Posiłki w szpitalach w czasie ciąży i po porodzie

No u nas było tak samo przychodzisz za późno nie masz i jeszcze Ci głupio powiedzą że trochę za pozno ale zanim cię przyjmą na salę to miną z 2 h 

Ja jak trafiłam na porodówkę o 6 to kazaly swoje ciastka zajadać bo bylam po samooczyszczeniu i o kromce chleba z masłem. Urodzilam o 16 i dopiero ok 17-18 dostałam szpitalną kolację za to 2 porcje bo inna dziewczyna już przeszła na porodówkę i powiedziala ze nie chce tego jeść. 

2 porcje to super.. Jak od 6 na ciastkach byłaś 

wiecie bo to trzeba zgłosić do firmy zajmującej sie cateringiem w odpowiednim czasie zwykle jest to rano jak się kogoś przyjmie to już zgłoszenie będzie na kolację bo obiad robi się wcześnie rano przecież , więc już nie da się zamówić obiadu dla nowo przyjętych .Wiecie składniki na ten obiad juz się przygotowuje dzień wcześniej by rano juz można było gotowac, więc tam za bardzo się nic nie wyczaruje 

Składniki przygotowuje dzień wcześniej ? 

Będąc raz na kuchni w szpitalu takie rzeczy jak np. ziemniaki były kupowane próżniowo zapakowane juz obrane, bo nie opłaca zatrudniać osoby do obierania. Raz na tydzień.

Pieczywo było kupowane raz na dwa dni jak dobrze pamiętam, mięso codziennie. 

Kuchnia szpitalna działa od wczesnych godzin i wszystko przygotowywane jest rano, a posiłków jest przygotowywane więcej (bo lekarzom też się należy). Tak było w tym szpitalu, w którym akurat byłam. 

Dwa razyh tzn dzień wcześniej na wózek dają suchy prowiant,który im wyszedł że będą potrzebować. Czyli z magazynu biorą to co będzie trzeba na jutro . Warzywa i owoce , mięso chyba też już było warzone w magazynie zostawione ,ale nie pamiętam dokładnie i tu nie będę mówić ,że tak jets. Kasze makarony itp. już dzień wcześniej stawiono obok kuchni by rano było gotowe do przygotowania. To że mają ziemniaki już obrane to ja nie widzoalam. Jak ja byłam w kuchni szpotalnej to ziemniaki obieraly te maszyny . Lekarz dostanie obiad jak sobiw wykopi,ale wiadomo zawsze zostaje więc sobie spokojnie wezmą za free na oddziale . Tak działała kuchnia w której ja miałam praktyki ,ale to było lata temu mogło się dużo zmienić 

W restauracjach też ziemniaki są obierane wcześniej i wkładane do wody w wiaderku i tak stoją 

Każdy szpital inna praktyka jak widać, bo u mnie ziemniaki były już kupowane obrane, zamknięte. 

A lekarze byli wpisani dodatkowo do listy pacjentów i było dla nich też gotowane. 

No pewnie każdy praktykuje inaczej ,ale może też się to zmieniło przez te wszystkie lata 

Ja nie odbierałam ziemniaków w pracy nigdy :) 

Tak ja na praktykach tez obieram rano ziemniaki na cały dzień I zalewalysmy woda

Praktykantom to każą robić wszystko, u nas to worki cebuli odbierali jak nie mieli co zrobić 

To pewnie zależy. Jak była jakaswieksza impre,a to wiadomo że więcej się tego robiło. Nie było tragedii u mnie 

Magda_i_lena no na bank nie zgłosili skoro nie dostałaś obiadku. Ale dziwne podejście 

Monia oj tak w restauracjach tak robią. Ja raz miałam w takim miejscu praktyki i to był najgorszy czas. Nic mnie tam nie uczono,a jedynie robiłam. Mieli tanią siłę roboczą chyba nie taki był zamysł na uczelni,ale wyszło tak ,że byliśmy tylko robotnikami i tam się nic człowiek nie nauczył . Dwa tygodnie się ubieralo warzywa i może raz przygotowywalam stoły na imprezę 

U nas było akurat trochę inaczej. Pokazywały co i jak, ale później było tak że jak już ktoś robił to dobrze, to już to robiłaś i robiłaś.. 

Imprezy to zawsze układałyśmy stoły. Zastawy. Nawet podawałysmy jedzenie 

I jak tu się czegoś nauczyć. Chociaż u nas to się też dużo uczyło nawet metod molekuraknych także jest fajnie 

Kuchnie molekularną też miałam,ale na uczelni dosyć ciekawe to było 

swietne sa warsztaty z gotowania, dla zabicia czasu i poznania nowych technik

Anabanana coraz częściej takie warsztaty są ,ale dla dzieci . Natomiast to wszystko w dużych miastach aczkolwiek to fajna atrakcja choćby i dla dzieci no i dla dorosłych też bo wiem ,ze takie są też