Pozwolono Wam wybrać pozycję do porodu?

W moim szpitalu też można rodzić jak się chce, ale ja niestety nie miałam szczęścia i trafiłam na salę gdzie nie było bezprzewodowego KTG a miałam je podłączone przez prawie 4h, także w sumie leżałam na łóżku albo siedziałam na takim śmiesznym stołku z dziurką. Niestety jak trafiłam do mojego szpitala sala z wanna była zajęta i nie miałam szans na poród w wodzie, a szkoda, bo bardzo chciałam.

W szpitalu, w którym rodziłam również jest wiele metod rodzenia. Ja początkowo rodziłam na boku, a później na plecach. Miałam do wykorzystania różne możliwości.

ja moglam sobie wybrac w jakiej pozycji chce rodzic a kiedy nie dawalam rady polozna doradzala mi inne pozycje ale nie zmuszala do ich przyjmowania, po probach roznego typu pozycji ostatecznie wyszlo na moje i urodzilam w takiej pozycji jak chcialam zwyklej klasycznej pollezacej z uniesionymi nogami:)

Ja niestety nie miałam możliwości wyboru pozycji w której chciałam rodzić ze względu na to że musiałam być przez cały czas podpięta pod KTG i nie pozwolono mi ani jeść ani pić. Mogłam jedynie wypłukać usta wodą i wypluć ją - pewnie dlatego że tętno mojego synka spadało i było duże prawdopodobieństwo że poród zakończy się CC. Kiedy przewieziono mnie na zwykłą salę po porodzie kazałam partnerowi jechać do sklepu całodobowego po coś do jedzenia :slight_smile:

Niestety w wielu szpitalach kobieta jest zmuszona rodzić leżąc na plecach jest to męczarnia dla kobiety gdyż szyjkę mamy skierowaną do góry. Prawo kobiet rodzących pozwala na wybranie pozycji lecz nie każdy szpital tego przestrzega.

Ja rodziłam “na kucaka”, wcześniej tak wygięta, że omal nie spadłam z fotela i mąż mnie przytrzymywał. Praktycznie do pewnego momentu robiłam co chciałam. W szpitalu, w którym rodziłam położne są dosyć elastyczne w tym względzie.

mi kazały położne się położyć właśnie. ale jestem ciekawa co by powiedziały gdybym chciała rodzić na przykład na kucaka

nie jestem pewna jak jest w moim szpitalu.bo jeszcze nie rodziłam ale z informacji wynika że będę mogła rodzić jak chce :slight_smile:

Jak najbardziej mogłam wybrać pozycję, ale chyba tylko dlatego, że miałam cudowną położną, która zresztą sama mnie zachęcała do próbowania różnych wariantów.

U nas w szpitalu mówią, że nie ma problemu z przyjmowaniem dogodnych dla siebie pozycji. A nawet jeśli mi zabronią, to domyślam się, że wyślę ich w czasie porodu tam, gdzie raki zimują. Moje ciało, mój poród, moje pozycje! No chyba, że miałabym w jakiś sposób zagrozić życiu dziecka. Wtedy dostosuję się do wszystkiego.

Gdy rodziłam synka, nie było możliwosci wyboru to było 2 lata temu, kazała mi usiąść na samolocie i sprawdzała rozwarcie, ale do porodu w grucnie już nie doszło bo przy 6 cm odeszly mi zgnię wody. Przy córce jak rodziłam jakis czas wstecz równiż miałam cesarskie ciecie z przyczyn niezaleznych od Nas,. Ale jeśli rodzi się na ogólnej porodwóce to tylko fotel, jeśli rodzi się rodzinnie wtedy kobieta ma prawo sobie wybrać pozycję. Wiem ponieważ rozmawiałam z wieloma znajomymi i te które rodziły na ogólniej tylko fotel a te które na rodzinnej miały różne fajne i szybckie bezpolesne pozycje.

A co znaczy ogólna porodówka?

Chyba chodzi o pomieszczenie, w którym jednocześnie rodzi kilka kobiet, oddzielonych od siebie tylko ściankami.

Jeju z tragedia, nie wiedziałam że istnieją takie

Didisia- jedna kobieta drugiej nie widzi, ale słyszy. Leży się w tzw. boksach. Takie istnieją chyba na każdej porodówce.

Na szczęście miałam możliwość wyboru pozycji podczas porodu. Na początku rodziłam klasycznie, na plecach. Wiedziałam jednak, że w moim przypadku trochę to potrwa, a ból dawał się we znaki, więc spontanicznie, ale również niechcący zerwałam kroplówkę (dobrze, że miałam dwie). Odwróciłam się plecami do personelu, a przodem do oparcia fotela, kucnęłam i rodziłam. Tak było mi znacznie lepiej. Bardzo szybko poszło, bo niebawem położna poprosiła mnie, abym przyjęła pierwotną pozycję, ponieważ jeszcze jakieś dwa skurcze parte i syn będzie na świecie. Tak zrobiłam, a to co powiedziała położna okazało się prawdą. :slight_smile:

A mi lekarz z położną pomogli mi znaleźć wygodną pozycję, bo ja próbowałam chyba wszystkich i w każdej było mi niewygodnie. Zobaczymy jak będzie tym razem.

Mnie na samym wstępie zapytano czy chcę się położyć czy chodzić zdecydowanie wolałam chodzić i tak z mężem spacerowałam gdy okazało się że mam pełne rozwarcie położne zaproponowały ćwiczenie z mężem kucałam a mąż pomagał mi wstawać gdy było widać główkę, położne kazały mi się położyć i przeć i tak urodził się mój kochany synek.

Choć przed porodem naczytałam się o pozycjach to nie szłam na salę z nastawieniem, że będę rodzić w jakiejś konkretnej. Nie znałam jeszcze wówczas swoich możliwości, był to mój pierwszy poród więc zdałam się na doświadczenie personelu. W zasadzie większość czasu przybierałam pozycję półsiedzącą, w czasie początkowych bóli lekko pochyloną do przodu a po znieczuleniu tuż przed finałem faktycznie położna zaproponowała kucanie tyłem do niej. To pomogło dziecku lepiej wstawić się w kanał. No ale ostatnie pół godziny to było już leżenie na plecach i parcie. Pewnie było to wygodne dla położnej i lekarza, a mnie i tak było wszystko jedno byle już urodzić.

ja w czasie pierwszej fazy porodu nie byłam w stanie leżeć ani siedzieć - więc chodziłam, korzystałam z piłki, prysznic i woda były wybawieniem, jak miałam KtG to była katorga dla mnie :), już na sali porodowej rodziłam na kole porodowym i było mi wygodnie jak może być wygodnie w czasie skurczy :slight_smile: