hm… mój poród, ból który przeżyłam byl okropny, może dlatego że jestem bardzo szczupła, nawet nie wiem do czego go porównać, nie da się. zaczeło się od bólu brzucha jak przed okresem, wieczorem… poszłam spać, obudziły mnie skurcze o 12 w nocy, leżałam i czekałam na kolejne, i kolejne by nie okazało się że to fałszywy alarm który miałam dwa tyg wczesniej. Czekałam tak długo że aż z bólu nie mogłam iść, po dotarciu na porodówkę kazali mi chodzić, chodzić i jeszcze raz chodzić. Poszłam pod gorący prysznic, wrociłam i nie mogłam wytrzymać z bólu, juz nie mogłam zejść z łóżka. Miałam skurcz za skurczem, zero przerwy a rozwarcie małe…męczyłam się tak z ok 3 h dopiero godzinę przed rozwiązaniem odeszły mi wody i miałam prawie pełne rozwarcie, zaczełam przeć, chociaż położne mówiły że jesczze nie czas. No ale jak to powtrzymać? Miałam krwotok no ale…Urodził się mój Skarbek Franek, pare godzin póżniej już nie pamiętałam tego co przeżyłam. Prawdą jest że ból sie zapomina jak sie zobaczy dziecko, teraz nie pamietam jaki był, wiem że był ogromny.
pat919112 bardzo mi przykro, że musiałaś tak cierpieć ![]()
muszę jednak pocieszyć resztę szczupłych kobietek
nie obawiajcie się porodu bo to czy jesteście szczupłe czy nie tak naprawdę nie ma większego znaczenia. Ja zawsze nosiłam rozmiar XS/S zanim urodziły się moje dzieciaczki a teraz wskoczyłam na rozmiar 38/40 a porody (co mnie bardzo zdziwiło) były lekkie i szybkie i nie trwały dłużej niż 30 min ![]()
hm… mi mój lekarz który mnie prowadził (odbierał inny) powiedział że to przez wąskie biora, moja mama jest prawie tak szczupła jak ja i urodziła właśnie w pół godziny, nie ma reguły, nikomu nie życzę takiego bólu jaki miałam ja. Mam nadzieję że prawdą jest że kolejny jest lżejszy ![]()
Aktywna mama - czy ja wiem czy dobrze wspomina porody…drugi tak pomimo iż płakałam z bólu ale pierwszy odcisnął mi się na psychice i po jakimś czasie dopiero doszłam całkowicie do siebie. Teraz to już odległe wspomnienie ale wciąż wspomnienie. W tamtym okresie bardzo to przeżywałam ;). Ale oczywiście życze wszystkim mamom lekkich porodów ![]()
Jedna kobieta będzie miała lekki poród a druga nie. Tak na prawdę to ja juz nie wiem od czego to zależy. Mimo to życzę wzystkim lekkich porodów.
Ja pierwszy poród wspominam okropnie,fakt ze było to 10 lat temu i troszkę inne czasy,Ale takiego traktowania nie zapomne.byłam przerażona,a położna nic nie wyjasniala,sprawiała wrażenie jakbym jej prprzeszkadzała.rodzące były od siebie oddzielone mini ścianka,było wszystkio słychać i widać.masakra.naciecie krocza miałam przez studenta zrobione,oczywiście nikt nie raczyl mnie o tym poinformować,przez 3 m-ce później nie mogłam normalnie usiąść.drugi poród był jak bajka
inny szpital i rok temu
sala porodowa tylko dla siebie.mogłam robić co mi się zywnie zachciało.miałam ochotę skakać.na pilce to skakalam,prysznic kiedy tylko chciałam a do tego klimatyzacja.bardzo przydatna bo jak rodziłam moja druga córkę to był prawie40 stopniowy upał.a i położna była kiedy trzeba,zajmowała się mną ja swoją córką
pozdrawiam szpital w Jaśle
dwa porody i całkiem inne,ból ten sam Ale oprawa…![]()
Witam,
Mój porod wspominam bardzo źle … 2 miesiące spędziłąm na paologii ciąży (przedwczesne skorcze i nadciśninie indukowane ciążą) termin miałam na 22 marca ale ze wzgledu na nadcisnienie o 10.00 17 marca założono mi cewnik który wypadł ok. 14:00 juz podczas chodzenia z cewnikiem mialam skurcze ktore byly czestsze i silnijsze. Ok. 19:00 skurcze byly co 3 minuty dosyć silne wiec zabrano mnie na porodówkę. Dodam że mąż cały czas przy mnie był, ogromnie mnie wspierał. o 2 w nocy zaważyłam że skurcze się rozregulowały wiec poprosiłam o lekarza, który dotarł dopiero o 6 rano !!! tylko ja rodziłam tej nocy ! Młoda Pani doktor przyszła z odbitą poduszką na policzku, zaspana. skurczy prawie nie było,a i jeszcze wspomne że tetno Wojtusia było bardzo słabe jakby spał. Powiedziala że teraz to juz tylko oksytocyna, zgodzilam sie. Wszystko ruszyło, po pol godziny pękł pecherz płodowy. Wiedziałam że musze już urodzic. Rozwarcie zatrzymało się na 7 cm. i o godzinie 11 ktos powiedział że ja nie urodze bo już opadam z sił a dziecko ma slabe tetno … zaproponowano mi cesarke. Wpadłam w rozpacz bo pragnełam urodzic syna naturalnie … zgodziłam się … o 11.35 mój syn był już na świecie. ból był do zniesienia ale obojrtnosc lekarzy nie …
Ja po raz pierwszy rodzilam sama. Personel byl fatalny, ja sie bardzo zle czulam. Powiedzialam pielegniarce zeby mii pomogła wstać. A ona pani Beato paji jest mloda a ja mam 50 lat i mam pani uslugiwac. Wtey to juz mi sie wszystkiego odechcialo.
ja przy pierwszym dziecku też miała fatalny personel a przynajmniej położną który przyszła akurat na ostatnią fazę porodu (była zmiana personelu). Potrafiła wisząc mi nad kroczem, rozmawiać przez telefon z synem i wdychać wielce niezadowolenie do słuchawki że dopiero co zaczęła pracę a od razu poród.
Oj widzę coraz więcej wpisów dotyczących niemiłych wspomnień z porodów. Wiem, że większość z nich to wspomnienia z “obsługi” porodu. Wiadomo personel kochający swoją pracę to podstawa, jednak jeszcze w wielu przypadkach młode matki oczekujące na przyjście swojego kochanego maleństwa traktowane są jak intruzy. Lekarze i położne powinny zatem pamiętać, że gdyby nie kobiety w ciąży to oni nie mieli by pracy. Powinni nam dać poczuć się dobrze abyśmy chciały jeszcze kiedyś mieć dziecko.
masz całkowitą rację ![]()
Krótko:
pierwszy poród=wielka niewiadoma
Dariolka drugi i każdy następny też jest niewiadomą, ponieważ każdy prób jest inny.
Zgodzę się z Tobą Beata…chodź dwójkę dzieci rodziłam po 4,5 i to po podłączeniu kroplówki to wszystko pozostałe było zupełnie inne chodź byłam pewna że już wiem czego się spodziewać
Beata74 ale w następnych wiesz co cie czeka tzn wiesz jak to wszytko wygląda,wiesz jakie to są bóle,a idąc
pierwszy raz do porodu nie wiesz tak naprawdę nic oprócz tego co się nasłuchasz czy naczytasz
Jestem osobą która nie wspomina porodu źle. Poród rodzinny, 4 godz. Dość dobrze mnie traktowali, tylko zszywała mnie jakas mloda lekarka i ciągle pytała lekarza czy dobrze zszywa
przeżyłam, wiem że niektórzy mieli gorzej rodząc kilkanaście godzin
Pierwszy poród to tak na prawdę idzie się przysłowiowo na żywca, bo człowiek nie wie co go czeka. Ja wspominam drugi poród jako dłuższy i gorszy
w sumie 14 godzin mojego porodu szybko jak dla mnie minęło, bólu aż tak nie pamietam ale wiesz że strasznie bolało. Najbardziej co mi utkwiło w pamięci to jak lekarz zaraz po urodzeniu dał mi na rece mojego synka, jego malutka dupka mieściła mi się w jednej dłoni. Jak to wspominam to aż łzy mi napływają do oczu
Pierwszy wspominam bardzo miło. Przede wszystkim najważniejsze jest nastawienie się na radość z poznania dziecka. CIągle myślałam, że każdy ból przybliża mnie do tego szczęścia, na które tak wyczekuję. Gdybym jechała na porodówkę z myślą, że jadę tam cierpieć to na pewno byłoby mi dużo trudniej. I przede wszystkim mąż bardzo mi pomagał, sama jego obecność, że nie zostałam sama to naprawdę dużo dla mnie znacczyło. Drugi poród był cięższy psychicznie do zniesienia, bo już znałam ten ból
ale teraz jestem z siebie dumna!
Ja rodziłam pierwszy raz i była to dla mnie jedna niewiadoma. Może to lepiej, bo przy następnym porodzie o więcej rzeczy będę się martwiała. ogólnie byłam nastawiona na większy ból i dłuższy poród. Licząc od pierwszego skurczu rodziłam 14 godzin. Przez ten czas rozwiązałam sudoku, obejrzałam film, pogadałam przez telefon z koleżanką, później z mężem, popisałam smsy i dopiero pod koniec przyszedł czas na ból, ale całkiem znośny.