Pozwalać teściowej nosić?

Silver po części masz rację. Nie powinno się bo takiego maluszka narażamy na mnóstwo bodźców i potem może być niespokojne w nocy a jednak malutkiej główce ciężko poradzić sobie z takim nadmiarem wrażeń jak dużo światełek,oglądanie większej ilości osób na wprost bez możliwości wtulenia się w mamę,która jest dla tego dziecka azylem. Oczywiście tu mowa o malutkich dzieciach takie juz starsze,które stabilnie się utrzymuje można trzymać

Ta metoda, którą podałam bobath, pozwala nosić mniejsze dzieci niż takie, które są stabilne. Nie ma w niej podwijania pupki ani pionizacji, nie trzeba też odchylac się do tyłu. Dziecko jakby leży na ramieniu noszącego.

Nie napisałaś nic wcześniej o tym, o jak małe dzieci Ci chodzi, Silver. Noworodka przodem do świata nosić nie wolno, to prawda. Chyba, że tak, jak to pisze MAM, ale to wówczas bardziej pozycja bokiem, i wtulona w rodzica - zapewnia możliwość odwrócenia główki i odcięcia nadmiaru bodźców.
Dziecko nieco stabilniejsze można już tak spokojnie nosić, co zresztą napisały już dziewczyny wyżej. Tak jak pisałam wcześniej, we wszystkim należy zachować umiar, więc noszenie przodem do świata to powinna być sprawa chwilowa, żeby nie przebodźcowywać dzieciątka. (O przebodźcowywaniu też już toczy się odrębna dyskusja na forum :smiley: )
Jeśli chodzi o nosidła, to znów temat na odrębną dyskusję. (Jest już na forum odpowiedni wątek)

I popieram, Paweł Zawitkowski to bardzo dobre i wiarygodne źródło wiedzy.

Przypomniało mi się, że jak znosiłam synka bobathem po schodach, to mi się spinał, nie wiedziałam na początku o co chodzi, a on się bał tej przestrzeni. Przestałam go tak znosić po schodach
To jakby to przebodźcowanie

Tak, trochę tak. Taka duża przestrzeń to dla maluszka coś nowrgo. Ale chodzi też o bodźce typu światło, kolory, wiatr na buzi, mnogość dźwięków… :wink:

Moja teściowa nie odstępuje synka na krok, nie nosi go cały czas na rękach ale mimo tego że mały sam potrafi chodzić teściowa trzyma go za rączke i nie puszcza, boi się że mały potknie się, upadnie i coś sobie zrobi. Rozumiem ją ale czasami takie zachowanie mnie denerwuje :slight_smile:

Pewnie a czemu nie:) jak teściowa widuje dziecko raz na jakiś czas to można pozwolić się nacieszyć wnukiem :wink: wątpię, ze dziecko noszone raz na jakiś czas przez tesciowa będzie wymagało tego od Ciebie .

Jesli rodzice sie zgadzają to oczywiscie ze tak. Gorzej jesli rodzice nie wyrazaja zgody bo majątakie zasady, a tesciowie robia i tak swoje, albo zaplecami “bo nie widzą” wtedy sytuacja nie jest fajna

A ja jak pisałam wcześniej zresztą jeśli dziecko nie jest przekładane z rąk do rąk nie mam nic przeciwko noszenia przez innych. Ale jeśli widzę, że Synek nie chce być noszony proszę o go odłożenie i zabawianie zabawkami. :slight_smile:

Ja moge miec problem z tesciami jesli chodzi o noszenie i proszenie o odkladanie :smiley: ostatnio przyjechali do szpitala, akurat maly spal. No niestety na tesciowej nie zrobilo to wiekszego wrazenia bo ona widziala go 1 raz i chciala go glaska c chociazby po glowce no i tak mi dziecko rozbudzila, ze sobie poszla a ja mialam problem :slight_smile: maz mowil mamo nie glaszcz go tak bo on zjadl i spi, rozbudzisz, no nie ona musiala :smiley:

Ja ani mojej mamie ani mojej teściowej nie pozwalałam cały czas nosić mojej córeczki , dlatego że szybko się przyzwyczajała i kiedy zostawałam z nią sama nic nie mogłam zrobić…
A wiadomo jakie to niebezpieczeństwo kiedy się gotuje obiad i nosi maleństwo na rękach.
A też mam u siebie taki plus że córeczka lubi wariować i nie usiedzi na kolanach zbyt długo chyba że by się po całym domu ją nosiło :smiley:

Natka ja bym się odezwała, bo to Twoje dziecko i masz prawo powiedzieć że coś Ci nie pasuje. U mnie też próbowali nosić, ale moje spojrzenie mówiło samo za siebie i chyba się bali:) A jak już ktoś zaczynał nosić to pytałam czy weźmie na drugi dzień UŻ-eta i będzie zabawiał mojego synka zamiast iść do pracy. Czasem trzeba byc stanowczym, bo inni najlepisj by ponosili, rozbawili, a potem samemu się z dzieckiem zostaje i nie można sobie dać rady:(

Tak samo bym się odezwała, bo to Ty masz najwięcej do powiedzenia jeśli chodzi o Twoje dziecko. U mnie tak samo na początku wszyscy chcieli nosić, Jeszcze było tak, że nosili na zmianę, jak mamie było już ciężko to dawała siostrze… A ja mówię, że ja jak zostane z nim sama to nie będę go cały dzień nosiła… I raz już tak było, że ponosiły go dłużej, a później ja jak tylko się schylalam to był okropny płacz… Dlatego później od razu zwracałam uwagę żeby nie nosić długo…
A do tego mały miał wzmożone napięcie mięśniowe i nie można było go nosić (tylko w określony sposób, który pokazała nam rejabilitantka) ale ciężko było to zrozumieć, że nie wolno… Bo ważniejsze, że babcia chce ponosić niż to, że dziecko wtedy bardziej się wygina…

Tak wiem dziewczyny, ale ja to taka asertywna jestem ze sie po prostu nie odezwe ;/ chociaz zobaczymy moze akurat w tej kwesti nabiore troche asertywnosci i bedzie inaczej :slight_smile: Chociaz zawsze jest alternatywa w postaci meza, jak na niego krzywo popatrze to wie co ma robic hehe :slight_smile:

a moje dziecko wie, kto je nosi itp. i np. do mnie się nie rwie na rece, bo rzadko go biore, choc jak był mniejszy nosiłam duzo, ale teraz boję sie o brzuch, to nie jest tak,ze ogólnie sie nauczy ze jest noszony, poza tym przychodzi wiek, kiedy woli sam isc tam, gdzie chce

Moja teściowa również nie reagowała na prośby. Mimo mojego upominania cały czas próbowała go brać na ręce i rozbudzać. Po kilku próbach, zresztą wcale nieskutecznych postanowiłam zabrać dziecko i teraz kiedy nas odwiedza zawsze trzymam go tylko ja na rękach nikomu nie chce go oddać a już na pewno nie teściowej.

ja nie wiem jak to jeszcze u tesciowej bedzie ale moja mama to by ciagle nosila. ale to dobrze bo jak maly nie chce zasnax to go ulula i nie wazne czy 2 min czy 30 min musi go nosic :slight_smile:

Powiedz tesciowej że ona już miała swoją szansę na wychowanie dzieci więc niech pozwoli Ci wychować twoje po swojemu. Ja tak kiedyś powiedziałam nie swojej tesciowej ale … mamie. Poskutkowało.
Kochana, przecież to jest twoje dziecko, ty siedzisz z nim 24/7, nie pozwól tesciowej wejść sobie na głowę bo później bedzie tylko gorzej.

Po raz kolejny odpowiem z własnego doświadczenia. Kiedy poszłam do szpitala urodzić mojego młodszego synka ten starszy został z zapracowanym tatusiem i dziadkami czyli moimi teściami. Ignaś miał wtedy rok i dwa tygodnie sam już świetnie chodził (zaczął jak miał 10miesiecy) Oczywiście dziadkowie nosili go całymi dniami żeby przypadkiem się nie przewrócił i czegoś sobie nie zrobił. W szpitalu leżałam prawie tydzień. Kiedy wróciłam do domu miałam wrażenie że moje dziecko się uwsteczniło. Ignaś nie biegał jak wcześniej tylko dreptał delikatnie od szafki do ściany od ściany do łóżka. Jakby dopiero podejmował próby chodzenia, więc kiedy tylko zauważyłam że teściowa go nosi dobitnie powiedziałam jej że ma przestać bo on ma dwie nogi z których już świetnie potrafi skorzystać. Jeśli Twoja teściowa nie siedzi z maluszkiem non stop jak w moim przypadku to daj jej niech go nosi skoro ma siłę i chęci. Za kilka godzin go nie przyzwyczai ale jeśli często się nim zajmuje to musisz uważać żeby nie okazało się że nagle dziecko nie będzie wchodzić z rąk.

A jak reaguje dziecko? Po wizycie teściowej Ty musisz dalej go nosić tak?