Poród bez znieczulenia?

Jajeczko, ja byłam bardzo zszokowana tym “bezpłatnym” znieczuleniem. Po porodzie leżała ze mną dziewczyna, która zdecydowała się na darmowe znieczulenie zewnątrzoponowe. Owszem, dali jej, ale tylko podczas zwykłych skurczów, parte już miała bez znieczulenia. Oczywiście lepsze to niż nic. Dziewczyna przez prawie całą noc przysypiała, a rano miała siłę przeć. Ale mówiła, że szok był ogromny, gdy nagle odłączyli znieczulenie i poczuła bóle parte.

jak dla mnie parte bóle w porównaniu do tych rozwarcia do pikuś :slight_smile: przynajmniej u mnie. Bo bóle parte - 20 minut i dziecko na świecie? A rozwarcia? ponad 10 godzin i do tego najgorsze bóle świata - krzyżowe

Magiczny, ja przy drugim i trzecim porodzie miałam bóle krzyżowe, więc znam ten ból i masz rację - są momenty kiedy marzy się o tym, aby ktoś cię dobił i skrócił twoje męki.Przy trzecim porodzie skurcze parte trwały prawie dwie godziny, bo dziecko nie było jeszcze w kanale rodnym (poród rozpoczął się niespodziewanie w 35 tc i brzuch miałam jeszcze dosyć wysoko). Tak się namęczyłam, że gdyby to był mój pierwszy poród, to więcej dzieci bym chyba nie chciała mieć. Najgorsze było to, że w trakcie całego porodu położne kazały mi leżeć, a wiadomo, że gdybym chodziła, to główka dziecka szybciej weszłaby w kanał rodny.

Ja niewiele bólu pamiętam - partych trochę, ale ogólnie cała akcja jak dla mnie bardzo szybko poszła, bo urodziłam w 4,5 godziny :slight_smile:
Ból to ja czułam każdego miesiąca przy okresie - 2 dni (z 6-7) w domu z garścią tabletek i termoforem w łóżku, odbywając pielgrzymki: łóżko- łazienka, i tak cały czas…

Na sali przedporodowej próbowałam gazu- nie wiem czy to mi pomagało.
Wydaje mi się, że czując ból ma się większą kontrolę nad tym co się dzieje…
Ale wspieram te mamy, które mają niski próg bólu.

Przy pierwszym meczylam się strasznie i nie miałam bóli krzyżowych bolał mnie brzuch ciąglo i kóło w środku przez 9 godzin na koniec nie miałam siły.
Przy drugim poszło tak szybko :wink: nawet nie wiecie jaka byłam szczęśliwa. Położna się śmiała ze a ja byłam cała w skowronkach , bóle były mega duże ale nie trwało to długo . Mieli mi przebić pęcherz ale w tym samym czasie sam pękł , jedno parcie i córeczka się urodziła.

Także przy pierwszym dala bym wszystko za znieczulenie. Może dlatego że ból mnie zaskoczył i długo się meczylam a poza tym za pierwszym razem strach ma wielkie oczy. Przy drugim to inna sprawa , od razu pytałam o znieczulenie ale to nie potrzebowałam.

Szkoda tylko, że tak mało jest lekarzy anestezjologów, którzy mogliby dawać znieczulenie. W niektórych szpitalach pracują tylko na dojazd, więc w wielu szpitalach kobiety nadal rodzą bez :confused:

To nie wiedziałam że tak wygląda to bezpłatne znieczulenie. Lepsze to niż nic , aczkolwiek gdy kobieta się nastawi na zupełne znieczulenie to będzie w szoku gdy przestanie działać a ona będzie musiała rodzić.

Jajeczko, nie wiem czy w każdym szpitalu tak jest z darmowym znieczuleniem, ale u mnie (miasto wojewódzkie) tak jest. Lepiej wcześniej się dowiedzieć, niż później przeżyć szok.

Ja rodziłam siedem razy w tym bliźniaki.Wszystkie porody naturalne i bez znieczulenia.Przy bliźniakach wynikły komplikacje i syn(drugi bliźniak ) urodził się pośladkowo. Żaden poród nie jest bezbolesny , ale kobiety są stworzone do rodzenia,a ból szybko się zapomina.Ja za każdym razem idąc na porodówkę bałam się ,że nie dam rady, ale zawsze motywowało mnie to ,że z każdym bólem jestem bliżej spotkania z dzieckiem.A po wszystkim mogłam być dumna z siebie ,że skoro podołałam takiemu wysiłkowi to podołam wszystkiemu i tak jest.Poród bez znieczulenia daje odwagę.Teraz może ktoś powiedzieć ,że mówię tak bo każdy kolejny poród idzie łatwiej.Guzik prawda ostatnie dziecko rodziłam blisko 14 godzin.Według mnie znieczulenie jest dla kobiet które maja bardzo niski próg bólu albo nie wierzą w siebie.

agusia26814 podziwiam Cie za ilość porodów które przeżyłaś , oraz chęć założenia tak dużej rodziny . Zgadzam się z tobą ,że poród bez znieczulenia daje poczucie dumy i siły . Po porodzie mimo zmęczenia cieszyłam się ,że dałam radę , że nie pokonał mnie ból.

agusia26814 podziwiam Cię… W tych czasach mieć tak liczne potomstwo to trzeba mieć dużo siły, energii i miłości wychowywać taką gromadkę. Sama nieraz mam dość przy jednym moim urwisie, a co dopiero mieć tyle dzieciaczków.

Co do tego znieczulenia to uważam, że większość mam, które nastawione są na poród naturalny chcą dać radą i chcą wierzyć w siebie, bo coś mi się nie wydaje, że matka, która idzie na porodówkę, jest nastawiona:“ooo będzie bolało, nie dam rady, niech ktoś za mnie urodzi”. Niektóre mamy naprawdę mają niski próg bólu i właśnie dlatego proszą o znieczulenie… Niektore(jak ja np) mdleją z bólu

Znieczulenie to fajna sprawa ( ja przy dwóch porodach nie miałam znieczulenia) ale nie dla tego że nie chciałam tylko nie każdy szpital ma tą możliwość korzystania ze znieczulenia. A często bywa tak że nawet jak jest ta możliwość to tak przedłużają żeby jednak nie dać. Ja przy drugim od razu mówiłam że chcę znieczulenie ale Pani pielegniarka powiedziała że to nie jest tak na żądanie , zobaczymy jak będzie wyglądała akcja porodowa i pomyślimy.
I nie było , skórcze były mega, tyle dobrze że poród trwar krótko więc nie było dużo bólu

Ja rodzilam pierwsze dziecko bez znieczulenia i nie było tak źle da się przeżyć . Ogólnie nie wspominam tego aż tak źle chyba my kobiety musimy i potrafimy to wytrzymać .

Agusia 26814 jak dajesz radę?Ja mam trojkę i narzekam, ze nieraz ciężko, noce nieprzespane…Wracając do tematu ja rodziłam dwa razy naturalnie bez znieczulenia, nawet nie myślałam przy pierwszym dziecku o znieczuleniu. A przy drugim porodzie bliźniaczym znieczulenie nie wchodziło w grę.kiedyś te znieczulenia nie były tak popularne jak dzisiaj i były odpłatne. Teraz większość szpitali zapewnia bezpłatne znieczulenia.

Dlaczego nie wchodziło w grę Adamos?

dziewczyny, poród ze znieczuleniem czy bez to i tak poród. trzeba urodzić. A wiadomo że KAŻDY poród może skończyć się cesarką. Sama miałam oksytocynę. wisiało widmo cc, bo po 12 godzinach ledwo 1 cm. rodziłam bez znieczulenia. wiedziałam o tym od razu wybierając ten a nie inny szpital. JEdyne co miałam to gaz ale dla mnie to jedna wielka sciema.
prawdą jest to że ból porodowy to ból zapomniany zaraz po narodzinach dziecka. co ja się nasłuchałam że najbardziej boli rodzenie łożyska… o mateczko kochana… ja tam nic nie czułam. jakos samo poszło. nacięcia też nie czułam a nacinała mnie położna na żywca, na skurczu. mąz wszystko widział. ja się skupiałam na skurczach, i sciskaniu jego ręki.

Powiem wam tak. Jeśli chcecie być z siebie dumne to radze rodzić bez znieczulenia z mężem u boku. To najlepsze znieczulenie i wsparcie jakie może być. Nie można zapominać o położnej. Dla mnie cudna dziewczyna. Bardzo mloda ale widać było że z powołania. biegała do nas na kazde wychylenie się męża w drzwiach bo dojść do ich pokoju mu nie pozwoliłam.

ja nie miałam znieczulenia bo podobno było już za późno, tak naprawdę nie wiem czy coś by zmieniło ale ból kręgosłupa i drgawki były masakryczne, ale może to i lepiej przynajmniej wszystko poszło szybko i gładko :slight_smile: bez znieczulenia zajęło mi to ok 25 min

basiadzw tylko poród ze znieczuleniem a bez znieczulenia to jest ogromna różnica, więc to nie jest tak, że “ze znieczuleniem czy bez to i tak poród”. To nie to samo. I poród porodowi nie jest równy, a już szczególnie, kiedy zostaną nam podane środki znieczulające. Oczywiście nikt za nas nie urodzi. Ale jeśli mamy możliwość wzięcia znieczulenia to nie powinnyśmy mieć obaw. Zostało udowodnione, że znieczulenie nie wpływa źle na dziecko

też się zgadzam, nie można mówić że bez znieczulenia to tak samo jak z nim. to nawet idąc do dentysty widzimy różnice, więc i przy porodzie środki znieczulające pomagają. a ja urodziłam bez, ale gdyby mnie bardziej bolało to pewnie bym krzyczała że chce znieczulenie albo nawet cc.
magiczny niby nikt za nas nie urodzi ale momentami miałam ochote wyjść i żeby ktoś to zrobił za mnie :slight_smile:

Rodzilam bez znieczulenia i miałam stosunkowo lekko poród , ale gdyby było inaczej bez wahania wybrałam bym znieczulenie. Nie można porównywać wsparcia psychicznego drugiej osoby ze środkami farmakologicznymi. To tak jakbym zamiast na silne bóle głowy zamiast tabletki poprosiła męża o trzymanie mnie za rękę. Może komuś pomaga mi na pewno nie.