Jakie macie opinie na temat takich zabawek? Mój synek ma kilka takich, które dostał bo sama takich nie kupiłam. Dla niego oczywiście zabawka jak zabawka, nie jest wybredny. Mi się zbytnio nie podoba to że są mocno obślinione bo wiadomo że maluch wszystko bierze do buzi i chyba nie jest to higieniczne. Inne można zawsze opłukać i umyć ale pluszowych stale nie piore.
Dajecie swoim pociechom takie zabawki?
Natan ma szumisia i dwa duże świeżaki. Sam się nimi nie bawi ale zawsze się uśmiecha jak “machamy” mu przed oczami nimi
Nie jestem w sumie przeciwna pluszakom
Ale wiadomo że trzeba dbać o czystość takich zabawek bo zbierają kurz.
Pluszaczki według mnie są zbędne , dzieci mało się nimi bawią i właśnie dużym minusem jest również to że dzieciaczki zaraz biorą je do buzi , gryzą . Mam kilka które syn dostał w prezencie , ale już dawno są spakowane i wyniesione bo zajmowały niepotrzebnie tylko miejsce
Ja z racji że mam starszą córkę, to te pluszaki są wd domu. Ale synka interesują tylko metki w tych misiach haha…
To samo u nas - mis ble, ale metka… Zabawka ekstra klasa!
U nas pluszaki w ogóle się nie sprawdziły. Na początku leżały w łóżeczku, gdzieś w nóżkach. Z czasem gdy synek robił się większy i potrzebował więcej miejsca przerzuciłam je do pudełka z zabawkami. Teraz gdy się bawi w ogóle nie zwraca na nie uwagi, woli gdy coś gra lub świeci, więc odłożyłam je do osobnego pudełka. Może gdy będzie starszy to doceni pluszowe misie
Raczej pluszaki nie są dobre dla małych dzieci, bardziej jako dekoracja pokoju
U nas pluszaki przez trzy lata leżały i zarastały kurzem, zero zainteresowania ze strony synka. Nie chciał się nawet do nich przytulać, zasypiać z nimi - nic. Dopiero jak poszedł do przedszkola i zobaczył, że inne dzieci przynoszą pluszaki i z nimi leżakują to zauważył, że w domu też ma kilka i był czas, przez pierwsze tygodnie w przedszkolu, że nie rozstawał się z pluszową małpką. Ale wcześniej tak jak pisałam, żadnego zainteresowania z jego strony.
Na metki trzeba uważać, najlepiej je po prostu odciąć. A żeby nie prać pluszaków z obawy, że coś się z nimi stanie po praniu, polecam włożyć je na dwa dni do zamrażalnika. Efekt jak po praniu.
O fajna rada z tym zamrażalnikiem. Może przetestuję
Mój synek teraz uwielbia pluszaki, ma ich dosyć sporo i nie jestem ich przeciwniczką. Jak był młodszy nie zwracał na nie uwagi, a teraz ma 20 miesięcy i je uwielbia, nosi, przytula, kładzie na podłodze i rzuca się na nie jak pije czy je to idzie i częstuje misie i śpi z nimi, najchętniej włożyłby wszystkie do swojego łóżka:)
Ja się nie zgadzam z tym że na metki trzeba jakoś specjalnie uważać… one są tak mocno wszyte, że nawet dorosły ich nie urwie a co dopiero dziecko. Ja w ogóle czytałam nawet, że warto zostawiać metki w zabawkach, bo nie dość że interesują dzieci to też rozwijają dziecko, bo dla takiego maluszka to nie lada wyczyn złapać taką małą i cienka rzecz. Ja te metki porównuje do takich tasiemek w szmatkach czy zabawkach sensorycznych …
pluszaki zbiorowisko kurzu …nie powiem bo Julek ma świerzaka od dziewczynek a one mają sporo miśków ale nie ja kupiłam
Ja mam kilka sensorycznych pluszowych zabawek dla syna i kocyk-przytulanke. Średnio raz w tygodniu je piore. Tylko paczyłam, żeby były bezpieczne i od pierwszego dni życia. A takie standardowe pluszaki siedzą na półce i czekają jak syn troche podrośnie.
No właśnie ja zakładając wątek miałam na myśli takie pluszako - grzechotki, nie takie typowe pluszaki.
Je włśnie trochę uważam je za siedlisko bakterii bo tak jak pisałam co dzień ich nie piore a mały ślini się nieustannie.
Pluszaki i tak i nie jak dla mnie. Co prawda mój Syn się nimi nie bawi a kilka ma i leżą i czekają na swoją kolej. Chociaż teraz trochę się nimi zainteresował ale ma wyciągnięte tylko dwa. Reszta jest schowana.
Jak dla mnie jest to łapacz kurzu jeśli stoją gdzieś na wierzchu. Sama je piorę często i jakby się któremuś coś stało to tak na prawdę trudno są inne a higiena jest ważniejsza niż jakiś misiek. jeśli nie chcesz prac to jasne że możesz je schować do zamrażarki tylko pamiętaj wsadz w jakiś worek foliowy i na noc do zamrażarki.
Jeśli chodzi o metki to nie ma sensu ich obcinać. Dziecko niech się nimi bawi. Niech je miętosi, niech rozwija swoje zwinne paluszki w celu złapania tak małej i cieniutkiej metki. Jest to dla dziecka świetny trening i nie zabieramy my tej przyjemności. Przecież nie na darmo teraz na topie są metkowce.
Ja te, które małemu daje, to jak zaślini daje do prania, i dopiero jak jest czysta i sucha dostanie ją znów. I zasypia z kocykiem-przytulanką, wiec mamy dwa na zmianę. Ale ich na szczęście do buzi nie bierze, więc po prostu jak robię pranie to wrzucam aktualnie używaną i daje drugą.
Moj syenk nie ma zbyt duzo pluszakow poniewaz jest uczulony na roztocza a problemy nich jest ich mnóstwo ale pare ma swoich i miki i koczora donalda i pare swierzakow z biedronki i co ok 2tyg wkladam je do zamrażarki i piore i tak pozbywam sie roztoczy z nich;-) bo synek nie raz kaszle mi e nocy z tej alergi…a jak tylko zamroze maskotki czy wypiore posciel i Wywietrze pokoj to synek juz mniej kaszle albo wogole. Ale pare maskkotel ma i czasem sie nimi bawi;-)
Wyciagasz coś na obiad z zamrażarki a tu kalafior z biedronki
To tylko ja chyba tego sposobu nie znalam.
Haha my mamy brokule;-) alelsandra ja tez nie znalam tego spospbu ale.ze synek ma uczulenie na roztocza to czytalam duzo na ten temat i wlasnie wyczytalam zeby zamrozić a potem wyprac zeby te zaginione roztocza wyplukac…i w tedy pozwalam synkowi bawic sie.tymi pluszakami;)
O mrożeniu rzeczy słyszałam, ale jeszcze nigdy nie stosowałam. Znam osoby, które mają osobny zamrażalnik i codzinnie wkładają do niego kołdry i poduszki, aby pozbyc się roztoczy. U nas wystarcza samo pranie maskotek, bo chce je tylko z kurzu oczyścić. Synek i tak sie nimi nie bawi.