomagał bez mialkniecia…; )

Myślę, że taki gest jest szalenie miły i na pewno byłabym szczęśliwa z tego powodu gdybym dostała coś od męża. Napiszę po porodzie czy coś było czy nie.

Mi sie wydaje ze to nie chodzi o robienie łaski, że urodziłas dziecko, tylko taki miły gest, że mąz docenia Twoj wysilek jakim byl porod i chodzenie w ciązy przez 9 miesiecy. Jakby nie bylo, zaplodnienie to chwila przyjemnosci, a porod juz niekoniecznie, wiec nie wiem jak mozna porownywac te dwie sprawy.

Nie dostałam prezentu. Dostałam buziaka ze słowami “byłaś dzielna, ona jest piękna, dziękuję”.
I tak biedny miał co robić. Po pierwszym porodzie, wysprzątał cały dom na nasze przyjście do domu - zrobił tak dokładnie - co mu się rzadko zdarza. Po drugim porodzie musiał sobie sam poradzić ze starszą córką, bo ja z młodszą byłam 2 tygodnie w szpitalu. 25km od domu, ostra zima i mnóstwo śniegu - a jednak czasem przyjeżdżał do nas.
Po 3 porodzie przychodził i zawsze miał jakąś niespodziankę - coś smacznego dla mnie :slight_smile:

Myślę, że prezent należy się obojgu rodzicom. To nie jest tak, że rodziłyśmy i mąż musi nam dziękować za trud - bo owszem jest to trudne i powinien to docenić, ale my jemu tez możemy podziękować - za to, ze jest, ze chciał dziecka, że jest naszym mężem i nowym ojcem.
My z mężem nie kupiliśmy sobie prezentów, bo jakoś tak umknęło i poród był wcześniej, więc troszkę nieprzygotowani byliśmy, ale pięknie sobie podziękowaliśmy zaraz po porodzie, przytulaliśmy się i powiedzieliśmy jak bardzo się kochamy. To też prezent :slight_smile:

Ale gdybyśmy robili prezenty chciałabym kwiaty lub biżuterię, a mężowi kupiłabym cygaro :slight_smile:

Zofia ja sie nie do konca zgadzam, to jednak my kobiety znosimy trud bycia w ciazy i rodzenia dzieci. Maz oczywiscie ma w tym swoj udzial i swoje obowiazki ale to jednak co innego. Pewnie ze mozemy sobie dziekowac nawzajem za wszystko codziennie, ale uwazam ze to kobieta po porodzie powinna byc przez meza doceniona, chociazby dobrym slowem i pomoca z jego strony, potrzebuje tego by maz jej powiedzial wlasnie ze byla i jest wspaniala.

Ja rodziła w nocy, mąż odwiedził nas dopiero rano. Ja dostałam piękną różę a synek misia. Małe upominki, ale jak to zobaczyłam to aż miałam łzy w oczach. Natura już tak zadecydowała, że to kobiety rodzą, ale przecież wspólnie wychowujemy naszego synka i jak płacze w nocy to mąż też wstaje żeby go uspić.

ja o czym takim wcześniej nie słyszałam ale bardzo zaskoczył mnie mąż gdy przyjechał do szpitala z pięknymi złotymi kolczykami i z wzruszającymi słowami…mimo bólu byłam bardzo szcześliwa że docenił mój wysiłek :slight_smile:

Ja otrzymałam bukiet róż zaraz po powrocie do domku z dzieckiem nawet nie pomyślałam o czymś takim i było to dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem:)

Ja dostałam bukiet kwiatów i brasnsoletkę z dwoma połówkami serc z literkami imion Naszych bliźniaków i to była zupełna niespodzianka dla mnie , super jest to dla mnie niezwykle cenny prezent