Początki macierzyństwa

Cześć dziewczyny. Mam pewien problem. Otóż po porodzie nie poczułam zupełnoe nic do mojego dziecka. Wciąż nie zalała mnie fala miłości, jaką opisują inne mamy. Oczywiście troszczę się o córeczkę jak tylko mogę, ale raczej z poczucia obowiązku niż z miłości. Czy któraś z was miała może podobnie. Czy to uczucie przyszło z czasem? Jak mogę budować więź z dzieckiem? Karmię piersią, staram się przytulać jak najcześciej, nie wiem co jeszcze mogłabym zrobić. 

Miałam podobnie ale na szczęście miałam też starsza siostrę która przed porodem mi powiedziała że tak może być że nie poczuje miłości od pierwszego wejrzenia. I tak też się stało. Mój syn urodził się 5kg, był wielki i czerwony i jak go zobaczyłam to pomyślałam: ojej " 

Miłość mi przyszła jak jemu zeszła pokrzywka i opuchlizna czyli już w domu. 

Ale dalej nie uważam żeby noworodki byly piękne i urocze. 

Myślę że na każdego przyjdzie osobny czas, ważne żeby się nie zmuszać do uczuć, bądź sobą. 

Zmienił Ci się cały świat i nie musi być rzygania tęczą jak to opisują na insta : )

Mogę zapytać po jakim czasie mniej więcej Ci to przyszło? Ja jestem 2 tyg po porodzie i dalej nic 

U mnie było podobnie. Mimo porodu nie mialam jakiś super odczuć, jednak po pewnym czasie gdzie był ogromny przełom i trafiłam z córka do szpitala w ciężkim stanie ( było to około 3 tygodnie po narodzinach) poczułam jak bardzo ją kocham i jak bardzo będę o nią walczyć. Teraz choć minął rok widzę ile ona okazuje mi miłości i uczucia. Teraz zaszłam w drugą ciąże i mega się cieszę że będzie kolejna dziewczynka. ♥️

Laura, miałam podobnie. W szpitalu czułam się jak w amoku, nic do mnie nie docierało. Po powrocie do domu również byłam zagubiona, ucząc się opieki nad dzieckiem. Niestety, po dwóch dniach wróciłam do szpitala z powodu zatrucia – biegunka, wymioty, gorączka 39 stopni. Byłam przerażona, martwiąc się, co będzie z moją córką, kiedy ja sama ledwo sobie radzę. Czułam się wtedy bezradna i bardzo źle, że jestem z dala od niej. Płakałam, kiedy musiałam wylać mleko, bo nie miał kto go odebrać.

Gdy wróciłam do domu po trzech dniach, poczułam ogromną wdzięczność, ale niestety potem pojawiły się trudności. Męczyłam się z karmieniem piersią, rozkręceniem laktacji, a córka dużo płakała. Musiałam na nowo poukładać sobie wszystko w głowie. Byłam tak wyczerpana, że miałam myśli typu: 'Na co mi to było?'. To był koszmar. Dopiero między 1 a 2 miesiącem zaczęłam się uspokajać i poczułam tę miłość, o której wspominasz. Myślę, że pomogło to, że dziecko stało się bardziej kontaktowe, co daje radość. W pierwszym miesiącu niemowlę w ogole nie jest kontaktowe, co nie ułatwia budowania więzi.

No ja tydzień po porodzie już miałam miłość wielka. Ale myślę że to naprawdę indywidualna sprawa, ja też miałam dziecko idealne, w nocy wstawał raz na karmienie więc miałam argument do kochania hahaha

W całym trudzie jakim jest ciąża, poród, początki macierzysta często ciężko jest dostrzec te odrobinę szczęścia. Daj sobie czas, odpoczywaj ile możesz choć wiadomo, że z tym bywa różnie. Dziecko też musi odpocząć, przyzwyczaić się do nowych warunków, przecież zna tyle te z brzuszka. Później zobaczysz pierwszy usmiech, pierwsze gaworzenie, da ci pierwszy całus i powie pierwsze słowo. Uwierz, że takich chwil jest mnóstwo j warto dla nich żyć. Z czasem poznacie swój wspólny język, który nikt inny nie będzie potrafił zrozumieć :) 

Mamina ależ piękna sprawa ;)

Iwona trudne doświadczenia , które po pewnym czasie daly Ci ogrom szczęścia. 

Moje początki nie były jakos specjalnie trudne. Wyczerpujące owszem , zwłaszcza gdy mała spala po 30 minut i wstawała z bólami brzuszka. 

Super 😍

Ja po pierwszym porodzie pierwsze co powiedzialam ze nie czuje ze to moj syn. Bylo tak przez 4 tyg. Karmilam przewijalam mylam itp ale to nie bylo to co inne mamy. Zdjecia usmiechy spacery. Mnie to jakos irytowalo. Po 4 tyg wszystko sie zmienilo wpadlam w taka rutyne i przyszlo wszystko. Po drugim porodzie jak zobaczylam mala mowie boze jaka ona brzydka. Opuchnieta czerwona siniec na puliku. Nie moglam sie przelamac do niej. Po 2 dniach opuchlizna zeszla byla ze tak powiem normalna i cos jakby drgnelo we mnie. Teraz po 3 porodzie to wgl przez 2m nie czulam ze mam dziecko. Moze temu ze w szpitalu lezal i nie moglam go czesto odwiedzac ale mowilam na glos ze nie czuje tego ze mam dziecko nie czuje sie mama. Momentami to zapominalam o jego istnieniu. Ale pewnego dnia sie to zmienilo. 

 

Wierze ze u Ciebie tez sie za chwilke wszystko zmieni. Poczujesz instynkt macierzynski i bedzieciecie sie cieszyc kazdym dniem 

Ja miałam podobnie przy pierwszym dziecku o ktore długo staraliśmy się i było wyczekiwane . Mimo , że było bezstresowe i idealne do wychowywania. Jednak pogrzeb mamy , problemy rodzinne odbiły się na mojej psychice co odbiło się na dziecku. Tylko , że ja go kochałam ale nie potrafiłam tego okazać przez co u syna nie było mamy tylko tata , dziadzia, baba i inni. Dopiero kiedy otrzasnelam się z przeżyć to zaczęłam nadrabiac stracony czas i okazywać miłość dziecku Jak i drugiemu które było dość wymagające. Jednak dla mnie nie sprawiało już trudności dostosowanie życia pod dziecko jak i okazywanie uczuc i większa troska.. młodszy syn do mnie jak i męża mówi mama ;) starszy syn często woli coś robić ze mną co też sprawia mi duzo radości chociaż czasami fajnie mieć chwile dla siebie ;) wszystko przyjdzie z czasem tylko najlepiej znaleźć powód i próbować go zwalczyć jak ja ;) dzieci są całym moim życiem i nie wyobrażam sobie żebym ich nie miala ;) kiedy Pobędziecie razem więcej czasu dostrzeżesz miłość  troskę o maluszka ;) daj sobie czas ;*

A może to depresja  poporodowa? 

Może trzeba to omówić   z psychologiem?

Ja Ci powiem,że moja córka urodziła się piękna w sensie takim ,że bez tych białych mazi,  różowa a nie czerwona, nic nie była opuchnięta  . Kochałam od samego początku jak się dowiedziałam o ciąży ,a jak się narodziła to piękne uczucie. Przez 2,3 tygn musiałam wejść wprawę jak mamy piszą, nauczyć się że nie pójdę od razu pod prysznic tylko czekać na narzeczonego musiałam / raz poszłam  brac prysznic bo zasnęła ,po krótkiej  chwili mała tak  zaczelala mi z niczego płakać i wyleciałam  cała w pianie do niej,  dobrze że nigdzie po drodze nie ujechalam ,tak się darła  ze  hej/ 

Laura, daj sobie czas. To wielka zmiana, wiele kobiet nadal nie dowierza, że mają malutkie dziecko, do tego hormony, nadal jesteś w połogu..  

Danutka miałam podobnie. Zawszcz czekałam z prysznicem, aż ktoś będzie w domu. Mała to jakiś hnb i mocno odczuwała lek separacyjny. Dla mnie nie ma nic gorszego niż nieświeże ciało, kąpiel daje mi drugie życie i najlepiej się czuję jak wezmę szybki prysznic 2xdziennie. Ile razy leciałam spod prysznica. Jak już była starsza to sadzałam ją w bujaczku w łazience i się kąpałam. 

Nie martw się, takie odczucia są całkiem normalne na początku macierzyństwa. To jak z miłością do mężczyzny. Czasem zdarza się miłość od pierwszego wejrzenia jak w romantycznych filmach a czasem potrzeba pobyć ze sobą dłużej i poznać się lepiej żeby uczucie się pojawiło. Noworodki są mało kontaktowe. Tak naprawdę tylko śpią, robią w pieluchę i płaczą. Dlatego budowanie więzi z takim małym człowieczkiem nie jest wcale takie proste, ale wszystko jest do zrobienia. 

Dzięki dziewczyny za wsparcie :) 

Świat chyba za bardzo idealizuje macierzystwo. Człowiek rodzi drugie go człowieka i zaczyna się zastanawiać gdzie ta bajka. Jeszcze jak przychodzą brzuszkowe problemy i dziecko nam płacze cała dobę, my jesteśmy zmęczone połogiem... jak tu znaleźć czas na zakochanie się  :)

Laura wiele zostało powiedziane, najlepiej dać sobie chwilę i pozwolif sobie na emocje jakie Ci towarzyszą. Tak, rola matki Polki, macierzyństwa jest zbyt idealizowana. Jedna matkq może wpaść w szał emocji i być tylko dla dziecka inna z kolei może czuc że ma za mało przestrzeni. Daj sobie czas Laura. ♡ 

ooo nie wiem jak doradzic w takiej sytuacji, ale widze ze dziweczyny dały mnóstwo wsparcia wiec dołączam sie i wysyłam usciski bedzie dobrze !

Może hormony tak na Ciebie działają. W końcu organizm musi wrócić do normy po ciąży, porodzie i połogu. Ja urodziłam dwa tygodnie temu, miłość do synka poczułam, ale ciężko mi się ostatnio odnaleźć w nowej roli, czuję się czasem beznadziejnie i co jakiś czas, gdy jestem sama, po prostu płaczę. Jest ciężko i być może ten ciężar Cię przytłoczył? Może to być baby blues, może też depresja poporodowa. Daj sobie czas, a na pewno wszystko się ułoży.