wiem, ze nie każda, ale większość. Nigdzie nie napisałam, ze w każdej tak jest.
Anna.Zietek Ja również należę do przychodni x położną mam z przychodni y a lekarza prowadzącego w ogóle w innym mieście, tam gdzie zamierzam rodzić.
U mnie też nie było problemu aby położna była z innej przychodni niż ta do której mam zapisanego starszego synka i tam gdzie będę też chciała zapisać młodszego, strasznie nie fajnie tak wymuszać na kimś decyzje, no ale faktycznie zdarzają się i takie sytuacje.
Patrycja. Niedopytalska zazdroszczę, że zostały Ci tylko dwie, bo u mnie raptem była dwa razy i mam cichą nadzieję, że już nie przyjdzie. Oby! Bo teraz jest mi całkowicie zbędna. Kiedy była potrzebna, to jej nie było niestety.
U mnie bez problemu przychodziła. I była na tyłu wizytach ilu powinna. Nawet wagę pożyczyła mi
Deklaracje podpisuje się jak się zmienia lekarza (czy zapisuje na nowo) i wybór położnej też wtedy jest w tej deklaracji . Nie jest powiedziane że trzeba tą z danej przychodni ale często panie z rejestracji to sugerują.
No i to najgorsze, bo potrafią w rejstracji wręcz okłamać, ze to obowiązkowe, aby mieć położną z przychodni.. Kto wie, ten wybiera swoją, ale ile kobiet podpisuje bez wiedzy to masakra..
No tak ale jak ktoś wie to nie podpisze
Tylko ile osób wie... My jesteśmy młode i wiemy, ale kobiety +40 nie mają takiej świadomości jak my.
Moja położna powiedziała że przysługuje mi od 4 do 6 wizyt w zależności ile będę potrzebowała wydaje się być profesjonalna i sympatyczna zobaczymy na pierwszej wizycie już w domku.
Zamarancza to fakt, gdyby nie miłe panie z rejestracji to też bym myślała że muszę a nie mogę wybrać położne z przychodni.
U mnie jest raz w tyg teraz przyjedzie w sobotę. Zawsze wcześniej dzwoni czy będziemy w domu więc to jest ok ale według mnie te 6 wizyt raczej jest nie potrzebne, 4 wystarczyłyby w zupełności
Dziś położna przyszła i tak jak sądziłam. Nie pomogła mi niestety. Mała się darła, a ona pokazywała mi metody i pozycje, w których trzymać dziecko, by nie płakało. Nie pomogły :<
Choć nie powiem, bo i tak się postarała, by cokolwiek pokazać, a nie tak jak położna z przychodni, którą miałam przy synku .
Ja na temat położnych i wyboru dowiedziałam się właśnie w szkole rodzenia. Więc mnie nikt by nie zaskoczył
Ja dzisiaj przy wpisie w szpitalu wypełniłam deklaracje jaką położną maja powiadomić o tym że urodziłam, nikt nie sugerował mi konkretnej położnej więc było ok.
Magicznypazur z tymi pozycjami to zależy od dziecka. Na jednych działa a na inne nic a nic. I właśnie takie wizyty są trochę uporczywe jak położna jest bo musi a dziecko płacze i chętnie byś ją wygonila i uspokoiła malutka po swojemu, a ona siedzi i siedzi.
Ja uwielbiałam, kiedy przychodziła położna - zawsze rozwiewała moje wątpliwości, pomagała, ogólnie czułam się dużo lepiej po jej wizytach, bo mijały mi wszelkie stresy związane ze zdrowiem Syna. W ogóle miała dość "magiczne" działanie na dziecko - Syn początkowo bardzo nieładnie jadł, malutko, z płaczem - przy niej zawsze spokojnie wypijał całą butelkę mleka...
Poza tym, miała też fajne podejście do mnie - na początku byłam dosyć płaczliwa, źle się czułam - potrafiła postawić mnie do pionu i powiedzieć jasno, że trzeba wziąć się w garść. Np. bardzo nie lubiła, kiedy chodziłam po domu w piżamie i nalegała, żebym się ogarnęła pod względem stroju itp. i to naprawdę uczyniło cuda - jak już wyszłam z tych moich rozciągniętych piżam, uczesałam porządnie włosy to naprawdę psychicznie czułam się lepiej. Ale potrzebowałam takiego kopniaka od kogoś bezpośredniego i życzliwego jednocześnie.
Fajnie że można sobie wybrać położna do wizyt patronażowych, ale czy one coś wniosą pożytecznego.
Ja ze swojej byłam bardzo niezadowolona, interesował ją tylko podpis nawet nie patrzyła na dziecko tylko zapytała jak jest karmione żeby sobie zapisać i podbić z książeczce zdrowia. Jeszcze mnie wkurzyła bo napisała że dziecko ma potówki ,a malutka wtedy spala i nawet jej nie widziała
Agata to rzeczywiście miałaś niefajna położna. Skoro nic nie wnosiła nie pomagała ja bym zrezygnowała z niej i jej wizyt
Natalia1234 wierz mi, że miałam takie myśli, kiedy w końcu pójdzie. A ona próbowała i próbowała. Intencje miała dobre, ale co z tego, jak mała mi płakała i uspokoiła się dopiero przy piersi. Moje dziecko należy do takich, że kiedy jej coś dolega i płacze, lub po prostu płacze, bo tak ma, to noszenie ją jeszcze bardziej denerwuje. Dlatego wszystkie te pozycje, które położna pokazywała się nie sprawdziły.
Agata.Klara to głównie zależy od podejścia położnej i tego, czy aktualizuje wiedzę. Moja kuzynka musiała na szybko znaleźć sobie nową położną po porodzie, bo ta, którą wybrała, poszła na urlop po jej porodzie. I powiem Wam, że z tego, co mi mówi, to położna tragedia. Położna jest zdecydowanie starej daty i ma nieaktualną wiedzę. Kazała kuzynce kupić klin, trzymać dietę matki karmiącej ( gdzie wiadomo, że takowej nie ma), czyścić pępek spirytusem i wiele, wiele innych. Na wizytach siedzi ponad 2 godziny i czyta jej książkę, tylko mówiła, że ta książka wyglądała na bardzo, bardzo starą. Na wizyty potrafi się nie zapowiedzieć, tylko przyjechać kiedy ma ochotę.
Natomiast położna, którą wybrałam ja, jest okej. Tylko wizyty co 2 tygodnie i kiedy naprawdę potrzebowałam jej pomocy, to się nie zjawiła. Ale naprawdę nie mogę narzekać.