Poród – lista rzeczy do szpitala

Kasia a czy w szpitalu w którym będziesz rodziła pozwalają dawać maleństwu smoczek ?
Słyszałam od koleżanki, że w szpitalu w którym ja będę rodziła pielęgniarki nie każą dawać dziecku smoczek …

Laurcia to zależy właśnie od szpitala. W szpitalu, w którym ja rodziłam nie pozwalali dawać dziecku smoczka, żeby nauczyło się ssać pierś i nie zaburzać właśnie jego odruchu ssania

Laurcia w szpitalu w którym ja będę rodziła nie ma żadnych problemów ze skoczkiem.
Jeśli mama chce może podać smoczek to może to zrobić bez żadnego problemu.

Ale tak jak napisałam wcześniej to wszystko zależy od szpitala i zasad w nim panujących.

Może to z jednej strony dobrze, że nie pozwalają od razu dawać smoczka żeby dzieciątko umiało jeść z piersi :slight_smile:
Chciałabym jak najdłużej karmić córeczkę.
Ale wezmę ten smoczek do szpitala. Jak to mówią przezorny zawsze ubezpieczony
Magicznypazur a jak z laktatorem miałaś spakowany ?

To czy dasz czy nie dasz smoczka zależy od Ciebie. Ja wzięłam w razie czego, żeby jakby Mały miał silny odruch ssania to żebym nie musiała kombinować i się stresować.

Jeśli chodzi o laktatorze u mnie w szpitalu są i można go wziąć pożyczyć a można mieć swój i ja swój zamierzam wsiąść że sobą żeby mieć swój a nie szpitalny.

No wiadomo że lepiej mieć swój niż używany przez ileś tam kobiet, tylko obawiam się, że kupię a on mi nie będzie w ogóle potrzebny :wink:

Ja właśnie miałam smoczek i dobrze zrobiłam ze go wziełam bo synek miał tak silny odrych ssania że nawet położne zaleciły aby podać go synkowi.

Nie miałam smoczka, położna powiedziała, żeby mąż przywiózł, a na noc zrobiła improwizację ze smoczka od butelki, bo synek miał bardzo silny odruch ssania.

Laktator mąż miał w razie czego przywieźć. Ale nie było potrzeby.

Laura, tak jak piszą dziewczyny, najlepiej zapoznać się na stronie internetowej szpitala, co jest potrzebne, chyba, że szpital nie posiada strony, to można zapytać położną lub po prostu zadzwonić i się dowiedzieć. Dobrze też popytać koleżanek, które rodziły w tym szpitalu, jak jest naprawdę, bo różnie to bywa. Ja rodziłam przed czasem i nie miałam spakowanego laktatora , a bardzo był mi potrzebny. Oprócz niezbędnych rzeczy dla siebie i dziecka mi bardzo przydał się suchy szampon oraz chusteczki do higieny intymnej z korą dębu. Używałam ich po każdym skorzystaniu z toalety, bo nie miałam nacinanego krocza, więc mogłam ich używać bez obawy podrażnienia. Po pierwszym porodzie używałam do mycia zwykłego szarego mydła, (miałam 12 szwów), bo tak radziła położna - rana szybko się zagoiła, oprócz tego ręczniki papierowe do osuszania rany, a nie wycierania zwykłym ręcznikiem po myciu.
Radzę Ci jeszcze wziąć skarpetki do porodu, najlepiej 2 pary. Mi bardzo marzły stopy, mimo, że rodziłam pod koniec czerwca. Miałam tylko jedną parę i zmoczyłam je gdy odeszły mi wody. Przez resztę porodu “szczękały” mi zęby z zimna. Nie zapomnij też o wodzie niegazowanej, najlepiej z “dziubkiem”, żebyś mogła się napić w trakcie porodu lub zwilżyć usta. Można też zaopatrzyć się w tic-tacki lub jakieś inne miętowe drażetki, które można “podjadać” pomiędzy skurczami. Działają orzeźwiająco i kiedyś na forum dziewczyny bardzo je polecały.
Radzę ci jeszcze zapakować biszkopty, lub białą czekoladę, bo jak urodziłam drugą córkę, to nie “załapałam” się ani na obiad, ani na kolację (leżałam wcześniej 2 dni na patologii ) i byłam strasznie głodna. Chyba, że masz możliwość, aby ktoś przywiózł Ci coś z domu, zależy o której urodzisz.

Dla siebie Laurcia ja mam zapakowane na poród właśnie: skarpetki, balsam do ust bo bardzo pękają i lepiej go mieć pod ręką, klapki, ręcznik w razie kąpieli, piżama sięgająca za pupę ale szeroka, wodę właśnie z dziubkiem.

Już na później dwa małe ręczniki, podkłady, podpaski, wkładki laktacyjne, laktator mąż w razie czego przywiezie z domu, szlafrok, piżamy (weź więcej niż 1 bo możesz ją częściej zmieniać jak się zabrudzi), ręcznik papierowy i przybory toaletowe. Wezmę też sztućce i jakiś talerzyk, żeby w razie czasu obiadowego jak np będę karmiła to odłożyć sobie np przez współlokatorkę sobie obiad czy śniadanie na bok i zjeść po nakarmieniu synka.

Agnieszko dziękuję za poradę, wpisałaś dużo rzeczy o których bym nawet nie pomyślała :slight_smile: Teraz sobie zanotuję i będę wiedziała co jeszcze może mi się przydać :slight_smile:

Kasiu właśnie dobrze, że przypomniałaś o tym talerzyku czy sztućcach. Pamiętam jak byłam w szpitalu i waśnie nie wzięłam nic z tych rzeczy i miałam problem później :slight_smile:

Agnieszko jeszcze pytanie do Ciebie. Czy od razu po porodzie można iść się wykąpać jeśli ktoś się czuje na siłach czy nie bardzo ???

Laurcia wtrącę się jeśli chodzi o kąpiel po porodzie. Po cc nie wolno wstawać przez kilka godzin, więc o kąpieli nie ma mowy, natomiast po porodzie naturalnym zależy… Niektóre położne od razu po porodzie najchętniej “wyrzuciły” by kobietę pod prysznic, bo ze mną tak było. Przywieźli mnie na salę, za 10 minut przynieśli dziecko do karmienia i później polożna chciała żebym poszła się umyć, a ja wstać nie umiałam. Wstałam za dwie godziny dopiero i stojąc na nogach myślałam, że zemdleję. Ale jesli kobieta po porodzie naturalnym czuje się na siłach to może iść pod prysznic, szczególnie, że w razie czego to są krzesełka w łazienkach. W niektórych szpitalach również pomagają położne :slight_smile:

Nic nie szkodzi Magicznypazur, że się wtrąciłaś :slight_smile:
To dobrze wiedzieć, że jest taka możliwość wzięcia kąpieli od razu :slight_smile:
Mam nadzieję, że będę się w miarę dobrze czuła żeby wziąć prysznic.

Laura, po pierwszym porodzie poszłam się umyć po 5 godzinach. Wcześniej nie czułam się na siłach (a położne nie kwapiły się z pomocą. Musiałam poczekać aż przyjdzie mąż, bo po pobycie na sali porodowej musiał opuścić szpital i mógł przyjść dopiero w porze odwiedzin. Przy drugim porodzie natychmiast po przewiezieniu do sali, czyli 2 godz. po porodzie wzięłam prysznic. Czułam się dobrze, nie byłam nacinana, nie kręciło mi się w głowie, a położne w tym czasie kąpały małą. Tak samo było przy trzecim, urodziłam o 6.25, a o 8.30 brałam prysznic. Kiedy dziewczyna leżąca ze mną na sali zapytała położną czy może się umyć (5 godzin po porodzie), ta odpowiedziała, że nie bo może zemdleć, zrobi jej się słabo, itp. Dziewczyna spytała, czy ktoś może z nią w taki razie iść, ale położna powiedziała, że nie ma czasu. Tak więc biedna siedziała zakrwawiona, bardzo spocona i czekała na mamę, która jej pomogła.
Dobrze by było, żebyś miała kogoś do pomocy (męża, mamę, czy siostrę), bo nawet jeżeli będziesz się dobrze czuła, to bezpieczniej jest mieć kogoś obok siebie. A czy w szpitalu będą sale z łazienkami, czy łazienki są wspólne na korytarzu? To też ważne, czy masz do przejście “dwa kroki”, czy musisz iść przez długi korytarz, zwłaszcza jeżeli będziesz (tfu, tfu) miała nacinane krocze. Ja po ostatnim porodzie miałam salę z łazienką (jedną z niewielu w szpitalu). Podczas obchodu lekarskiego przełożona położnych rozpoznała we mnie wychowawczynię swoich dzieci i przeniosła mnie do “lepszej” sali.

Agnieszko w tym szpitalu w którym ja będę rodziła są łazienki w pokojach na szczęście :slight_smile:
Nie liczę nawet na położne bo po pierwsze one przeważnie są nie miłe ;/ a po drugie tak jak mówisz zwykle nie mają czau.
Mam nadzieję, że urodzę o takiej porze, że będzie mógł być ze mną narzeczony i w razie co pomóc mi :slight_smile:
Nie chciałabym tak jak ta dziewczyna o której wspomniałaś leżeć taka spocona przez nie wiadomo ile godzin…

Ja po prysznicu czułam się jak nowo narodzona, a dziewczyna zakrwawiona musiała na dodatek zajmować się dzieckiem. Najgorsze było to, że nikt nie pomagał w zmianie pościeli, jeżeli się zabrudziła krwią. Salowa pokazała gdzie jest szafa z bielizną pościelową i trzeba było radzić sobie samej.

Moja kuzynka również pod prysznic poszła jak tylko dotarła na sale pomogła jej mama i faktycznie ta pomoc była jej bardzo potrzebna. Jest się wtedy zmęczoną i nie trudno zemdleć czy się przewrócić. Ja tak jak Ty Laurcia mam nadzieję, że urodzę Malucha w takim czasie, że będę mogła pójść pod prysznic i się odświeżyć. Kuzynka uważa tak jak Agnieszka, że po prysznicu czuła się jak nowa. Bardzo dużo jej pomogła kąpiel.

Jednak nie ma to jak kąpiel :slight_smile:

Dokładnie ja od razu poczułam się lepiej :slight_smile:

W moim szpitalu położne pierwszy raz do toalety nas zaprowadzały.I tak samo było jeśli chodzi o pierwszy prysznic!
Niestety byłam tak osłabiona po porodzie,że ledwo trzymałam się na nogach. Tak więc pomoc położnej była mile widziana.

Do szpitala radziłabym spakować majtki jednorazowe.