Wszystko ładnie pięknie lecz niestety nie wszystkie szpitale respektują nasze decyzje co do porodu i pozycji w jakiej chcemy rodzić, bo przeważnie wybierają pozycje które im odpowiadają a nie nam. No i czasami stan naszej ciąży też nie pozwala nam na wybranie pozycji takiej jaką byśmy chciały.
Jeżeli taka pozycja jest wygodna i najbardziej odpowiada rodzącej to czemu nie. Ważne aby tylko mieć przy sobie asystę.
Ja słyszałam o tej pozycji, ale w sumie to nawet za bardzo jej nie rozważałam, jakoś wydawało mi się że lepiej będzie mi leżeć. Pamiętam przy porodzie, położną pytała w jakiej pozycji chciałabym rodzić.
Powinno tak być że rodząca moze zadecydować o pozycji w jakiej chce rodzić, może wtedy nie dochodziło by do sytuacji gdzie kobieta pęka albo nie może urodzić mimo parcia. Wiadomo ze poród jest męczący i ciężko jest stać ale zawsze można próbować.
A. Zazulak ja właśnie miałam tą pozycje zaleconą bo przeć nie mogłam… choć ze 3 razy to się nie dało noe przeć…
A. Zuzalak powinno tak być aczkolwiek nie we wszystkich naszych “pięknych” szpital respektują prawa i postanowienia rodzącej. Jak będą chcieli to zrobią tak jak im się podoba usprawiedliwiając się , że taka decyzja była dobra dla postępu porodu. A nasz plan porodu i oczekiwania szmyrgną gdzieś w kąt i po sprawie. Dlatego warto mieć męża lub inna bliską osobę, która będzie świadkiem wszystkich lekarskich poczynań, żebyśmy wyszli obronna ręką w razie [ tfu tfu,odpukać] w razie komplikacji itp.
Czytałam że jest łatwiej ale większość położnych nie umie odbierać w takiej pozycji. Jak rodziłam i w czasie jak siedziałam na piłce przyszły mi silne bule parte to myślałam że mnie położna sama na łóżko zaniesie tak się bała żebym na stojąco nie rodziła
A ja Wam dziewczyny powiem, że sama zastanawiałam się nad takim porodem. W takiej pozycji siła ciążenia działa podwójnie na naszą korzyść (zwiększa się rozwarcie oraz dziecku jest łatwiej wyjść na świat). Jak tylko będę mogła i będę w stanie, to będę rodziła na stojąco/ “na kucaka”. Na pewno skorzystam też z piłek i każde innej pozycji, która przyniesie mi ulgę.
No właśnie Hirudo. Każda z nas może sobie jedynie " chcieć" urodzić danym sposobem czy sobie pomóc. Bo co podczas akcji porodowej nam przyniesie ulgę to zobaczymy. Ja biorę wszystkie opcje pod uwagę ale nie nastawiam się na jakąś konkretną. Bo kto wie czy pozycja wybrana przeze mnie czy sposób łagodzenia bólu przyniesie mi akurat ulgę i będzie dla mnie odpowiedni w danej chwili. Także nie ma co sobie snuć planów co do porodu i metod bo wszystko się może zdarzyć a nasze plany wziąć w łeb.
Dokładnie Aga. Ja tu będę plany nie wiadomo jakie snuła, a potem się okaże, że tylko leżenie mi ulgę przyniesie. Jak człowiek planuje, to z tych planów zazwyczaj i tak nic nie wychodzi.
hmmmm może i dużo plusów ale sama nie jestem pewna nie wiem czemu.
a jak to jest z wypróżnieniem się przed takim porodem?? Bo mam wrażenie, że dużo łatwiej na “wypadek” nawet po lewatywie, niż na leżąco - mylę się???
Ja się na lewatywę zdecyduję. A czy pozycja ma tutaj jakieś większe znaczenie? Chyba nie za bardzo. Jak wymsknie się coś na podłogę, to będzie to tak samo niemiłe jak, gdy spadnie na łóżko porodowe, z tym, że na łóżku porodowym zawsze pod pośladki dają chyba jakiś podkład.
Ja też poproszę o lewatywę. Co jak co ale do takiego “wypadku przy pracy” nie chciałabym dopuścić. Tym bardziej ze mój maz chce być przy porodzie. Byłabym strasznie zażenowana…
bardziej boję sie tego, że rodząc na kuckach moje dziecko będzie narażone na to by własnie w tych wszytkich plynach ustrojowych wyląduje - nie wiem czemu ale wydaje mi się, że na leżąco jest to cięższe do wykonania …
ale to może dlatego, że nie umiem sobie wyobrazić jak to wygląda (poród na kucka)
A jest inna opcja niż lewatywa?
Czasem jest sens planować, myślenie pozytywne dużo daje, pozytywne zmuszenie się do czegoś dobrego, dla dobra dzidziusia ma sens. Wolałam tę pozycję niż CC, chciałam urodzić SN, by mój syn był dobrze wystymulowany, a przeć nie mogłam. Dla dziecka, same się przekonacie, jesteśmy znieść chyba wszystko. Aczkolwiek, akurat dla mnie, mniej poród na stojaka bolał, nogi dały radę mimo że były jak galaretka.
Dają Nienormatywna ponoć jeszcze jakieś czopki glicerynowe , ale pewności 100%-owej nie mam. A jak będziemy rodzić to chyba i tak wszystko się pozmienia.
Może jak sobie zażyczycie to coś dadzą… ja nic nie miałam w tej kwestii robione i niestety stolec oddałam, ale akurat wtedy jak musiałam się położyć do czopków na skurcze. Nie macie się co martwić, że dziecię wyląduje w płynach ustrojowych gdyż albo wykwalifikowana położna je złapie, a cały czas monotorowane jest podłoże by było czysto, alBo na samiuśki koniec jak już czujemy czubeczek główki własnymi pacami położą na fotel/łóżko bez poddupka, więc też położna łapie
p.s fajne uczucie jak można pomiziać czuprynkę…
Ja rodzilam na tym całym fotelu , nie na żadnym łóżku. A tak w ogóle dziewczyny to jak rodzi się dzidziuś to nie ma szans aby mógł wylądował w planach ustrojowych tak jak pisze Didsia bo położna cały czas trzyma dziecko i jak się rodzi to wyciaga i kładzie nam na brzuchu.
a oni stolec sprzątają na bieżąco czy raczej czekają aż się dziecko urodzi i dopiero po porodzie sprzątają
Wszystko sprzątane od razu, krew siku kupka, wody, wymioty
Dobrze wiedzieć,że sprzątają takie rzeczy na bieżąco. Ja się obawiałam, że jak się już narobi to to tak leży i leży. Z drugiej strony nikt chyba nie chciałby tego wąchać :).