Prasowanie ubranek niemowlęcych

Mi też się wydaje że co jak co ale właśnie prasowanie tetrowych pieluch to podstawa. Pranie w 90 stopniach + prasowanie by zabić wszelkie zarazki.

Patrząc na wcześniejsze wypowiedzi, chyba będę tu wyjątkiem, bo szczerze mówiąc synek ma pół roku i ani razu nie prasowałam jego ubranek. Po praniu zawsze dobrze je roztrzepuję i wieszam do wyschnięcia. Tetrowe pieluszki z tego co wiem nie muszą być prasowane jesli latem schną na słońcu - ono zabija zarazki. A obecnie nie używam już ich tak często. Były mi potrzebne jedynie na początku kiedy mały ulewał. Prawda jest taka, że odrobina zarazków itp. nie zaszkodzi nikomu, a dziecko nabierze odporności. Wychowywanie w “sterylnych” warunkach także nie jest dobre dla odporności dziecka. Kiedyś słyszałam jak dwie kobiety rozmawiały ze sobą, że teraz to nie te same czasy co kilkanaście lat temu, że trzeba prasować za każdym razem dziecięce ubranka. Jedyne co zdarzyło mi się wyprasować to pościel małego i ew. bardzo pomięte po praniu rzeczy. I małemu nic nie dolega z tego tytułu - zero alergii ibraku odporności.

Ja prasowałam tylko w tych pierwszych miesiącach. Potem to już tylko jak coś było naprawdę wygniecione i wyglądało jak psu z gardła wyjęte. Córce nic nie było i nie jest do tej pory. Piorę jak zawsze, od dawna w naszym proszku i podobnie jak Sylwia po prostu dobrze trzepię ubranka po wyjęciu z pralki :slight_smile:

Tetrę prasowałam, ale też niedługo, bo dość krótko ich używałam :slight_smile:

bardzo ważne jest jak ubranka wytrzepiemy i powieśmy
wtedy czeka nas mniej prasowania
bardzo lubię jak latem ubranka suszą się na podwórku
mają one wtedy taki świeży zapach

Tyle że ubranka niemowlęce prasuje się nie z tego powodu że są wygniecione a raczej żeby zabić zarazki których pranie nie zabiło.

Olga ja prałam na początku w 90 stopniach, mimo oznaczeń na metkach. Najważniejsze jest prasowanie przed pierwszym użyciem, bo w sklepie nie wiadomo kto brał do ręki te ubranka. Później to już są “wasze” bakterie, więc poziom zagrożenia dla dziecka bardzo mocno spada.

Ja piorę w 40 stopniach.
Prasuje na drugim stopniu, po prawej stronie.
Tylko przed pierwszym użyciem zdecydowałam się na wyższe temperatury prania i prasowania. Uprałam w 60 stopniach i wyprasowałam po lewej stronie na najwyższej temperaturze

Olga, owszem, ale w pierwszych miesiącach. A potem prasuje się już ze względów estetycznych.

Ja dość późno wzięłam się za pranie i prasowanie bo na początku 9 mca, ale to dlatego, że uzbieraliśmy tyle ciuszków, że sama ilość mnie odtrącała … Kupiłam proszek dla malutkiej, prałam wszystko na trybie 2 godzinnym w 40 stopniach, przy wyższej temperaturze bałam się że zniszczę ubranka, więc dostosowałam się do metek. Prasowanie wszystkiego trwało dość długo, bo zajęło mi codziennie do 2 - 3 godz przez prawie tydzień… Robiłam to powoli, bo można powiedzieć, że delektowałam się tym, że już niedługo ubiorę je na córcię, ale i dlatego że chciałam być bardzo dokładna :slight_smile: Prasowałam wszystko na lewej stronie, mając na uwadze właśnie to, aby zwalczyć pozostałe zarazki… Najważniejsze, by ciuszki, które mają styczność ze skórą malucha były wyprasowane :slight_smile:
Samą komodę, w której wszystko trzymam uzupełniałam 3 godziny, ale efekt jest świetny :slight_smile:
Pomimo, że często bolał mnie kręgosłup przy tych wszystkich czynnościach, robiłam to z wielką przyjemnością :slight_smile:

Lusi636.Miałam tak samo starannie prasowałam układałam w komodzie,kupiłam przegródki na małe,czapeczki,skarpetki.Prałam w płynie biały jeleń jest delikatny.
Moja mama ma kalinkę prasowalnica przemysłowa i wszystko wyprasowałam.Pościel pieluszki bardzo szybko.
Jeśli chce zabić się zarazki to kilka kropelek olejku z drzewa herbacianego około 6zł.
Kilka zarazków musi być ,aby nie wychowywać dziecka w sterylnych warunkach.
Najważniejsze dla niemowlaczka nie używajmy płynu do płukania .Jak najmniej detergentu podwójne płukanie.
Szczęśliwego i szybkiego porodu życzę mamię KAROLINKI.

Pranie robię co drugi dzień i już się wyleczyłam z prasowania ubranek młodej. Dobrze roztrzepuję i mam spokój. No chyba, że coś jest tak wymięte, że aż oczy bolą - wtedy wyciągam żelazko i prasuję :slight_smile:

Kusia to jaki ty masz przerób ubranek, że tak często pierzesz :slight_smile: Ja młodej pranie robię raz na tydzień, czasami rzadziej.

Ja po prostu nie mogę jak się ubrania piętrzą w łazience :stuck_out_tongue: Młoda produkuje, starsza pomaga no i 2-3 razy w tygodniu pralka robotajet :smiley:

Łoo, to my robimy pranie zawsze w sobotę :slight_smile: Ale zobaczymy co będzie jak młoda podrośnie :slight_smile:

Sieje, ja piorę ok 3-4 razy w tygodniu rety tylko w sobotę pierzesz;) zazdroszcze;)
Ja to mam wszystko opracowane kiedy ręczniki zmieniamy pościel małej ubranka lekko poplamione lekko zalane fru sciągam i do pralki, pewnie przez to tak u mnie się piętrzy :wink: też nei lubię jak cos lezy w koszu do prania zaraz oczy mnie bolą;)

Anitka, tylko że u mnie wtedy pralka cały dzień pierze. Jedno pranie małej, jedno moje i męża, następne ręczniki i kolejne pościel :slight_smile: Ale wszystko się mieści w koszu na pranie, więc nie razi mnie to, bo go po prostu zamykam :slight_smile:

Ja piorę codziennie… I przez to ciężko mi się zabrać za prasowanie ubranek Kasjana, bo zaraz przecież będą kolejne do prasowania…; )))

a ja ubranka Madzi piorę dwa razy w tygodniu
raz pranie ciemnych ubranek
drugi raz ubranka jasne
tęsknie za suszeniem ubranek na balkonie bo w łazience mamy małą suszarkę

Oj Basia nie tylko ty tęsknisz. Też wolałabym suszyć na dworze.

Ja lubię ten zapach prania, gdy jest rozwieszane na dworze… Och… Tęsknię za latem…; )