Z apetytem po porodzie jest różnie. Ja przez pierwszą dobę nie byłam w stanie nic jeść. Dopiero drugiego dnia śniadanie zaczęło mi smakować. Ale były dziewczyny, które po normalnym, długim porodzie były tak głodne, że konia z kopytami by zjadły. W szkole rodzenia słyszałam o przemycaniu na oddział położniczy bigosu w środku nocy …
Ja miałam ogromną chęć na wodę do picia o jedzeniu nie myślałam dopiero po kilku godzinach czułam głód
W pierwszej dobie faktycznie tylko piłam, oprócz 2 litrów kroplówek wypiłam dwie duże butelki wody …
To ja właśnie o wodzie marzyłam żeby łyka wziąć
Ja dzisiaj dokupiłam herbatniki, nie wiem kiedy będe rodzić, ale już niedługo :-))) wczoraj siedziałam na izbie przyjęć od 21 do 2 w nocy…, ale miałam ktg 1,5h, strasznie długo, potem lekarz i potem jeszcze usg.Lekarz powiedział, ze do 11 lipca raczej nie dotrwam, bo dziecko jest bardzo nisko i mam 1,5cm szyjkę macicy, więc to juz na dniach
torbę już mąż zaniósł do samochodu, w domu mam tylko dokumenty, obym nie zapomniała jej zabrać a nie spakowałam jej do torby bo jechałam własnie na tą izbę i przecież nie bede tachał całej torby więc wzięłam w torebkę.
Ja herbatniki ewentualnie do porodu wezmę. Nie sądzę, że będę miała ochotę cokolwiek zjeść, ale nie wiadomo ile poczęcie mojego synka będzie trwało, więc chociaż partner będzie miał co przekąsić :).
Mi nie chciało się jeść ale pić i to bardzo . Na drugi dzień wmusilam w siebie śniadanie.
Ja podczas porodu nie myślałam o jedzeniu ani o piciu…nie było na to czasu skupilam się na tym żeby jak najszybciej urodzić.
Po porodzie w ogóle nie byłam glodna i rano nie zjadłam ani śniadania ani obiadu jedynie właśnie chrupalam herbatniki i banany czy jogurt. Zupełnie nie miałam ochoty na coś bardziej tresciwego a tym bardziej tego obrzydliwego szpitalnego jedzenia.
Aga u mnie w szpitalu catering z bardzo pysznym, pachnącym jedzonkiem, a i tak się nie skusiłam :-). Nawet na przekąski nie miałam ochoty. Niemniej herbatniki, czy coś małego energetycznego dobrze wziąć, tak radziły położne w szkole rodzenia. U mnie całość trwała 5 godzin i w środku nocy, więc na na porodówce coś na ząb było mi zbędne. A moja połowa z przejęcia też jakoś nie grymasiła, że głodna.
Ja piłam i to dużo.Woda niegazowana to podstawa na porodówkę według mnie.
Od samego oddychania przy skurczach zasycha w ustach
Hirudo - moj to by padl jakby same herbatniki mial jesc Lepiej, zeby Twoj partner jakas kanapke sobie zrobil
Ogolnie rodzaca nie powinna niczego jesc na sali porodowej - jak poczuje pierwsze skurcze czy odejda wody moze zjesc lekki posilek, a pozniej juz powinna sie wstrzymac z jedzeniem - nigdy nie wiadomo czy uda sie urodzic sn i czy nie bedzie koniecznosci wykonania cc. Za to powinna regularnie pic wode - chocby po kilka lykoe - bo niedostateczna ilosc wody moze powodowac skurcze miesni nog.
Doris- już widzę, jak sobie kanapkę zrobi Doris :D. On nie cierpi nawet takich rzeczy. Jak mi wody tylko odejdą, to może sama mu zdążę zrobić przed wyjazdem do szpitala :). A jak nie, to n herbatnikach będzie musiał przetrwać.
Ja rodziłam w nocy, więc już rano dostałam zupę mleczka i kanapki. Fakt, ze w tej zupie było zdecydowanie więcej wody niż mleka, ale jeszcze nigdy ni tak nic nie smakowało, bo byłam głodna jak wilk.
Hehe. Moja siostra dostałą niestety dopiero obiad i to też taki, że jej w ogóle nie odpowiadał. Ohyda. Skończyła na tym, że zjadła bułkę, którą jej narzeczony przywiózł.
Jak se przypomnę to jedzenie to mnie na wymity ciągnie
Kawałek masła który ledwo starczyl na jedną kromkę przeciesz to chore nie robili by ze szpitala takiego ubogiego skoro każda dodatkowa rzecz jest płatna
Może to i nie głupi pomysł herbatniki ja wodę co prawda miałam ale następnym razem wezmę i herbatniki żeby coś przegryzc
Ja miałam ze sobą wodę i czekoladę. Ale nie zjadłam jej, bo podczas porodu nie miałam w ogóle ochoty na jedzenie. Cały czas było mi niedobrze. Jednak woda bardzo się przydała.
I właśnie dlatego woda to uniwersalna rzeczy zawsze może się przydać
Właśnie mało prawdopodobne żeby wam się dziewczyny chciało jeść podczas porodu jedno z drugim nie idzie w parze :-/ tylko woda niegazowana i najlepiej ta z dziubkiem się sprawdzi dopiero później jak emocje i to wszytko opadnie będzie się głodnym
Ze mnie emocje zeszły dopiero na drugą dobę, bo dopiero wtedy dałam radę jeść. A z torby te batoniki energetyczne co były na porodówkę wypakowałam dopiero po powrocie do domu z małą wodę dobrze mieć w małej butelce, bo jest poręczniejsza. Ja osobiście miałam dwie małe butelki 0.5l ale mąż w pogotowiu w samochodzie miał jeszcze jedną 1.5l.