Swojski kurczak bez dodatków to i gotuje się inaczej i smakuje zupełnie inaczej. Ostatnio dostałam od dziadka gołąbki na rosołek dla córci. Przyznam, że dla mnie na początek smak wyjątkowo specyficzny. Człowiek jednak przyzwyczaja się do pewnych smaków, ale grunt, że córci smakuje
Niby się nie powinno takich rzeczy jadać, ale skoro jest na nie ochota - znaczy, że organizm akurat potrzebuje coś co jest w nich zawarte Sama nie jadam akurat bo nie lubię, ale wydaje mi się, że mała ilość taka “na smaka” napewno nie zaszkodzi
A .Przypadek ja nie uważam, że jak ma się ochotę w ciąży to odrobina nie zaszkodzi, bo ja miałam ochotę na mojego ulubionego drinka albo tatara…
Co do kurczaków to w pierwszej ciąży mnie strasznie odrzucało może podświadomie … po prostu tak mi śmierdział pieczony, a to moje ulubione danie
No ponoć chude mięsko drobiowe (m.in. piersi z kurczaka) zalecane w ciąży , ale patrząc na to co mamy w markietach to wolę spożycie kurczaków zmniejszyć do minimum:) nawet rosół wolę na mięsku z indyka i z kaczki. Brzydzą mnie te ogromne piersi z kurczaka , które aż się rozlatują jak chce się je np. rozbić na kotlety.
Co do tych smaków to się zgodzę:) to nie jest tak , że możemy na wszystko sobie pozwalać na co mamy smaka:) aczkolwiek uważam, że podroby w małej ilości fakrycznie zaszkodzić nie powinny:)
Ja byłam w sobotę na urodzinach u kuzynki i na szczęśćie nie było tatara-powiedziała, że nie chciała być wredna i mi smaka robić więc nie zrobiła:) ale za to cisato miała takie dobre i się tak najadłam że aż wstyd mi było, chyba z 6 różnych miała i tak każdego robowałam, niby z mamą na pół ale jakoś nie dzieliłam równo i brałam sobie więcej…
Potem wjechało na stół mięsko a ja pytam a gdzie ciasto? i tak siedziałam cały wieczór przy tym cieście takie dobre było…
A kurczaczka ze wsi ostatnio miałam to rosół był aż pomarańczowy a smak hmmmm jak od babci za dawnych lat:)
Patrycja mnie również obrzydzaja te ogromne piersi z kurczaka, tyle w nich świństwa. Zdecydowanie wole indyka czy właśnie kaczkę.
Aleks ha mam takie szczęście że moi rodzice hoduja kury i czasem mama mi da kurę czy koguta na zrobienie rosołku:) w niedzielę również byłam w gościach i tak samo kusilo mnie ciasto, mieli 3 bita i po prostu niebo w gębie:)
MAM mnie w 1 trymestrze odrzucalo wszystko co bylo wieprzowe…tak mi wieprzowina smierdziala ze nie moglam wytrzymac…nawet szybki wieprzowej nie bylam w stanie trzymac w lodowce:D
Natka, tez tak mialam. Przychodzilo i odchodzilo falami. Na poczatku ciazy zbieralo mnie na mdlosci na mysl o szynce czy kielbasie, za to mialam mega ochote na owoce; potem byl etap miesny, jak widzialam kielbase to nie moglam sie powstrzymac, a pod koniec znowu tylko owoce, galaretka, nabial… a mieso “fuj”
U mnie za to obrzydzenie na mięso trwało około miesiaca pod koniec pierwszego trymestru. Jak zajrzałam do lodówki to zapach szynki czy kiełbasy strasznie mnie mdlił… W drugim trymestrze jadłam wszystko na co miałam ochotę, a w trzecim trymestrze to nie miałam takiego apetytu:)
W pierwszym trymestrze też nie mogłam szynek…mdłości dokuczały.
W pierwszej ciąży nie mogłam znieść pomidora , którego uwielbiam. Całą ciążę mnie od niego odrzucało , a jak się urodziła córka to smak na pomidor wrócił i córka również je uwielbia. Aaa i pamiętam , że miałam straszną ochotę na pleśniowe sery , na camemberty ( ale nie tknęłam ani grama)…a zanim ciąża mi minęła …i ponad roczne karmienie …ale wreszcie doczekałam się tych serów. Jadłam je potem tak często , że mi się przejadły:)