Poronienie samoistne

Czy któraś z Was zechce podzielić się swoimi doświadczeniami? Podejrzewano u mnie ciążę pozamaciczną, jednak ta teoria się nie potwierdziła. Doszło do poronienia samoistniego całkowitego. W niedzielę wieczorem trafiłam do szpitala z plamieniem i bezbolesnymi skurczami. W poniedziałek po południu wpisano mnie już do domu, obyło się bez łyżeczkiwania i podawania leków.
Teraz mam pytanie. Skurcze nadal się utrzymują, raz są, raz ich nie ma. Do tego dziś czuję delikatny dyskomfort w krzyżu. Oczywiście nadal się oczyszczam (najpierw na brązowo, dziś bardziej krwisto i obficie). Czy to normalne, że odczuwam takie skurcze? Jak długo mogą się one utrzymywać? Są bardzo podobne do tych skurczy, które miałam po cesarce. Ciążą miała około 7tyg.

Normalne macica musi się obkurczyc powinno wszystko ustąpić po skończonym krwawieniu tzn u mnie tak bylo.

Dziękuję za odpowiedź. Myślałam, że już coś dzieje się nie tak. Troszkę mnie to zaskoczyło, to był 6/7tc. Ale to fakt, trzy ostatnie dni zaczęło już mnie częściej ganiać siusiu, więc chyba odrobinę macica się powiększyła.
Przykra dolegliwość. Aisa, a czy mam się spodziewać jakiegoś wycieku z piersi czy to była zbyt wczesna ciąża?

Byłam wczoraj u swojej ginki. Chodzę do niej od 7lat. Zaczęłam jakiś czas po porodzie. Byłam raczej zadowolona, jest doświadczona, kompetentna. Niestety zawiodłam się tą wizytą.
Powiedziała mi wprost, że przy mojej wadze będzie ciężko zajść w ciążę i doprowadzić ją szczęśliwie, bez komplikacji do końca. Może ona zagrażać mojemu życiu. Do tego dochodzi moja insulinooporność, bo tsh mam unormowane. Wypomniała mi też wiek (32l). Szpital powiatowym, w którym pracuje i jest moim najbliższym szpitalem, nie jest przystosowany do prowadzenia ciąży i odbierania porodów u takich pacjentek jak ja.
Poczułam się jakby ktoś strzelił mi w twarz… Kazała rozważyć mi czy na pewno jestem w stanie to udźwignąć. Bo w razie ciąży czeka mnie poradnia przykliniczna i poród w szpitalu klinicznym. Niestety tego szpitala boję się jak ognia. Przy pierwszym porodzie wysłali mnie prawie na tamten świat i doprowadzili do wylewów u syna.
Tak więc dostałam kopa wyłek. Lekarka zleciła mi jakieś podstawowe badania krwi po poronieniu, które mam wykonać w I fazie cyklu i kazała wykupić sobie preparat ovarin lub podobny, który niby wspiera naturalny cykl miesiączkowy. Żeby było śmiesznie od wtorku mam znów brunatne plamienie, ale według usg nie jest to miesiączka.
I co ja mam począć?

Ach i jeszcze z regulacją cyklu wysłała mnie do diabetologa i endokrynologa… Nie wiem kto tu oszalał ona czy ja.

m.magdalena cóż mogę Ci powiedzieć, mam wrażenie że to co piszesz to jakby o mnie…ja również do najszczuplejszych nie należę, choruję na insulinooporność, hashimoto, mam mutacje genu MTHFR, które powodują nadkrzepliwość i mogą utrudniać zajście w ciążę. Mam 12letniego syna w domu, i aktualnie jestem w 15tc. Więc da się, tylko nam starania zajęły 8 długich lat. Przeszliśmy mnóstwo badań, monitoringi cyklu i w końcu się udało. Dlaczego akurat teraz? nikt tego nie wie, tak poprostu. Fakt jest taki, że teraz trochę odpuściłam, ale brałam też leki (castagnus i oeparol, kwas foliowy, wit z grupy B w tym również zastrzyki z wit. B12) i nie poddawałam się. Dodam, że jestem starsza od Ciebie. Ponadto jeśli chodzi o poradnie specjalistyczne do endokrynologa nie chodziłam, bo mam ginekologa, który potrafił dobrać leki, a dawkę regulowałam sama, chodziłam do poradni diabetologicznej, miałam trzymać dietę i faktycznie ograniczyłam produkty, które przy insulinooporności szkodzą, a zaczęłam jeść bardziej zdrowo i przede wszystkim produkty z niskim IG.
Posłuchaj ginki - wie co mówi, wiem że to co usłyszałaś mogło być szokiem, ale musisz powalczyć jeśli chcesz być w ciąży.
Co do porodu, też będę rodziła w szpitalu klinicznym.
A możesz wybrać inny szpital kliniczny?

Jeśli chodzi o plamienie to może jeszcze się macica oczyszcza, a może to plamienie w terminie miesiączki?

Magdalena na tak wczesnym etapie nie tworzy się mleko jeszcze więc nie ma co się spodziewać.
Wiesz ja bym jednak do innego ginekologa się udała .

Mamameg nawet nie wiem gdzie jest inny szpital kliniczny, ale jakby na to nie patrzeć każdy jest za daleko. Wspominała jeszcze, że ciążę ona może prowadzić, ale raz na jakiś czas i tak konieczna jest kontrola w szpitalu klinicznym.
Zajście w ciążę jak widać nie jest u mnie problemem, bo zaszłam w drugim cyklu po odstawieniu tabsów bez jakiegoś szczególnego nakręcania się. Ale utrzymanie ciąży to może być wyzwanie.
Mam nadzieję, że badania wyjaśnią co mogło być przyczyną. Według mojej ginki to była ciąża biochemiczna, beta była zbyt niska w stosunku do tego kiedy mogło dojść do zapłodnienia. Ciąża zatrzymała się najprawdopodobniej koło 5tc. Pamiętam, że z pierwszą ciążą też w tym czasie zaczął się cyrk i dostałam leki na podtrzymanie.
Niestety innego sensownego lekarza nie ma w mojej poradni. Druga doktor jest też z tego samego szpitala, trzecia nawet nie wiem czy pracuje w jakimś szpitalu.
A i co do diety od prawie siedmiu lat uważam na to co jem i pilnuje indeksu glikemicznego. Niestety z marnym skutkiem. Od tego czasu mimo leczenia 30kg na plusie.

m. magdalena, jeśli dieta ma marny skutek to może leki? Ja brałam siofor 2 a przed ciążą już 3 razy dziennie przed posiłkami (tymi najbardziej kalorycznymi). Ja co prawda nie schudłam po tym leku, ale waga utrzymywała się na stałym poziomie. Znam dziewczyny, które stosując dietę w połączeniu ze sioforem straciły sporo kilogramów.
Ale z ciekawości zapytam o sport, czy próbowałaś zastosować więcej ruchu np nordic walking, pływanie, jazda na rowerze?
Ja ze względu na wadę kręgosłupa miałam dość ograniczony wysiłek fizyczny i jego formy, ale niestety u mnie ww. aktywność fizyczna powodowała wzrost wagi. Jestem ciekawa jak jest u Ciebie?

Jeśli chodzi o badania po poronieniu to raczej rzadko można się z nich czegoś dowiedzieć, a jakie badania zleciła Ci ginka jeśli mogę zapytać?

m.magdalena, z tego co pamiętam to Twoje pierwsze poronienie? jest to trudny temat i ciężko pogodzić się ze stratą, ale natura jest bezwzględna, czytałam kiedyś, że nawet 40-60% ciąż obumiera na wczesnych etapach rozwoju. Przyczyn jest wiele, ale najczęściej są to wady genetyczne. To że ta ciąża zakończyła się niepowodzeniem nie znaczy, że kolejna nie będzie miała szczęśliwego finału.
Pójdź za radą lekarza, zrób badania które zlecił, spróbuj troszkę zmodyfikować dietę (powinna pomóc wizyta w poradni diabetologicznej) i poczekaj na zielone światło od ginki, jeśli łatwo zachodzisz w ciążę to potem trzeba o nią powalczyć, lekarz powinien przepisać leki na podtrzymanie (zwłaszcza progesteron), a ja trzymam kciuki za powodzenie :slight_smile:

Zielone światło jest. Aczkolwiek ginka powiedziała wprost, że będzie ciężko ciążę utrzymać.
Leki na insulinooporność także biorę. Powinnam brać 2000 sioforu (2x1000), ale mój żołądek nie toleruje. Zazwyczaj biorę tylko 500 max 1000. Po obiedzie 500 i po kolacji 500. Niestety nawet to nie jest w stanie utrzymać wagi w normie.
Ruch niestety nie bardzo jest dla mnie. Spacer z psem i odprowadzanie syna do szkoły to wszystko do czego jestem w stanie się zmobilizować.
Na skierowaniu mam FSH, LH, prolaktyne i estrogeny. Nie wiem czy ewentualnie nie powinnam wykonać jeszcze jakiś badań na własną rękę.
Mamameg tak to jest moje pierwsze poronienie. Nie wiem czy nie próbuję wyprzeć tego co moja ginka powiedziała, ale skoro ciąża zatrzymała się na etapie 5tc, to kojarzę to z czasem około noworocznym. Wypiłam wówczas sporo jak na siebie alkoholu i byłam w pomieszczeniu gdzie moje dziecko miało robione tomograf. Oczywiście zupełnie nieświadomie, byłam pewna, że w ciąży nie jestem, bo testy były negatywne. Łudzę się, że może te czynniki doprowadziły do poronienia.

Dziewczyny kiedy wystąpiła u Was pierwsza miesiączka po poronieniu? Poprzednie dwa cykle miałam bardzo krótkie (w tym ciążowym owulacja wystąpiła koło 7dc), a teraz jest już 34dc i na miesiączkę się nie zapowiada. Myślałam, że skoro poronienie było samoistne, a ciąża dość wczesna, to miesiączka przyjdzie normalnie.
Nie wiem czy nie narozrabialiśmy w tym cyklu, chciałam najpierw zrobić badania nim będę starać się o kolejną ciążę. Tydzień temu zdecydowałam się pierwszy raz na stosunek, myślałam że cykl będzie normalny i skoro był już 27dc to poszliśmy na żywioł. Dopiero teraz gdy nie mam miesiączki pomyślałam, że może po poronieniu jest tak jak po porodzie- około 6tyg. organizm wraca do normy. Nikt mi nic nie powiedział i nie wiem czego powinnam się spodziewać.

Szczerze to nie pamiętam jak to u mnie było ale chyba przyszła normalnie.Moj lekarza kazał odczekać że staraniami pół roku aby organizm się zregenerował.Nie powiem że aż tyle wytrzymaliśmy z seksem ale ciało wie swoje i jak poroniłam w marcu 2017 to w ciążę zaszłam w październiku 2017.

Dorota ja nie dostałam żadnego ograniczenia. Poronienie było samoistne zupełne, nie czyścili mnie. Lekarka nie kazała odczekać. Sama z siebie chciałam odpuścić ten cykl, zrobić badania, skonsultować się z diabetologiem, przemyśleć co dalej.
Będę umierał że strachu jak okaże się, że jakimś cudem zaszłam znów w ciążę.

Magdalena po samoistnym poronieniu też nie kazano mi odczekiwac nic też mnie nie czyscili wszystko samo poszło A miesiączke miałam miesiąc po poronieniu więc w zasadzie normalnie przyszła.

m.magdalena jak się czujesz? robiłaś już badania?

mamameg wciąż czekam na miesiączkę. Dziś już 39dc i nadal nic. Myślałam nawet, że może zaskoczyło zupełnie przypadkiem i znów jestem w ciąży, ale beta z dziś zerowa. Nie czuję się najlepiej, jestem zdenerwowana tą sytuacją, od kilku dni boli mnie podbrzusze i to dość uporczywie. Dopiero po nospie mam trochę spokoju.
Nie ogarniam tego cyklu zupełnie.
Dzięki za pamięć.

m.magdalena po to tu jesteśmy żeby się wspierać :wink:
Długi masz ten cykl, to będzie pierwsza miesiączka po poronieniu?
Jeżeli boli Cię podbrzusze to może zwiastun zbliżającej się miesiączki?
Może na wszelki wypadek umów się na wizytę do lekarza, może przepisze leki na wywołanie okresu. Tylko zapytaj wtedy czy po lekach możesz zrobić zlecone badania, żeby nie zaburzyły wyników.

Zdarzały mi się cykle 37 dniowe, a taki standard to było 32-34dni. Miałam koło 18dc plamienie przez trzy dni, ale właśnie wtedy byłam na wizycie u ginki i powiedziała, że to nie jest miesiączka bo endometrium jest malutkie. Poczekam jeszcze z tydzień do tego 6 tygodnia po poronieniu, jak nic się nie zmieni to zarejestruję się znów do lekarki. Tylko nim doczekam się wizyty to koniec marca na pewno mnie zastanie.

Ja również do najszczuplejszych nie należę i mam insulinooporność, niedoczynność tarczycy, chorobę Hashimoto, zespół policystycznych jajników. Przed ciążą podczas starań o dziecko na ginekolog kazała zrobić mi badanie poziomu progesteronu w 21 dniu cyklu i na podstawie cykli miałam brać Duphaston (lek na utrzymanie ciąży) pomiędzy 20-25 dniem cyklu. Przez ginekolog miałam też zalecony Ovarin (suplement diety). Udało się po 2 miesiącach starań. Przed ciążą i w trakcie ciąży brałam Euthyrox (hormony tarczycy) i Metformax (na insulinooporność).

Magdalena powiem ci że po poronieniu miałam dłuższy cykl w zasadzie wyszło mi wtedy 40 dc więc może trzeba faktycznie poczekać